To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Książki najbardziej nieprzeczytane...

illianna - 27 Sierpnia 2011, 20:53
Temat postu: Książki najbardziej nieprzeczytane...
Zainspirował mnie ten artykuł w Polityce oraz pewien epizodzik na wątku Ostatnio czytane i proponuję nowy temat z czytaniem związany, czyli mroczną stronę czytelnictwa :twisted:
Ja mam takich kilka książek, które bardzo chciałam przeczytać i albo nie zmogłam albo nigdy nie spróbowałam, bo jakoś tak wyszło ;P: może Wy też takie książki macie i chcecie sobie ulżyć opowiedzeniem o nich.
Moja lista jest długa wrzucam na początek, najważniejsze:
1. Simarylion, Tolkien
2. Ulislses, Joyce
3. pół drugiego i następne pięć tomów W poszukiwaniu straconego czasu, Proust
4. Czarodziejska góra, Mann (nie żebym czytała pozostałe tego autora ;P: )
5. trzeci i kolejne tomy Diuny, Herbert
6. Viriconium, Harrison
7. Endymion i Upadek Endymiona, Simmons
8. Eden, Lem i parę innych tego autora ;P:
9. Herodot, Dzieje
10. i całe mnóstwo tak zwanej literatury pięknej XX wieku :mrgreen: o XXI nie wspominając :wink:

Nutzz - 27 Sierpnia 2011, 21:14

Może ograniczmy się tylko do fantastyki? (Bo co tu robi Herodot? Swoją drogą czytało mi się go całkiem przyjemnie :mrgreen: )

- Silmarillion Tolkiena. Tragedia
- Lód Dukaja. Pierwsze trzy strony mnie zabiły
- Diuna Herberta. Tak! Nie przeczytałem nawet pierwszego tomu i nie przeczytam! Pierwsza strona jest zaporą nie do przebrnięcia.

Hmm... Hmm... Poza tym jest jeszcze kilka pozycji które czytało mi się bardzo ciężko, o niektórych monografiach historycznych nie chcę nawet wspominać. Piekło. Takoż samo stoi sprawa z 90% tortur... tfu, wróć, lektur szkolnych. Uff, jak dobrze że już to mam za sobą. Czasem gdy patrzę na młodszą siostrę i to co musi czytać, to aż mi się serce kraje :twisted:

ketyow - 27 Sierpnia 2011, 21:23

Książki, których nie dałem rady nigdy nie były takimi, które bardzo chciałem przeczytać. Z takich co chciałem a z kolei nie miałem okazji, było do wczoraj Lśnienie Kinga, ale właśnie czytam :D
nureczka - 27 Sierpnia 2011, 21:46

illianna napisał/a
artykół w Polityce o

HA!

illianna - 27 Sierpnia 2011, 22:10

nureczka, dzięki :oops:

Nutzz napisał/a
Może ograniczmy się tylko do fantastyki? (Bo co tu robi Herodot? Swoją drogą czytało mi się go całkiem przyjemnie :mrgreen:
ja tam się nie lubię ograniczać :mrgreen: a o Lodzie zapomniałam, bo też się kwalifikuje, tyle że właściwie to odpuściłam świadomie, nie lubię tej formy "przetrawiania" filozofii, zwłaszcza że te koncepcje są mi znane od dawna.
Iscariote - 27 Sierpnia 2011, 22:11

Hmm z pozycji fantastycznych to:
Blaze - Buchman aka King. Po 10 stronach niedobrze mi się zrobiło.
Pieprzony Los Kataryniarza - Ziemkiewicz. Polski cyberpunk, doczytałem do połowy i wcale nie było ciekawe.
Wrzesień - Pacyński. Też jakoś do połowy. Jak dla mnie wojskowy bełkot barierą nie do pokonania. A Sherwood Pacyńskiego uwielbiam.
No i też wspomniany wcześniej Silmasrilion.

Lśnienie Kinga akurat bardzo dobrze przyswoiłem.

Lód Dukaja stoi i czeka. Objętość mnie przeraża i zamiast przeczytać to, to ciągle wędruje do biblioteki po coś nowego. ;P:

Fidel-F2 - 27 Sierpnia 2011, 22:17

illianna napisał/a
1. Simarylion, Tolkien
też, przez długi czas było w planach 'już za chwilę' ale teraz już nie chcę

Nutzz napisał/a
- Diuna Herberta. Tak! Nie przeczytałem nawet pierwszego tomu i nie przeczytam! Pierwsza strona jest zaporą nie do przebrnięcia.
dla mnie to trudne do pojęcia ale przeczytałem tylko Diunę, resztę sobie obiecuję od piętnastu czy dwudziestu lat.

Iscariote napisał/a
Wrzesień - Pacyński. Też jakoś do połowy. Jak dla mnie wojskowy bełkot barierą nie do pokonania.
bardzo mi się ta książka podobała

Miasto Twarzy -Witold Suliga Od lat stoi na półce i przyciąga wzrok ale jakoś nie mam odwagi

Cokolwiek Żwikiewicza

hardgirl123 - 27 Sierpnia 2011, 22:19

Ulisses :( tragedia, wymiekłam po 30 stronach
mBiko - 27 Sierpnia 2011, 22:20

Iscariote napisał/a
Objętość mnie przeraża


Święte słowa panie dzieju. Szczególnie biorąc pod uwagę ile czasu zajęło mi przeczytanie "Piołunnika" i "Króla bólu i pasikonika".

illianna - 27 Sierpnia 2011, 22:35

Fidel-F2 napisał/a
ale przeczytałem tylko Diunę, resztę sobie obiecuję od piętnastu czy dwudziestu lat.
przeczytaj jeszcze tylko Mesjasza Diuny, następną zaczęłam, dla mnie dużo słabsza niż pierwsze dwie.

Nutzz napisał/a
Takoż samo stoi sprawa z 90% tortur... tfu, wróć, lektur szkolnych. Uff, jak dobrze że już to mam za sobą. Czasem gdy patrzę na młodszą siostrę i to co musi czytać, to aż mi się serce kraje :twisted:
a ja przeczytałam wszystkie lektury szkolne, choć przyznaję, że Potop to już po maturze :lol: , z niektórymi szło naaaprawdę ciężko, Chłopi, Pan Tadeusz, Dżuma, a nawet Proces męczyłam okropnie, dlatego jak w październiku na pierwszym roku studiów wpadł mi w ręce Sapkowski i Dick oszalałam ze szczęścia, zaznaczam, że wcześniej nie czytałam fantastyki, no ale miało być o nieczytanych...
przypomniałam sobie jeszcze Miasto szaleńców i świętych (150 str.), a z Dukaja dodatkowo Inne pieśni, Córka łupieżcy (obie napoczęłam).

Agi - 27 Sierpnia 2011, 22:44

Córkę łupieżcy odłożyłam po 33 stronach, jakoś nie wciągnęła.
W połowie II tomu zrezygnowałam z dalszej lektury Oka jelenia, raczej już nie doczytam.
Mam jeszcze kilka książek rozpoczętych, na razie nie wpisuję ich na listę, bo może podejdę drugi raz.

ketyow - 27 Sierpnia 2011, 22:47

Dzieci Diuny są słabsze, ale z tego co się dowiedziałem na tym forum, dalej (4 i 5) jest lepiej. Za jakiś czas siądę do kolejnych tomów, póki co mam za sobą trzy, które potem na szybko odświeżę filmem. Lektur nie czytałem po podstawówce w ogóle, zacząłem Mistrza i Małgorzatę, spodobało się, ale stoi z zakładką między stronami i czeka na powtórkę jakoś. Kilka takich co zacząłem i urwałem bez przyczyny by się znalazło, choć teraz poza Bezsennością jeszcze nic nie świta. Z takich, które miały się podobać, a nie zdzierżyłem, po prostu nie przetrawiłem, mam między innymi Ślimaka na zboczu Strugackich. Tragedia, czuję wstręt na samo wspomnienie tej książki. Człowiek z Wysokiego Zamku odstrasza mnie, bo mało w nim SF, a Dick nie tworzył obyczajówek tak świetnie jak King. Okręt Bucheima też nie może doczekać się swojej kolejki. Nadal mam nie skończoną Czarownicę Micheleta, treść ciekawa, ale czytanie okupuje się torturami paskudnego stylu autora. Współczuję historykom.
Fidel-F2 - 27 Sierpnia 2011, 22:52

ketyow napisał/a
Z takich, które miały się podobać, a nie zdzierżyłem, po prostu nie przetrawiłem, mam między innymi Ślimaka na zboczu Strugackich.
o też, po kilkudziesięciu stronach rzuciłem z odrazą
Iscariote - 27 Sierpnia 2011, 22:56

Ślimaka na Zboczu pamiętam, że przeczytałem. Nie pamiętam natomiast nic, zero, null z tej książki.
ketyow - 27 Sierpnia 2011, 23:13

Ja traumę.
gorbash - 27 Sierpnia 2011, 23:18

illianna napisał/a
7. Endymion i Upadek Endymiona, Simmons

Czemu? Przecież tam sama akcja ;-)

Adon - 27 Sierpnia 2011, 23:49

illianna napisał/a
Dżuma

:shock: Jedna z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałem.

ilcattivo13 - 28 Sierpnia 2011, 00:00

no to ja jestem hardcorowym czytelnikiem - jak coś zacznę czytać, to skończę. Jak bardzo by to złe czytadło nie było, napnę muskuł i skończę... ;P: Nawet Sagę o Królu Smoków Lawheada, Władcę Wysp Drake'a czy Krąg Walki Piersa Anthony'ego skończyłem :|

To "oszywiście" nie tyczy się lektur szkolnych i mainstreamu 8)

Edit: no dobra, może nie jestem tak do końca najprawdziwskim twardzielasem... "Silmarillion" mnie pokonał :roll:

illianna - 28 Sierpnia 2011, 09:35

Adon, no wiesz, przeczytałam przecież, tylko z męką okrutną, doceniam nawet sam koncept, ale styl męcący jak żona górala :mrgreen:

Baca stoi przed sądem za morderstwo żony.
- No i czemu żeście ją baco zabili? Źle gotowała?
- Nee
- Nie dawała wam?
- Nee
- No to czemu?
-A taka męcąca była...

mBiko - 28 Sierpnia 2011, 10:53

Ja mam podobnie jak ilcattivo, jak zacznę to muszę skończyć. Co najwyżej książka musi poczekać na swój czas. Tak miałem na przykład z Malazańską księgą poległych, niektórymi częściami Diuny, czy Okrętem.

Natomiast kilka książek odpuściłem sobie z premedytacją, uznając, że szkoda mi na nie czasu. Ostatnio miałem tak z Namiestniczką Szkolnikowej, a wcześniej z pierwszą częścią Orków Nichollsa.

Właśnie sobie przypomniałem, że mam aktualnie jedną książkę w zawieszeniu, są to Chochoły Szostaka. Nawet trudno mi powiedzieć czemu, ale po kilkudziesięciu stronach musiałem ją chwilowo odłożyć.

Martva - 28 Sierpnia 2011, 11:07

illianna napisał/a
1. Simarylion, Tolkien


Dwa albo trzy razy docierałam do hmmm, jednej trzeciej? połowy? i wymiękałam ;) Ale kolejnego razu raczej nie będzie.

illianna napisał/a
6. Viriconium, Harrison


Nie zmogłaś czy nie spróbowałaś?

Nigdy nie przeczytałam Trylogii Sienkiewicza, o co kilka razy posprzeczałam się z moim exem (padały argumenty 'jak mnie kochasz, to przeczytaj). Trochę mnie to dziwi, bo któryś tom, chyba Potop był lekturą, a ja z poczucia obowiązku czytałam lektury (niemal wszystkie, pamiętam że z premedytacją ominęłam obozowo-drugowojenne).

ilcattivo13 napisał/a
no to ja jestem hardcorowym czytelnikiem - jak coś zacznę czytać, to skończę.


O, o, też tak mam. Niestety. Nie pamiętam żebym odłożyła i nie skończyła (prawie tak zrobiłam z 'Drogą', po połowie wzięłam się za coś innego i oddałam, ale przez przypadek i nadrobiłam).

Hubert - 28 Sierpnia 2011, 14:55

Balladyny i Romanse Karpowicza. Mimo warsztatowej sprawności - beznadzieja, książka bezpłciowa, choć seksu w niej dużo.
Nad Niemnem. - kilka osób przekonywało mnie, że to książka genialna, ale po swoich doświadczeniach z prozą Orzeszkowej - przestałem im ufać. ;P:
I ogólnie połowa lektur szkolnych.

illianna - 28 Sierpnia 2011, 15:02

Martva napisał/a
illianna napisał/a:
6. Viriconium, Harrison


Nie zmogłaś czy nie spróbowałaś?
nie tyle nie zmogłam, co po przeczytaniu pierwszego opowiadania(?) stwierdziłam, że nie umiem powiedzieć, po co to autor napisał i po co ja to czytam, bo styl mi nawet się podobał, ale sensu jakoś tak mało...

Martva napisał/a
Nigdy nie przeczytałam Trylogii Sienkiewicza
ja przeczytałam, oraz W Pustyni i w puszczy, Quo vadis a nawet jakieś nowelki, ale Sienkiewicza trzeba czytać jak się ma maksimum 12 lat, wtedy jest całkiem fajny :lol:
Iscariote - 28 Sierpnia 2011, 16:02

W pustyni i w puszczy kicha straszna. Natomiast Quo Vadis czytałem mając lat coś między 12-15 i podobało mi się bardzo. A potem zekranizowali obie książki :cry:
ilcattivo13 - 28 Sierpnia 2011, 16:09

illianna napisał/a
...ale Sienkiewicza trzeba czytać jak się ma maksimum 12 lat, wtedy jest całkiem fajny :lol:


prawie gadasz, dać Ci wódki! :D Sienkiewicz to najlepsza lektura gdy się kieruje traktorem w czasie zbierania siana z łąki ;P:

Fidel-F2 - 28 Sierpnia 2011, 17:14

Trylogia Sienkiewicza jest genialna, dla dzieci W pustyni i puszczy świetne, a Quo Vadis takie sobie
illianna - 28 Sierpnia 2011, 17:52

Fidel-F2 napisał/a
Trylogia Sienkiewicza jest genialna
pierwszorzędna literatura trzeciorzędna ;P: Oczywiście jest genialna dla 12-latka, jak byłam dzieckiem bardzo mi się Sienkiewicz podobał, ale jak czytałam Potop w wakacje '96, jako 18 latka to już jakoś tak gorzej, postacie cokolwiek papierowe, czarno-białe, dylematy średnie, a historia chyba nie do końca taka jaka była w rzeczywistości... eh czasem nie warto dorastać ;P:
Fidel-F2 - 28 Sierpnia 2011, 18:00

illianna napisał/a
postacie cokolwiek papierowe, czarno-białe, dylematy średnie, a historia chyba nie do końca taka jaka była w rzeczywistości...
Czy my te same książki czytaliśmy? Zagłoba jest papierowy? Kmicic jest papierowy? Masa innych bohaterów również nie jest. Nawet Ci dalszoplanowi nie są. Średnie dylematy? Może jakieś przykłady? A dyskusje o historii, czasach powstania książek i powodów dla jakich powstały mielone były już parę razy nawet na tym forum, dajmy temu pokój ale przjmij, że to marny argument.
Ziuta - 28 Sierpnia 2011, 18:45

illianna napisał/a
pierwszorzędna literatura trzeciorzędna

Gombrowicz był łaskawszy, on Sienkiewicza zaliczył do pierwszorzędnej literatury drugorzędnej.
Sienkiewicza dopadło to samo, co Dumasa. Trzej muszkieterowie byli pierwotnie "dorosłą" powieścią, dopiero po 2-3 pokoleniach zostali młodzieżówką.
Dużo moim zdaniem wyjaśnia zestawienie Sienkiewicza z Sapkowskim. W końcu Sapkowski zaliczył Trylogię do swoich ulubionych lektur, a Wiedźmin sporo jej (chociażby potoczystym językiem) zawdzięcza. Otóż Sienkieiwcz jest (wydaje się?) archaiczny, bo o rycerstwie, ojczyźnie i miłości pisał absolutnie poważnie. Z kolei my jesteśmy przyzwyczajeni do literatury przeironizowanej, biorącej w nawias wszystkie możliwe wartości. Ktoś nawet nazwał Sapkowskiego współczesnym Sienkiewiczem - bo my, fantaści, czekaliśmy na kolejne tomy, jak 120 lat wcześniej czekali na nowe odcinki Potopu - tylko ironicznym.
I stąd chyba wynika niezrozumienie. Znam ludzi, którzy na tej samej zasadzie nie rozumieją pisanej na poważnie literatury religijnej. Zderzamy się z kompletnie obcą konwencją.

Lis Rudy - 28 Sierpnia 2011, 18:47

Ja utknąłem na "Mistrzu i Małgorzacie" Bułhakowa. Wgryzłem się w kilkanaście pierwszych stron i stanąłem i ruszyć dalej nie mogę. Nie wiem czy kiedyś wrócę do lektury.

Widzę że nie ja jeden utknąłem na Silmarionie Tolkiena-mnie niczym barykady zatrzymały te wszelkie pieśni/poematy, nie bardzo wiem jak je nazwać.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group