Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza
nureczka - 22 Października 2012, 20:30
Ależ ją tylko chciałam pokazać, że w tłumaczeniach jak się nie obrócisz, pośladki zawsze z tyłu. I tak źle, i tak niedobrze. Stąd podział na tłumaczenia fizjologiczne (wierne), literackie (piękne) i pozostałe (najczęstsze - ani wierne, ani piękne).
A tłumaczowi zawsze można coś wytknąć. Taka zawodową solidarność obudziła się we mnie.
PS. Co do jakości tłumaczenia " Boga urojonego" nie wypowiada się, bom czytała dawno i nie pomnę.
ketyow - 22 Października 2012, 20:37
To ja was pogodzę - Bóg z urojeniem, o
Gustaw G.Garuga - 23 Października 2012, 01:57
Ciekawe uwagi, Blue Adept, można by z tej naszej krótkiej wymiany zdań wysmażyć artykulik z dziedziny translatoryki do habilitacji w niskonakładowym periodyku akademickim Polski tytuł nie jest doskonały pod względem oddania znaczenia, ale skoro ten sam kłopot sprawia zaprezentowana alternatywa, czyli Urojenie Boga, to trzeba kierować się innymi kryteriami. Np. właśnie brzmieniem i chwytliwością.
nureczka, ja się z tym podziałem nie godzę
ketyow, tym tytułem to Ty zamiast pogodzić, raczej wojnę wywołasz
Szersza kwestia:
nureczka napisał/a | A tłumaczowi zawsze można coś wytknąć. |
Czytałem niedawno o przekładach Homera i o błędach oryginału. Podano ciekawą analogię z Szekspirem - otóż jakiś badacz stwierdził, że nawet średniej klasy poeta mógłby zaoferować po kilka poprawek do każdej niemal strony dowolnej jego tragedii czy komedii.
merula - 23 Października 2012, 08:42
nie jestem tłumaczem, ani lingwistą, ale chciałam wrzucić mały kamyczek do tej dyskusji. jeśli nie da się przetłumaczyć tytułu wiernie, bo jest niejednoznaczny, albo wieloznaczny, to jestem zwolenniczką tytułów intrygujących i chwytliwych. bo często to on właśnie decyduje, że wezmę do ręki książkę, o której nic nie wiem.
Ziuta - 23 Października 2012, 09:42
Offtop offtopu - głupie tłumaczenia tytułów filmów spowodowały przegięcie wajchy w drugą stronę. Masy domagają się tłumaczeń dosłownych do bólu.
nureczka - 5 Listopada 2012, 18:29
Szukam sobie pewnego tajemniczego słowa. Dla opowieści nieważne jakiego. Zapuszczam poszkiwanie w googlu. Dostaję w wyniku dwa rodzaje stron (mniej więcej pół na pół) wg schematu:
1. Wszystko na Androida <tutaj wersja>
2. Jak wynająć prostytutkę <tutaj nazwa dzielnicy w Moskwie>
A tekst, które tłumaczę to space-opera, hmmmm...
feralny por. - 5 Listopada 2012, 18:59
Dobrze, że nie szukałaś materiałów na temat robotów dwunożnych.
nureczka - 5 Listopada 2012, 19:12
feralny por., to jest jakiś trop.
nureczka - 17 Grudnia 2012, 20:33
Dlaczego mnie, to spotyka, dlaczego
Aż chce się zacytować megahit TVN-u "Dlaczego ja?"
Powrócił tekst z redakcji. Uwagi językowie nie powiem, w większości słuszne (tym bardziej, że trochę się śpieszyłam i tekst wycyzelowny nie był - ale bez przesady, po polsku i bez błędów gramatycznych). Ale dlaczego redakcja zamieniła mi:
nimfy na nimfetki?
e=mc2 na prawo zachowania energii?
handlować na tarżyć (to nie jest powieść z czasów Mieszka I)?
Za co, się pytam, za co?
Pocieszam się myślą, że widząc moją interpunkcję, Redakcja też wzywała Wszechmogącego
Witchma - 17 Grudnia 2012, 20:35
nureczka napisał/a | handlować na tarżyć (to nie jest powieść z czasów Mieszka I) |
Padłam
Ziemniak - 17 Grudnia 2012, 20:40
nureczka, jeżeli chodzi o drugie, to jest zasada, która mówi: Każdy wzór zmniejsza ilość czytelników o połowę. A oni widocznie dmuchają na zimne.
Blue Adept - 17 Grudnia 2012, 20:46
nureczka napisał/a | nimfy na nimfetki |
To już wiadomo jaki jest "target" dzieła...
nureczka - 17 Grudnia 2012, 20:49
Ziemniak, ale żyby chociaż zamienili mi na dobre prawo
merula - 17 Grudnia 2012, 20:51
nureczka napisał/a | Ziemniak, ale żyby chociaż zamienili mi na dobre prawo |
to by za proste było.
a w pierwszym to chyba głodnemu chleb na myśli...
Ziemniak - 17 Grudnia 2012, 20:53
nureczka, redaktor/ka jest humanistą/ką więc ma prawo się nie znać
Blue Adept - 17 Grudnia 2012, 20:56
Ale jak poprosisz o przywrócenie prawidłowego wzoru, to otrzymasz pewnie coś takiego:
KA +UA = KB +UB = const
P.s. A nimfetka to dobra rzecz...
nureczka - 17 Grudnia 2012, 20:56
Ziemniak, przekonałeś mnie. I nawet dwa słowa się zgadzają "prawo" i "energii"
Blue Adept, wielce prawdopodobne
Edyta:
Tak mi jeszcze do głowy przyszła jedna impresja. Co jest takiego w Internecie, że budzi w człowieku najgłębiej ukryte pokłady złośliwości? Bo zasadniczo redakcja była w porządku, językowo bez zarzutu, skrupulatna - wykryto nie tylko moje pomyłki, ale i błędy oryginału, a ja i tak nie mogłam się powstrzymać?
charande - 11 Maj 2013, 13:58
Handlować na TARŻYĆ?
Ja się podzielę zwierzeniem z placu boju. W czwartek w południe dostałam zlecenie ekspresowe, 14 stron na angielski na następny dzień na 9:00 rano. A wieczorem wywaliło mi Internet w kosmos...! Terminy fachowe, których w słownikach nie ma (kąty przeponowo-żebrowe i takie tam) musiałam sprawdzać na pożyczonym iPadzie, który ma coś tak ustawionego w wyszukiwaniu Google, że Google dość często się upiera, aby zamiast wpisanego hasła wyszukiwać "to, co uważa, że chciałeś wpisać, tylko ci się literki pomyliły". Zwątpiłam, kiedy o 3 nad ranem zamiast "rysunek naczyniowy" wyszukało mi "rysunek nadyniowy" i wyrzuciło ileś stronek z gębami namalowanymi na dyniach.
Ale zdążyłam na czas!
Witchma - 11 Maj 2013, 14:02
charande, też uwielbiam podpowiedzi Google.
Ja tłumaczę właśnie na polski artykuły historyczne, tłumaczone na angielski przez Hiszpanów. Bogowie patrzą i nie grzmią... w większości przypadków absolutnie nie wiadomo, kto kogo i dlaczego, o innych rewelacjach (typu zabawne przejęzyczenia, pominięcia kluczowych słów i hiszpańskie wtręty) nie wspominając. A gramatyka jest dla nich chyba tylko egzotycznym słowem na G.
charande - 11 Maj 2013, 14:34
O ile to jakaś pociecha, artykuły tłumaczone na angielski przez Chińczyków mogłyby być jeszcze gorsze
Witchma - 11 Maj 2013, 14:47
Na szczęście Chińczycy nie biorą udziału w projektach UE
ilcattivo13 - 11 Maj 2013, 17:42
Straszycie tymi Chińczykami i straszycie... A ja od poniedziałku będę z nimi handlował
gorat - 11 Maj 2013, 18:11
Po chińsku nie powinno być problemu z dogadaniem się z nimi.
charande - 11 Maj 2013, 19:18
ilcattivo13, właśnie, możesz zacząć się uczyć chińskiego Mój ojciec zaczął naukę mając 57 lat - 5 lat później już może rozmawiać z Chińczykami i twierdzi, że ten język wcale nie jest aż tak strasznie trudny, trudne są znaki.
Godzilla - 11 Maj 2013, 21:22
Składnia podobno nie gorsza od angielskiej. Ciężka pewnie jest wymowa, bo nam trudno jest opanować tony. Tak że do roboty
ilcattivo13 - 12 Maj 2013, 00:15
Chciałbym zauważyć, że nie przejmuję się nieznajomością chińskiego, tylko znajomością angielskiego u Chińczyków Nawet nie wiem, czy na aliexpressie da się gadu-gadać po chińsku
Melfka - 13 Maj 2013, 09:25
charande napisał/a | O ile to jakaś pociecha, artykuły tłumaczone na angielski przez Chińczyków mogłyby być jeszcze gorsze |
Nie wiem, jak z artykułami, ale gry tłumaczą... no, swobodnie, choć to i tak nic w porównaniu z Koreańczykami... Czasem google translate lepiej podpowie niż ich angielskie "tłumaczenie".
Gustaw G.Garuga - 13 Maj 2013, 13:59
Melfka napisał/a | Czasem google translate lepiej podpowie niż ich angielskie tłumaczenie |
Pewnie korzystają z Baidu Fanyi: http://fanyi.baidu.com/
Godzilla - 13 Maj 2013, 15:33
Wpisałam "house" i pojawiły mi się dwa krzaczki. Oraz dużo krzaczków - objaśnień. Ponadto głośniczek, abym mogła sobie posłuchać jak się wymawia "house". Z krzaczków nie rozumiem nic a nic.
ilcattivo13 - 13 Maj 2013, 19:29
Godzilla - a bo ten "house", to stoi za tymi krzaczkami właśnie
|
|
|