To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Melodie przestrzeni [muzyka] - Fantastyczny Wagner i inna muzyka klasyczna

jacek.tabisz - 20 Kwietnia 2009, 17:02
Temat postu: Fantastyczny Wagner i inna muzyka klasyczna
Nie wiem, czy wypada mi otwierać nowy post, ale jeśli nie, to wybaczcie.

Od dawien dawna uwielbiam muzykę klasyczną, a też i fantastykę. Wydaje mi się wręcz, że w tym, iż możemy słuchać klasyki z ostatniego 1500 lat jest coś niezmiernie fantastycznego. Mamy trubadorów, muzykę gotyckich katedr, renesansową polifonię, dzikie barokowe pola (zwłaszcza te z Południowej Ameryki) no i oczywiście romantyzm.

"Pierścień Nibelungów" Wagnera to dla mnie przykład czystej muzycznej fatastyki, chyba nie do pobicia do dziś. Sądzę, że zupełnie nieprzypadkowo różne tematy muzyczne z niego trafiły do muzyki Shore'a w filmowej ekranizacji "Władcy Pierścieni".

A u Wagnera? Bohaterami są przede wszystkim tematy muzyczne - mamy temat ognia związany z bogiem Loge (skandynawskim Lokim), temat germańskiego Jowisza, czyli Wotana, związany też z dworem bogów Walhallą... Cudowny jest temat przemian, czyli Renu i bardziej symbolicznie rzeki początku, narodzin czasu i całej historii.

Ów temat Renu to też temat pierścienia, podobnie jak w filmowej ekranizacji Tolkiena. Pierścień Nibelungów trzeba z powrotem wrzucić do rzeki, w której było złoto z którego powstał. Niestety, posiadacz pierścienia przywiązuje się do niego zbyt mocno, aby go chcieć utracić... To wszystko pokazuje muzyka, w pewien sposób działająca na wyobraźnię mocniej, niż efekty specjalne.

Wiele systemów RPG i książek fantastycznych inspiruje się średniowieczem i jego legendami. Te czasy miały swoją muzykę, której echa szczęśliwie się zachowały. Obok muzyki trubadurów, czy polifonii Guilliauma de Machaut jest też piękna muzyka arabska, grana na lutniach 'ud, skrzypcach r'bab i śpiewana w wysoce fantazyjny sposób. Jest Bizancjum z dziwną tonalnością mnisich chórów, które są w stanie zamienić skąd innąd spokojną chwilę w prawdziwy zjazd czarnoksiężników...

No nic. Tak zacząłem, może temat wciągnie nas do dalszej dyskusji.

dzejes - 20 Kwietnia 2009, 18:02
Temat postu: Re: Fantastyczny Wagner i inna muzyka klasyczna
jacek.tabisz napisał/a
Nie wiem, czy wypada mi otwierać nowy post, ale jeśli nie, to wybaczcie.


Bez przebaczenia!

A w temacie - szybsze kawałki Mozarta świetnie się sprawdzają na bieżni.

jewgienij - 20 Kwietnia 2009, 19:38

Z takich na szybko narzucających się to Penderecki i Bartok w "Lśnieniu" Kubricka

Oczywiście: Tako rzecze Zaratustra Richarda Straussa z Odysei Kosmicznej http://www.youtube.com/wa...feature=related

I super walc Chaczaturiana http://www.youtube.com/wa...feature=related

Ziemniak - 20 Kwietnia 2009, 23:01

Z ostatnio słuchanych motyw z filmu "Dead Snow" - Peer Gynt - In der Halle des Bergkoenigs
jacek.tabisz - 21 Kwietnia 2009, 19:31

Dzięki, że wymieniłeś też współczesnych kompozytorów Jewgienij. Bartoka i Pendereckiego. Rozwijając temat dalej czytałem ostatnio suchą jak wiór biografię Schoenberga, której autor zwrócił uwagę na wpływ dedekafonistów na muzykę używaną w horrorach. Sam Schoenberg nie chciał pisać do filmów, ale skomponował za to muzykę do filmu nieistniejącego, który miał być w jego zamyśle horrorem. To ciekawe zjawisko, bo na przykład muzyka pop jest w większości wypadków tonalna. Natomiast Schoenberg przenosi nas od razu we wciąż mało popularny świat "kosmicznej" muzyki, gdzie interwały i współbrzmienia są celowo oderwane od tego, co istocie ludzkiej wydawało się naturalne. Można nawet powiedzieć, że muzyka II Szkoły Wiedeńskiej (Schoenberg, Berg, Webern) jest w swojej najgłębszej istocie fantastyczna. Ucieka od muzycznego realizmu, jakim są znane od setek lat harmonie.


Ryszard Strauss u Kubricka był to wspaniały pomysł! I pasował do filmu. Bo Strauss za filozofem mówi o samotności, nowym człowieku i przebudzenie w zupełnie nowym miejscy wenętrznych i zewnętrznych przeżyć. Obydwie Odyseje także dążą w ramtą stronę.

jewgienij - 21 Kwietnia 2009, 21:06

Bo dysonansowe współbrzmienia fizjologicznie wzbudzają u nas niepokój. Dlatego nawet akord molowy był kiedyś uważany za dysonansowy. Większość utworów w moll - w jakiej są np. wszystkie powolne piosenki popowe czy nawet harcerskie - wydaje nam się smutna przez to, że obniżenie nawet jednego dźwięku o pół tonu nas "rozstraja".
Co dopiero u Weberna i Berga, gdzie są same ekstremalne interwały i współbrzmienia, jak małe sekundy czy nony, czyli największe zgrzyty, i żadnych "czystych" trójdźwięków. Dlatego w sam raz do horrorów i bezdusznej "harmonii sfer". :D

mad - 13 Czerwca 2009, 22:00

Zdecydowanie preferuję symfonie i opery. Kupiłem sobie komplet 70 oper na DVD z serii "La Scala". Świetne są symfonie Brucknera i Mahlera. Opery Wagnera są dosyć trudne, chociaż satysfakconujące literacko.
Ellen - 31 Sierpnia 2009, 20:43

jewgienij napisał/a
Bo dysonansowe współbrzmienia fizjologicznie wzbudzają u nas niepokój. Dlatego nawet akord molowy był kiedyś uważany za dysonansowy. Większość utworów w moll - w jakiej są np. wszystkie powolne piosenki popowe czy nawet harcerskie - wydaje nam się smutna przez to, że obniżenie nawet jednego dźwięku o pół tonu nas rozstraja.


Ej, spłycasz.
W baroku i w ogóle wtedy, kiedy nie było jeszcze stroju równomiernie temperowanego, każda z tonacji miała inne brzmienie i używało się jej do innego rodzaju muzyki. W jednych tonacjach akord molowy na danym stopniu brzmiał ładnie, a w innych... Oj oj oj :P

Z tymi dysonansami i fizjologią wszystko fajnie, ale... to wszystko opiera się na poczuciu tonalności, które wykształca się powiedzmy w wieku 6-8 lat. Innymi słowy - słuch przyzwyczaja się do tego, co słyszy najczęściej (umcy-umcy w radiu :twisted: ) i mózg reaguje negatywnie na wszystko, co jest odmienne. O dziwo dzieci bardzo lubią muzykę atonalną i wszelkie dysonanse. Dopiero później dysonanse zaczynają je razić.

jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2009, 17:28

Ellen, w baroku był już styl równomiernie temperowany, przykładem choćby dwa cykle preludiów i fug Bacha, przez wszystkie 24 tonacje, nazwane Das Wolhtemperierte Klavier ( nie znam niemieckiego, więc pewnie coś tu nie tak w tym tytule:D ). Wszystkie te utwory kończą się jednak w dur, bo akord molowy był "nieczysty" i pozostawiał w "niespełnieniu".

Co do fizjologii, to ciężko się wypowiedzieć, musiałyby być eksperymenty z dziećmi od urodzenia karmionymi Pendereckim :D , a kto na to pozwoli? Wydaje mi się, że pewne czyste współbrzmienia, jak kwinta, a nawet tercja, są obiektywnie przyjemne i naturalne nawet dla przedstawicieli obcych kultur muzycznych. Natomiast małe sekundy, nony, zwiększone septymy niekoniecznie. Ale tutaj nie mam pewności, więc jeśli znasz jakieś przykłady, to chętnie poczytam.

Ellen - 2 Wrzeœśnia 2009, 21:51

jewgienij napisał/a
Ellen, w baroku był już styl równomiernie temperowany, przykładem choćby dwa cykle preludiów i fug Bacha, przez wszystkie 24 tonacje, nazwane Das Wolhtemperierte Klavier ( nie znam niemieckiego, więc pewnie coś tu nie tak w tym tytule:D ). Wszystkie te utwory kończą się jednak w dur, bo akord molowy był nieczysty i pozostawiał w niespełnieniu.


Ej, dałeś się nabrać na chwyt marketingowy niejakiego pana Bacha :twisted:
"Das Wohltemperierte Klavier" ma tytuł jaki ma, chodziło raczej o "dobrze nastrojony" instrument. Obecnie muzykolodzy uważają, że Bach z sytemu równomiernie temperowanego nie korzystał. Owszem, słyszał o nim, ale nic poza tym.
Jeszcze w baroku funkcjonowało mnóstwo systemów strojenia (Kirnberger, Vallotti itp.)... Nie mówiąc o tym, że część instrumentów (organy kościelne) nadal była w wyższym o sekundę wielką stroju renesansowym :P Naprawdę było z tym spore zamieszanie :D Zwłaszcza jak z organami musiały grać inne instrumenty w stroju barokowym a=415.

Cytat
Co do fizjologii, to ciężko się wypowiedzieć, musiałyby być eksperymenty z dziećmi od urodzenia karmionymi Pendereckim , a kto na to pozwoli? Wydaje mi się, że pewne czyste współbrzmienia, jak kwinta, a nawet tercja, są obiektywnie przyjemne i naturalne nawet dla przedstawicieli obcych kultur muzycznych. Natomiast małe sekundy, nony, zwiększone septymy niekoniecznie. Ale tutaj nie mam pewności, więc jeśli znasz jakieś przykłady, to chętnie poczytam.


W 1946 roku Paul Hindemith wydał książkę, w której wyłożył metodę uczenia dzieci muzyki, zaczynając od atonalności. Była zapewne stosowana, ale nie wiem z jakim skutkiem.

A kwinta, taka jak zagrana na "dobrze nastrojonym" fortepianie wcale czysta nie jest :) Inaczej - stroi się tak, żeby dobrze brzmiały te kwinty, które są częściej używane...
Poczytaj sobie o projekcie teatru i scholi Węgajty. Podobno tam znaleziono jedno z ostatnich skupisk ludzkich, gdzie ludzie śpiewali kwinty "czysto". ;P:

jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2009, 22:04

No nie, to jakim cudem preludiów i fug jest dokładnie 24? Czyli jest koło kwintowe.
Ellen - 2 Wrzeœśnia 2009, 22:09

Owszem, jest. Układ klawiatury przecież już był taki jak teraz. A że trochę inaczej brzmiało...

Kiedyś miałam przyjemność posłuchać klawesynu specjalnie nastrojonego w systemie średniotonowym. To było coś absolutnie niesamowitego. Niektóre akordy brzmiały tak, że... no w życiu nie słyszałam czegoś tak czystego. A te rzadziej używane - po prostu dziwnie. I wtedy dopiero zrozumiałam, dlaczego konkretnym tonacjom przypisywano konkretne afekty...

jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2009, 22:18

Fajna sprawa, też bym posłuchał. Jak będziesz to miała na jakimś You Tube, to mi rzuć, proszę.
Z tonacjami to do 20 wieku się kojarzyło. D-moll tragiczna, C-moll patetyczna, C-dur bohaterska, F-dur - sielsko-wiejska, znaczy pastoralna ;P: itd.

Ellen - 2 Wrzeœśnia 2009, 22:33

jewgienij napisał/a
Fajna sprawa, też bym posłuchał. Jak będziesz to miała na jakimś You Tube, to mi rzuć, proszę.


Nie mam na youtube, słyszałam na żywo, na wykładzie...

Cytat
Z tonacjami to do 20 wieku się kojarzyło. D-moll tragiczna, C-moll patetyczna, C-dur bohaterska, F-dur - sielsko-wiejska, znaczy pastoralna ;P: itd.


Wrrrrr! Musi być c-moll, tonacje molowe małą literką. Zawsze :twisted:

jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2009, 22:53

Trzepiaż się :D
Ellen - 2 Wrzeœśnia 2009, 23:03

Owszem :P
jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2009, 23:10

Na jakim instrumencie grałaś?
Ellen - 2 Wrzeœśnia 2009, 23:12

Hmmm... A dlaczego czas przeszły? :twisted: Gram na oboju barokowym.
jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2009, 23:18

Znam obój współczesny. Bambusowy ustnik, moczony w wodzie, i straszne męki przepony, żeby wydobyć dźwięk.
Ellen - 2 Wrzeœśnia 2009, 23:20

Przesadzasz. Ja tam się nie męczyłam :P
jewgienij - 2 Wrzeœśnia 2009, 23:29

Boś zdolna bestia.
A ja zawsze, mimo że nie jestem oboistą, chciałem zagrać temat z drugiej części koncertu skrzypcowego Brahmsa
http://www.youtube.com/wa...feature=related

Słaby przykład, ale był pod ręką, jutru dam lepszy

Arya - 28 Lutego 2010, 15:35

Ja polecam Čiurlionisa.
www.youtube.com/watch?v=n0av7HfAP00

mad - 19 Sierpnia 2010, 17:21

Słucham sobie po kolei wszystkich symfonii Mahlera. Muzyka kipiąca energią, patosem, ale jednocześnie zmiennością nastrojów. Jest też mnóstwo dłużyzn, które wchodzą w łeb dopiero w trakcie słuchania przez słuchawki - najlepiej w nocy. Symfonie to prawdziwe monstra, nie wszystkie mieszczą się na pojedynczym CD.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group