To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Projekt: kino DOMowe

Kruk Siwy - 22 Listopada 2010, 09:20

savikol, to insza rozmowa - piwnica musi być! W tej sytuacji dlaczego nie zbudować takiej jak kiedyś budowano? Obok domu?
savikol - 22 Listopada 2010, 10:13

Taką też mam koncepcję. Najlepiej budynek gospodarczy z piwnicą. Piwnico-ziemianka w stylu domku hobbita też byłaby niegłupia.
Niestety trzeba odłożyć kilkadziesiąt kawałków, to zatem pieśń przyszłości.

Kruk Siwy - 22 Listopada 2010, 10:17

Zaśpiewaj ją wasze w miarę szybko. I zaproś na degustację likworów! Przy ich odpowiednim stężeniu to nawet kino domowe nam będzie zbędne. I tak film się urwie...
NURS - 22 Listopada 2010, 10:19

teraz filmy są na płytach, się nie urywają jak kiedyś :-)
Jedenastka - 22 Listopada 2010, 10:51

Z moich doświadczeń wynika, że posiadanie piwnicy i pomieszczeń gospodarczych powinno iść w parze z, bo ja wiem, stylem życia, preferencjami? U mnie w domu jest i jedno, i drugie (drewutnia) plus podwójny garaż i nie jestem tym zachwycona (Kruku, pozdrawiam, możesz mnie zaliczyć do wymieniających plusy ujemne :P ). Dlaczego? Bo nie cierpię graciarni a posiadanie takich przestrzeni sprzyja z czasem gromadzeniu "przydasiów" (to się przyda i tamto się przyda a tego jeszcze nie wyrzucajmy...). Sąsiedzi jakimś cudem mieszczą wszystko co potrzebne w garażu i to mi się bardziej podoba.

A tak ogólnie, gdybym miała wybierać jeszcze raz, to wybrałabym parterowy dom bez piwnic... ach, te schody... :twisted:

hrabek - 31 Stycznia 2011, 10:03

Dawno nic się tu nie działo. Z nowym rokiem nowe siły i znowu podejmujemy trud zmierzenia się z rzeczywistością.

Prąd już podłączony, muszę podpisać umowę o odbiór, ale że mi się nie śpieszy, to zwlekam.
Wodociągi obiecały, że za darmo podłączą mnie do sieci (doprowadzą przyłącze do granicy działki), więc dzisiaj wysyłam wniosek. W zasadzie dwa, żeby od razu podłączyli drugą działkę, a co tam. Będzie można drożej sprzedać.
W sobotę byliśmy u architekta, który projektuje domy od zera. Cena, jaką bierze oszałamia, ale zastanawiamy się mocno czy nie postawić na to. Dom będzie zaprojektowany idealnie pod nasze potrzeby, bez niepotrzebnych i kosztotwórczych elementów, z których nie będziemy korzystać, od razu będzie zaprojektowany jako energooszczędny (z zapasem dostanie certyfikat energooszczędności).

Musimy się mocno zastanowić, ale wizja rozmowy z konkretnym człowiekiem, który po zapoznaniu się z naszymi potrzebami jest w stanie skonstruować nam chatkę marzeń, pomagając jednocześnie swoim doświadczeniem i wybijając z głowy głupoty jest bardzo kusząca. Szczególnie, że alternatywą jest przeglądanie tysięcy projektów, z których każdy ma jakieś wady i już na etapie wyboru trzeba się godzić z tymi wadami. Jak tak sobie liczę, to wychodzi mi różnica około 10 tysięcy PLN w koszcie projektu od zera, a takim kupionym z pisma, czy strony. W cenie domu to oczywiście nie ma znaczenia. Może więc warto?

Rafał - 31 Stycznia 2011, 10:42

Pewnie, że warto. Warto też pogadać z innymi projektantami, różnica w cenach bywa porażająca, a efekt ten sam. Certyfikatem nie dajcie się omamić, teraz każdy projektant ma święty obowiązek takie coś zrobić.
NURS - 31 Stycznia 2011, 10:46

Warto. Jesli zrobi to dobrze, to rzeczywiście grosze. Powiem ci tak. ja musiałem zrobić przeróbki mniej więcej za dwa razy większa cenę w stanie surowym, żeby dopasować projekt do swoich pomyslów.
nureczka - 31 Stycznia 2011, 10:49

hrabek, kilku mmoich znajomych korzystało z porad architekta. Wnioski są następujące:
Minusy architekta;
1. I tak nie unikniesz błędów. Po pół roku mieszkania w domu, dochodzisz do wniosku, że coś trzeba było zrobic inaczej. Na to nie ma mocnych.
2. Gotowy projekt możesz sobie z deczka przerobić (nie możesz tylko ruszać bryły), nadając mu znamię własnej osobowości, a nie osobowości architekta
3. Architekt projektując nie liczy się z kosztami. Chodzi mi tu nie o koszt projektu ale o jego realizację - ten sam, albo podony efeket można uzyskać płacąć kwoty różniące się o nawet o rząd wielkości
Zalety architekta:
1. Może podsunąć pomysły, na które sam byś nie wpadł
2. Ostrzeże cię przed rozwiązaniami, które na papierze wydają się fajne, ale...

Jedenastka - 31 Stycznia 2011, 11:16

Podobno ogólna zasada jest taka:
Pierwszy dom budujesz dla wroga, drugi dla siebie, trzeci na sprzedaż.

Można ją chyba modyfikować, w zależności od tego ile informacji zgromadzisz. Na przykład od tych, którzy już dom (lub domy) wybudowali. Lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na własnych, nie?

hrabek - 31 Stycznia 2011, 12:01

Architekt, z którym rozmawiałem powiedział coś takiego, jak mu gość powiedział, że w internecie projekt kosztuje 2 tysiące PLN, a u niego 20 tysięcy. Architekt popatrzył na ten projekt z internetu i powiedział:
- To ja panu zrobię projekt domu za darmo. Pan mi tylko zapłaci różnicę w cenie budowy stanu surowego pomiędzy tym projektem z internetu, a tym co ja panu zaprojektuję. I rzeczywiście, okazało się, że projekt internetowy jest dopasowany praktycznie do każdej powierzchni, przez co dużo droższy w budowie (specjalnie fundamenty są cięższe, więcej jest podpór, aby można go było postawić zawsze i wszędzie) niż konkretny projekt dopasowany do konkretnej działki.
Z drugiej strony to co mówi nureczka. Pod koniec rozmowy, gdy już nasze potrzeby były mniej więcej określone, zapytałem na ile tak orientacyjnie wyliczy koszt budowy. Powiedział, że około 1.300.000. No to ja mam nadzieję zamknąć się w 40% tej kwoty. Ale zadzwoniłem do kolegi, który właśnie polecił mi tego architekta i on mówi, że przy jego domu (270m2, czyli 100m2 więcej ode mnie) budowa wyniesie go 800 tysięcy. On już projekt ma i budowę rozpoczął, więc pewnie wie co mówi. I tak sobie myślę, że rzeczywiście może dałoby się 170m2 zamknąć w 600 tysiącach. Tylko trzeba będzie architekta przypilnować, żeby go fantazja za bardzo nie poniosła.

Dzwoniłem także do jakiegoś innego biura. Gość dosyć konkretnie się wypowiadał, robią domy energooszczędne z pompą ciepła, z kolektorami, mają w tym doświadczenie - cena wydaje się niższa niż u tego "mojego", ale konkretną ofertę mogą przygotować po wstępnym spotkaniu, jak będą wiedzieli co konkretnie trzeba zrobić.
Generalnie wydaje mi się, że mniej niż 15 tysięcy projektant nie weźmie. A w zasadzie jak znajdę takiego co weźmie, to zacznę podejrzewać, że albo robi wałek, albo nie ma doświadczenia. Wolę chyba jednak zapłacić kilka tysięcy więcej ludziom którzy mają doświadczenie w projektowaniu, a nie takim, co to dopiero kasę zbierają na otwarcie własnej pracowni.

ilcattivo13 - 31 Stycznia 2011, 12:53

nureczka - prawie gadasz. Jak się budowałem, to odwiedziłem kilku architektów, z czego każdy jeden był mądrzejszy od poprzedniego i coraz ciekawsze mieli pomysły. A ceny mieli kosmiczne. Na koniec usiadłem razem z mamą, narysowaliśmy sobie nasz dom, odwiedziliśmy faceta z uprawnieniami do robienia projektów i za 3 tyś. pln. mieliśmy projekt.

hrabek - jeśli chodzi o certyfikat energooszczędności, to tylko nie władujcie się w te nowomodne "zamknięte domy".

Jedenastka napisał/a
Podobno ogólna zasada jest taka:
Pierwszy dom budujesz dla wroga, drugi dla siebie, trzeci na sprzedaż.


"dwa" i "trzy" zamieniłaś miejscami :wink:

Rafał - 31 Stycznia 2011, 13:06

ilcattivo13, pierwszy dla wroga, drugi dla przyjaciela, trzeci dla siebie :wink:
Jedenastka - 31 Stycznia 2011, 13:08

Znamy różne wersje. Ja się trzymam swojej.
NURS - 31 Stycznia 2011, 13:19

Ja zamknąłem ok 300 m2 w granicach 1 bańki, ale z kompletnym wykończeniem. Ostatni etap może kosztować albo 100 albo 500 tyś, zalezy co zrobisz.
Koszt samego budynku w stanie surowym wyszedł 445, do tego przeróbki (dodanie poddasza na 160 m i doprowadzenie do deweloperki kolejne 300. reszta to wykończnie.

ilcattivo13 - 31 Stycznia 2011, 13:19

Jedenastka - ale w Twojej wersji brzmi to mało sensownie, wersja Rafała jest zdecydowanie lepsza :wink:
Kruk Siwy - 31 Stycznia 2011, 13:29

Liczenie na to że p.architekt podpowie ciekawostki a rzeczy banalne zaplanuje perfekcyjnie może być złudne, niestety trzeba jak ilcattivo13, postąpić, albo bardzo patrzeć na rączki.
Nam między innymi p. architekt zaplanowała kabinę prysznicową tak, że Lichtenstein musiałby brać prysznice w pozycji kucznej, albo leżącej. Gdyby nie przytomny majster byłaby zabawa.
Inne rzeczy też trzeba było poprawiać. Uwaga i "kontrola jest najwyższa formą zaufania" bo będzie źle.

Jedenastka - 31 Stycznia 2011, 13:47

ilcattivo13 napisał/a
Jedenastka - ale w Twojej wersji brzmi to mało sensownie, wersja Rafała jest zdecydowanie lepsza :wink:

Może dla Ciebie.

ilcattivo13 - 31 Stycznia 2011, 15:01

Kruk Siwy napisał/a
Liczenie na to że p.architekt podpowie ciekawostki a rzeczy banalne zaplanuje perfekcyjnie może być złudne...


najgorsze jest to, że architekci jak wariaci rzucają się na wszelkie możliwe nowości i na chama wsadzają je ludziom do projektów. A jak jeszcze zaczynają wtrącać coś o postępie w technice, pokazywać wzory itp, to już na 99% coś będzie nie tak. Zwłaszcza, że pęd do nowoczesności prawie nigdy nie współdziała ze zdrowym rozsądkiem.

Nasza firma budowała dwa lata temu dom dla małżeństwa architektów, którzy wygrali jakiś konkurs na projekt nowoczesnego domu (nie wiem, czy przypadkiem nie ten z Muratora). Brat jak zobaczył ten projekt, to się za głowę złapał. Od razu powiedział tym "specom", że w piwnicy będzie mokro, że na strychu będzie się woda skraplała i konstrukcja będzie gniła, że weranda jest źle zaplanowana i będzie problem z otworzeniem drzwi wejściowych (o wnoszeniu jakichkolwiek mebli nie wspominając), itd...

Reakcja państwa architektów? "A co mi pan tu głupoty gada. My mieliśmy stypendia naukowe na warszawskiej politechnice, tyle domów wg. naszych projektów wybudowano, konkursy wygrywamy..."

Niedawno sprzedali ten dom, bo było tak, jak "przepowiedział" to mój brat. Żeby było śmieszniej, dom okazał się jak najbardziej energooszczędny, ale kosztowny w eksploatacji jak jasny gwint. Same filtry do wentylacji mechanicznej to parę tysięcy złotych rocznie, a przecież chata stoi w mieście i mało drzew/krzaków dookoła.
***
Moi sąsiedzi też korzystali z najlepszej w regionie firmy projektowej - efekt jest taki, że przez ich trzy szeregówki biegnie wspólna ściana nośna, dzięki czemu cały czas "są w kontakcie" i na dodatek ciągle "strzelają" im instalacje "podłogówki" (mój najbliższy sąsiad w dwa lata robił trzy remonty instalacji w kuchni, bo po przedzieleniu na pół budynki zaczęły "dziwnie" osiadać).

A najgorsze jest to, że jak czegoś nie spartoli architekt, to nadrobią to budowlańcy :/ Jak nic, trzeba z nimi takie umowy sporządzać, żeby w razie czego można było dochodzić odszkodowania, albo zablokować zapłatę.

Jedenastka - 31 Stycznia 2011, 15:50

Ja wybrałam projekt indywidualny z teczki architekta. Zrobił go na zamówienie innych ludzi kilka lat wcześniej i zaproponował wprowadzenie zmian.
hrabek - 31 Stycznia 2011, 16:07

ilcattivo13 napisał/a
nureczka - prawie gadasz. Jak się budowałem, to odwiedziłem kilku architektów, z czego każdy jeden był mądrzejszy od poprzedniego i coraz ciekawsze mieli pomysły. A ceny mieli kosmiczne. Na koniec usiadłem razem z mamą, narysowaliśmy sobie nasz dom, odwiedziliśmy faceta z uprawnieniami do robienia projektów i za 3 tyś. pln. mieliśmy projekt.


To nie do końca jest takie proste. Podejrzewam, że za te 3 tysiące miałeś tylko projekt domu w sensie bryły i wnętrza. Ale już np. konstrukcję (czyli jakie obciążenia, jak podtrzymać dach i jakich grubych belek czy filarów użyć, itd.) robił ktoś inny. Do tego dochodzą wszystkie instalacje, umiejscowienie na działce, itd. No chyba, że naprawdę dobrze trafiłeś, ale u mnie to nie przejdzie, bo nikt nie zrobi mi całego projektu (wszystkich jego elementów, a nie tylko części wizualnej) za takie pieniądze.

NURS - 31 Stycznia 2011, 16:19

hrabek - ilu ludzi, tyle rad. po prostu wypośrodkuj sobie wszystkie za i przeciw. jeśli kupisz gotowca za niewielkie pieniądze - a w nim jest wszystko, łacznie z instalacjami, wiem, bo mam, to i tak potem dorzucisz kasę na wprowadzenie zmian, bo to moga zrobić tylko ludzie od zezwoleń. Więc może sensowniej jest dopracowac sobie taki projekt, zeby odpowiadał wszystkiemu, co sobie założyłeś. To, co wyjdzie w praniu, to inna inkszość, ale bedziesz miał w domu wszystko tam, gdzie trzeba, albo gdzie chcesz to mieć.
hrabek - 31 Stycznia 2011, 17:35

Taka myśl mnie naszła. Furda kasa, jak tylko osobisty architekt da mi to, co jest w tytule bloga: czyli specjalny pokój do kina domowego o odpowiednio zaprojektowanych wymiarach :)

A tak na poważnie: właśnie o to mi Nursie chodzi. Jak popytałem, to wychodzi mi, że oszczędność jest około 50% przy wzięciu gotowca. Ale boję się, że nie znam wszystkich opłat, które wyjdą w praniu i koniec końców okaże się, że oszczędziłem 20-30%. Czyli 4-5 tysięcy (na dwudziestu). A to już nie jest taka duża różnica.

nureczka - 31 Stycznia 2011, 17:52

hrabek, a może tak, jak zrobiła moja koleżanka, chociaż to nie jest najatńszy, ani najwygodniejszy wariant.
Zrobili dom według standardowego (mniej więcej) projektu, wstawili tam stare meble. Tylko łazienkę wykończyli docelowo. Pomieszkali pół roku pracowicie spisując pomysły. A potem wzięli architekta i razem urządzli wnętrze. Fakt, kilka ścianek działowych przesunięto i pier**ik był niewąski, ale za to dom jest bardzo wygodny.

NURS - 31 Stycznia 2011, 18:13

hrabek napisał/a
Taka myśl mnie naszła. Furda kasa, jak tylko osobisty architekt da mi to, co jest w tytule bloga: czyli specjalny pokój do kina domowego o odpowiednio zaprojektowanych wymiarach :)

A tak na poważnie: właśnie o to mi Nursie chodzi. Jak popytałem, to wychodzi mi, że oszczędność jest około 50% przy wzięciu gotowca. Ale boję się, że nie znam wszystkich opłat, które wyjdą w praniu i koniec końców okaże się, że oszczędziłem 20-30%. Czyli 4-5 tysięcy (na dwudziestu). A to już nie jest taka duża różnica.


Ja wywaliłem kilka ścian na etapie stanu surowego :-)
Hrabek, już to napisałem wcześniej, Każdy projekt ma swoje plusy i minusy, a jednym z najważnijszych minusow jest ten, że nie robiono go pod ciebie. Więc i tak będziesz musiał wnosić do niego niezbedne korekty. Ich koszt to na pewno bedzie ok 5 tysięcy. Jak wprowadzisz zmiany na papierze, to nie bedziesz płacił za przestawianie ścian, co też kosztuje. Tak, ze w którą stronę byś nie patrzyl, wyjdzie na to samo. Przy cenie całości lepiej zrobić taki projekt pod siebie, pamiętając o tym wszystkim, o czym uprzedzali cie tutaj forumowicze. Nie daj się zbajerowac, nie idź w jakieś cuda. Najlepsze są sprawdzone rozwiązania.

Jedenastka - 31 Stycznia 2011, 18:26

Projekt, który wybrałam od razu mi się spodobał. Wymagał niewielu zmian. Wiedziałam od architekta, że jest tylko jeden taki dom (mój był drugi, nie wiem jak jest teraz).
ilcattivo13 - 1 Lutego 2011, 10:01

hrabek - mój projekt miał wszystkie obliczenia konstrukcyjne, więźbę dachową, instalację elektryczną i wodno-kanalizacyjną.

Projekt instalacji elektrycznej do domu rodzinnego jest w stanie zrobić każdy absolwent "politechnicznej elektryki", a i specjalizacje pokrewne też pozwalają na uzyskanie kwalifikacji. Mój jedyny forumowy brat w ten sposób zdobył swoje uprawnienia.

Uprawnienia takie można tez zdobyć na kursach w zakładach doskonalenia zawodowego - stąd koszt takiego projektu jest niski. A jego jakość, IMHO, i tak zależy od fachowca, a nie od papierka, którym macha nam przed oczami. Sam się na tym naciąłem, bo instalacja w projekcie była dobrze zaprojektowana, ale byłem głupi i posłuchałem inżynierka z zakładu energetycznego, który robił mi przyłącze i teraz mam problemy.

Co do układu pomieszczeń, itp... Sam zobaczysz, że jak zaczniesz budować, to zaczniesz też przesuwać ściany (bo Ci się coś nowego zamarzy, albo Twoja żona coś nowego wymyśli - zawsze tak jest). O ile z działowymi nie ma problemu (nadzór budowlany się do nich nie przypindala), to gorzej jest z nośnymi. Ja jedną w trakcie budowy wywaliłem (w zamian wsadziłem podciąg i dwa słupy) i trzeba było zrobić projekt tej przeróbki.

Rafał - 1 Lutego 2011, 12:43

A z drugiej strony (u mnie) wyglądało to tak: przychodzą ludzie i chcą projekt tanio. Dostają dwa worki katalogów i po miesiącu wracają albo bezradni i otumanieni albo z pomysłem zrobienia z konkretnego gotowca takich przeróbek, że głowa boli. Choć bywało i tak, że wybrali sobie konkretny projekt i poszło na etapie projektu bez zmian. Ale najczęściej mądrale wymiękali i decydowali się na projekt indywidualny i tu zaczynało się dopiero projektowanie, dorobiłem się nawet czegoś w rodzaju ankiety dot.upodobań ludzi, podejścia do zapachów, zakupów, trybu dnia, pracy, form wypoczynku, hobby, rozpoznawania czy klient jest typem lenia czy człeka skrajnie aktywnego itd. Następnie często przekonywania ludzi do spraw higienicznych (szczególnie przy typie blokersów), do tego, że przy sypialni powinna być łazienka, że połączenie wc z łazienką to średnio udany pomysł, że garaż niekoniecznie powinien łączyć się z salonem i sto różnych innych spraw. Są też przypadki bardzo indywidualne, typu sypialnia na 60 m2 z wielkim kominkiem (baba się uparła i poległem, ustąpiłem, a potem narzekania, że sypialnia jednak za duża i samotnie się czuje), salon kąpielowy na całym wielkim poddaszu, też jakieś 60-80 m2 - za dużo i za wysoko, ale cóż zrobić, pan płaci pan wymaga pan ma rację :wink:
hrabek - 1 Lutego 2011, 14:16

A nie chcesz mi czasem chaty zaprojektować?
Jedenastka - 1 Lutego 2011, 14:54

A kogo o to pytasz?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group