To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Summa Technologiae - Laboratorium - Q & A.

Rafał - 30 Maj 2012, 10:34

Te 1,4 to pewien Hindus wymyślił, bardzo ciekawa postać, ale musiałbyś wygooglać, Chankesander, Cheaskeandreas, chwila ... Granica Chandrasekhara
Dunadan - 31 Maj 2012, 12:46

Rafał, Chandra - było od razu mówić ;P: nazwisko kojarzę od satelity z detektorem promieniowania X. No ok, powiedzmy że jestem usatysfakcjonowany... nieco.
Fidel-F2 - 31 Maj 2012, 14:14

Czandrasekar to bohater Astronautów Lema ;P:
Dunadan - 31 Maj 2012, 14:29

Fidel-F2, łebski gościu był...
gorat - 31 Maj 2012, 21:38

Było mi dzisiaj dane zobaczyć parę oglądającą film na tablecie i dzielącą się słuchawkami. Tknęła mnie wtedy drobna myśl: czy istnieje hub słuchawkowy/głośnikowy? Coś podobnego do huba USB: zajmuje jedno gniazdo i udostępnia dwa/więcej. Chociażby po to, żeby taka parka mogła na czworo uszu się podłączyć (choć i ja mógłbym tego użyć do siłowego usunięcia niekompatybilności technologii, jeśli taka zachodzi).
Rafał - 31 Maj 2012, 23:36

Lutownica, trochę cyny i z dwóch par słuchawek zrobisz jeden zestaw. Może niekoniecznie HiFi, ale dobrze słuchalny.
gorat - 31 Maj 2012, 23:45

Errr... taka sztuczka na sprzęt jakby nie było półmedyczny nie zadziała :P: Szukam raczej czegoś mniej ingerującego w integralność.
dareko - 31 Maj 2012, 23:59

Takie cos?



A jak ma byc imprezka, to moze to: :)

ilcattivo13 - 1 Czerwca 2012, 15:32

Mam takie coś, jak z pierwszego obrazka. Używałem do momentu, aż kupiłem sobie empetrójkę z podwójnym gniazdem słuchawkowym :wink:

W każdym bądź razie - ciężko dostać dobrze wykonany rozdzielacz. Prawie wszystkie jakie miałem w łapkach miały rozstrzelone rozmiary gniazd i/lub bolca. Najczęściej gniazda były za luźne, a bolec za wąski i trzeba było kombinować, żeby dźwięk nie przerywał.

gorat - 1 Czerwca 2012, 20:49

dareko, ilcattivo13: to już spora dawka konkretnych informacji, dziękuję.
Prawie wszystkie, znaczy, jakaś udana sztuka się trafiła? Warto mówić, jaka?

ilcattivo13 - 1 Czerwca 2012, 22:09

firmy ci nie podam, bo po prostu poszedłem do sklepu z elektroniką i na bezczela, po kolei sprawdzałem każdy rozdzielacz, jaki wlazł mi w łapy. I któryś spasował :wink: Może jak kupisz coś takiego jakiejś porządnej firmy, to będzie oki, ale na porządne firmy, w czasie, kiedy akurat mi na tym ustrojstwie zależało, nie trafiłem.
Rafał - 1 Czerwca 2012, 23:41

Znaczy się jak pisałem, lutownica plus kabelki, tylko z kolorową obudową. :wink:
gorat - 4 Czerwca 2012, 16:53

Przyszło mi do głowy: czy są robione przydomowe minielektrownie wodne? Jeśli nie, to dlaczego? (Np. opłacalność dopiero przy kilometrowych rynnach i codziennej ulewie.)
ketyow - 4 Czerwca 2012, 20:01

Z deszczówki? Noo... pada nieregularnie, a tej wody naprawdę trzeba sporo przepompować, żeby uzyskać konkretną energię. Nie wiem czy jest w ogóle sens.
ilcattivo13 - 4 Czerwca 2012, 23:44

gorat - u nas chyba nie, a jeśli już, to przez jakieś małe firmy. Po prostu w naszych warunkach prawno-klimatyczno-geograficznych, musisz mieć:
a. potok, rzeczkę, żeby na niej postawić turbinę.
b. pozwolenia od architektury, nadzoru budowlanego, ekologów, ochrony środowiska i nie pamiętam już kogo innego.
c. umowę z dowolnym zakładem energetycznym i podłączenie do linii takiegoż.
d. coś z głową, żeby przy tych wszystkich kłodach rzucanych pod nogi jednak brać się za taką "elektrownię" :wink:

Serio - kiedyś sam się tym interesowałem, ale po roku 2000 tak zaostrzono przepisy, że ludzie na gwałt zaczęli się pozbywać nawet tych małych przydomowych wiatraków, nie tylko generatorów wodnych... Musisz uważać, czy "woda", która ma napędzać generator, nie płynie w Natura 2000 albo jakimś innym, równie ekologicznym terenie. Musisz mieć projekt i pozwolenie na budowę fundamentu, na którym będzie stał generator. I tak dalej... Na chwilę obecną, trzeba by się było naprawdę nudzić, żeby włazić w bagno "własnej" energii :/

gorat - 5 Czerwca 2012, 13:34

ilcattivo13, a co z montowaniem instalacji w rynnach? Duże musiałyby być ulewy, względnie budynki wysokie, względnie i tak koszt urządzeń zwróciłby się po czasie życia budynku?
ketyow - 5 Czerwca 2012, 22:40

gorat, nigdy by się nie zwrócił. Tu masz małe obliczenia (nie moje i nie do końca dokładne, bo nie uwzględniają np. sprawności, poza tym do tego powinno dojść ciśnienie, gęstość wody, to dość skomplikowane - ale nie ma sensu wyliczać przepływu dla deszczówki, to nie rzeka)


Poczynię pewne uproszczenia. Suma rocznych opadów wynosi w Polsce ok. 600mm/rok. Daje to ok 600l wody na 1m2 powierzchni. Zakładam, że powyżej wysokości 300m kropla się już nie rozpędza, ze względu na opory tarcia. Zatem gdyby zebrać opady w jedną kroplę na 1m2 powierzchni przypadnie:
Ep = 600kg*300m*10m/s2 = 1800000 [J] = 0.5 kWh rocznie…


Zatem załóżmy, że zrobiłbyś na dachu zbiornik 10x10, tj. 100m^2 - da Ci to energię 50 kWh rocznie. Tylko, w takim przypadku krople będą rozbijać się o jego powierzchnię, wytracać energię i nie mamy już spadu. Do tego proste przeliczenie - za kilowatogodzinę płacimy koło 50 groszy...

ilcattivo13 - 5 Czerwca 2012, 23:13

gorat - w rynnach, przy spadku rzędu 1,5 - 2,5 cm na metr rynny, nigdy nie będziesz miał takiego pędu, żeby turbinę rozkręcić :wink: Co innego w rurach spustowych, ale tu wyłania się kilka problemów.
1. Za mało miejsca na dużą turbinę i trzeba by było montować małe, które będą dawały malutko energii.
2. Co z ew. brakiem opadów? Albo w odwrotną stronę - co z długimi, gwałtownymi ulewami? W wiatrakach zmienia się kąt natarcia łopat, żeby ich wichura nie urwała, a w takiej turbinie? Nie nadąży odprowadzać wody, to albo woda zacznie się przelewać rynnami i ciec po elewacji, albo szlag trafi turbinkę.
3. Co z czyszczeniem i ew. awariami turbin, spowodowanymi liśćmi i innym syfem zmywanym z dachu? Zwłaszcza jesienią.
4. Co zrobić zimą, kiedy woda w rurze zacznie zamarzać? Zamontować elektryczne podgrzewanie rury? :wink:

ketyow - naprawdę myślałeś o tarciu wywołanym spadającymi z nieba kroplami deszczu? ;P:

ketyow - 5 Czerwca 2012, 23:33

ilcattivo13, jakim tarciu? Tam masz najprostsze i najbardziej optymistyczne przeliczenie na możliwą do wytworzenia z deszczu energię - widać jak jest jej mało i wszystkim tym czym Ty się przejmujesz już nie trzeba.

Akurat wszystko co wymieniłeś jakoś rozwiązano, natomiast to o czym mówię ja - też - w postaci zbiorników wielkości jeziora.

ilcattivo13 - 5 Czerwca 2012, 23:46

ketyow napisał/a
ilcattivo13, jakim tarciu?


ketyow napisał/a
Zakładam, że powyżej wysokości 300m kropla się już nie rozpędza, ze względu na opory tarcia.

:mrgreen:

A dużo takie "rozwiązane rozwiązania" produkują prądu?

ketyow - 6 Czerwca 2012, 08:19

ilcattivo13, no i akurat jeśli chodzi o opór powietrza (gość napisał tarcie - no i chyba wiadomo o co kaman) to jest ważna sprawa, bo energia potencjalna zależy od wysokości. Z tymże jeśli kropla będzie się rozbijać o nasz zbiornik, to jej energia zostanie wyrzucona w eter w postaci ciepła, dlatego pisałem, że to też są niesamowicie optymistyczne obliczenia.

ilcattivo13 napisał/a

A dużo takie rozwiązane rozwiązania produkują prądu?


Żarnowiec ok. 700 MW.

Chodzi o to, że faktycznym problemem jest - skąd tą wodę? A reszta to już rzeczy małej wagi.

I żeby nie pomyślał ktoś, że wiatraki to są opłacalne - w 2009 np. (nie mam nowszych danych) wyprodukowały 11% mocy na którą są zainstalowane, czyli de facto można powiedzieć, że wiało przez 40 dni. A kto za to płaci? 80% forsy idącej na dofinansowania do wiatraków idzie zagranicę. Ktoś na tym robi dobrą kasę, ale niestety - nie Polska.

Rafał - 6 Czerwca 2012, 09:11

Nie ma sensu myśleć w kategoriach kto doi kasę: Polska, Niemcy itd. Kasę doi producent, często o tak uwikłanej strukturze własności, że nie ma sensu dochodzić jego państwowości.

A w ogóle to można by ciekawą dyskusję pociągnąć o białej energetyce. Wiecie, że w średniowieczu praktycznie każdy kawałek płynącej wody był zastawiany i zamykany kołem wodnym? Stąd w każdym mieście (i większej wsi) tyle potoków młynówek i ulic młyńskich. Bywa, że ulica wyniesiona odrobinę nad poziom terenu jest tyczona na starej grobli. Myślę sobie, że jeszcze ze 100-200 lat i może dogonimy średniowiecze :wink:

ketyow - 6 Czerwca 2012, 13:57

Rafał, problem w tym, że my nasze podatki ładujemy w kieszenie np. Niemców - a wtedy warto patrzeć kto tę kasę doi i czy jest sens tak promować ten sposób nabywania energii.
dzejes - 6 Czerwca 2012, 14:58

ketyow napisał/a
my nasze podatki ładujemy w kieszenie np. Niemców


Gdzieś tam, hen hen za siódmym autobahnem jakiś Zygfryd widząc w telewizji reportaż z przygotowań do Euro w Polsce sarka:
- Panie! Te ich autobahny to za moje podatki!

ketyow - 6 Czerwca 2012, 16:41

dzejes, jakież znów autobahny? :lol:
dzejes - 6 Czerwca 2012, 16:58

No te, które widuję jadąc choćby do Częstochowy, a co? Co prawda tam akurat kawałek jest malutki, głównie upgrejdują starą trasę do jakości ekspresowej, ale teraz rozważając trasę Pruszków-Wrocław (Polcon! Hell yeah!) mam do wyboru DK7 albo wpaść do mamy pod Częstochową i stamtąd to już autostradą do Wrocławia.
ilcattivo13 - 7 Czerwca 2012, 01:08

ketyow napisał/a
ilcattivo13, no i akurat jeśli chodzi o opór powietrza (gość napisał tarcie - no i chyba wiadomo o co kaman) to jest ważna sprawa, bo energia potencjalna zależy od wysokości. Z tymże jeśli kropla będzie się rozbijać o nasz zbiornik, to jej energia zostanie wyrzucona w eter w postaci ciepła, dlatego pisałem, że to też są niesamowicie optymistyczne obliczenia.

ilcattivo13 napisał/a

A dużo takie rozwiązane rozwiązania produkują prądu?


Żarnowiec ok. 700 MW.

Chodzi o to, że faktycznym problemem jest - skąd tą wodę? A reszta to już rzeczy małej wagi.

I żeby nie pomyślał ktoś, że wiatraki to są opłacalne - w 2009 np. (nie mam nowszych danych) wyprodukowały 11% mocy na którą są zainstalowane, czyli de facto można powiedzieć, że wiało przez 40 dni. A kto za to płaci? 80% forsy idącej na dofinansowania do wiatraków idzie zagranicę. Ktoś na tym robi dobrą kasę, ale niestety - nie Polska.

1. Zwróciłeś uwagę, że rozmawiamy o minielektrowniach wodnych, przydomowych, montowanych w rurach spustowych orynnowania? ;P:

2. A dałbyś radę wyliczyć wpływ tarcia, sorki, oporu powietrza dla kropel w skali takiego Żarnowca, albo dowolnej innej produkującej w setkach/tysiącach megawatów energii hydroelektrowni? 8) Np. dla Wielkiej Tamy Asuańskiej?

3. To, że wiatraki produkują najdroższą energię spośród tej uzyskiwanej "pozalaboratoryjnie" przez człowieka, to wiadomo od dawna. A ci, którzy mają za dużo wiatraków, jak na ten przykład Duńczycy i Holendrzy, mają jeszcze ten problem, że muszą coś zrobić z nadwyżkami energii. A np. tacy Szwedzi każą sobie płacić za to, że odbierają takie nadwyżki do Duńczyków (normalnie sytuacja jak u nas za komuny: my dawaliśmy Sowietom mięso, a oni, w zamian, brali od nas buty). Kiedyś już linkowałem na Forum artykuły o kosztach wytwarzania energii wiatrowej i sytuacji Duńczyków.

Dunadan - 21 Czerwca 2012, 23:34

Dzisiaj (21.06) o 22:48 widziałem (Warszawa, Kabaty) obiekt o jasności w maksimum ok -5. Ciężko mi oszacować jasność, jaśniejszy niż w swoim maksimum wenus przed paroma dniami, maksimum trwało ok 15-20 sekund - zbyt długo jak na Iridium. Kierunek - mniej wiecej zachód (lot w kierunku północy), wysokość ok 30 stopni. Ktoś mi powie co to było? Heavens-above nie pokazuje niczego ( http://www.heavens-above....a&alt=94&tz=CET ) Satelity przelatujące o tej porze ( Lacrosse, YAOGAN ) nie przekraczają drugiej wielkości...
Dunadan - 29 Czerwca 2012, 12:00

Nikt? serio?...
Rafał - 29 Czerwca 2012, 12:54

No co, NOLa pierwszy raz w życiu widziałeś czy co? :wink:


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group