To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Mistrzowie i Małgorzaty - Dawid Juraszek

Gustaw G.Garuga - 17 Grudnia 2007, 21:31

Słowo się rzekło - nowy numer w kioskach, ogłaszam zatem zakończenie konkursu. Zainteresowanie przeszło moje najśmielsze oczekiwania, jak i najdziksze przewidywania informatyków tworzących niniejsze forum, bowiem ilość prywatnych wiadomości z odpowiedziami okazała się tak duża, że moja skrzynka została zablokowana, w efekcie czego żadna z tych odpowiedzi do mnie nie dotarła. Są i inne ewentualności, np. że zadanie było trudne, nagroda kiepska, opowiadanie marne, a ze mnie żaden organizator konkursów, ale wymieniam je li tylko dla porządku.

Dopóki parametry techniczne forum nie zostaną poprawione, następnych konkursów nie będzie :twisted:

Tequilla - 17 Grudnia 2007, 22:15

Chętnie wziąłbym w konkursie udział, ale niestety nabywam ostatnio numery z miesięcznym opóźnieniem na targu niedzielnym ( za niewygórowaną cenę). Wobec czego numeru konkursowego jeszcze nie mam. :D
Gustaw G.Garuga - 17 Grudnia 2007, 22:39

Nie pocieszaj mnie :wink:
mistique - 18 Grudnia 2007, 16:12

Hej, a rozwiązanie? Ja naprawdę szukałam tak w ogóle, ale za trudne było.
Fidel-F2 - 18 Grudnia 2007, 16:18

ja sobie wytłumaczyłem wszystkie ale wydawało mi sie za proste (po tym co przykładowo przedstawił GGG) i pewnie nietrafne
gorat - 18 Grudnia 2007, 16:35

Marudy jedne. Macie.
Gustaw G.Garuga - 18 Grudnia 2007, 18:55

Fidelu, napisz, coś wykombinował, sprawdzimy, porównamy.
Fidel-F2 - 18 Grudnia 2007, 19:21

później, wieczorkiem, nie mam pod ręką
Fidel-F2 - 19 Grudnia 2007, 10:28

Tuer -Tatar lub Tuareg
Menguł - Mongoł
Czung - Czukcza
Eiger - ?
mieszkaniec płw. Goryo - Koreańczyk

Adashi - 19 Grudnia 2007, 17:25

Kombinowałem podobnie, czyli właśnie:
Tuerowie - Tatarzy
Mengutowie - Mongołowie
Czungowie - Kitajce, tzn. chciałem rzec Chińczycy ;)
płw. Goryo - Korea
Cairen zaś jak można wywnioskować jest przedstawicielem owego tajemniczego ludu białych osadników zamieszkujących zachodnie krańce Państwa Środka :mrgreen:

Ale Ty Guciu chciałeś to zdaje się z źródłami jak te nazwy zostały przerobione...

Gustaw G.Garuga - 19 Grudnia 2007, 21:33

Dwa trafienia w dychę, inne blisko, a inne zupełnie poza tarczę ;) Świat przedstawiony bazuje częściowo na podbojach Czyngis-chana, co ogranicza nieco możliwości. Po kolei:

Menguci to istotnie Mongołowie. Tu przyznam, że kwestia jest czysto uznaniowa - po prostu podoba mi się nazwa Tanguci (spokrewniony z Tybetańczykami naród, który w XI wieku założył na zachodzie Chin państwo, by w XIII ulec nikomu innemu, jak Mongołom. Zostało po nich odkopane na pustyni Gobi miasto Chara-choto)

Czungowie - Chińczycy (od Zhongguo, wym. "czungło")

Goryo - Korea (która zwała się podówczas Goryeo)

Tuerzy - tu sprawa jest bardziej skomplikowana. Tatarzy, których znamy z naszej części Eurazji, to Mongołowie, którzy po drodze i z czasem połączyli się z ludami tureckimi i innymi. Kiedy polski mnich Benedykt w XIII wieku zawitał na dwór mongolskiego chana w Karakorum (dzisiejsza Mongolia), swoją relację zatytułował "Historia Tartarorum". Ja miałem na myśli jednak ludy tureckie Azji Środkowej.

Pochodzenie Cairena istotnie oparte jest na pewnej teorii opartej z kolei na legendach otaczających mieszkańców pewnej wioski w zachodnich Chinach, pośród których trafiają się osoby o nietypowych dla Chińczyków jasnych oczach i włosach. Ma to być genetyczne dziedzictwo po rzymskim legionie, który miał tam był zbłądzić... Historia ciekawa sama w sobie, choć wg Wikipedii testy genetyczne nie potwierdziły europejskiego pochodzenia mieszkańców.

Widzę, że jest problem z Ejgerami. Tu zbieżność jest fonetyczna... Dość już się rozpisałem, może ktoś jeszcze spróbuje?

mBiko - 20 Grudnia 2007, 22:37

Gustawie a Eiger to Ujgur?

A tak przy okazji, cóż Cię skłoniło do zamieszczenia tak Gustownego avatara?

Gustaw G.Garuga - 21 Grudnia 2007, 08:16

Brawo, mBiko! Tytułem wyjaśnienia - Ujgurzy to lud tureckiego pochodzenia zamieszkujący tzw. Turkiestan Wschodni, czyli chińską prowincję Xinjiang.

Co do awatara, to w nowym tomie Kroków w nieznane jest tekst w moim przekładzie, stąd pomyślałem, że wezmę na siebie część działań reklamowych :wink:

mistique - 21 Grudnia 2007, 08:48

Gustaw G.Garuga napisał/a
Brawo, mBiko! Tytułem wyjaśnienia - Ujgurzy to lud tureckiego pochodzenia zamieszkujący tzw. Turkiestan Wschodni, czyli chińską prowincję Xinjiang.

Heh, jak przeglądałam ludy Azji na Wikipedii, to to mi wpadło w oko, ale uzasadnienia nie było.

Tequilla - 21 Grudnia 2007, 08:51

Czy to przypadkiem nie Ujgurzy przyjęli chrześcijaństwo w obrzadku nestoriańskim, a przynajmniej część z nich?
Gustaw G.Garuga - 21 Grudnia 2007, 20:07

Wybaczcie, że o Ujgurach napiszę kiedy indziej, ale jestem w stanie rozchwiania intelektualnego (o jakim uzasadnieniu mówisz, mistique?). Zdarzało mi się narzekać na redakcję i korektę w SFFiH i NF. Bywało różnie, to fakt, ale w porównaniu z tym, czego dziś doświadczyłem, autoryzując zmiany do artykułu o Chinach dla miesięcznika Podróże... Jak ochłonę, to napiszę, co się dziś (i przez ostatnie dni) wyczyniało, bo trzeba zachować to jako przestrogę dla potomności. A Podróże nie są wyjątkiem. Podczas redagowania zeszłorocznego artykułu do Poznaj Świat poproszono mnie, żebym stonował negatywne opisy Chin, bo redakcja liczy na chińskich reklamodawców... Brak emotki...
MrMorgenstern - 21 Grudnia 2007, 21:12

O psia mać, Gustaw, to lobby chińskie takie silne? :o
Gustaw G.Garuga - 22 Grudnia 2007, 09:26

Lobby czy nie lobby, ale na pewno nadgorliwość. I głupota jakaś śmieszna.

Na osłodę po wczorajszym szoku w weekendowej Wyborczej idzie mój tekst o buddyjskich grotach Longmen w Chinach Środkowych. Z GW jest spokój o tyle, że redagują tekst bez pytania autora o cokolwiek, co redukuje czas trwania stresu do jednego dnia - dnia zakupu :mrgreen: A sam tekst liczy sobie grubo ponad rok - napisałem go we wrześniu ubiegłego roku i jego odyseja zakończyła się dopiero dziś...

jewgienij - 22 Grudnia 2007, 10:08

No to trzeba do kiosku mimo mrozu udać się :)
Navajero - 22 Grudnia 2007, 10:21

Gustaw G.Garuga napisał/a
Podczas redagowania zeszłorocznego artykułu do Poznaj Świat poproszono mnie, żebym stonował negatywne opisy Chin, bo redakcja liczy na chińskich reklamodawców... Brak emotki...

Ja bym ich olał. Co innego, gdyby zagrozili mi zemstą mnichów z Shaolin :P

Na poważnie - współczuję. Niestety takie rzeczy się zdarzają i nie ma na to rady. No i wygląda na to, że będę musiał kupić "Wyborczą" :mrgreen:

mistique - 22 Grudnia 2007, 11:14

Gustaw G.Garuga napisał/a
o jakim uzasadnieniu mówisz, mistique?

No bo do każdego zgadnięcia zagadki chciałeś uzasadnienie, czemu akurat to a nie inne.

jewgienij - 22 Grudnia 2007, 18:18

Kupiłem GW i nie mogę znaleźć.
Łer izit?

Gustaw G.Garuga - 22 Grudnia 2007, 18:32

Navajero, olałem. Tzn. zdziwiony przeczytałem tekst jeszcze raz i nie znalazłem absolutnie nic, co byłoby dla Chin ujmą. No chyba, że chodziło o stwierdzenie, że komunistyczna architektura jest ordynarna (czy obskurna, nie pamiętam dziś), no ale już bez przesady. Redakcja dalej nie nalegała...

jewgienij, no jak to, dodatek Turystyka,str. 8.

Wciąż nie mogę się zebrać do wywleczenia na światło dziennie traumatycznych doświadczeń z redakcją Podróży... Jutro jadę poza miasto, odsapnę, może nabiorę sił, by stanąć twarzą w twarz z przeszłością ;) I z Ujgurami, tudzież nieubłaganą mistique :mrgreen:

jewgienij - 22 Grudnia 2007, 19:55

Mam.
Gratulacje.
Wszystkiego dobrego.
Ćwiczę chińskie sztuki walki, ale jak coś, to zapytam fachowca.

Gustaw G.Garuga - 22 Grudnia 2007, 21:24

Dzięki i życzę powodzenia na macie :)
jewgienij - 22 Grudnia 2007, 22:51

Maty już dawno nie mamy, teraz trenujemy na terenie byłego klubu BKS Wanda.
BTW jestem zakochany w chińskich pianistach.

Adashi - 22 Grudnia 2007, 23:44

jewgienij napisał/a
BTW jestem zakochany w chińskich pianistach.

Osobiście wolę chińskie pianistki :wink: :twisted:

Gustaw G.Garuga - 26 Grudnia 2007, 22:07

Ty tylko o jednym!

Słowo się rzekło (które to już?...) - zebrałem się w sobie i poniżej przytaczam całą historyjkę redakcyjną. Dziś zaczyna mnie ona już bawić, a nie wkurzać. Szkoda tylko, że materiałem do tej zabawy stał się mój własny tekst :?

Jakoś wiosną magazyn Podróże zaproponował mi napisanie Tematu miesiąca o Chinach. Żeby złapać styl, przeczytałem kilka artykułów z tego cyklu i latem zasiadłem do pisania. Tekst - ponad 50 tysięcy znaków - został przyjęty. W grudniu ruszyła maszyna redakcyjna. Niestety, w międzyczasie zmieniła się redaktorka prowadząca. Teksty, na których się wzorowałem, utrzymane były w rzeczowym stylu, nowa redaktorka poprosiła mnie zaś, bym informacje zastapił opisem emocji (przykładowo daty i dynastie miałem zastąpić opisem własnego zachwytu nad krajobrazami itd.) Po męczącej fazie przeciągania liny zgodziliśmy się na kompromis - informacje zostały, a tam, gdzie się dało, tekst przerobiłem na bardziej osobisty. Były i inne problemy, do końca walczyłem m.in. o sensowniejsze zdjęcia (np. dział Przyroda opatrzony został zdjęciem plaży z palmami, jak gdyby tym, co w chińskiej przyrodzie najważniejsze, były hawajskie krajobrazy), ocalenie paru fragmentów, śródtytuły itd., ale o tym nie będę tu pisał. Skupię się na specyficznej polityce redakcyjnej, której ofiarą padł mój artykuł. Chodzi mianowicie o wstęp do wstępu, tzw. lead, który w pierwotnej wersji brzmiał następująco:

Chiny mają wiele twarzy. W Chinach przygoda czeka za każdym rogiem. Chiny można kochać lub nienawidzić, ale nie da się być wobec nich obojętnym... Każdy z tych turystycznych frazesów pasuje do Chin. I każdy jest wobec nich bezradny.

Nawet ci, którzy nie czytują publicystyki turystycznej, widzą chyba totalną żenadę, jaka wyziera z wyświechtanych fraz o twarzach krajów, kochaniu i nienawidzeniu miast itd. Takie kalki językowe pojawiają się wciąż na nowo, choćby ta ostatnia pojawiła się kilka miesięcy temu - i całkiem na serio - w tekście samej Danuty Warakomskiej o Nowym Jorku w tychże Podróżach. Mój wstęp sklamrowany był również nawiązującym do frazesów zakończeniem. Takie puszczenie oka do czytelnika, mały prztyczek w nos łatwemu uleganiu formułom...

W końcowej fazie redakcji dostałem mejla, w którym w powyższym fragmencie jeden frazes zastąpiono neutralnym zdaniem wyciągniętym z zakończenia artykułu, a co do ostatniego, to poproszono mnie o jego zastąpienie jakimś innym zdaniem. Odpisałem na to, że te trzy frazesy we wstępie muszą się znaleźć, że taki właśnie był zamysł. Na to dostałem kolejnego mejla. Redaktorka pisała, że to zdanie jest - cytuję - "straszliwie zużyte", bo niemal każde miasto i państwo tak się określa, i prosiła mnie o inny frazes. Zdziwiony, wyjaśniłem szczegółowo, że na tym właśnie polega cały "wic" i że bez najbardziej frazesowatego z frazesów wymowa wstępu mocno osłabnie. Myślałem, że sprawa jest załatwiona, ale dostałem kolejnego mejla, bez jakiegokolwiek argumentu, tylko z wyrazami nadziei, że "dam się przekonać". Jako że nie pojawiły się żadne nowe powody, dla których miałbym to zdanie wyrzucić, to odmówiłem ponownie. Zdumiony, żartowałem z dziewczyną, że pewnie Warakomska będzie mieć w tym samym numerze artykuł z takim samym sloganem i nie chcą jej zrobić przykrości... Uśmiech zgasł mi na ustach, kiedy dostałem kolejnego mejla. Tym razem zawierał nie tylko kolejną prośbę o zmianę leadu, i to wyrażoną przez samą górę, ale także powód. W nowym numerze miał otóż iść nie tylko artykuł opatrzony frazesem o miłości i nienawiści, ale także inny traktujący o pięciu twarzach pewnego kraju............

Cóż było robić. Wyraziłem wątpliwości co co logiki decyzji, by zachować frazesy - przez samą redakcję określone mianem straszliwie zużytych! - podane na serio w innych artykułach, zamiast z przymrużeniem oka w moim, i zgrzytając zębami zaproponowałem nowy lead:

Chiny to kraj kontrastów. W Chinach przygoda czeka za każdym rogiem. Chiny można co dnia odkrywać na nowo... Każdy z tych turystycznych frazesów pasuje do Chin. I każdy jest wobec nich bezradny.

Odpowiedzi już nie dostałem ;)

No więc tak wygląda kuchnia redakcyjna w magazynie turystycznym Podróże. Nie tylko tu zresztą redaktorzy ulegają frazesom i stereotypom myślowym. Np. mój artykuł do Polityki nt. śródków komunikacji w Chinach, chociaż przyciąłem go zgodnie z przekazanymi mi wymogami, został jeszcze bardziej skrócony już bez mojej wiedzy. Po co? Patrząc na ilustracje doń tuszę, iż po, by zmieścić na kolumnie banalny, acz "musowy" obrazek rowerów w Pekinie, i to pomimo tego, że w treści pisałem, iż rowerów w Chinach jest coraz mniej :roll:

Narzekam i śmieję się, ale ogólnie jestem jednak zadowolony z tekstu. Udało mi się chyba całkiem mocno odejść od rutyny pisania o turystyce ogólnie i Chinach w szczególności. A może tylko tak mi się wydaje? Kto kupi, ten oceni. Jak pismo wyjdzie, dam znać. Jeśli oczywiście redakcja nie zdecyduje się wyrzucić całego tekstu z powodu impertynencji autora... 8)

Adashi - 26 Grudnia 2007, 22:35

Przeczytałem całe perypetie z zaciekawieniem, bądź twardy ;)

I tylko pomyśl jakby to było, gdybyś napisał o tych chińskich pianistkach :twisted: No co? I zdjęcia byłyby fajne :mrgreen:

Gustaw G.Garuga - 26 Grudnia 2007, 22:52

A była w moim mieście kiedyś jakaś chińska pianistka - a może pianista? - ale nie wybrałem się na koncert. Nie moje klimaty...


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group