To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Książka (jako produkt) i czytelnictwo

ketyow - 23 Maj 2013, 13:57
Temat postu: Książka (jako produkt) i czytelnictwo
Badanie czytelnictwa fantastyki - Fantastyczni 2012
Analiza gotowa i do ściągnięcia - chyba najdokładniejszy tekst tego typu - 76 stron!
http://gkf.org.pl/index.p...mii-fantastyki/

Nocturn - 23 Maj 2013, 14:02

oO

Poczytam sobie o .. sobie :P

ketyow - 23 Maj 2013, 14:23

Mnie ciekawi jedna rzecz w ankiecie: 77% ankietowanych z Pyrkonu odpowiedziało, że uczestniczyło w jakimś konwencie - czyli że 23% stało obok i przyjechali tylko na ankietę? ;P:
ketyow - 23 Maj 2013, 14:39

Hah, konwentowicze to kłamcy - z ankiety wynika, że 34% pyrkonowiczów nie czyta wcale lub prawie wcale - tymczasem jednocześnie 76% deklaruje, że przeczytało sporo fantasy. Z tego by wynikało, że nawet ci co zaznaczyli, że nie czytają zbyt wiele, nie przemogli się i zaznaczyli, że fantasy jednak czytają sporo :roll:
mesiash - 23 Maj 2013, 14:49

Zawsze pozostaje możliwość że to analityk popełnił błąd :)
ketyow - 23 Maj 2013, 15:06

Ale za to atak na mainstream był ładny

Cytat
W sformułowanych opisach występują pochwały fantastyki, w której „brak lania wody” i „przerostu formy nad treścią (jak bywa w tzw. literaturze współczesnej)”, za to pojawiają się „barwni bohaterowie, ciekawa fabuła”. Literatura głównego nurtu „nadyma się mniemanym artyzmem”, wytwarzając „rozmyte, efekciarskie dzieła […] postmodernizmu”, „książki będące wyłącznie lub w dużej mierze eksperymentami literackimi”. Skupienie się na formie idzie w parze z pretensjonalnością i ubóstwem treści, to zaś powoduje konwencjonalność i nudę, która (jak pisze jeden z respondentów, powołując się na Sapkowskiego) „w fantasy i SF […] powstaje z winy autora, jest jego błędem. W mainstreamie natomiast – założeniem artystycznym”.
Główny nurt „beznadziejnie telepie się w tym samym zestawie wytartych dekoracji
i ogranych schematów”, tworząc „eksperymenty formalne lub rzeczy lekkie”. Oprócz „zabaw i eksperymentów formalnych” pojawiają się narzekania na nadmiar „tematyki pijackożulowo-brukowej” w „rozwlekłych” utworach „drążących bebechy autora”. Utwory te zaludniają „snujące się” postacie, bohaterki stworzone, by „płakać co drugą stronę” lub obrazować doraźną „«zaangażowaną» tematykę społeczną”.


:mrgreen:

gorat - 23 Maj 2013, 22:40

ketyow, fantasy to nie literatura, więc się jej nie czyta :twisted:
ketyow - 23 Maj 2013, 23:02

Coś jest na rzeczy :wink:
Fidel-F2 - 23 Maj 2013, 23:50

Wy żeście są z jednego obrazka wycięci?
Czarny - 24 Maj 2013, 14:54

ketyow napisał/a
Hah, konwentowicze to kłamcy - z ankiety wynika, że 34% pyrkonowiczów nie czyta wcale lub prawie wcale - tymczasem jednocześnie 76% deklaruje, że przeczytało sporo fantasy. Z tego by wynikało, że nawet ci co zaznaczyli, że nie czytają zbyt wiele, nie przemogli się i zaznaczyli, że fantasy jednak czytają sporo :roll:


Nie widziałem tej ankiety, ale z tego co czytam u Ciebie, to żadnego kłamstwa nie widzę: 76% fantasy to część z tej grupy co w ogóle czytają a nie z ogółu ankietowanych.

Dorota Guttfeld - 24 Maj 2013, 16:55

ketyow napisał/a
Hah, konwentowicze to kłamcy


Pewnie tak samo jak ludzie, Funky... ale niekoniecznie w tym przypadku :)
Pytania o "aktywności fantastyczne" dotyczyły roku 2011, a więc rok wcześniej niż odbywało się badanie. Możliwe, że patrzysz na różne przedziały czasowe. Pełną formę pytań można zobaczyć w aneksie na końcu raportu.

ketyow - 10 Kwietnia 2015, 13:25

Stała cena okładkowa na książki coraz bliżej. Rozmawiałem z paroma osobami i wygląda na to, że na dyskusję o sensowności tego rozwiązania, która niedawno miała miejsce, generalnie zaproszono tylko jego zwolenników.

http://swiatczytnikow.pl/...nie-na-ksiazki/

thinspoon - 10 Kwietnia 2015, 13:34

Co zdanie, to wybuch śmiechu. Dzięki, ketyow.
Luc du Lac - 10 Kwietnia 2015, 20:39

Mi się podoba pomysł interwencyjnego skupu książki.

Czekam też na blokady zorganizowane przez księgaży i pisarzy, oraz na wysypywanie książek na tory.

ketyow - 10 Kwietnia 2015, 21:04

Empik zarobi. Po co będę miał zamawiać w internetowym sklepie i dopłacać za przesyłkę, skoro będę mógł przy okazji będąc w galerii kupić w Empiku? Empik ma ceny okładkowe to im to gra. To ma niby bronić interesu małych? Bzdura. Mali to właśnie ci internetowicze, mali to księgarnie w miasteczkach, które i tak mają nędzny wybór i nie jest problemem dla nich to, że nie mają z czego zrobić rabatu - bo Empik też za bardzo nie robi. Dla nich problemem jest kiepska lokalizacja i zamawianie tytułów, które mogą się nie sprzedać.

Poza tym, ustawa przewiduje, że każdy księgarz będzie miał obowiązek sprowadzić jakąś pozycję na życzenie klienta. Sprowadzenie pojedycznej pozycji będzie kosztować, a klient przecież może się rozmyślić i nie kupić.

Zniknie możliwość manipulacji nietrafionymi cenami okładkowymi przez wydawcę. Teraz mogli celowo zawyżać ceny - kto potrzebował pilnie kupował po zawyżonej, a potem robiło się rabat do ceny sensownej i kupowała reszta. Ale część była "zawyżona" przez złe oszacowanie zapotrzebowania rynku. Dla MAGa możliwość sprzedawania UW po pół ceny i tak była lepsza niż trzymanie tego na magazynach. W literaturze technicznej normą jest wypuszczanie książek nawet po ponad 200 zł, a potem patrzenie na sprzedaż i manipulowanie ceną, żeby ją dostosować, ot - wcelowanie się w krzywą Laffera. Teraz możliwość manipulacji zniknie, błędnie wyceniona okładka, powodująca że ludzie nie będą kupować, będzie nie do obejścia, będzie problem z zalegającymi w magazynach książkami, ryzykowne będzie wypuszczanie pozycji, które nie będą miały zapędów na bestsellery, bo nie będzie można się ich pozbyć promocją, żeby choć trochę odrobić straty (a już na pewno nie będzie jakaś niszowa pozycja trzymana na półce małej księgarni, podczas gdy na takie nawet Empik za bardzo miejsca nie robi).

Nie znam strony praktycznej zbyt dobrze, takie moje teoretyzowanie. Może trzymanie książek w magazynach przez rok nie będzie dla wydawców wcale szkodliwe.

Nie widzę natomiast problemu w tym, że cena okładkowa nie jest ceną "prawdziwą" i wszystko sprzedaje się na rabatach. Tak zostaliśmy przyzwyczajeni, tak dzieje się z żywnością, ubraniami, właściwie ze wszystkim co popadnie i nikt z tego powodu włosów sobie z głowy nie rwie. Ba, motyw na sztuczne rabaty jest przecież psychologicznym featurem nabijającym sprzedaż, nie zawsze było tak jak jest teraz, ktoś na to wpadł, że to zwiększa zysk. Coś czego wcale nie zamierzaliśmy kupować, na promocji może nas jednak skusić. Przewalają mi się w ten sposób tony gier i książek, które nie wiem czy kiedyś ogram/przeczytam, ale skoro było tak tanio...

Natomiast jak cena stała książek ma zwiększyć czytelnictwo, to chyba wie tylko Empik, Sonia Draga i PSL.

Lowenna - 10 Kwietnia 2015, 21:28

ketyow, +1. Stąd moje pytanie do Romka P. bo może jednak jest w tym projekcie coś, czego nie dostrzegam lub swym kurzym móżdżkiem nie pojmuję :|
Romek P. - 10 Kwietnia 2015, 21:52

Wiecie, z powodu, który opisałem w swoim wątku w odpowiedzi Lowennie, ciężko mi być adwokatem tej ustawy, ale rozdzieliłbym PR od sedna.
Modne jest teraz hasło o zwiększaniu czytelnictwa, ale to trochę PR. Natomiast to zatrzymanie obniżki cen jest to jeden ze sposobów na dłuższe "życie" książki. Bo na razie to książka mająca trzy miesiące "śmierdzi", jest "stara". I leci do magazynu.
Znam zdanie ketyowa, szanuję, pamiętam naszą rozmowę, ale rynek książki to nie jest rynek tylko klienta. Stąd te rozpaczliwe próby - choć jak napisałem u siebie, obawiam się, że wylano dziecko z kąpielą.

Inna sprawa - ale to już mój prywatny osąd - że takie ustawy i w ogóle regulacje trzeba było robić w czasach przedinternetowych. Teraz jest za późno.

ketyow - 10 Kwietnia 2015, 22:50

Tylko czemu jedni mają zyskiwać kosztem innych za pomocą ustawy? Nie wiem jak wpłynie to na samych wydawców, natomiast wiem, że Empik zyska kosztem małych domowych firm sprzedających wysyłkowo. A PR sporo biadolił też o ratowaniu właśnie małych księgarzy. Wprowadzanie czegokolwiek za pomocą kłamstw i manipulacji, które są widoczne dla czytelników gołym okiem, jest co najmniej dziwną zagrywką PR.

Nie wiem też, czy w przypadku takiej ustawy nie będzie tak, że książka już 3 tygodnie po premierze będzie stara i poleci do magazynu (bo ci co mieli kupić, kupią jak wyjdzie, a potem się jej raczej reklamować już nie będzie), a wyjedzie z niego po roku i będzie trzeba znowu wyłożyć na jej reklamę i przypomnienie, żeby zepchnąć resztę magazynu na promocjach?

Matras nie jest pewien czy popiera ustawę, śp. Andrzej Kuryłowicz wyklinał ją natomiast w cholerę. Śmieszne jest to, że na temat tej ustawy trąbią wszyscy, tylko nie wydawcy, a to ich opinia jest tu najbardziej kształtująca i porządana - jeśli ma to poprawić sytuację wydawców, to właśnie to byłoby najlepszym argumentem PR. Tymczasem odnoszę wrażenie, że wydawcy sami nie wiedzą, czy na tym zyskają czy stracą.

ketyow - 10 Kwietnia 2015, 22:57

Dopiero przeczytałem w Twoim wątku. Odniosę się tak: wg mnie powinno się uregulować to, że sieci mają płacić terminowo, uregulowałbym to, że Biedronki nie mogą sprzedawać poniżej ceny hurtowej, bo to jest faktycznie chore, ale nie regulowałbym ceny jako sztywnej. Mam wrażenie, że to jest droga na łatwiznę, która wcale nie jest najlepsza, a dla wielu wręcz szkodliwa (nie tylko dla małych księgarzy, ale i wydawnictw, które źle wycenią okładkę i chciałyby cenę zmienić po premierze). Można by uregulować zasady między wydawcami a dystrybutorami, żeby nie było nieuczciwych zagrań po tamtej stronie, a zamiast tego narzuca się coś nie do końca przemyślanego.
Romek P. - 10 Kwietnia 2015, 23:30

1. Wydawcy są za, nie wiem, czy się o tym pisze (pewno tak), ale są w większości, Kuryłowicz był wyjątkiem
2. Toż właśnie piszę, że ta sztywna cena to najmniej ważna rzecz w regulacji rynku :) '
3. Głupot bronić nie zamierzam :) rozumiem też, że każdy chciałby książkę dostać jak najtaniej, ja też. Z drugiej strony, wiem, jak to działa w ogóle, bo siedzę w środku - i ja przynajmniej chętnie bym dopłacił parę złotych do egzemplarza, żeby takie wydawnictwa jak Ars Machina mogły istnieć. A, przynajmniej moim zdaniem, zabiły je patologie dystrybucji.
4. Ogólnie co do ustaw. Wiesz, to kwestia, jak postrzegasz państwo i państwa. Bo moim zdaniem w bardzo wielu przypadkach masz rynki jakoś tam regulowane - chodzi o to, aby z sensem :)

Lowenna - 10 Kwietnia 2015, 23:55

Tak czy inaczej na dzień dzisiejszy cieszę się, że mam zapas książek nieprzeczytanych na circa 2 lata a mąż wniósł we wianie na kolejne 10 :|
gorat - 11 Kwietnia 2015, 00:00

Księgarnie internetowe sobie poradzą, nawet nie będą miały czkawki czy podwyższania cen* - w ustawie nic nie ma o tym, że płatność musi być gotówką (przykład pierwszy z brzegu, wystarczy podmienić 3% np. na 30%). Oberwą oczywiście okazjonalni kupujący oraz małe księgarnie, czytelnicy i księgarnie o dużych obrotach będą mieli po prostu trochę bardziej skomplikowane procedury kupna/sprzedaży (obsługa dodatkowych "metod płatności").




*formalnie ceny będą okładkowe, ale wtajemniczeni będą wiedzieć, że to zmyła na całego... i będą porównywać bonusy i "płatności" między sklepami zamiast bezpośrednio ceny. Lojalność zacznie być w cenie!

ketyow - 11 Kwietnia 2015, 10:13

Romku, odniosę się już tylko do punktu pierwszego: to jeżeli wydawcy popierają ustawę, to się o tym mówi mało albo bardzo mało, bo czytam już któryś artykuł z rzędu o tej ustawie i w zasadzie zapadła mi w pamięć Sonia Draga, z opozycyjnej strony Albatros i nikt inny, a przynajmniej na pewno nikt z wydawców fantastyki, choć ich prywatnych blogów nie czytuję. Jeśli wydawcy popierają to sami powinni o tym głośno krzyczeć, że dla nich to ratunek, wtedy scepytcy ustawy nabraliby może dystansu, bo wiedzieliby że to próba walki naprawdę o słuszną sprawę, a nie robienia ich w konia.

To czego się boję, to że giganci poradzą sobie z małymi swoimi metodami, jak pokazuje gorat - to jakimiś punktami, to książkę mającą ponad rok dorzucą gratis za jeden grosz (no i lokalizację też mają lepszą, bo zawsze pod ręką).

Nie wiem natomiast czy ustawa reguluje czas płatności oraz sztywne reguły, żeby Matrasy, Empiki czy Biedronki nie miały lepszej pozycji od innych i czy to się wreszcie zmieni na lepsze? Bo jeśii nie, to duzi znajdą swoje obejścia i będzie gorzej. Tak się składa, że wszyscy cały czas odnoszą się w artykułach do ceny okładkowej, nie ma w ogóle wzmianek o systemie regulacji między wydawcą a dystrybutorem, a jak sam mówisz to tam są największe patologie. Pytanie czy wreszcie one zostaną uregulowane czy też może próbujemy leczyć sraczkę środkami na ból głowy.

Romek P. - 11 Kwietnia 2015, 10:23

Nie no, nie każ mi być adwokatem wydawców :) ja wiem, jakie mają zdanie, bo z wieloma po prostu rozmawiam, ale nie śledzę netu w tej sprawie (aczkolwiek chociażby ostatnio przy okazji zablokowania dostaw do Merlina duzi jak Nasza Księgarnia, Prószyński czy Znak też coś wspominali).
Co do reszty - polecam wpis w swoim wątku. Przecież piszę, że jeśli skończy się ta ustawa na zakrętasach wokół ceny, to ja jestem na nie, a nawet na widły :)
Ergo: nie mam zamiaru być obrońcą złej ustawy, jestem jedynie za regulacją rynku. Sensowną. Według mnie cena odgrywa tu mniejszą rolę. O ile w ogóle - jestem sobie w stanie wyobrazić ustawę bez wspominania o tym :)
Tylko - na koniec - nie bez powodu wszyscy chcą dyskutować o cenie, a nie np. o manipulacjach sieci na E. czy M. Po prostu "cena" przemawia do wyobraźni milionów, a "nieuczciwa konkurencja" powoduje u czytelnika zieeew... Przecież w tej chwili, ta ustawa, tymi ręcami wniesiona, to jest pasztet wyborczy... :(

ketyow - 11 Kwietnia 2015, 10:44

Ja już zasadniczo nie oczekiwałem od Ciebie odpowiedzi, bo to bardziej pytanie do wydawców i osób pracujących nad ustawą, ja tylko już wyrażałem swoje odczucia w temacie :)

Romek P. napisał/a
nie bez powodu wszyscy chcą dyskutować o cenie, a nie np. o manipulacjach sieci na E. czy M. Po prostu cena przemawia do wyobraźni milionów, a nieuczciwa konkurencja powoduje u czytelnika zieeew...


No właśnie, tylko to (dyskusja o cenie) nastawia czytelników negatywnie do wszystkich, którzy są za ustawą (np. mnie, bo nie widzę jak sama sztywna cena miała by pomóc) - jakby zostawili tą cenę w spokoju i zajęli się nieuczciwą konkurencją, to może i o tym by się nie mówiło, ale czytelnicy by to popierali. A chyba to jest dla wydawców ważniejsze. Ale jakoś PIK się skupia na głośnym krzyczeniu, że rabaty to zło, no więc czytelnicy mają na to jasną odpowiedź: PIK to zło.

Pod względem PR to co się tam robi to jest kompletna tragedia, jeżeli tam u nich całe zarządzanie i przewidywanie reakcji rynku działa w ten sposób, to myślę że żadna ustawa nie pomoże im zarabiać, bo po prostu do tego trzeba mieć trochę oleju w głowie...

I tak jak chcę jak najlepiej dla wydawców, tak niedobrze mi się robi jak czytam kolejne rzeczy o tej ustawie. I Ty, postronna osoba, musisz mi mniej więcej przedstawiać założenia o co tam niby miało chodzić - to tylko uwypukla kompletną nieskuteczność tych ludzi, którzy przy ustawie pracują.

Ech, wszystko mi już jedno, ja w razie czego szybko się nauczę czytać po angielsku.

ketyow - 11 Kwietnia 2015, 13:56

A tak jeszcze na marginesie, stała cena książki w Izraelu i jej skutki:
http://di.com.pl/news/514..._w_Izraelu.html

Adon - 11 Kwietnia 2015, 15:36

Cytat
Nie da się również zmusić ludzi, aby wydawali na książki więcej, bo tak wymyślił sobie ustawodawca.

Tego właśnie nasi ustawodawcy zdają się nie dostrzegać. Książka nie jest towarem pierwszej potrzeby, zatem jeśli będzie jeszcze droższa, to po prostu nikt jej nie kupi aż do momentu, kiedy jej cena spadnie. Do tego momentu wydawca i autor pójdą z torbami. Nie sklepy na E. czy M.

Lowenna - 11 Kwietnia 2015, 15:41

Romku P., przepraszam, że Cię wyciągnęłam do odpowiedzi ale Twoje nazwisko rzuciło mi się w oczy podczas przeglądania listy podpisów.
Gdy wygram dziś 40 baniek, otworzę wydawnictwo i będę utrzymywać pisarzy, tłumaczy, redaktorów, korektorów, grafików etc. :mrgreen:

ketyow - 13 Kwietnia 2015, 10:16

Kolejny artykuł.

http://www.money.pl/gospo...,0,1758717.html

Starscreem - 14 Kwietnia 2015, 09:33

Ręce i nogi opadają...
Ale ja wierzę, że sprawa się skończy happy endem - albo ustawa będzie mieć dość liberalny kształt, albo okaże się niezgodna z jakimiś obecnymi przepisami (np. o nieuczciwej konkurencji?), albo (co wg mnie najbardziej prawdopodobne) każdemu sprytnemu przedsiębiorcy uda się ją jakoś ominąć.
Bo co za problem sprzedać książkę za 100% ceny i przydzielić klientowi kupon na 20zł?



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group