To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio nieprzeczytane

ihan - 29 Kwietnia 2017, 18:36

Kruku, wielkie, wielkie dzięki za wpis :D , naprawdę dzięki, bo czasem mam wrażenie, że stare forum i dyskusje na nim to mi się przyśniły. No cóż liczyłam, że podyskutujesz z tymi co przeczytali, bo tak, nie namówisz mnie na przebrnięcie dalej ;P: , tak przyjmuję argument, ze należałoby doczytać do końca, bo jak rozumiem dalej nastąpiła gruntowna przemiana bohatera głównego rzucająca inne światło na jego ocenę. Norbert nie mógł załatwić terrorystów jednym palcem, od tego byli Tajger, Królik i reszta. Nawiasem mówiąc niewiarygodnie nieprofesjonalni komandosi, zgarnianie cywila do pojazdu, tylko dlatego, że rzucił odpowiednim słowem, no kojarzy mi się z poziomem nieprofesjonalizmu, który legł u podłoża kilkunastu teorii spiskowych. PLO na początku dawał nadzieję, jako świat, to, że będzie sobie działał według wyznaczonych zasad, naprawdę mam w pamięci (fakt, że już zawodnej) felietony Grzędowicza gdzie pisał jak powinien wyglądać świat z magia jak powinna ona działać itd., tylko potem zaczęło to skręcać w nieokreślonym kierunku. Brak gejów, afroamerykanów, kobiet i osobników z jedną nóżką bardziej (że tak wymienię jednym tchem) ma sens wtedy gdy wynika z fabuły. Gdy mamy bezludna wyspę, Robinson i Piętaszek są OK. Gdy w kosmosie, gdy nabór był jednopłciowy, Lemowski brak kobiet jest uzasadniony. Gdy w getcie amerykańskim na Harlemie, nie zdziwi, gdy bohaterami będą tylko czarni. Ale nie wiem, szpital, gdzie wszyscy lekarze i pielęgniarze to niespokrewnione karły płci męskiej, każdy z 6 palcami u lewej dłoni, włosami rosnącymi we wzór spirali, będący chimerami po lewej stronie czarnoskórymi, po prawej skośnookimi, jeśli byłaby to na poważnie pisana powieść obyczajowa wmawiająca, że oddaje dzień zwyczajny na oddziale nie wiem, urologicznym na prawach reportażu jednak wzbudziłaby pewną nieufność.
Ziuta, super, mnie tam pasażer z RFNu, płacący twardą gotówką ujął najbardziej :bravo :mrgreen:

m_m - 3 Maj 2017, 16:36

Nie dałem rady Bezsenności Kinga :fp:
Porzuciłem tę powieść po 50 stronach. Jestem zszokowany tym, jak bardzo zmęczyłem się tymi kilkudziesięcioma stronami.
To pierwszy King który mi się nie spodobał.

Ziuta - 3 Maj 2017, 19:37

ihan, Kruku Siwy, dziękuję Wam za pochwały, ale to nie ja, ale Dukaj. :mrgreen: Konkretnie "Oko potwora." Dla zachęty drugi fragment:

Cytat
- Ten Astromancer… kto on?
Skrzywili się obaj.
- Żeby chociaż „on” - mruknął Radiowiec.
- On albo i nie on - zaburczał Inżynier, oblizawszy suwak.
- Takie tam… komiksy kosmiczne.
- Szara eminencja i dziadek do straszenia młodych pilotów.
- Człowiek, nie człowiek, jak komu pasuje.
- Nagle jakaś dziwna maszyna wchodzi do produkcji albo pojawia się niespodziewanie rozwiązanie starego problemu konstrukcyjnego - to skąd? „Od Astromancera”.
- Plotki w eterze. Sygnał zakodowany idzie nie wiadomo z jakiego źródła - meldunki wojskowe jak nic. Ale co się mówi? „Astromancer nadaje”.
Spod szlafroka, z jednej z dziesiątek kieszeni kombinezonu roboczego Inżynier wygrzebał ogryzek ołówka i zanotował nim coś na schemacie na ścianie. Wysiorbawszy resztę kawy, wrzucił ołówek do kubka, a kubek upuścił na podłogę. Przez chwilę przyglądał się mu z satysfakcją - przynajmniej grawitacja wciąż pracuje jak Newton przykazał.
- Taak - mruknął. - Albo zniknie jakiś stary znajomy: nie ma go w żadnym porcie, na żadnym statku, nie wywołasz przez Lunę, z Ziemi też brak wieści. To co się z nim stało?
„Odleciał do Astromancera”. „Astromancer wziął”. Naprawdę pan nie słyszał, Doktorze?
- Widać puszczam takie rzeczy mimo uszu.
Pokiwał głową.
- I mądrze, i mądrze.

Kruk Siwy - 7 Maj 2017, 15:36

No przeciez mówiłem, że parodie trzeba umieć pisac... a ty powtarzasz po kims kto nie umie...
Beata - 9 Maj 2017, 11:31

Uprzejmie donoszę, że popełniłam świętokradztwo nieplanowane. :mrgreen: Mianowicie przechodząc obok osiedlowej księgarni poczułam nagły impuls przyzywający, na tyle znienackowy, że poddałam się bez oporu, wstąpiłam w progi, rozglądając się z trochę z niedowierzaniem i konstatując, że zmiana ajenta nie posłużyła (kiedyś to była niezależna księgarnia, teraz sieciówka (nie, nie firmy pełnej kultury)), blisko wejścia leżał Hel 3, wzięłam do ręki i przeczytałam ostatnie pięć stron! ;P: Czyli zrobiłam rzecz dotychczas uznawaną za niewyobrażalną i naganną. Shame on me!
Mam dwa wnioski.
1. Więcej tam nie pójdę - nie mam po co, mimo że pani bardzo miła i ani razu się nie skrzywiła na moje fanaberie. Niespecjalnie duży wybór, głównie kryminały, sensacja i romanse, czyli rzeczy stosunkowo łatwo sprzedawalne, okraszone maskotkami, zakładkami, breloczkami do kluczy i podobnym badziewiem. Brak Uczty Wyobraźni, brak szerokiej oferty książek pop-naukowych i historycznych, żeby przejrzeć i zdecydować, czy na pewno się to chce. Niby można zamówić, ale przez internety też można, a nie trzeba nigdzie chodzić, że nie wspomnę, że taniej. Kawy nie dawali.
2. Przymus przeczytania przedmiotowej książki, już znacząco osłabiony tutejszą rozmową, wyparował ze mnie ostatecznie. I nawet znaczące pokrewieństwo duchowe z głównym bohaterem straciło znaczenie - w końcu nie po to czytam, by patrzeć w lustro. ;P:

Luc du Lac - 9 Maj 2017, 12:02

osiedlowa księgarnia ? wow.
ihan - 10 Maj 2017, 19:44

Ekhem
Beata napisał/a
(kiedyś to była niezależna księgarnia, teraz sieciówka (nie, nie firmy pełnej kultury)),

Beata - 10 Maj 2017, 19:59

Ale że co? No pszesz przez o z kreską napisałam. A może nie? :oops:
ihan - 10 Maj 2017, 20:03

Tak, przez o z kreską :mrgreen: , to zadziwienie do "WOW" Luca, bo to nie księgarnia osiedlowa już przecież. Ale jeśli w lustrze widzisz Norberta, no, trochę mnie zaniepokoiłaś, hmmm.
Beata - 10 Maj 2017, 20:07

Ach.
No czasem widzę, nie da się ukryć. ;P: Jak mię się przekora włącza i jestem przeciw nie z przekonania, ale by być przeciw.

ihan - 10 Maj 2017, 20:15

Kobieto, masz mistrza bycia przeciw przed sobą. Mam nadzieję, że mnie w lustrze nie widujesz.
Kruk Siwy - 10 Maj 2017, 20:17

Norbert widać, niejedno ma imię.
Beata - 10 Maj 2017, 20:22

Uff! :D
ihan - 10 Maj 2017, 20:33

Wszyscy jesteśmy Norbertami.
bio - 10 Maj 2017, 21:25

Ja nie. Lepsza noga drzewniana niż grawitacji dyktat. Beata - nie marudź. Wolałabyś w tym miejscu kolejne Alkohole 24H? Zawsze twierdziłem, że z nadmiaru lektur ludziom się w głowach międli. Jak i od nadmiaru pieniędzy. Tylko pieniądze są bardziej uniwersalnym tematem do wszystkiego.
Martva - 18 Czerwca 2017, 21:42

Jakbyście kiedyś trafili na 'Ani żadnej rzeczy', to nie polecam. Popłuczyny po Danie Brownie, tylko słabsze, głupsze i z gorszym riserczem. Niby dociągnęłam do końca, piszę tutaj bo po kontynuację już nie sięgnę.
Kruk Siwy - 18 Czerwca 2017, 22:48

SM, czy PM?
Fidel-F2 - 18 Czerwca 2017, 23:05

Jeśli w kontekście Dana Browna to chyba jasne jest.
Kruk Siwy - 18 Czerwca 2017, 23:09

Nie czytałżem ani jednego ani drugiego. Poza tym to taka subtelna napominka coby przedstawiać ałtora dzieua.
Fidel-F2 - 19 Czerwca 2017, 01:06

Cztał, nie czytał ale sądzę wiesz o czym Brown pisał. A napominka, to słusznie.
Martva - 19 Czerwca 2017, 16:06

A to przedstawię.
blog subiektywnieoksiążkach napisał/a
Sandra Borowiecky już w wieku 16 lat pracowała w Super Expressie, a następnie w Radiu Kolor, telewizjach: TVN, TTV, TVN Turbo i Superstacji. Przez dłuższy czas pisała dla takich mediów, jak Mieszkańca, Gazety Bankowej, Uważam Rze czy magazynu Żyj Zdrowo i Aktywnie. Przez pięć lat prowadziła dziennikarskiego bloga, który przekształcił się w magazyn reporterski Szpalta. Jest autorką scenariuszy sztuk teatralnych, a także powieści Przypadek Agaty W. napisanej w wieku dwudziestu lat.


Ale przyznam że do wczoraj nawet nie znałam płci autora :roll:

Beata - 6 Października 2017, 10:34

Zdecydowanie odradzam lekturę Orbitsville Boba Shawa ze względu na ryzyko wystąpienia zmian w mózgu. Dotarłam do miejsca, w którym autor objaśniał, na jakiej zasadzie lata statek kosmiczny, którym się bohaterowie przemieszczają. Mianowicie on, ten statek, porusza się ze stałym przyspieszeniem, a jednak* jego prędkość ostro rośnie** - i jest to zdaniem autora zupełnie nowe zjawisko, niewystępujące w układach niskich prędkości. Do wyjaśnienia tego fenomenu konieczne było odkrycie nowej fizyki. :roll:

No kurka blaszka, paradoks. Ostro*** rosnąca, bez powodu (sic!), prędkość. :evil:

Wymiękłam. Nie czytam dalej.



* proszę bardzo, jak Hiszpańska Inkwizycja - nikt się nie spodziewał, a jednak rośnie. "Zwykła" fizyka tego nie ogarnia. A jednak.
** to sformułowania autora, nie moje.
*** cokolwiek to znaczy.

Fidel-F2 - 5 Czerwca 2018, 09:36

Jakiś czas temu przeczytałem Problem trzech ciał Cixina Liu. Podobało mi się umiarkowanie, całkiem całkiem od strony pomysłów i zupełnie słabo od strony literackiej. Ostatnio zapodałem tom drugi tej historii, Ciemny las. Przeczytałem kilka czy kilkanaście stron i z konieczności odłożyłem a potem przez tydzień nic nie czytałem, bo jak przychodziła pora, że zamierzałem sięgnąć po lekturę to wynajdowałem jakiekolwiek czynności, choćby pykanie na telefonie w durną gierkę jeśli nie było innej możliwości, byle tego nie czytać. Po kilku dniach nadeszła refleksja, ale czemu to tak? Po zastanowieniu i uświadomieniu sobie problemu, doszedłem do wniosku, że odpycha mnie nędza literacka. Wiem, że mógłbym się spodziewać jakichś, niechby i umiarkowanych, ale jednak interesujących zjawisk intelektualnych, ale nie potrafię się przemóc. Nie odrzucam tytułu definitywnie, odkładam na jakiś czas, może kiedyś wrócę. Teraz niestety nie dam rady.
Fidel-F2 - 9 Października 2019, 00:12

Krwawy las - Geraint Jones

Jakiś tajemniczy żołnierz rzymski zostaje odnaleziony na miejscu masakry i ciągle wiadomo, że ma tajemnice, przed wszystkimi, przed czytelnikiem równie. Wiadomo też, że ma plan, który też jest tajemniczy. I to tyle co się dowiedziałem. Cała ta misterna fabuła (tak wiem, dalej się rozkręci, będzie znacznie ciekawiej a potem z pewnością wszystko się wyjaśni, ale na szczęście mnie już tam nie będzie) rozpisana jest w pseudorzymskich okolicznościach przyrody - legioniści mierzą odległości w kilometrach, czas odliczają minutami i takie tam. Czas, ci legioniści, wypełniają sobie praniem się po mordach, kręceniem lodów na boku, pieczeniem kurczaków na pilum (kurczaki to główny składnik diety legionisty) i dyskusjami. Od słuchania tych dyskusji pęka słuchającemu szkliwo na zębach. I tym zgrabnym manewrem dotarliśmy do jakości literackiej. A raczej braku jakości. Jones jest początkującym autorem i to się rzuca w oczy. Jego styl najprościej nazwać niezgrabnym i niewyszukanym. Zarówno na poziomie języka jak i przy konstrukcji scen. Długa droga przed nim. Albo i nie.

Słuchałem w beznadziejnej interpretacji Wojciecha Chorążego. Być może tradycyjna lektura odrobinę poprawiła by odbiór.

Dotarłem mniej więcej do jednej czwartej powieści. I jak dla mnie wystarczy.

3/10

Fidel-F2 - 3 Stycznia 2020, 15:12

Toutatis znaczy Zagłada - Tomasz Biedrzycki

Nowelka, zacząłem słuchać na Storytelu, porzuciłem po niecałej godzinie (~25%). Jakiś kosmiczny kamień uderza w Ziemię i mamy post-apo. Schematyczne, uproszczone, napisane bieda językiem - mnóstwo problemów stylistycznych, do tego bzdur rzeczowych. Omijać.

2/10

Fidel-F2 - 13 Stycznia 2020, 10:52

Mayday - Grzegorz Brudnik

Kolejna storytelowa pomyłka. Porzuciłem po około trzech godzinach słuchania. Późno moim zdaniem, ale pomimo wad o których za chwilę, miałem nadzieję, bo jak mi się wydawało, była szansa na intrygę. Niestety.

Gdzieś nad Japonią dochodzi do katastrofy lotniczej, zderzają się dwa giganty, mnóstwo ofiar. Główni bohaterowie to ekipa badająca tego typu przypadki. Czytelnik dość szybko orientuje się, że nie jest to zwykły przypadek a akt terrorystyczny gdzie nic nie będzie takie jak się na początku wydaje. Może zaintrygować? Moim zdaniem może. Niestety.

Największą bolączką i to w stopniu dyskwalifikującym jest niedojrzałość twórcza autora. Bohaterowi skonstruowani są na podobieństwo tych z filmów dla dwunastolatków, podobnie jest z, momentami aż żenującymi, dialogami. Nie inaczej wygląda budowa scen, konstrukcja fabularna czy oddanie realizmu rzeczywistości. Niewiarygodne, nieprawdziwe, krańcowo uproszczone, naiwne. W tak skonstruowaną powieść, idealnie wpasowują się stricte literackie umiejętności autora. Poziom licealnego wypracowania.

No i lektor, Michał Lesień, to nie jest pierwsza liga tego zawodu.

Szczerze odradzam.

3/10



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group