To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - r+z=ż czyli wątek lingwistyczny

elam - 11 Grudnia 2005, 20:35

:) pierwsze slysze :)
moj pan od fizyki z liceum, pamietam doskonale, powtarzal nam, przyszlym (niedoszlym) polonistkom, ze jedyna ksiazka, jaka on w zyciu przeczytal z wlasnej, nieprzymuszonej obowiazkiem szkolnym woli, bylo "zycie seksualne dzikich" malinowskiego. i to glownie ze wzgledu na tytul..;

Anonymous - 11 Grudnia 2005, 20:53

Nieważne kto jest premierem ale kto stoi za fotelem premiera, ukryty w cieniu niczym jakiś kardynał Richelieu.
A mówię o sobowtórze pana prezydenta, Jarosławie.

Teofil - 11 Grudnia 2005, 20:55

elam napisał/a

a tak w ogole, to kto jest teraz w Polsce premierem?? wiem, kto we Francji, ale co w Lechistanie sie dzieje, :?: Moja znajomosc realiow politycznych konczy sie na tym, ze kaczor przegral z kaczka.

Szczęściara!!!
A swojom drogom, jażem słyszał we wradiu takom wypowiedź:
Nakłady finansowe, drzemiące w waszych chęciach pokazania tego lepiej,mogą wpłynąć na ceny biletów.
Tako rzekła pani redachtór do wokalisty zespołu rockowego.

Anonymous - 11 Grudnia 2005, 21:36

Teofil napisał/a
Nakłady finansowe, drzemiące w waszych chęciach pokazania tego lepiej,mogą wpłynąć na ceny biletów.

To jest po prostu pienkne :bravo :bravo :bravo

Margot - 11 Grudnia 2005, 22:35

krisu napisał/a
Teofil napisał/a
Nakłady finansowe, drzemiące w waszych chęciach pokazania tego lepiej,mogą wpłynąć na ceny biletów.

To jest po prostu pienkne :bravo :bravo :bravo

Klasyczny bełkot! :mrgreen:
Kiedyś rzadko spotykany, teraz powraca do łask :mrgreen:
Cudne :bravo

Teofil - 11 Grudnia 2005, 22:58

A przeszło 20 lat temu Trybuna Ludu napisała, że perspektywa zarysowana do roku 1986 nie czyni wiosny w mięsie!!!
Gustaw G.Garuga - 12 Grudnia 2005, 04:05

Ja zagłosowałem "Hmm...", bo konserwatyzm językowy narzucany odgórnie sprowadza się do alienowania przeciętnego użytkownika. Język ewoluuje poprzez mowę zwykłych zjadaczy chleba, których na imię milion. Dlatego jeśli taki właśnie szary człek z ulicy powie "nałka" czy "poszłem" rąk załamywać nie będę. Jednak media powinny być pewnym punktem odniesienia, tam obowiązywac powinny wyższe standardy, i dlatego gotów jestem podnieść wrzask, kiedy polszczyźnie gwałt zadaje jakiś/jakaś nędzna redaktorzyna :evil: Jakiś czas temu Pieńkowska rozbawiła mnie do łez, poprawiwszy zaproszonego polityka jeszcze większym błędem (o ile pamiętam on zastosował niewłaściwy związek frazeologiczny z "rowami", a ona poprawiła go, że "rowy się usypuje") :mrgreen: Jeżeli media mówić będą językiem ulicy, to ewolucję zastąpi rewolucja. Proces zmiany norm poprawnościowych musi trochę potrwać, a nie dokonywać się "w ciągu nocy" (tak właśnie niektórzy kalkują angielskie "overnight", czyli "z dnia na dzień", nie mówiąc o okropnym "mam to z tyłu głowy"). Na szczęście akurat polscy językoznawcy zdają mi się ani nazbyt liberalni, ani nadto konserwatywni :)
Haletha - 12 Grudnia 2005, 09:23

krisu napisał/a
Nakłady finansowe, drzemiące w waszych chęciach pokazania tego lepiej,mogą wpłynąć na ceny biletów.

Na wszystkie demony Hadesu, a cóż to miało znaczyć?!

Usypywanie rowów:D:D:D

Do ciekawszych rzeczy, które ja usłyszałam, należała informacja sportowego prezentera o pewnym bokserze, który z zagranicznych wojaży wrócił na tarczy. Bo nagminne mylenie 'igrzysk olimpijskich' z 'olimpiadą' to już nie błąd językowy, a rzeczowy, podobnie jak 'hełm z przyłbicą', czy 'sarna, samica jelenia'.

Czarny - 12 Grudnia 2005, 09:28

Haletha napisał/a
z zagranicznych wojaży wrócił na tarczy


A co ci się w tym nie podoba??? "Wrócić z tarczą lub na tarczy" znaczy wrócić jako zwycięzca. W czym problem :shock:

I nie łapię tej różnicy między olimpiadą, a igrzyskami olimpijskimi.

Haletha - 12 Grudnia 2005, 09:34

Zwycięzca wraca z tarczą. Znaczy - nie porzucił jej i nie uciekł gdzie pieprz rośnie. Na tarczy (czyli noszach) wraca się pośmiertnie, czyli też honorowo. Ale nieporównywalnie mniej wesoło;)

Cykliczna impreza o charakterze sportowym nosi miano igrzysk olimpijskich. Olimpiada to przedział czasowy pomiędzy dwoma igrzyskami. Można wtedy normalnie żyć, prowadzić wolny itp. ;-) Tak przynajmniej było w starożytnej Grecji, bo teraz coraz mniej osób wie, że właśnie mamy olimpiadę.

Czarny - 12 Grudnia 2005, 09:39

Bo teraz olimpiadą nazywamy właśnie imprezę sportową, więc nie jest to juz żaden błąd można sprawdzić w Słowniku Języka Polskiego. Tak samo o wracaniu na tarczy (również słownik), a jak by ktoś czytał np. Asterixa, to by wiedział, że noszenie na tarczy nie zawsze i wszędzie oznacza to samo (np.leżenie na na noszach).
Haletha - 12 Grudnia 2005, 09:46

Niestety nie czytałam Asterixa, będącego niewątpliwie doskonałym źródłem wiedzy historycznej. No tak, bywa, że w ten sposób wynoszono króla, lub honorowano wodza (u Słowian). O spartańskich (bo o nie właśnie chodzi) tarczach czytałam jednak w kontekście właśnie potocznego powiedzenia. Może źródło też niepewne, w takim razie przepraszam. Ale logika coś by wtedy szwankowała. Gdyby 'na tarczy' oznaczało zwycięstwo, a nie chwalebną śmierć na polu bitwy, czym w takim razie byłoby 'z tarczą'? Też zwycięstwem? Jakoś tak dziwnie.

Mój słownik podaje 'olimpiadę' w dwóch znaczeniach. To przez ten uzus, co go teraz mamy. Dla świętego spokoju uznaje się popularny błąd... :/

Czarny - 12 Grudnia 2005, 09:51

Nie tyle dla świętego spokoju, co przez zasiedzenie. Krócej rzec, że olimpiada zamiast igrzyska olimpijskie i tak się już utarło, że oba określenia to samo znaczą gdy mówimy o dzisiejszych czasach.
Margot - 12 Grudnia 2005, 10:05

Haletho, masz rację, jeżeli chodzi o tarczę. Wrócić z tarczą = zwyciężyć. Na tarczy = polec. Użycie zwrotu w odniesieniu do żywego człowieka uznałabym zatem za błąd.
Choć spotkałam już użycie kolokwialne w znaczeniu "z tarczą"=zwyciężyć, "na tarczy"=przegrać...

Z Olimpiadą jest już inaczej => prymarne znaczenie: odbywające się co 4 lata zawody sportowe, wywodzące się ze starożytnej Grecji. Okres pomiędzy igrzyskami spadł dość nisko w znaczeniach. Ot, usus.

Haletha - 12 Grudnia 2005, 10:08

Szkopuł w tym, że tamten bokser na tarczy wygrał:D
Margot - 12 Grudnia 2005, 10:11

Haletha napisał/a
Szkopuł w tym, że tamten bokser na tarczy wygrał:D

Dla mnie i tak był to błąd w użyciu. Wspomniany kolokwializm w słowniku jeszcze nieobecny jest :mrgreen:

Czarny - 12 Grudnia 2005, 10:19

Jam nie polonista a ni przy nim/niej nie leżałem :mrgreen: , ale jak czytam cosik takiego słownik pwn, to dla mnie znaczy, że bokser wrócił jako zwycięzca i błędu ni ma.
Margot - 12 Grudnia 2005, 10:25

Czarny napisał/a
Jam nie polonista a ni przy nim/niej nie leżałem :mrgreen: , ale jak czytam cosik takiego słownik pwn, to dla mnie znaczy, że bokser wrócił jako zwycięzca i błędu ni ma.

Posłużyłam się tym samym słownikiem, Czarny. Haletha mówi, że bokser zwyciężył, czyli powinien wrócić z tarczą, nie na tarczy, niezależnie od znaczenia kolokwialnego => które na tarczy utożsamia z porażką. :P

Czarny - 12 Grudnia 2005, 10:30

Dlaczego, więc mamy odmienne zdanie. W słowniku jest jak byk : "Wrócić z tarczą lub na tarczy «wrócić jako zwycięzca lub polec»". "Lub" nie jest alternatywą wykluczającą, powyższe zdanie jest prawdziwe jeśli przynajmniej jeden z członów jest prawdą, czyli .... Skoro bokser wrócił, wrócił jako zwycięzca. Ty to rozumiesz inaczej ?
hrabek - 12 Grudnia 2005, 12:19

Czarny, slownik pisza humanisci, nie matematycy. Dla humanistow lub znaczy tyle, ze im sie nie chcialo pisac dwoch zdan:
Wrocic z tarcza - wrocic jako zwyciezca
Wrocic na tarczy - przegrac / polec

Takie jest znaczenie obu zwrotow. Rzeczywiscie w slowniku napisali to tak, ze niech ich drzwi scisna, bo nie jest to jednoznaczne. Ale na pewno chodzilo im o to co powyzej. Mozesz co najwyzej wyslac im maila z zazaleniem.

Haletha - 12 Grudnia 2005, 12:24

Margot napisał/a
Haletha napisał/a
Szkopuł w tym, że tamten bokser na tarczy wygrał:D

Dla mnie i tak był to błąd w użyciu. Wspomniany kolokwializm w słowniku jeszcze nieobecny jest :mrgreen:

Dla mnie również to był błąd - przecież od początku się zgadzamy:)

Czarny: przecież sam sobie zaprzeczasz:) Rozłóż sobie to zdanie na części: wrócić z tarczą - lub - na tarczy. I teraz znaczenie: zwyciężyć - lub - polec. I dopasuj:D Wychodzi jak byk: wrócić z tarczą = zwyciężyć - lub - wrócić na tarczy = polec.
Dajmy teraz spokój biednemu bokserowi, a weźmy jakiegoś walecznego Spartiatę. Poszedł on do bitwy z wielką i całkiem sporo ważącą tarczą. Mógł zwiać ze strachu (do tego celu musiałby się pozbyć niewygodnego ekwipunku, gdyż trudno byłoby mu biegać i pojawiłby się w Sparcie bez tarczy), ale nie zrobił tego i zwyciężył. Wrócił do domu niosąc dumnie swój oręż. Wrócił z tarczą. Jego kolega nie miał już takiego szczęścia i zatłukli go wrogowie. Został więc przyniesiony rodzinie nogami do przodu, na tarczy, spełniającej teraz funkcię noszy. Poległ ku chwale ojczyzny, co ślubował mówiąc "wrócę z tarczą, bądź na tarczy". To taka alternatywa. Albo rybka, albo akwarium. A nie to samo. Mógł też oczywiście przegrać bitwę, ale wtedy zostałby rozbrojony, albo i wzięty w niewolę, więc o żadnej tarczy nie mogłoby być mowy.
Teraz jasne?:)


Ja tam nigdy nie mówię 'zjem, albo skonsumuję'. Co najwyżej 'zjem, albo obejdę się smakiem'.

Margot - 12 Grudnia 2005, 12:34

Chyba lepiej nie da się tego wyjaśnić, Haletho :D
Czarny - 12 Grudnia 2005, 12:34

Nie przeczę sobie. Nie znamy chyba logiki matematycznej.
Po pierwsze:
"Wrócił na tarczy" jest prawda (tak powiedzieli o bokserze), to całe zdanie jest prawdziwe (tak działa lub).
Dwa
"zwyciężył lub poległ" znaczy się zwyciężył, bo nie zginął.

Stąd równoważne jest, że czy na tarczy, czy z tarczą znaczy zwyciężył.

Haletha - 12 Grudnia 2005, 12:44

Zwyciężył, bo nie zginął? Znaczy jak zdezerterował to też zwyciężył? Oni mieli jeszcze inne piorytety poza chęcią przeżycia:)

Nie, nie znam logiki matematycznej. Oc czasów liceum nie pamiętam nawet wzoru na deltę i nie powiem, żeby źle mi się z tym żyło. Wiem tylko, że w takim kontekście słowo 'albo' nie oznacza 'wybierz sobie jak ci się podoba', tylko 'czarne jest czarne, białe jest białe'. W ogłle nie rozumiem o co chodzi. Skoro i tarcza i na tarczy oznacza zwycięstwo, to gdzie u diaska podziała się ta śmierć, o której powiedzenie również mówi?

kruczywiatr - 12 Grudnia 2005, 12:56

Języki nie są tworami logicznymi :P Np.: znajomy anglista objaśniał mi ongiś skąd się wzięły różnice w wymowie i pisowni języka angielskiego. Otóż, dawni drukarze byli opłacani od ilości liter, więc nawtykali owych liter do języka pisanego jak najwięcej :D Stąd różnice.
Gdyby języki były tworami logicznymi, byłoby prościej, ale i... nudniej.

Czarny - 12 Grudnia 2005, 12:58

Mógł polec bohatersko i pamięć o nim "wróciła na tarczy".
Nie moja wina, że humanista z matematykiem dogadać się nie umie. Przynajmniej w oficjalnych defincjach/określeniach przydałoby się używać jasnych i klarownych opisów. Zamiast albo powinny być tu dwie implikacje: jeżeli tak to tak, a jak inaczej to inaczej i wtedy jest jasne.
Count już o tym wspomniał.

Haletha - 12 Grudnia 2005, 12:59

kruczywiatr napisał/a
Otóż, dawni drukarze byli opłacani od ilości liter, więc nawtykali owych liter do języka pisanego jak najwięcej :D

ROTFLMAO :D:D

Czarny napisał/a
Zamiast albo powinny być tu dwie implikacje: jeżeli tak to tak, a jak inaczej to inaczej i wtedy jest jasne.

Są, zapewniam, są:)))

Czarny - 12 Grudnia 2005, 13:02

Nie mówię o języku jako takim kruczywietrze, ale jak się podaje definicję czegoś, to powinno to byc logiczne i zrozumiałe, jeśli nie dla wszystkich to przynajmniej dla większości, a nie dla specjalistów. Słownik PWN ma służyć szaremu niehumaniście również.
dofo - 12 Grudnia 2005, 13:27

Odnosze wrazenie Czarny, ze na sile starasz sie byc upierdliwy :mrgreen: Chcialbym tez zwrocic uwage, ze jestes (poki co) JEDYNA osoba, ktora ma watpliwosci co do znaczenia tego powiedzenia ;)
Margot - 12 Grudnia 2005, 13:27

Czarny napisał/a
Nie moja wina, że humanista z matematykiem dogadać się nie umie.

Zanim powstała logika, na którą się powołujesz, Czarny, język już istniał dawno temu. Stąd, jeżeli matematyk chce się dogadać z humanistą, musi wykonać wysiłek poznawczy => i humanista, i matematyk znają ten sam język, choć humanista może nie znać logiki. Posługujemy się językiem, nie logiką, gdy się komunikujemy.

Czarny napisał/a
Przynajmniej w oficjalnych defincjach/określeniach przydałoby się używać jasnych i klarownych opisów. Zamiast albo powinny być tu dwie implikacje: jeżeli tak to tak, a jak inaczej to inaczej i wtedy jest jasne.
Count już o tym wspomniał.

Nie rozumiem, w czym jest problem. W przytoczonym zwrocie o tarczy występuje dysjunkcja, prawda? Znaczy: oba zdania nie mogą być prawdziwe, żeby wypowiedzenie było prawdziwe. To o co chodzi? Dla mnie wszystko jest OK, nawet w rozumieniu logicznym...? :x



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group