To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Gry o tron - Sztuki walki

Ozzborn - 25 Sierpnia 2009, 20:44

Wreszcie byłem w stanie iść na trening - wprawdzie napierniczanie kolegów przez 1,5h na przeziębieniu nieźle wykańcza, ale po treningu poczułem się znacznie lepiej niż przed - np. mam drożny nos i w ogóle... chory jestem dalej, ale i tak duży krok ku wyzdrowieniu cieszy :D
Hubert - 25 Sierpnia 2009, 20:50

Ozzborn, na trening lepiej było iść parę dni później, wtedy dobiłbyś chorobę, a tak jeszcze możesz się rozłożyć.
BTW, co trenujesz?

Ozzborn - 25 Sierpnia 2009, 22:32

Parę dni później to się obóz kończy ;] Tak chociaż wykorzystam 8 dni z 12, bo rozłożyłem się po 4 :/

Trenuję Karate Kyokushin i BJJ.

Hubert - 27 Sierpnia 2009, 19:04

Ozzborn napisał/a
Trenuję Karate Kyokushin i BJJ.


Słyszałem, że łączenie takich stylów (tak jak i TKD z judo) raczej szkodzi niż pomaga, chyba że się ma naprawdę spory staż. Długo już ćwiczysz?

Ozzborn - 27 Sierpnia 2009, 19:34

Sosnechristo napisał/a
Ozzborn napisał/a:
Trenuję Karate Kyokushin i BJJ.


Słyszałem, że łączenie takich stylów (tak jak i TKD z judo) raczej szkodzi niż pomaga, chyba że się ma naprawdę spory staż. Długo już ćwiczysz?

Niezbyt długo - idzie na 4. rok. Bjj jakiś rok krócej.

A któż Ci takich głupot naopowiadał? Przecież bjj z karate nie ma absolutnie nic wspólnego, więc nie ma punktów spornych w procesie treningowym. (myślę, ze podobnie będzie z tkd i judo) Wręcz przeciwnie - bjj genialnie uzupełnia to czego nie ma w karate, czyli chwyty. Zasadniczo mamy też dodatkowe treningi boksu co z kolei rozszerza umiejętności o uderzanie rękami w głowę (co w Kyokushinie jest zabronione).

Może kontynuujmy w luźnych?

Hubert - 28 Sierpnia 2009, 19:39

Ozzborn napisał/a
Sosnechristo napisał/a
Ozzborn napisał/a:
Trenuję Karate Kyokushin i BJJ.


Słyszałem, że łączenie takich stylów (tak jak i TKD z judo) raczej szkodzi niż pomaga, chyba że się ma naprawdę spory staż. Długo już ćwiczysz?

Niezbyt długo - idzie na 4. rok. Bjj jakiś rok krócej.

A któż Ci takich głupot naopowiadał? Przecież bjj z karate nie ma absolutnie nic wspólnego, więc nie ma punktów spornych w procesie treningowym. (myślę, ze podobnie będzie z tkd i judo) Wręcz przeciwnie - bjj genialnie uzupełnia to czego nie ma w karate, czyli chwyty. Zasadniczo mamy też dodatkowe treningi boksu co z kolei rozszerza umiejętności o uderzanie rękami w głowę (co w Kyokushinie jest zabronione).

Może kontynuujmy w luźnych?

Ok. Albo w ogóle założyć temat o sztukach walki :) Nosiłem się z tym od dłuższego czasu, ale nie wiedziałem, czy będzie z kim gadać :)

Ozzborn - 28 Sierpnia 2009, 21:42

Zakładaj! A potem poprosimy może szanowną moderację o przeklejenie tych postów...
Poza tym po dzisiejszym seminarium z zawodniczką bjj z Berserkerów dowiedziałem się kolejnej rzeczy o łączeniu stylów. Okazuje się, że jst wręcz odwrotnie im dłużej ćwiczysz dany styl tym trudniej go połączyć z nowym.

Hubert - 28 Sierpnia 2009, 21:46

Ozzborn, widocznie, co ćwiczący, to teoria - mój trener (VI dan), twierdzi, że łączenie nie jest wskazane. Fakt, że pokazuje nam szerokie spektrum zastosowań TKD :)
Hubert - 28 Sierpnia 2009, 21:48
Temat postu: Sztuki walki
Jw. O laniu, tłuczeniu, miażdżeniu, rzucaniu i ogólnym poniewieraniu ludzi w imię samodoskonalenia.
Agi - 28 Sierpnia 2009, 21:59

Posprzątałam.
Stoniu - 28 Sierpnia 2009, 21:59

Przez dwa semestry, uczęszczałem na zajęcia WF-u, o ciekawie brzmiącej nazwie sporty walki. Ile było tam walki nie wiem, więcej zapewne było ćwiczeń przepony, podczas napadów śmiechu. Przede wszystkim pod tą nazwą kryło się Judo, gdyż prowadzący, jest instruktorem tej gałęzi sztuk walki. Najlepsze były zajęcia, podczas których mieliśmy, obezwładnić przeciwnika, najpierw uzbrojonego w nóż, potem zaś w pistolet :lol: .
Martva - 28 Sierpnia 2009, 22:08

Było jak w pewnym skeczu Monty Pythona?
Navajero - 28 Sierpnia 2009, 22:33

Stoniu napisał/a
Najlepsze były zajęcia, podczas których mieliśmy, obezwładnić przeciwnika, najpierw uzbrojonego w nóż, potem zaś w pistolet :lol: .

To akurat wydaje się być dość wysoko w rankingu najgłupszych-rzeczy-jakie-można-zrobić. Przynajmniej jeśli chodzi o techniki "cywilne".

Stoniu - 28 Sierpnia 2009, 22:35

Cytat
Było jak w pewnym skeczu Monty Pythona?

Aż tak nie było. Ale dzięki Martva, że mi przypomniałaś ten skecz:mrgreen: . Za to u nas za nóż i pistolet, robił długopis. Zdarzało się, że spadała zakrętka, więc dłonie niektórych osób, nie dość że były poranione, to na dodatek były popisane. Pamiętam pierwsze zajęcia, podczas których, prowadzący powiedział: "Jeśli idziemy z dziewczyną i ktoś ją zaatakuje, to nie brońmy jej, tylko biegnijmy po pomoc." :shock: .

Hubert - 28 Sierpnia 2009, 22:38

Agi, dzięki, jesteś wielka :mrgreen:
Agi - 28 Sierpnia 2009, 22:40

Nie aż tak bardzo, schudłam ostatnio :wink: :mrgreen:
Hubert - 28 Sierpnia 2009, 22:41

W każdym razie duchem na pewno jesteś wielka :wink:
Stoniu - 28 Sierpnia 2009, 22:45

Navajero napisał/a
To akurat wydaje się być dość wysoko w rankingu najgłupszych-rzeczy-jakie-można-zrobić. Przynajmniej jeśli chodzi o techniki cywilne.

To pewne, że takich technik, raczej nikt inteligentny na ulicy by nie zastosował. Z zajęć tak naprawdę pamiętam wyłącznie przechwyty (jeśli tak to się nazywa), które może dałoby się użyć w konkretnej sytuacji.

Navajero - 28 Sierpnia 2009, 23:46

Nożownicy wprost uwielbiają, jak ich ktoś łapie za przedramię :) Mały skręt nadgarstka i spryciarz ma przeciętą tętnicę promieniową i ścięgna zginaczy palców. Pewną szanse dają jedynie bardzo brutalne techniki "bojowe". Ale tego rzadko się uczy, no i jest to jedynie pewna szansa, powiedzmy 50/50%. Całą resztę sztuczek z zakresu samoobrony przed nożem, można sobie wsadzić w mniejsce tradycyjnie zarezerwowane dla proktologa :mrgreen: Z pistoletem jest jeszcze gorzej, bo fachowiec utrzymuje taki dystans, że napadnięty musiałby być szybszy od światła, aby coś z tym zrobić. Czasem można trafić na dyletanta który przystawia przykładowo nóż do szyi czy pistolet do piersi ofiary, no i w takiej sytuacji, bywa, że ta samoobrona wyjdzie.
Stoniu - 28 Sierpnia 2009, 23:56

Nie mieliśmy akurat techniki z łapaniem za przedramię, tylko z zbiciem pchnięcia prostego, poprzez uderzenie w dłonie przeciwnika.
Tylko ile jest dyletantów wśród ludzi z nożami? Część osób, które mają noże przy sobie podczas walki, stanowi zagrożenie dla siebie samych.
Co do broni palnej, to trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek obronę.

Navajero - 29 Sierpnia 2009, 00:05

Stoniu napisał/a
Nie mieliśmy akurat techniki z łapaniem za przedramię, tylko z zbiciem pchnięcia prostego, poprzez uderzenie w dłonie przeciwnika.

Pisałeś o przechwytach. A samo zbicie niczego nie daje, nawet jak się uda, chyba żeby liczyć ten ułamek sekundy życia jaki zyskujemy :)
Stoniu napisał/a

Tylko ile jest dyletantów wśród ludzi z nożami? Część osób, które mają noże przy sobie podczas walki, stanowi zagrożenie dla siebie samych.

Sporo, ale to nie znaczy, że nie stanowią zagrożenia. Nóż jest naturalnym przedłużeniem dłoni i nie trzeba ćwiczyć latami, aby być w stanie kogoś trafić.
Stoniu napisał/a

Co do broni palnej, to trudno sobie wyobrazić jakąkolwiek obronę.

Owszem, o ile mamy do czynienia z zawodowcem.

Stoniu - 29 Sierpnia 2009, 00:18

Cytat
Owszem, o ile mamy do czynienia z zawodowcem.

Albo dzieli nas dystans, większy niż wyciągnięcie dłoni:).
Ja z nazewnictwem, w tych kwestiach jestem słaby, ale co do przechwytów, to chodziło mi o sytuację, gdy ktoś nas przytrzymywał, a my staraliśmy się go obezwładnić.
Navajero przy okazji, co ćwiczysz?

Navajero - 29 Sierpnia 2009, 00:54

Stoniu napisał/a
Navajero przy okazji, co ćwiczysz?

Różne dziwne rzeczy, czasem bawię się nożem :) Poniżej link do artykułu na temat noża mojego autorstwa;
Nóż, czyli kto się boi chłodnej stali

Stoniu - 29 Sierpnia 2009, 01:04

Navajero artykuł na jutro sobie zostawię, pewnie się do niego tutaj ustosunkuję, zapewne czy mi się spodobał, bo na uwagi specjalistyczne nie masz co liczyć, przynajmniej z mojej strony. Mam takie pytanie jak jest z tą dozwolona długością noża, który można nosić przy sobie?
Navajero - 29 Sierpnia 2009, 01:26

W Polsce nie ma ograniczeń. Niedozwolone jest jedynie posiadanie przedmiotów z ukrytym ostrzem.
Stoniu - 29 Sierpnia 2009, 01:36

Cytat
W Polsce nie ma ograniczeń. Niedozwolone jest jedynie posiadanie przedmiotów z ukrytym ostrzem.

Czyli dobrze gdzieś wyczytałem, bo często byłem świadkiem lub uczestnikiem rozmów, o tym, że ostrze nie może być dłuższe od pięści, lub pięści z wyciągniętym kciukiem. A jak to się ma do szabli na przykład?

Navajero - 29 Sierpnia 2009, 07:12

Reguluje to Ustawa o broni i amunicji z dnia 21 maja 1999. W Polsce trzeba mieć pozwolenie na niektóre rodzaje broni, ale za broń uchodzi tylko;
Art. 4.
1. Ilekroć w ustawie jest mowa o broni, należy przez to rozumieć:

1) broń palną, w tym broń bojową, myśliwską, sportową, gazową, alarmową i sygnałową,
2) broń pneumatyczną,
3) miotacze gazu obezwładniającego,
4) narzędzia i urządzenia, których używanie może zagrażać życiu lub zdrowiu:
a) broń białą w postaci:
- ostrzy ukrytych w przedmiotach nie mających wyglądu broni,
- kastetów i nunczaków,
- pałek posiadających zakończenie z ciężkiego i twardego materiału lub zawierających wkładki z takiego materiału,
- pałek wykonanych z drewna lub innego ciężkiego i twardego materiału, imitujących kij bejsbolowy,

b) broń cięciwową w postaci kusz,
c) przedmioty przeznaczone do obezwładniania osób za pomocą energii elektrycznej.


Wytłuściłem fragment dotyczący broni białej. Wszystko poza wymienionymi przedmiotami jest legalne i dostępne bez zezwolenia.

Link

Fearfol - 29 Sierpnia 2009, 09:11

Czyli taki miecz obusieczny nie jest przedmiotem z ukrytym ostrzem - czyli można go mieć legalnie.

A jak to się odnosi do przechowywania broni w miejscach publicznych.

Chodzi mi o analogiczną sytuację do tej z ameryki gdzie jeden człowiek przyniósł broń na wiec obamy i policja nie mogła go aresztować - póki nie wyciągnąłby pistoletu z kabury.

Navajero - 29 Sierpnia 2009, 09:20

Nie znam się na prawie amerykańskim, ani na tamtejszych procedurach policyjnych. U nas zależy to od od sytuacji. Np. nie można wnosić na stadion żadnych niebezpiecznych narzędzi, nawet tych dozwolonych prawem. Bo organizator zastrzegł sobie, że nie. Więc przychodząc na mecz, akceptujesz jego zarządzenia. Czasem ochrona nie wpuszcza "zbrojnych" na dyskoteki - z tych samych powodów.
Stoniu - 29 Sierpnia 2009, 13:50

Adamie bardzo fajny tekst, który pozwolił mi choć trochę liznąć historii noży :bravo . Szkoda że nie wspomniałeś o lewaku, bo z chęcią poczytałbym o nim, zwłaszcza o technice łączenia go z rapierem.
Zastanowił mnie za to zapis imienia Dore. Napisałeś Gustavo, a chyba zapisuje się Gustave? No, ale jako, że nie jestem poliglotom, sam nie jestem pewny.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group