To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Polskie drogi - czy śmierć musi czyhać za zakrętem?

hrabek - 23 Wrzeœśnia 2009, 09:28

W Niemczech w ogóle inne są przepisy dotyczące rowerów na drogach - tam rower zawsze ma pierwszeństwo przed samochodem, a za potrącenie rowerzysty grożą naprawdę poważne konsekwencje. Dlatego tam jeździ się o wiele bezpieczniej. Że już nie wspomnę, że Niemcy nie wciskają do deski za każdym razem, jak się trafi 100m prostej i w miarę równej drogi.
Iwan - 23 Wrzeœśnia 2009, 09:35

niedaleko mojej miejscowości był ostatnio wypadek w którym zginęło dwóch rowerzystów, facet wyprzedzał i potrącił ich, chłopak zginął na miejscu a dziewczynę pociągnął jeszcze kilkadziesiąt metrów i zmarła w szpitalu, teraz jak wsiadam na rower to mam obawy, z resztą sam już parę razy znalazłbym sie pod kołami, głownie tirów
ihan - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:12

hrabek napisał/a
Że już nie wspomnę, że Niemcy nie wciskają do deski za każdym razem, jak się trafi 100m prostej i w miarę równej drogi.


Może dlatego, że u nich 100m prostej i w miarę równej drogi nie urasta do rangi cudu, o którym się wieczorami dzieciom przed snem opowiada.

hrabek - 23 Wrzeœśnia 2009, 10:19

Na pewno jest to jedna z przyczyn.
Sandman - 23 Wrzeœśnia 2009, 11:55

Ja osobiście mam traumę po spotkaniu z rowerzystą który kilka metrów przed moim samochodem przewrócił się na jezdnie. Cudem gościa ominąłem, na szczęście jechałem powoli. Kiedy wysiadłem, facet spał w najlepsze, tak był narąbany. Mówi się o prowadzących pod wpływem i się z nimi walczy, jestem jak najbardziej za, ale czy przy okazji nie powinno się też coś robić z pijanymi rowerzystami? Jeszcze jedno, przejazd na czerwonym świetle grozi konkretnym mandatem i punktami, zgoda, dlaczego przejście pieszego na czerwonym często zbywane jest przez gliniarzy pogrożeniem palcem, lub symbolicznym mandatem? Jest to dość niebezpieczne zachowanie.
dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 11:59

Chyba dramatyzujesz. Sam osobiście temi ręcami dostałem 50 zł za przechodzenie na czerwonym swietle, a rowerzystów jadących po wypiciu traktuje się tak, jak kierowców.
Ziemniak - 23 Wrzeœśnia 2009, 12:01

Sandman napisał/a
przejście pieszego na czerwonym często zbywane jest przez gliniarzy pogrożeniem palcem, lub symbolicznym mandatem

Mało tego, ostatnio oficjalnie obniżono mandat za to wykroczenie z 250 zł do 100 zł, z uzasadnieniem, że piesi często odwoływali się do sądu, który obniżał im mandaty, albo w ogóle umarzał, więc de facto zalegalizowano tylko stan faktyczny.

dzejes napisał/a
Sam osobiście temi ręcami dostałem 50 zł za przechodzenie na czerwonym swietle


I uważasz to za dotkliwą karę, proporcjonalną do spowodowanego zagrożenia? Ostatnio pieszy wyleciał mi prosto na maskę. Na szczęście jechałem bardzo wolno, ale i tak brakło centymetrów.

Adon - 23 Wrzeœśnia 2009, 12:03

Mnie kilka razy we Wrocławiu potrącili rowerzyści zapier.... bardzo szybko po chodniku. I co? I nic - mieli jeszcze pretensje, że idę tędy, którędy mają ochotę sobie wyścigi urządzać. :evil:
dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 12:10

Ziemniak napisał/a


dzejes napisał/a
Sam osobiście temi ręcami dostałem 50 zł za przechodzenie na czerwonym swietle


I uważasz to za dotkliwą karę, proporcjonalną do spowodowanego zagrożenia? Ostatnio pieszy wyleciał mi prosto na maskę. Na szczęście jechałem bardzo wolno, ale i tak brakło centymetrów.


Uważam to za skandal, bo w promieniu co najmniej 500 metrów nie było żadnego samochodu, poza dobrze zamaskowanym radiowozem.

Sandman - 23 Wrzeœśnia 2009, 17:07

dzejes, czy ja też mogę wjeżdżać na skrzyżowanie przy czerwonym jeśli nikogo innego nie widzę??
dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 17:13

Cóz, może i jestem sporawy, ale przy ewentualnym zderzeniu z nawet malutkim samochodem to raczej ja pójdę do kasacji.
Sandman - 23 Wrzeœśnia 2009, 18:02

Ale bierzesz pod uwagę, że ktoś mógłby próbować Cię wyminąć i wylądować na słupie lub na innym samochodzie, tudzież tramwaju?
dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 19:19

Biorę pod uwagę, dlatego gdy ktoś jedzie, to nie przechodzę.
Sandman - 23 Wrzeœśnia 2009, 19:24

Ten sam argument może dać kierowca, kiedy inni jadą to stoję na czerwonym, jak nikogo nie ma to jadę. Zaraz potem będziemy sobie wybierać na którym stopie się zatrzymać itd. Nie rozumiem skąd bierze się pogląd, że pieszy na drodze może wszystko, nawet jeśli jest to zabronione, to uważa to na zamach na jego wolność osobistą. Chodząc stosuję się dokładnie do tych samych przepisów, które respektuje jeżdżąc. Nie ubyło mnie od tego, choć czasem czuje się jak frajer, kiedy grupa ludzi przechodzi na czerwonym, bo się zmieszczą przed tymi co pojadą w lewo.
Anonymous - 23 Wrzeœśnia 2009, 19:28

W Anglii można przechodzić na czerwonym na własną odpowiedzialność. Ciekawe, jakie ma to odzwierciedlenie w statystykach wypadków, wie ktoś?
dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 19:33

Sandman napisał/a
Ten sam argument może dać kierowca, kiedy inni jadą to stoję na czerwonym, jak nikogo nie ma to jadę.


Powtórzę - nie jestem samochodem. Jestem człowiekiem.

Sandman napisał/a

Zaraz potem będziemy sobie wybierać na którym stopie się zatrzymać itd.


A zaraz potem będę sobie swoją prywatną cysterną z dioksynami jeździł nie patrząc na znaki.

Sandman napisał/a

Nie rozumiem skąd bierze się pogląd, że pieszy na drodze może wszystko, nawet jeśli jest to zabronione, to uważa to na zamach na jego wolność osobistą. Chodząc stosuję się dokładnie do tych samych przepisów, które respektuje jeżdżąc. Nie ubyło mnie od tego, choć czasem czuje się jak frajer, kiedy grupa ludzi przechodzi na czerwonym, bo się zmieszczą przed tymi co pojadą w lewo.


Widzisz, też tak często mam. Tyle że nie trzymam się tego fanatycznie, w Anglii nauczyłem się właśnie tego przechodzenia na czerwonym i sobie chwalę, generalnie. Ty nie i OK.

Sandman - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:26

Zazwyczaj nic mi do tego jak ktoś postępuje, niemniej w tym przypadku chodzi łamanie przepisów, dlaczego ktoś ma sobie wybierać które przepisy go obowiązują? Pieszy może, a kierowca nie. Ciekawe skąd to podejście. Ten sam typ prezentują motocykliści, ich też nie obowiązują przepisy o ruchu drogowym, jeszcze nie widziałem motocyklisty jadącego przepisowo. Oni też w teorii ryzykują tylko swoim życiem. Niestety nie zawsze. Co do Anglii i prawa tam panującego, no cóż, nie jesteśmy w Anglii. Stosowanie zasad, a bo gdzieś tam wolno do mnie nie przemawia.
Ziemniak - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:31

dzejes napisał/a
Tyle że nie trzymam się tego fanatycznie

I dajesz dobry przykład innym, np. dzieciom :?

Adon - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:37

Miria napisał/a
W Anglii można przechodzić na czerwonym na własną odpowiedzialność. Ciekawe, jakie ma to odzwierciedlenie w statystykach wypadków, wie ktoś?

Nie tylko w Anglii, w Szkocji, dla przykładu, też. ;P:
W Szwecji bodaj jak dojeżdżasz autem do skrzyżowania i nie ma żadnych aut, można przejeżdżać na czerwonym.

dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:44

Sandman napisał/a
Ten sam typ prezentują motocykliści, ich też nie obowiązują przepisy o ruchu drogowym, jeszcze nie widziałem motocyklisty jadącego przepisowo. Oni też w teorii ryzykują tylko swoim życiem.


Ja: waga 93 kg, poruszam się z prędkością 5 km/h

Motocyklista: masa całkowita 250 kg, porusza się z prędkościa 85 km/h

Ziemniak napisał/a

I dajesz dobry przykład innym, np. dzieciom :?


Jakim dzieciom? Czy ty wiesz więcej niż ja? :shock:

Anonymous - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:45

Adon napisał/a
Nie tylko w Anglii, w Szkocji, dla przykładu, też. ;P:

Wierzę na słowo. :wink:

Ziemniak - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:46

dzejes napisał/a
Jakim dzieciom?

Na przykład tym, które widzą jak olewasz przepisy i przechodzisz na czerwonym.

dzejes - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:47

Jej, a jak widzą jak palę papierosa?
Fidel-F2 - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:49

ja tam bym lał pałą wszystkich rowerzystów co na drodze jadą
Ixolite - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:53

Ja nie jestem zwolennikiem ślepego trzymania się przepisów - jak nic nie jedzie, nic nie słychać i nic nie widać żeby jechało, to przejdę na czerwonym, albo nawet w niedozwolonym miejscu. Póki widzę i słyszę, a samochody elektryczne to prototypy głównie, przy zachowaniu stosownej ostrożności mogę spokojnie przekroczyć jezdnię w sposób prawnie niedozwolony.

Ale z drugiej strony do szewskiej pasji doprowadzają mnie ludzie, którzy przy "normalnym" (w cudzysłowiu, bo w Stolycy norma jednak jest nieco dziwna) ruchu wbiegają w ostatniej chwili na przejście, lezą na czerwonym zatrzymując się na środku przejścia żeby samochód puścić albo pożałują zelówek i 50 metrów od przejścia próbują się przedrzeć przez jezdnię. I nigdy, ale ot przenigdy nie zrozumiem ludzi, którzy przed przejściem stają tak, że im palce z krawężnika zwisają. Przerażający jest brak wyobraźni wśród użytkowników dróg i to dotyczy wszystkich, od pieszego, przez rowerzystę po traktorzystę...

EDYTA: A jako kierowca to rowerzystów na drodze się zwyczajnie boję i omijam szerokim łukiem. Standardowa akcja to obracanie głowy przez ramię, żeby spojrzeć do tyłu (nieliczni mają lusterka zamontowane), a kiedy taki delikwent patrzy za siebie przez ramię, to jakoś mu się zawsze zjeżdża do środka jezdni, prosto pod koła...

Ziemniak - 23 Wrzeœśnia 2009, 21:53

Fidel-F2,
dzejes napisał/a
Jej, a jak widzą jak palę papierosa?

Palenie nie grozi natychmiastową śmiercią lub kalectwem.

Fidel-F2 napisał/a
ja tam bym lał pałą wszystkich rowerzystów co na drodze jadą

Oni mają takie samo prawo korzystać z tej drogi jak ty, pod warunkiem, że robią to zgodnie z przepisami.

Fidel-F2 - 23 Wrzeœśnia 2009, 22:06

Ziemniak, no bez jaj, czemu nikt mi wczesniej tego nie powiedział?
Anonymous - 23 Wrzeœśnia 2009, 22:15

Ixolite napisał/a
A jako kierowca to rowerzystów na drodze się zwyczajnie boję i omijam szerokim łukiem.


Mnie do szału doprowadzają ci jeżdżący po jezdni, podczas gdy obok jest ścieżka dla rowerów. Z jakiegoś powodu została ona zrobiona. Mam czasem ogromną ochotę zepchnąć ich na tę ścieżkę.

Adon - 23 Wrzeœśnia 2009, 22:23

Najbardziej wkurzający są ci, którzy zapominają, że rower to pojazd, a jako taki ma się poruszać po jezdni zgodnie z kierunkami ruchu, a nie w poprzek, i sobie pomykają rowerami na przejściach dla pieszych. Irytują mnie zarówno jako pieszego, jak i jako kierowcę.
Witchma - 23 Wrzeœśnia 2009, 22:26

Nie... najbardziej wq#$@#$%#$6y są rowerzyści na drodze, na której dwa samochody obok siebie się ledwo mieszczą, którzy jadą obok siebie, bo muszą sobie pogadać... plus osoby w mocno zaawansowanym wieku, które tą samą drogą jadą zygzakiem na rowerze, z którego po obu stronach zwisają torby z zakupami. Nigdy nie wiadomo, w którą stronę akurat takiego delikwenta gibnie.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group