To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - a HardBlog go on :>

hjeniu - 21 Czerwca 2009, 12:54

No weź mnie nie strasz. Ja dzisiaj wieczorem wyjeżdżam do Zakopanego. U nas świeci słoneczko, nie jest upalnie ale tak lekko ciepło. Ogólnie cudnie i błogo.
Toudisław - 21 Czerwca 2009, 13:07

hjeniu napisał/a
eż ciężko, większość monarchii już dawno się skundliło,

Minarchizm a nie monarchizm :P

Fajnie że przyjmują pisam przez neta. A może tych pism nie powino w ogóle być ? Chodzi o to by machina biurokratyczna była ograniczona do minimum

hjeniu - 21 Czerwca 2009, 13:21

Pisma jak pisma, ważne co się później z nimi dzieje. Weź na przykład głupie zaświadczenie z Urzędu Skarbowego czy ZUS'u już dziś istnieją (przynajmniej teoretycznie) techniczne możliwości, żebyś to zaświadczenie mógł dostać w ciągu kilku minut, wszystkie potrzebne dane są w systemach komputerowych, żadna decyzja człowieka nie jest potrzebna. I co? I g... - podanko, opłata skarbowa, kolejeczka do okienka i 7 dni oczekiwania.
Ziemniak - 21 Czerwca 2009, 13:23

Na początku ery komputeryzacji ludzie myśleli: 'wprowadzimy komputery, spadnie ilość zużywanego papieru'. Tymczasem zużycie papieru rośnie lawinowo. Co z tego, że pismo do urzędu wyślemy mailem, skoro i tak zostanie ono zaraz wydrukowane i będzie krążyło po urzędzie, nieraz w wielu kopiach. Nie doczekaliśmy się przyzwoitego obiegu dokumentów w formie elektronicznej, do tej poru królują podpisy i pieczątki. Cała informatyzacja biur powoduje tylko lawinowe narastanie ilości dokumentów.
ihan - 21 Czerwca 2009, 13:48

Polska południowo-wschodnia: zimno (poniżej 15 stopni) i leje. Nie zanosi się na poprawę w ciągu najbliższych 2-3 dni. hjeniu, bądź dzielny, Zakopanego nie zazdroszczę. Jest szansa, że kwatera będzie przynajmniej ogrzewana.
Z zaświadczeniami o niezaleganiu z ZUSu najfajniej jest, że nic nie znaczą. Tzn. za kilka miesięcy może sie okazać, że firma jednak zalega i sądy zaświadczenia w ogóle nie biorą pod uwagę. A informatyzacja ZUSu wygląda tak, że owszem, jest system płatnik od iluś tam lat, ale w zasadzie, rozliczając "do tyłu (!!!), ZUS teraz dopiero przysyła upomnienia o niezapłacone/nadpłacone/żle postawiony przecinek za 1999-2000r.

dzejes - 21 Czerwca 2009, 13:57

Ziemniak napisał/a
Na początku ery komputeryzacji ludzie myśleli: 'wprowadzimy komputery, spadnie ilość zużywanego papieru'. Tymczasem zużycie papieru rośnie lawinowo.


A widzisz tutaj związek przyczynowo-skutkowy? Bo ja nie.

Toudisław - 21 Czerwca 2009, 14:07

dzejes napisał/a
A widzisz tutaj związek przyczynowo-skutkowy? Bo ja nie.

Widzę. Nawyk powoduje że ludzie drukują. używanie komputera ułatwia wykorzystywanie panieru bo jak się pomylisz drukujesz jeszcze raz nie musisz się męczyć tyle co przy maszynie czy ręcznie. każda pierdołą może być wydrukowana w kilka sekund.

Biurokracja to sposób myślenia. władza urzędników i ich kontrola

dzejes - 21 Czerwca 2009, 14:15

A to, że wraz z pojawieniem się komputerów pojawiło się mnóstwo sfer życia regulowanych przepisami - to wpywu na ilość zużywanego papieru nie miało, tylko zUe komputery?
Ziemniak - 21 Czerwca 2009, 14:36

dzejes, elektroniczny obieg dokumentów miał ograniczyć potrzebę papierowych kopii do minimum, tymczasem prawie każdy dokument istniejący w formie elektronicznej ma swój odpowiednik papierowy, a łatwość ich powielania powoduje, że drukuje się czy jest to potrzebne, czy nie. Mało tego, drukuje się dokumenty w celu ich archiwizacji, zamiast archiwizować pliki.
Toudisław - 21 Czerwca 2009, 14:43

dzejes napisał/a
to wpywu na ilość zużywanego papieru nie miało, tylko zUe komputery?

Nie złe. Wcześniej człowiek był zmuszony pisać na maszynie lub ręcznie. Kopiowanie było trudne. Wieć minimalizowano konieczność dokumentów. Teraz drukuje się czy to jest potrzebne czy tez nie.

hjeniu - 21 Czerwca 2009, 14:46

ihan, dam radę podobno jest tam nawet sauna - najwyżej nie będę z niej wychodził :mrgreen:
Ziemniak, do niedawna tak było teraz mamy już odpowiednie rozporządzenie i archiwizuje się dokumenty elektroniczne. Ogólnie sprawa wygląda tak, że mamy opisane wejście i wyjście, a pomiędzy nimi czarna dziura, nie ma (nawet w formie projektu, czy choćby mglistego pomysłu) minimalnych wymagań dla systemów obiegu dokumentów w administracji, więc pełna wolnoamerykanka - te urzędy które na to stać kupują co im się podoba, te biedniejsze (jak mój) nie bo może się okazać, że za 2 - 3 lata minister właściwy wydali z siebie jakąś regulację i trzeba będzie apiać od nowa. A tak w ogóle to rozmawianie o informatyzacji nie ma sensu - nie da się zinformatyzować tego płonącego burdelu jakim jest nasze państwo kochane.

Dunadan - 21 Czerwca 2009, 14:59

hardgirl123 napisał/a

kredytu studenckiego nie brałam, bo kredyty to pułapka :)

Ja to widzę w nieco inny sposób ;-)

A co do systemów - witaj w prawdziwym świecie :twisted: ja już z systemami próbowałem walczyć... trudna to walka :-/

EDIT: Właśnie zobaczyłem że przegapiłem kilkanaście postów :mrgreen:

hardgirl123 - 21 Czerwca 2009, 16:16

Toudisław napisał/a
hjeniu napisał/a
eż ciężko, większość monarchii już dawno się skundliło,

Minarchizm a nie monarchizm :P

Fajnie że przyjmują pisam przez neta. A może tych pism nie powino w ogóle być ? Chodzi o to by machina biurokratyczna była ograniczona do minimum


kudre Toudisław a jak myślisz jak ludize maja się zwrac do urzędu??
myslisz ze tak na gębę???
wez popatrz chociaz na durne procedury na uczeli
o np stypendium socjalne sie slada miliony dokumentow
jak wyrabiales dowod osobisty tez skladales wnisek
do byle roboty skladasz cv
zastanow sie

Toudisław - 21 Czerwca 2009, 17:23

hardgirl123 napisał/a
kudre Toudisław a jak myślisz jak ludize maja się zwrac do urzędu??
myslisz ze tak na gębę???

Przez tysiące lat albo w ogóle nie potzrebowali urzedu albo faktycznie załatwiali na gębę.
A CV to dla mnie ściema i nigdy nie zrozumiem fenomenu tego papierka. OK rozumiem po co on ale to tylko papier a papier przyjmie wszystko. Co innego list motywacyjny
hardgirl123, Chodzi o idę. Tych formalności po prostu nie powinno być. Co do dowodu to tez nie rozumiem po co on :P to młody wynalazek można spokojnie się bez niego obyć

Ziuta - 21 Czerwca 2009, 17:55

CV to coś w rodzaju rytuału. Tak to widzę. Zdjęcie tu, doświadczenie w kolejności takiej, czcionka taka a taka. A potem i tak koleś z działu kadr czyta je w średnio 15 sekund.
gorbash - 21 Czerwca 2009, 18:03

Nie no CV to spis umiejetności + doświadczenie. Jak dla mnie list motywacyjny to rytuał.
Toudisław - 21 Czerwca 2009, 18:06

Masz rację. Mnie intryguje siła papieru ! jaki wpływ na ludzką świadomość ma taki drobiazg. To co zapisane nabiera czasem wręcz magicznej mocy. Ludzie już bardziej w to wierzą. Staje się to ważne.

hardgirl123, Zrozum że takie działania biurokracji powinny być ograniczone do minimum. No bo po co jest 90 % regulacji ? zakazów nakazów pozwoleń. już na uczelni lata się z jednym papierkiem w te i we we wte. A kiedyś to były piękne czasy. ludzie potrafili się dogadać na gębe właśnie. Wtedy urzędnik był częścią machiny administracyjnej a nie biurokratycznej.

Edit

gorbash napisał/a
Nie no CV to spis umiejetności + doświadczenie. Jak dla mnie list motywacyjny to rytuał.

List motywacyjny mówi o pracownik naprawdę wile. CV nie mówi o doświadczeniu bo ja mogę napisać że Fizykę znam lepiej od Einsteina i co z tego ? Lis motywacyjny może ukazać podejście i charakter człowieka. No ale i tak wszystko wyjdzie w paraniu

hardgirl123 - 21 Czerwca 2009, 18:36

list mnotywacyjny najczęsciej jest przepisany z neta:/
i nie mowi wiele o pracowniku o ile nie jest przepisany z cv
a wlasnie ma byc NIE przepisany z cv:/
a nie kazdy umie ladnie opisywac siebie jako wspaniala osobe
list motyw(w odp na ogloszenie t a ywezcie mnie bo jestem kompetentny, yszbko sie ucze, opanowany etc"
a praktyka mowi,z eprogramu typ sie uczy miesiac, w byly asytuacji panikuje:/
to tez sciema

gorbash - 21 Czerwca 2009, 19:11

Toudisław napisał/a
List motywacyjny mówi o pracownik naprawdę wile. CV nie mówi o doświadczeniu bo ja mogę napisać że Fizykę znam lepiej od Einsteina i co z tego ? Lis motywacyjny może ukazać podejście i charakter człowieka. No ale i tak wszystko wyjdzie w paraniu

To pewnie zależy od posady. Jak rekrutuję inżyniera do konkretnego zadania i wiem że pięć lat pracował przy podobnym projekcie to jest to dla mnie ważniejsze niż czy umie pisać ładnie o sobie.

Edit: tu jest fajny link

dzejes - 21 Czerwca 2009, 20:10

Toudisław napisał/a

hardgirl123, Zrozum że takie działania biurokracji powinny być ograniczone do minimum. No bo po co jest 90 % regulacji ? zakazów nakazów pozwoleń. już na uczelni lata się z jednym papierkiem w te i we we wte. A kiedyś to były piękne czasy. ludzie potrafili się dogadać na gębe właśnie. Wtedy urzędnik był częścią machiny administracyjnej a nie biurokratycznej.


Kto podmienił Toudiego?! Gdzie go trzymacie potwory?!

Toudisław - 21 Czerwca 2009, 22:32

gorbash napisał/a
wiem że pięć lat pracował przy podobnym projekcie to jest to dla mnie ważniejsze niż czy umie pisać ładnie o sobie.

Raczej chodzi mi o to czy jest rzetelny, staranny. Czy to go interesuje czy ma zapł. Nawet Super doświadczenie nie pomoże jak ktoś ma wszytko w D...
dzejes napisał/a
Kto podmienił Toudiego?! Gdzie go trzymacie potwory?!

Ke O.o ?

ihan - 21 Czerwca 2009, 22:35

dzejes napisał/a
Kto podmienił Toudiego?! Gdzie go trzymacie potwory?!

To:
Toudisław napisał/a
O.o ?

by wiele wyjaśniało. :mrgreen:

Toudisław - 21 Czerwca 2009, 22:49

ihan napisał/a
by wiele wyjaśniało. :mrgreen:

:shock: :shock: ;P:
eeee ? A o co Biega ?

hardgirl123 - 22 Czerwca 2009, 11:11

o spam bez pokrycia:>

czasem ktoś wywali do szefa megalist motywacyjny, szef go przyjmie isie okazuje że było to g*** w złotku :<

hrabek - 22 Czerwca 2009, 11:12

Po to jest jeszcze rozmowa, nie?
Rafał - 22 Czerwca 2009, 11:24

U mnie wygląda to tak: rozsyłam wici po znajomych, firmach, plotkarach, pupach, rzucam na net i czekam. Jak się ktoś sensowny na oko trafia (nawet przez telefon, albo przy grilu ktoś powie: słuchaj Rafał, jest taki-owaki, pytał o robotę) to go sprawdzam dzwoniąc po wcześniejszych pracodawcach i jak ok to się spotykam, i jak nadal ok to każę papierki donieść dla kadrówki i na pół roku na zlecenie. Jak kto nigdy nie pracował to na pół roku testowania za free z pupu i w 9 przypadkach na 10 osobnik się nie nadaje do niczego.
hardgirl123 - 22 Czerwca 2009, 14:41

ty piszesz z punktu widzenia pracodawcy :)
a mógłbyś rozwinąć myśl o pracowniku testowanym za free z pupu??
czemu on sie nie nADAJE???

hrabek - 22 Czerwca 2009, 14:56

Gdyby się nadawał, to by wcześniej pracę dostał i nie potrzebował korzystać ze stażu absolwenckiego :wink:
Rafał - 22 Czerwca 2009, 17:48

hardgirl123 napisał/a
a mógłbyś rozwinąć myśl o pracowniku testowanym za free z pupu
PUP kieruje ludzi na staż pokrywając 100% kosztów (ubezpieczenia i kieszonkowe-stypendium). Ludzie są różni, różnie zmotywowani, przeróżnie pozakręcani. Pół roku to jest dość czasu na poznanie się na ludziu - czy chce pracować czy tylko zarabiać, czy jest normalny - to smutne, ale 9 na 10 nie nadaje się do żadnej pracy.
hrabek - 23 Czerwca 2009, 08:48

Ja miałem odwrotnie - poszedłem na staż z myślą, że wiele się nauczę. Pracowałem w Wojewódzkim Urzędzie Pracy. Ale moja szefowa zamknęła mnie w kanciapie i kazała zająć się sama sobą. Przez 3 miesiące pracy tam miałem dwa zadania do wykonania. Jedno zajęło mi jeden dzień, drugie 10 minut.
Dużo później okazało się, że pani miała tylko średnie wykształcenie i skończony kurs informatyki i bała się, że ją wygryzę, dlatego mnie skitrała, żeby nikt mnie nie widział. Koniec końców i tak ją wywalili.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group