To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Trzy debilki i żółw

Sauron - 16 Marca 2011, 21:51
Temat postu: Trzy debilki i żółw
Czuję potrzebę ponarzekania (niekonstruktywnego) a albo nikt mnie nie słucha, albo mówi coś w stylu "skoro masz tyle sprawdzianów, to idź się pouczyć". To teraz będę zanudzać forumowiczów moim bezsensownym narzekaniem, które nic nie wnosi.
Egzamin gimnazjalny za niecały miesiąc, sprawdziany chyba się rozmnażają przez pączkowanie (kogo obchodzi, że mogą być 3 w tygodniu, skoro można powiedzieć, że to tylko kartkówka i po problemie) w dodatku beznadziejne. Z historii cudowne kartkówki co tydzień, i to bezsensowne. Podzielić postacie na średniowiecze i renesans. Cóż...
I jeszcze się nie mogę zmusić do nauki. Żeby to było coś przydatnego... ale nauczenie się dialogu na pamięć raczej nie doda mi umiejętności z języka hiszpańskiego. Mój umysł stawia zaciekły opór przed tego typu bezsensownymi zadaniami i skończyło się to oczywiście tym, że postanowiłam pograć w wiedźmina (miałam zaległości pod tym względem). Jestem potwornie leniwa.
No nie! W trakcie pisania słów powyższych przypomniałam sobie o sprawdzianie jutro. Wspaniale, chociaż właściwie to umiem i z biologią problemów nie mam. Ale i tak, sprawdzian to sprawdzian.
W dodatku wczoraj siedziałam do późna i uczyłam się na kolejną kartkówkę z historii. Oczywiście, jednak jej nie było.
I jeszcze nie wiem, do którego liceum pójść. Wizja szkoły ponadgimnazalnej wywołuje u mnie lęk :| . W podstawówce nikt mnie nie lubił (dziwne, co?) chyba, że chcieli coś odpisać. Potem trzy lata w wymagającym gimnazjum, gdzie nikogo nie dziwi, że ktoś lubi czytać książki, albo ma piątki (chociaż jest to tutaj dosyć trudne).
Nadciąga też widmo zła... bal gimnazjalny :evil:
A do tego nie wiem, kim być w przyszłości, bo pisać nie potrafię (ku mojemu wielkiemu żalowi).
Tak, wiem, że przynudzam, a moje "wielkie problemy" (ha, ha) są niezmiernie fascynujące.

Agi - 16 Marca 2011, 21:56

Sauron, zaintrygował mnie tytuł Twojego bloga. Wyjaśnisz?
Sauron - 16 Marca 2011, 21:59

Tytułowe trzy debilki to ja, moja przyjaciółka (pseudonim nosacz) i siostra (Komodor). Żółw to oczywiście mój żółw stepowy o imieniu Zenka.
Kiedyś się wydurniałyśmy w trójkę i założyłyśmy pseudozespół muzczyny (oczywiście nie na serio).
Nasz największy hit - piosenka "Nie mamy ziemniaków"
Oto słowa:
Nie mamy ziemniaków
Nie mamy ziemniaków
Oł je
Nie mamy ziemniaków

i tak do znudzenia. Słowa trzeba wypowiadać beznamiętnie, bo ja nie nie śpiewam ani w kościele, ani na muzyce, ewentualnie "Sto lat". No i bez podkładu muzycznego, bo z instrumentów to tylko cymbałki w podstawówce :lol:

shenra - 16 Marca 2011, 22:00

Sauron napisał/a
Nie mamy ziemniaków
My mamy jednego Ziemniaka :mrgreen:
Ziemniak - 16 Marca 2011, 22:01

;P:
Kai - 16 Marca 2011, 22:02

Sauron, tak jakoś niedawno to przeżywałam, nie sama ofkors, tylko z Młodym, więc Ci współczuję. Wlaściwie nie wiem, co mądrego można powiedzieć, ale wszystko jest dla ludzi i na pewno znajdziesz się w tym galimatiasie szkół ponadgimnazjalnych. Czego Ci serdecznie życzę.

Bo jak już tam się dostaniesz, to się niewiele od gimnazjum różni. Wyścig na obijanie się, kto bardziej, nauczyciele czy uczniowie. No, ale to moje doświadczenie, więc się nie sugeruj ;)

Martva - 16 Marca 2011, 22:04

Sauron napisał/a
Nadciąga też widmo zła... bal gimnazjalny :evil:


Co to jest bal gimnazjalny i dlaczego to zło?

shenra - 16 Marca 2011, 22:06

Martva, :mrgreen: :mrgreen: Podejrzewam, że coś jak to na koniec podstawówki. Czas by się zgadzał.
Matrim - 16 Marca 2011, 22:08

Na koniec podstawówki - komers. Na koniec gimnazjum - bal. Na koniec liceum - studniówka. A na studentów mówią, że baluję ;)
Agi - 16 Marca 2011, 22:13

Matrim napisał/a
A na studentów mówią, że baluję ;)

Studenci balują przed, w trakcie i po :wink:

Martva - 16 Marca 2011, 22:14

Ej, nie miałam żadnej imprezy na koniec podstawówki! Komers był jakoś w połowie LO i był głupi, sądząc po tym że go nie pamiętam, a nie piłam wtedy.
merula - 16 Marca 2011, 22:15

studniówka jest przed maturą, potem jest bal maturalny vel absolwentów.
a jeszcze wcześniej połowinki.

shenra - 16 Marca 2011, 22:17

W połowie LO to był Półmetek, Komers na koniec podstawówki, Studniówka Studniówką, a bal maturalny chyba zaginął w akcji.
ketyow - 16 Marca 2011, 22:18

Kartkówki itd. ...z czasem jest już tylko gorzej. Nam potrafią zrobić 3 egzaminy jednego dnia, teraz mam 37 ale na 2 roku jest 50h zegarowych zajęć - codziennie od 8 do 18 (choć niezupełnie, bo w piątki koniec o 16 a w zamian innego dnia o 20) a potem wakacje w morzu jako darmowa siła robocza do przetransportowania ładunku na stację badawczą i odnowienie statku. Akurat jako umysł techniczny wolę, podobno strasznie trudną, teorię obwodów od historii (właściwie wolę wszystko od historii), ale będziesz jeszcze z żalem wspominać te czasy :wink: I nie wierzę, że się przejmujesz egzaminem gimnazjalnym, za mądra na to jesteś - wejdziesz i wyjdziesz śmiejąc się pod nosem z oferowanego poziomu. Tak czy owak, będzie tylko gorzej ;P:
ketyow - 16 Marca 2011, 22:20

Komers - pierwsze słyszę. Półmetek? Ani w technikum ani na studiach nie miałem. Bal maturalny? Nie ma. Po studniówce dopiero bal licencjacki/inżynierski.
Matrim - 16 Marca 2011, 22:20

shenra napisał/a
W połowie LO to był Półmetek


O właśnie, "półmetek". Telepały mi się połowinki, ale te to chyba na studiach są.

Martva - 16 Marca 2011, 22:24

shenra napisał/a
W połowie LO to był Półmetek,


A może. Gupi był w każdym razie, ale ja nie przepadłam za moją klasą.

shenra - 16 Marca 2011, 22:26

ketyow, edyta postów byłaby mile widziana :wink:

Żebyś zauważył :mrgreen:

ketyow - 16 Marca 2011, 22:27

A półmetek/połowinki to to samo i CZASEM się zdarzają na studiach/w szkole średniej.

Nie edytowałem tylko pisałem drugi, bo sądziłem, że Ty zdążysz coś dospamować zanim ja odpiszę ;P:

shenra - 16 Marca 2011, 22:33

ketyow, nie myśl tyle, bo się zmęczysz ;P: I tematycznie Półmetek w LO, a połowiny na studiach.
Dunadan - 16 Marca 2011, 22:35

Martva napisał/a
Sauron napisał/a
Nadciąga też widmo zła... bal gimnazjalny :evil:


Co to jest bal gimnazjalny i dlaczego to zło?

Przyłączam się do pytania. Tzn. bal sam w sobie to zuem może być ale co to ciebie ( Saurona ) obchodzi?

Sauron - 16 Marca 2011, 22:45

Martva napisał/a
Sauron napisał/a
Nadciąga też widmo zła... bal gimnazjalny :evil:


Co to jest bal gimnazjalny i dlaczego to zło?

Bal gimnazjalny to wytwór piekieł. Jest złem, ponieważ trzeba tańczyć, a wcześniej łazić po sklepach w poszukiwaniu odpowiedniego odzienia.
Dobrze, że obędzie się bez poloneza...
Obecność obowiązkowa, główny motyw jescze nieznany.

Martva - 16 Marca 2011, 22:59

Sauron napisał/a
Obecność obowiązkowa,


Ale bez sensu... Nie możesz 'zachorować'?

Ozzborn - 17 Marca 2011, 00:47

a mnie wkurza takie gadanie: eee nie pójdę, ee beznadzieja, eee bale szkolne są do *beep*... jak się idzie z takim nastawieniem to jasne, że tak będzie. Ja zarówno w podstawówce (nigdy w życiu nie słyszałem nazwy komers bajdełej) jak i na studniówce świetnie się bawiłem, (nawet mimo że szczególnie w liceum nie miałem jakichś stosów super przyjaciół) a polonez to piękna tradycja, i fajna zabawa jak się do tego podejdzie na luzie - przykro patrzeć, jak większość hołoty nawet nie wie kiedy jest "trzy" :roll: (a cały czas umcy umcy na uszach). U mnie na studniówce to nawet walc był dla chętnych - i co z tego, że tylko krok podstawowy z obrotem znałem - fajnie było.
Poza tym jak się pójdzie i już totalnie będzie ssało, to przecież można wyjść wcześniej. Ale szkoda omijać, było nie było jest to jakieś tam uczczenie zakończenia kolejnego etapu w życiu, szkoda przesypiać, bo się czasem (oczywiście nie zawsze) żałuje. Pozytywne nastawienie! Kto wie co się wydarzy? I tańce tańce do białego rana! (i wódka spod stołu - choć przyznam się że ja akurat nie korzystałem) :mrgreen:

Sauron - 17 Marca 2011, 13:45

Pójść pójdę na pewno, w ogóle to bardzo szkoda, że czeka mnie nowa klasa, bo tę lubię, tyle tylko, że nie cierpię łażenia po sklepach, i nigdy nie tańczę.
Kruk Siwy - 17 Marca 2011, 14:55

Pobujaj się na flekach. Inni wezmą to za taniec. Bo zwykle tyle samo umieją (umią?) No i zanuć: "wyginam śmiało ciało". Domagaj się chóralnej odpowiedzi.
I będziesz miała wejście Saurona oraz wspomnienia na całe życie.

Dunadan - 17 Marca 2011, 16:55

Sauron napisał/a
Obecność obowiązkowa, główny motyw jescze nieznany.

Nie kumam... nie chcesz nie idź. Ktoś przystawia pistolet do głowy? zresztą niektórzy to nawet z pistoletem przy głowie nie robili tego czego nie chcieli :roll:

Sauron - 17 Marca 2011, 17:39

Trochę głupio nie pójść.
Kai - 17 Marca 2011, 17:40

ketyow napisał/a
teorię obwodów od historii (właściwie wolę wszystko od historii)

Bracie! :bravo :mrgreen:

ketyow napisał/a
Komers - pierwsze słyszę. Półmetek?

Każda okazja do imprezowania podobno dobra. Ja nie wiedziałam nawet, że Młody miał półmetek, bo na nim nie był. Ma słabą tolerancję muzyczną i szanuję to.

Sauron napisał/a
nie cierpię łażenia po sklepach, i nigdy nie tańczę.

:mrgreen: ja to nazywam kokieterią. Bo ja też nie cierpię, ale łażę, żeby mieć dość zmian ubrania w stosunku do częstotliwości prania, ale żeby nie tańczyć? No wai!

Sauron - 17 Marca 2011, 17:44

Mnie tam mama kupuje :mrgreen: na szczęście zna mój gust.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group