To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Publicystyka - Najlepsza publicystyka numeru 3 SFFH

Arlon - 17 Stycznia 2006, 20:18

Jak dla mnie najlepszy był Romek, tym razem urbiorbi nieco słabiej. Kres nieco przynudził, mógł się bardziej postarać. Baron... lepiej od Kresa, ale jakoś tak szybko zapomniałem o czym pisał i już nawet nie pamiętam... aha, już, już przypomniałem sobie. Było nieźle, bywało lepiej.
Słabiej niż miesiąc temu. Nieco.

Wiedźma - 18 Stycznia 2006, 19:33

Wracając do "Cywilizacji Etykiet", zakończenie felietonu Romka P. nasuwa mi jeszcze inną nazwę "Cywilizację ZAMIAST". :(

Lombroso w swej frenologii używał potwornych nazw np. "mattoidzi grafomani", "mattoidzi intelektualiści", brrr. Teraz niby tendencje są w drugą stronę, lubimy pokazywać twarze piękne... Ale i jedno i drugie podejście wydaje mi się niezdrowe.
Dlatego punkt dla feleitonu Romka P.

PS A jak patrzę, co się dzieje w naszym rządzie, to obwaiam się że za chwile będziemy miec informacje ZAMIAST, jak to słusznie gdzieś też autor feleitonu (choć w innym sensie) napisął.

hrabek - 23 Stycznia 2006, 10:21

Dwa pierwsze numery SFFH nie byly jak dla mnie zbyt interesujace jesli chodzi o publicystyke. W zasadzie Kres i nikt wiecej mnie nie zachwycil. Stad i w numerze trzecim zaczalem od niego i jak zwykle sie nie zawiodlem. Jesli chodzi o warsztat, dobor slow i skladanie ich w zdania to w felietonach Kres nie ma sobie rownych.
Majac za soba to co dobre, zabralem sie do lektury pozostalych felietonow, bardziej z przymusu niz prawdziwej potrzeby. Na pierwszy ogien poszedl Pawlak i... bylem zachwycony. Poprzednio w ogole do mnie nie trafil, wrecz czulem sie obrazony, tym razem zrehabilitowal sie z nawiazka. Stad i glos na niego.

Cebula od dawna jest dla mnie strawny do polowy, a pozniej zaczynam sie albo gubic, albo nie zgadzac, albo laske na to klade (za przeproszeniem). Dlatego tez doczytuje, ale generalnie mam w nosie, o czym pisze, bo malo mnie to interesuje. A tym razem wrecz przeciwnie, bardzo mnie zainteresowal tekst o zagladzie planety i porownanie tego do Pearl Harbor. Juz mialem postanowione, ze glos pojdzie na Pawlaka, a tu taka niespodzianka i musialem sie znowu zastanawiac. W koncu jednak zostalem przy Pawlaku, ale naprawde Cebua w tym miesiacu tez stal na bardzo wysokim poziomie. Moze dlatego, ze nie wymadrzal sie naukowo tak bardzo, jak zwykle, tylko postawil na zrozumiale, pisane literackim jezykiem zdania. W kazdym razie takie felietony moge czytac.

Orbitowski & Urbaniuk - tu juz nie bylo tak fajnie, jak powyzej. Ja wiem, ze chlopaki wkladaja mnostwo pracy w wyszukanie materialow i szanuje ich za to bardzo, ale temat nie za bardzo mnie interesuje, wiec jak usiade i zaczne czytac, to za chwile mam ochote sie polozyc, bo czuje sie zmeczony, a jak sie poloze, to od razu zamykaja mi sie oczy. No ale co tam, Pawlak i Cebula byli swietni w tym miesiacu, moze za miesiac bedzie lepiej. Tym bardziej, ze zwolni sie miejsce po Kresie (chyba ze sam Kres wroci z czyms innym), wiec bedzie mozna powalczyc o palme pierwszenstwa.

NURS - 23 Stycznia 2006, 10:50

Dzięki, jak widzę ocena felietonow stoi na niższym poziomie (liczbowym). co jest nie czytaliscie publicystyki? Oj, margota i jej frakcja felietonowa chyba was znielubi. Psujecie ich teorie, ze im wiecej feleitonow, tym lepiej:-)
hrabek - 23 Stycznia 2006, 10:59

E tam, ja nie uwazam, ze im wiecej felietonow tym lepiej. Generalnie, gdyby ilosc szla w jakosc, to moze jeszcze, ale zdecydowanie wole proze. Ale moze dla lubiacych felietony stworzyc cos jak Czas Fantastyki? Czas SFFH na przyklad? I tam niech beda odwrotne proporcje - 6 stron opowiadan i 50 stron felietonow. Ciekawe, czy sprzedaz bylaby na takim samym poziomie jak SFFH? Bo smiem twierdzic, ze bylaby o wiele nizsza...
NURS - 23 Stycznia 2006, 11:28

Byłoby podobnie jak z CzF zapewne.
Czarny - 23 Stycznia 2006, 11:33

Twierdzenie, że im więcej publicystyki, tym lepiej jest jak dla mnie fałszywe. Skoro tak to czemu nikt nie próbował wydawać pisma fantastycznego, czy fantastyczno-naukowego czysto publicystycznego. No bo jeśli im więcej, tym lepiej, to przy 100% mielibyśmy ideał. A może było/jest, a ja nic o tym nie wiem? Czy ktokolwiek by to kupił? Ja na pewno NIE!
Piotrek Rogoża - 23 Stycznia 2006, 11:39

Czarny napisał/a
A może było/jest, a ja nic o tym nie wiem? Czy ktokolwiek by to kupił? Ja na pewno NIE!


Piekara próbował chyba reaktywować Fantasy (pod jakąs inną nazwą, nie pamiętam, Fantazma?) w formie kolorowej gazetki bez opowiadań, ale za to z dużą ilością zdjęć i opowiadań.
Cóż, mają ludzie pomysły :roll: .

NURS - 23 Stycznia 2006, 11:44

znaczy, bez opowiadań, ale z opowiadaniami?? :-)
BTW w EMPiKach leża tego stosy, co nie rokuje najlepiej sprzedawalności. I chyba jest juz z miesiąc po terminie 2-ki.

Rodion - 23 Stycznia 2006, 11:45

Zgadzam się z Czarnym. Mimo ze zazwyczaj lekture zaczynam od felietonów, to kupuje SFFiH dla opowiadań
Czarny - 23 Stycznia 2006, 11:55

Fantazma to taki wór news'ów, obrazków, recenzji książek, są chyba jakieś artykuły o grach. To bardziej strzeszczeniowo-infromacyjno-polecacz a nie pismo publicystyczne. Mam, bo dokładali za darmo uczestnikom Nordconu, a przeczytałem z niego jedynie ze trzy recenzje książek.
Rafał - 23 Stycznia 2006, 12:40

Dobry magazyn ma być jak dobry bigos. Wszystkiego ma być tyle, aby był nie tylko strawny, ale przede wszystkim smakowity i zapadający w pamięć. Jak wrzucimy samą kapustę (opowiadania) to wyjdzie kapuśniak, może i niezły, ale bigosem na pewno nie będzie. Sztuka tkwi w zachowaniu proporcji i przyprawach. Dobry magazyn ma mieć objętość nabitą opowiadaniami, ma zawierać dostateczne ilości publicystyki i nade wszystko być okraszony Nikityczem oraz zawierać śladowe ilości newsów i recenzji.
Iscariote - 23 Stycznia 2006, 14:45

Kurka no ciężko było wybrać na co zagłosować bo wszystkie felietony przeczytałem od dechy do dechy i wszystkie równie mnie zaciekawiły. Ale zagłosowałem na "Romuald Pawlak - Rozpaczliwie szukając Szekspira" za samego Szekspira :wink:
bo szekspira kocham...(ale wyznanie) a poza tym zgadzam sie z autorem w tej sprawie. Stanowczo za bardzo patrzymy na okładke, podczas gdy treść sie liczy.

Alkioneus - 23 Stycznia 2006, 16:46

Głos oddałem za Cebulą.
Mądry nie jestem, całe paragrafy w nim mogę skreślić jako niezrozumiałe, ale jakoś do pointy dotrwałem i całokształt jest świetny. Cebulę uważam za najrówniejszego z Waszych felietonistów - pełen profesjonalizm w każdym numerze.

NURS - 23 Stycznia 2006, 17:50

Dzieki wam panie i panowie. kto nastepny doceni pracę felietonistów niepolitycznych?
nerfin - 24 Stycznia 2006, 23:59

No to kilka słów ode mnie.

Pawlak
Jak dla mnie - najlepsza publicystyka w tym numerze i tak też zagłosowałem.
Nic innego tylko zgodzić się. A co do Szekspira. Nie tylko nie wiadomo, jak wyglądał, ale też według niektórych (nie powiem których, bo nie pamiętam już, gdzie o tym czytałem) nigdy nie istniał. Istnieje pogląd, że jest to pseudonim stworzony przez grupę ówczesnych dramatopisarzy będących w jakiejś "opozycji" do ówczesnego głównego nurtu związanego z dworem królewskim.

Cebula
Nie najlepiej, nie najgorzej.
Tzn. wiadomo, że a-to-mistyka stać na coś ciekawszego, czego dowody dawał już nie raz. Czuje się, że p. Adam złapał się tematu zastępczego, o czym zresztą niejako uprzedza w pierwszych zdaniach, i dość już wyeksploatowanego. Dość ciekawe. Dygresja wojskowa nie potrzebna.

Orbitowski, Urbaniuk
Raczej słabe.
Nie przepadam za tematyką historyczną (no, chyba że jest to historia nauki), a szczególnie tematyką II wojny światowej. No ale przymusiłem się, przeczytałem. Streścić to można krótko: "ludzie gadają, czort wie czy to prawda". Z tymi samymi efektami za duchami gania "Strefa 11" i też przez pół godziny ładnie to opowiada, napięcie buduje. Prędzej materiał na opowiadanie.

Kres
Takie nijakie.
Trochę się tłumaczy, trochę pisze o czym pisał i że jeszcze może kiedyś będzie pisał. Mialem nadzieję, że w ostatnim odcinku czymś mnie Kres zaskoczy.

to tyle
pozdrawiam

Iscariote - 25 Stycznia 2006, 11:07

nerfin napisał/a
A co do Szekspira. Nie tylko nie wiadomo, jak wyglądał, ale też według niektórych (nie powiem których, bo nie pamiętam już, gdzie o tym czytałem) nigdy nie istniał. Istnieje pogląd, że jest to pseudonim stworzony przez grupę ówczesnych dramatopisarzy będących w jakiejś opozycji do ówczesnego głównego nurtu związanego z dworem królewskim.



Ja gdzieś czytałem, że tak naprawde Szekspir nazywał sie Edward de Vere(takie są przypuszczenia). W tamtych czasach bycie dramatopisarzem nie było lubianym zawodem. Ludzie wręcz nienawidzili dramtaurgów,a kochali ich twórczość(taki paradoks) dlatego wiekszość z nich pisała pod pseudonimami.
Zainteresowanych odsyłam do książki "100 postaci, które miały największy wpływ na dzieje ludzkości" - Michaela H. Harta :)

Romek P. - 25 Stycznia 2006, 11:18

Iscariote napisał/a
nerfin napisał/a
A co do Szekspira. Nie tylko nie wiadomo, jak wyglądał, ale też według niektórych (nie powiem których, bo nie pamiętam już, gdzie o tym czytałem) nigdy nie istniał. Istnieje pogląd, że jest to pseudonim stworzony przez grupę ówczesnych dramatopisarzy będących w jakiejś opozycji do ówczesnego głównego nurtu związanego z dworem królewskim.



Ja gdzieś czytałem, że tak naprawde Szekspir nazywał sie Edward de Vere(takie są przypuszczenia). W tamtych czasach bycie dramatopisarzem nie było lubianym zawodem. Ludzie wręcz nienawidzili dramtaurgów,a kochali ich twórczość(taki paradoks) dlatego wiekszość z nich pisała pod pseudonimami.
Zainteresowanych odsyłam do książki 100 postaci, które miały największy wpływ na dzieje ludzkości - Michaela H. Harta :)


Opinie są rozbieżne, zarówno na temat, czy Szekspir istniał naprawdę, jak i, jak wyglądał :)
Ja myślę, że był taki jeden gość. Ale jak wyglądał, ta wiedza jest mi doskonale zbędna :) natomiast przyznaje bez bicia, że jak biorę do ręki te teksty, mające przecież parę stuleci, nadal jest to dla mnie żywe. To jest fenomen, nie?

Iscariote - 25 Stycznia 2006, 11:23

Dokładnie. Wszystko co jest sygnowane znakiem firmowym Szkspir ubóstwiam, a w szczególności Hamleta :D
Piech - 25 Stycznia 2006, 11:30

Iscariote napisał/a
Ja gdzieś czytałem, że tak naprawde Szekspir nazywał sie Edward de Vere

"Shakespeare" wygląda mi na ksywę. Shake-spear... Potrząsać dzidą!
Zdecydowanie ksywa.

NURS - 25 Stycznia 2006, 17:59

Jednym słowem Trzęsidzida :-) Coś o tym wiem...
R2R - 27 Stycznia 2006, 15:13

Głosowałem na "Rozpaczliwie szukając Szekspira" - ciekawe i prawdziwie :bravo .
A-tomistyka - zgadzam się w pełni z autorem, poziom jak zwykle wysoki, ale tym razem głos dla kogoś innego.
Urbi et Orbi - temat ciekawy, z duchem czołgu jeszcze się nie spotkałem :D , panowie oby tak dalej, Polacy nie gęsi i swoje duchy i ufoki mają...
Kres - no cóż,..., Kresa nie czytam. Tak z zasady, jego powieści i opowiadania tak, felietonów nie.

Jak zwykle publicystyka w SFFiH na wysokim poziomie. Pomysl z "świeżą krwią" jak najbardziej popieram, może też być felietonów nieco więcej (1-2strony), ale rzeczywiście bez nadmiernego przeładowania.

NURS - 27 Stycznia 2006, 15:28

Dzięki R2R, daj głos o opowiadaniach, jesli jeszcze tego nie uczyniłeś!
R2R - 27 Stycznia 2006, 15:51

Ależ uczyniłem i zaprawdę powiadam, czynić tak dalej będę. :)
Alkioneus - 28 Stycznia 2006, 01:11

Piech napisał/a
Iscariote napisał/a
Ja gdzieś czytałem, że tak naprawde Szekspir nazywał sie Edward de Vere

Shakespeare wygląda mi na ksywę. Shake-spear... Potrząsać dzidą!
Zdecydowanie ksywa.


Albo gorzej...

SHAKES-PEAR
czyli nie Trzęsidzida, a Trzęsigrucha. Chociaż tej ksywy to chyba sam by sobie nie dał.

Piech - 28 Stycznia 2006, 12:53

Cytat
SHAKES-PEAR
czyli nie Trzęsidzida, a Trzęsigrucha. Chociaż tej ksywy to chyba sam by sobie nie dał.

:D :bravo
Pewnie biedak nie zdawał obie sprawy. Tak jak Mr Smoketoomuch.

NURS - 28 Stycznia 2006, 15:39

Kiedyś mówili, że Toshiro Mifune, to znaczy Prosze tu nie palić :-) A Szekspir był jeszcze Szejkiem z Epiru :-)
Henryk Tur - 28 Stycznia 2006, 19:04

R2R napisał/a
Kres - no cóż,..., Kresa nie czytam. Tak z zasady, jego powieści i opowiadania tak, felietonów nie.


He, to akurat odwrotnie niż ja.

Gustaw G.Garuga - 29 Stycznia 2006, 12:22

Alkioneus napisał/a
SHAKES-PEAR
czyli nie Trzęsidzida, a Trzęsigrucha. Chociaż tej ksywy to chyba sam by sobie nie dał.

:lol: :lol: :lol: Na szczęście (?) chyba jednak dzida, bo to nie ta wymowa :D

Publicystyka, pytacie... Najsłabszy (stwierdzam z żałem) Kres - w Fenixach lepiej mi się go czytało, rzeczywisćie mógł się wysilić na koniec, jakieś finalne fajerwerki, pożegnanie z łezką w oku... No cóż, jak sam napisał, nie chciało mu się. Zagłosowałem na Orbitowskiego i Urbaniaka, bo to coś z zupełnie innej beczki (przynajmniej dla mnie). Pozostałe felietony też bardzo dobre, ale mniej wiecej czegoś takiego się spodziewałem.

W kwestii Felietony vs Opowiadania w całej tzw. rozciągłości popieram bigosową eksplanację Rafała.

Piech - 30 Stycznia 2006, 15:37

Głosuję na "Dzień po...". :bravo Ciekawie i solidnie. No i można się zastanowić nad kurzą ślepotą nas, jako gatunku. Bawcie się bawcie, a jak wam coś spadnie na leb, to nie miejcie do nikogo pretensji. Adam C. ostrzegał.

"Panzergeist" też mi się podobał. Sam chciałym się tak poszwendać po kraju. To już było tak dawno, gdy penetrowałęm poniemieckie sztolnie...



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group