To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Antologie wydane i niewydane

nimfa bagienna - 28 Grudnia 2010, 16:43

Twoi hirołsi, Żerań, mieszczą się w powyższej definicji. Ale zawężanie całego pojęcia tylko do nich jest równie sensowne, co głoszenie, że pies to pudel, bo pudel to pies.
Żerań napisał/a
Można oczywiście napisać opowiadanie, w którym termin zostałby potraktowany baardzo luźno, ale czym ono by się różniło się od innych opowiadań? Załóżmy, przykładowo, że tak zrobimy. Napisaliśmy wstrząsający wyciskacz łez o dzieciaku chorym na raka, któremu wydaje się, że jest superbohaterem i w oczach rodziny rzeczywiście nim jest.

Nie tylko można, a nawet należy. Jeśli przeczytam taki tekst, i ten tekst mnie przekona, że opisywana postać dzięki swoim czynom, zamiarom, pomysłom, postawie itd. jest wyjątkowym bohaterem (tzn. NIE jest nim tylko w oczach kochającej rodziny, która KAŻDY jego wysiłek, łącznie z pójściem do łazienki, uzna za bohaterski - bo jest rodziną), to pogratuluję autorowi i uścisnę mu prawicę. Bo da dowód biegłości w materii słowa oraz panowania nad odczuciami czytelnika. Jest to trudne, ale nie niemożliwe.
Sorry, Żerań, ale gdybyśmy ograniczali się do sprawdzonych wzorców, to dalej siedzielibyśmy na drzewach jak nasi włochaci przodkowie. Od tego jest wyobraźnia, żeby interpretować to, co było, i nadawać ideom nowy kształt.

nureczka - 28 Grudnia 2010, 18:09

FS pozwla naprawdę bardzo dowolnie interpretować motyw przewodni. Zajrzyjcie do "Niech żyje Polska, Huraaa" (BTW. wyjątkowo idiotyczny tytuł).
Wątek przewodni brzmiał "Polska i Polacy". I co zrobili szanowni Autorzy? A no na przykład wysłali Polaków do Afryki :)
Superbohater, akurat, IMHO dawał znacznie większe pole do manewru niż "Epidemie i zarazy", antologia, w której znalazło się świetne opowiadanie "Światy Dantego". Czyli można. Trzeba tylko umieć. Anna K. umie :)

Martva - 29 Grudnia 2010, 15:39

Superbohater to dla mnie zdecydowanie mięśniak w płaszczyku i majtkach na spodnie. Z supermocami. I to nie jest zawężanie definicji, tylko tak jest i już, nawet wikipedia to potwierdza ;P:
Navajero - 29 Grudnia 2010, 15:46

A Wiki jak wiadomo jest nieomylna, tak samo jak ludzie tworzący w niej hasła :) Nb. Wiedźmin by się załapał i na tę definicję, bo to i organizm zmutowany i supermoce - prawda, że z butelki :mrgreen:
Martva - 29 Grudnia 2010, 15:58

E nie, nie ma takiego śmiesznego kostiumiku z majtkami na spodnie.
Poważnie - pojęcie 'suberbohater' istnieje w popkulturze i ma swoją definicję, i podciąganie do niej bohaterów którzy są wielcy uważam za nadużycie :)

Navajero - 29 Grudnia 2010, 16:48

Martva napisał/a
Poważnie - pojęcie 'suberbohater' istnieje w popkulturze i ma swoją definicję, i podciąganie do niej bohaterów którzy są wielcy uważam za nadużycie :)

Nie bardzo rozumiem dlaczego akurat definicja "popkulturalna" ma być wyznacznikiem poprawności? Idąc Twoim tokiem rozumowania, można zawęzić i tę definicję do bohaterów objętych znakiem towarowym DC Comics ( i chyba Marvel Comics). Bo DC Comics zawarowała sobie nazwę "superbohater" znakiem towarowym już w latach 60 - ych zeszłego wieku ( chyba w wersji składającej się z dwóch słów). Nb. nawet ta lansowana tutaj "komiksowa" definicja jest mocno kulawa, bo i w takim ujęciu zakłada się istnienie superherosów pozbawionych mocy nadnaturalnych tzw. costumed crime fighters. I o takiej wersji superbohatera wspomina np. rosyjsko i angielskojęzyczna Wiki. Konkludując - nie mam zamiaru kruszyć kopii o definicję superherosa, ale tak czy owak, pozwolę sobie pozostać przy swoim zdaniu :)

nureczka - 29 Grudnia 2010, 17:11

A ja pozwolę sobie nieśmiało zauważyć, że jedno słowo może mieć kilka znaczeń, czasem bardzo od siebie odległych, że przypomnę chociażby edycję szortów "Heroina". O ile mnie starcza pamięć nie zawodzi, Autorzy poszli tropem obu znaczeń.
Podobnie "superbohater" ma kilka znaczeń (w tym jedno, niewątpliwie, popkulturowe). Wszak taki Skrzetuski ani w rajstopkach nie biegał (chyba), ani latać nie potrafił (chyba), a z super mocy miał co najwyżej urok nieodparcie na płeć przeciwną działający (chyba). A dla pokolenia moje mamy to był superbohater.

Navajero - 29 Grudnia 2010, 17:17

nureczka napisał/a
A ja pozwolę sobie nieśmiało zauważyć, że jedno słowo może mieć kilka znaczeń, czasem bardzo od siebie odległych

A z tym się zgodzę i podpiszę wszystkimi czterema łapami :)

Hubert - 29 Grudnia 2010, 22:45

Żerań napisał/a
. A Superbohaterowie? No kaaamaaaaan. Trywialne, infantylne, w Polsce nie ma w ogóle kultury super-herosów. I na takim gruncie miałaby się sprzedać antologia tego typu? No frikkin' way.



Żerań
, zakładam, że ZŁEGO czytałeś :mrgreen:

Jak się dobrze przyjrzeć, to masz tam niemal kompletny origin super-bohatera. Nawet jakąś moc pochodzącą od pierścienia miał (choć jego działanie nie było wyjaśnione ani ani). Tylko uniformu brak. Ale znaki charakterystyczne, tak ważne u bohaterów w typie, o jakim mówimy - posiadał.

NURS - 29 Grudnia 2010, 23:15

Sosne, a taki Shadow? Jest superhero w kapelutku i porchowcu, albo Rorschah. majtki na rajtuzach nie są w 100 procentach wymagane, nawet w komiksach.
Hubert - 30 Grudnia 2010, 12:12

NURS, no baaaa. Ale o Cieniu jakoś tak zapomniałem. Chodziło mi o to, że w Polsce coś tam jednak superbohaterskiego jest.
savikol - 30 Grudnia 2010, 15:19

Kimkolwiek superbohaterowie by nie byli i tak antologia sprzedawałaby się jak niedawne „Jeszcze nie zginęła”, czy „Jedenaście pazurów”, czyli słabowicie. Nawet, wytłuszczone na okładce, znane nazwiska nie przyciągają już czytelników. Nic dziwnego, że fabrykanci postawili na rodzimych antologiach krzyżyk.
Za to ponoć świetnie sprzedają się „Kroki w nieznane”, z zachodnią fantastyką. Fabryka ma w zapowiedziach kolejne tłumaczenia mamutów, a szefostwo fabryczne nosa do interesów to akurat ma. Czyli to nie chodzi o to, że czytelnicy nie chcą opowiadań. Chcą opowiadań dobrych. Niechęć do polskich antologii, to raczej przesyt. Podejrzewam, że przez niespecjalny poziom dotychczasowych i napychanie zbiorów niezbyt udanymi tekstami. Czytelnicy mają dość cegieł z dwoma, trzema tekstami dobrymi i resztą pełniącą funkcję wypełniaczy.
Może przerwa zrobi wszystkim lepiej? Czytelnicy odpoczną, poczują głód, a twórcy bardziej się sprężą i przyłożą do roboty.

Osobiście pisałem i do Adeptów i do Superbohaterów, tym bardziej zabolał mnie antologiowy kryzys. :?

Kruk Siwy - 30 Grudnia 2010, 15:27

savikol napisał/a
a twórcy bardziej się sprężą i przyłożą do roboty.
twórcy się sprężają jak tam komu sprężarka ryksztosuje. Chodzi o dobór tekstów a nie twórców. Trzeba mieć odwagę i yaya żeby powiedzieć Uznanemu Tfurcy: wsadź to sobie pan w kalosze drogi panie.
Albo i nie uznanemu, takoż.

Anonymous - 30 Grudnia 2010, 15:30

Sosnechristo napisał/a
NURS, no baaaa. Ale o Cieniu jakoś tak zapomniałem. Chodziło mi o to, że w Polsce coś tam jednak superbohaterskiego jest.


To że jest, nie znaczy, że mamy w naszym kraju KULTURĘ superherosów. A, jak słusznie pisała Martva, superherosi swoją definicję i tożsamość w popkulturze już mają.

Odnośnie sprzedaży - problem z obecnymi polskimi antologiami polega imo na doborze tematu i autorów do tematu (jakość, oczywiście, jest najważniejsza - tu zgoda absolutna; jeśli kupuję książkę z jednym dobrym opowiadaniem i masą słabiutkich, wepchniętych na siłę, to czułbym się oszukany), więc niekoniecznie przesyt, a raczej brak ciekawych propozycji wydawniczych.

Ja sam ostatnio złożyłem jednemu polskiemu wydawnictwu propozycję zredagowania pewnej polskiej antologii i okazało się, że ono pracuje nad dokładnie tym samym projektem z własnej inicjatywy, niezależnie ode mnie, więc to dowodzi, że zainteresowanie antologiami istnieje. Kwestia tematu, autorów i jakości tekstów.

Bo też na rynku pojawiły się i zachodnie antologie, które przepadły bez wieści (te, które wydał bodajże Copernicus), a niedługo ma być wydana wreszcie antologia "Steampunk" pod redakcją VanderMeerów. To, czy antologia jest złożona z polskich, czy zachodnich autorów nie ma znaczenia.

savikol - 30 Grudnia 2010, 15:59

No tak, pewnie masz Żeraniu rację. Po prostu odniosłem wrażenie, że od czasów Nowe Idzie żadna polska antologia nie odniosła sukcesu. I wyciągnąłem wnioski. Widocznie mylnie, twój wywód jest bardziej logiczny.
Tak, czy inaczej ponoć i tak najlepiej się obecnie sprzedają cykle powieściowe ;P:
Osobiście czekam niecierpliwie na kosikową antologię SF, o której głośno już chyba od roku. To dopiero będzie hicior.

Gustaw G.Garuga - 30 Grudnia 2010, 16:08

Martva napisał/a
Superbohater to dla mnie zdecydowanie mięśniak w płaszczyku i majtkach na spodnie. Z supermocami.

Dla mnie to także było pierwsze skojarzenie, kiedy zostałem zaproszony do Superbohaterów, i dlatego Hetman nazywa się tak a nie inaczej. Inne wizje superbohaterów, np. takie, jak przedstawiła nimfa bagienna, to dla mnie raczej gra z kanonem, a nie kanon.

nureczka - 30 Grudnia 2010, 16:38

savikol napisał/a
Tak, czy inaczej ponoć i tak najlepiej się obecnie sprzedają cykle powieściowe

To chyba prawda i dlatego ostatnio nie mam co kupować. Z definicji nie kupuję dzieł, gdzie autor nie był w stanie wcisnąć historii do maksymalnie trzech tomów. Nie trawię ciągutek, w których końca nigdy się nie doczekam. Czuję że autor/wydawnictwo widzi we mnie frajera, którego będzie doić do końca świata i o jeden dzień dłużej. Nie mówiąc już o tym, że zwykle w takich dziełach 80% objętości to wypychacze.
Jeśli mam ochotę na rozwlekłą narrację, to zgrywam intelektualistkę, zakładam okulary i czytam "Nad Niemnem" :twisted:

PS. To co, mój superbohater nie był superbohaterem według was ;P:

Anonymous - 30 Grudnia 2010, 16:46

savikol napisał/a
No tak, pewnie masz Żeraniu rację. Po prostu odniosłem wrażenie, że od czasów Nowe Idzie żadna polska antologia nie odniosła sukcesu. I wyciągnąłem wnioski. Widocznie mylnie, twój wywód jest bardziej logiczny.
Tak, czy inaczej ponoć i tak najlepiej się obecnie sprzedają cykle powieściowe ;P:
Osobiście czekam niecierpliwie na kosikową antologię SF, o której głośno już chyba od roku. To dopiero będzie hicior.


Zdefiniuj "sukces":) Chociaż, faktycznie, coś chyba jest na rzeczy, bo przyszedł Cetnar, pozamiatał i nie było już ciekawych antologii z polskimi tekstami. Ale natura nie znosi próżni, także ta wydawnicza, więc spodziewajcie się nowych książek ze świetnymi opowiadaniami.

A co do tego, co się sprzedaje: ja osobiście nie przepadam za cyklami, zwłaszcza nieskończonymi jeszcze przez autora (wyjątkiem byłby chyba Martin i, ostatnio, Murakami). Ale cykl sam w sobie nie gwarantuje sukcesu, liczy się przecież treść skierowana do odpowiedniego targetu...
P.S "Nad Niemnem" ssie.

P.P.S Jak chce pozgrywać intelektualistę szukającego cegieł to biorę Dukaja, Pynchona...

gorat - 30 Grudnia 2010, 18:29

Ale mureczka musi mieć cegłę kobiecej inteligentki. Nie jakąś prozę szowinistyczną w doborze tematów.
mBiko - 31 Grudnia 2010, 14:49

savikol napisał/a
Niechęć do polskich antologii, to raczej przesyt. Podejrzewam, że przez niespecjalny poziom dotychczasowych i napychanie zbiorów niezbyt udanymi tekstami


Z żalem, bo bardzo antologie lubię, muszę się zgodzić z tym stwierdzeniem. W ostatnich latach, pomijając rodzynki, tylko "Nowe idzie" przykuło na dłużej moją czytelniczą uwagę. Z perspektywy czasu widzę, jak duże znaczenie dla kształtowania mojego zainteresowania fantastyką miały stare "Kroki w nieznane", "Kryształowy sześcian Wenus" czy "Rakietowe szlaki". Później szlifowałem swój gust między innymi na tekstach z pięciu wydanych u nas antologii Wollheim'a.
Jak widać preferuję antologie ogólne, na miejscu kolejnym są autorskie zbiory opowiadań, a najmniej chętnie sięgam po tematyczne.

Ostatnio moje oczy cieszy nowa edycja "Kroków".

Dabliu - 3 Stycznia 2011, 13:57

nimfa bagienna napisał/a
Żerań napisał/a
IMHO sporo zależy właśnie od tematu antologii.

A ja uważam, że wszystko zależy od wykonania, kreatywności i podejścia do tematu.


Tylko że nikt się nie dowie o wykonaniu, kreatywności i o podejściu do tematu, jeżeli temat ów - zasygnalizowany za pomocą tytułu, okładki i blurba - w ogóle potencjalnego czytelnika nie zainteresuje i ten po książkę nawet nie sięgnie.

[quote="Żerań"]Temat antologii, "Superbohaterowie", jest dla mnie jednoznaczny

Akurat Fabryka Słów, podając temat antologii, rzuca jedynie hasło i tylko od autora zależy, jak je zinterpretuje. Dzięki temu tytuł "Jeszcze nie zginęła" mogłem sobie zinterpretować podwójnie; tzn. na jednym piętrze był komentarz do polskiej rzeczywistości i jej upupiania, degenerowania się wraz z procesem "unowocześniania", a na innym piętrze potraktowałem tytuł całkiem dosłownie, inspirując się fragmentem utworu Atrocity Exhibition zespołu Joy Division
Cytat
Asylums with doors open wide,
Where people had paid to see inside.
For entertainment they watch his body twist,
Behind his eyes he says, I still exist.

po czym splotłem obie interpretacje w jednym utworze, bo świetnie do siebie pasowały :)



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group