To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza

Witchma - 29 Maj 2014, 18:07

Lowenna, póki co nie planuję kolejnej przeprowadzki, a książki są już dawno przeniesione ;)
Lowenna - 29 Maj 2014, 18:14

Witchma, przeprowadzałam się we wrześniu i planuje kolejną przeprowadzkę jesienią ;) Ale wolałam zawołać ekipę na 2h, zapłacić 150 zł i mieć święty spokój. Stwierdziłam, że proszenie Mężczyzny o pomoc będzie mnie więcej kosztować :evil:
Witchma - 29 Maj 2014, 18:19

Tak sobie myślę, że sufit trzeba w łazience pomalować... ale fachowiec chyba faktycznie wyjdzie taniej :D
Fidel-F2 - 29 Maj 2014, 18:20

Ano właśnie
nureczka - 29 Maj 2014, 18:22

Witchma napisał/a
Tak sobie myślę, że sufit trzeba w łazience pomalować... ale fachowiec chyba faktycznie wyjdzie taniej :D

Ale za to z fachowcem sobie nie pozrzędzisz, a psychoanalityk, który cierpliwie wysłucha też swoje kosztuje :)

Lowenna - 29 Maj 2014, 18:24

Dlatego napisałam, że muszę wychodzić by pokrzyczeć sobie na ludzi :mrgreen:
Kruk Siwy - 29 Maj 2014, 19:08

nureczka, nie musi, niestety...
dalambert - 29 Maj 2014, 20:11

Kruk Siwy, dwa mopsy + jeden ptak - fakt :wink:
dziko - 21 Wrzeœśnia 2014, 15:44

Generalnie czytam angielskich autorów w oryginale, ale ponieważ miałem pod ręką FWS 3/2014 a tam "Equid" Strossa, to z lenistwa zacząłem po polsku. Czytam sobie, czytam, a tam nagle "głupi sawant". WTF? Oryginał dostępny za darmo on-line, sprawdza i tam oczywiście idiot savant, czyli po naszemu sawant, czy poetycko "genialny głupiec", ale na pewno nie "głupi mędrzec" :x
Dwie osoby to tłumaczyły, ech... :roll:

nureczka - 21 Wrzeœśnia 2014, 15:55

dziko napisał/a
Dwie osoby to tłumaczyły, ech...

Jeśli tłumaczyły dwie osoby, to na 99% wydawca dał termin "na wczoraj". W pośpiechu nie takie babole można strzelić. Nie znaczy to, że akceptuję takie rzeczy - po prostu domyślam się przyczyn.
Najbardziej kuriozalna akcja tego typu, w której brałam udział, to książka tłumaczona przez 7 (słownie: siedem!) osób. Każdy dostał na swój kawałek tydzień.

gorat - 21 Wrzeœśnia 2014, 16:58

Ciekawe, czy po czymś takim terminologia się w ogóle zgadzała.
dziko - 22 Wrzeœśnia 2014, 22:32

nureczka napisał/a
dziko napisał/a
Dwie osoby to tłumaczyły, ech...

Jeśli tłumaczyły dwie osoby, to na 99% wydawca dał termin na wczoraj.


He, he, dzięki za rozjaśnienie, ja naiwny myślałem, że jak dwóch to po to, by było staranniej. Swoją drogą, gorat słusznie zauważył, czy jeśli jest takie zbiorowe tłumaczenie, to zgadza się potem terminologia - byłoby dość komicznie, jak z rozdziału na rozdział nizołki zmieniają się w hobbity :lol:

nureczka - 23 Wrzeœśnia 2014, 07:54

dziko napisał/a
czy jeśli jest takie zbiorowe tłumaczenie, to zgadza się potem terminologi

W przypadku tłumaczeń technicznych na ogół robi się wspólny słownik. W przypadku literatury cała nadzieja w redaktorze.

ihan - 15 Kwietnia 2017, 16:03

Oglądam sobie Tajemniczy ogród Agnieszki Holland. I zżymam na tłumacza, który nie wiedzieć czemu rudzika tłumaczy jako gila. Nosz cholera, tłumacząc film tłumacz filmu na oczy nie widzi? Bo tu mało, że w oryginale robin wyraźnie, to i we własnej ptasiej osobie rudzik, że ho ho.
nureczka - 15 Kwietnia 2017, 16:11

ihan napisał/a
Nosz cholera, tłumacząc film tłumacz filmu na oczy nie widzi?

To możliwe. Też kilkakrotnie tłumaczyłam ze skyptu. Naprawdę łatwo jest wtedy strzelić babola. Np. "Co powiedziałeś?" vs. "Co powiedziałaś?" nie zawsze jest takie oczywiste.
Ale z drugiej strony, rudzik i gil nazywają się po angielsku zupełnie inaczej.
Ale z trzeciej strony, może operator się machnął i zamiast rudzika sfilmował gila.
Ale z czwartej strony, reżyserka powinna zauważyć

Dobra, kończę bo mi liczb zabraknie do rachowania stron :)

ihan - 15 Kwietnia 2017, 16:14

No właśnie, filmowany jest rudzik. Mówią: robin. A w polskim tłumaczeniu z kosmosu jest: gil. Niby też ma czerwonawy brzuch, chyba jedyne wytłumaczenie, jakie mi przychodzi na myśl.
Beata - 15 Kwietnia 2017, 16:38

Ale chyba w książce też jest gil? Znaczy, tak mam wdrukowane.
ihan - 15 Kwietnia 2017, 16:40

Niewykluczone, ale na filmie jest rudzik.
edit: w filmie?

Kruk Siwy - 15 Kwietnia 2017, 17:24

W książce jest rudzik.
Martva - 15 Kwietnia 2017, 17:25

Ha, byłam na tym w czasach szkolnych i oburzyłam się nadzwyczajnie na tego gila (angielskiego nie znając ni w ząb) :mrgreen:
Beata - 15 Kwietnia 2017, 18:44

Aż sprawdziłam. W wydaniu z 1968 r. jest gil. Łomatko, nie wiem, czy dam radę usunąć z pamięci. ;)
Kruk Siwy - 15 Kwietnia 2017, 18:52

Dobrze, ze nie żar ptica, hihi.
dalambert - 16 Kwietnia 2017, 14:56

Ha , ale znalazłem sobie rozrywkę. Ściągnąłem w tłumaczeniu "translatora" 9 część opowieści o Kate Daniels pańtwa Gordonów / Jlona Andrews - ksywka/ przeczytałem - prawie zrozumiałem, wiem o co biega i teraz sobie podczytuję i poprawiam ten językowy koszmarny bełkot. Choćby rzecz jest opowiadana w pierwszej osobie, narratorka to kobieta, a w translacie robi za chłopa itd itp...
Luc du Lac - 26 Maj 2017, 07:23

wczoraj w Pegazie widziałem rozmowę/dyskusję z tłumaczami - i na pytanie prowadzącego (tak ogólnie je zapamietałem) "jak byście państwo w kilku słowach zdefiniowali to co robi tłumacz?" - jedna odpowiedź spodobała się mnie.

"tłumacz pisze czyjąś książkę"



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group