To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane

Adon - 24 Maj 2013, 23:14

Ziuta napisał/a
Amber to była ta straszliwa archaizacja?

Chyba masz na myśli edycję Alfy. Ja tam mam do niej sentyment. ;)

andre - 25 Maj 2013, 08:03

- Conanie! Tyś ranion okrutnie.
- Nic to. Żem tylko draśnięty.

tak zapamiętałem mój ulubiony dialog z alfowej edycji,ale być może lekko pokręciłem.

thinspoon - 25 Maj 2013, 08:04

Nocturn napisał/a
shenra,
Oh Oh
Ależ ja się kiedyś tymi kronikami zaczytywałem.


To samo. Skusiłem się nawet na to nowe, dwutomowe wydanie Zysk i s-ka, ale fatalne jest po prostu. Nie dość, że z okładki odkleja się folia, to jeszcze klejenie jest tak beznadziejne, że trzeba się nagimnastykować, żeby otworzyć książkę bez jej zniszczenia.

Adon - 25 Maj 2013, 10:47

andre napisał/a
- Conanie! Tyś ranion okrutnie.
- Nic to. Żem tylko draśnięty.

Cud, miód. :bravo :mrgreen:

Ja tymczasem skończyłem parę dni temu PLO. Więcej napiszę jak przetrawię nieco, ale zdecydowanie pozytywnie. Teraz czytam "Próżnego robota" Kuttnera.

Ziuta - 25 Maj 2013, 11:14

Ja właśnie mam zacząć czwarty tom, ale mi się nie chce. Nie wiem, jak to będzie po wszystkim, ale strasznie mnie Grzędowicz wymęczył.
Witchma - 25 Maj 2013, 11:31

Before They Are Hanged - podobało mi się jeszcze bardziej niż tom pierwszy. Cudownie się postaci rozwijają (Gloktę lubię coraz bardziej :D ), kilka razy zostałam mocno zaskoczona fabularnie, najchętniej już bym się rzuciła na tom trzeci, ale po drodze wypada mi coś tam do recenzji. Abercrombie naprawdę mi się podoba, a przede wszystkim ma to wszystko początek i koniec, a nie nie wiadomo ile jeszcze tomów na horyzoncie...
Matrim - 25 Maj 2013, 23:13

Ziuta napisał/a
Amber to była ta straszliwa archaizacja?


Machnąłem się, to nie był Amber, tylko PiK, czarna wielotomowa seria, z ilustracjami Frazetty na okładkach.

hrabek - 27 Maj 2013, 13:05

ketyow napisał/a
Autor ma w moim przekonaniu niezbyt przyjemny styl, to znaczy często nie potrafi przekazać czytelnikowi tego, co ma na myśli.

Widzisz, a moim zdaniem właśnie idealnie zawsze przekazuje to co się dzieje. Tylko robi to w taki sposób, że wymaga nieustannego skupienia od czytelnika.

ketyow - 27 Maj 2013, 13:09

Były miejsca, w których czytałem akapit po pięć razy i nie miałem zielonego pojęcia, co dana osoba właściwie zrobiła. Dla mnie to jest po prostu kiepski warsztat.
charande - 27 Maj 2013, 13:17

ketyow, a może to wina tłumaczenia? Czytając "Ślepowidzenie" w oryginale, nie miałam tego problemu, natomiast rzeczywiście odniosłam wrażenie, że autor pisze w dość zawikłany sposób, mieszając retrospekcje i przemyślenia bohatera z akcją. Wtedy wystarczy banalne gubienie podmiotów przez tłumacza tam, gdzie w angielskim są zaimki, żeby tekst stał się trudny do zrozumienia.
hrabek - 27 Maj 2013, 13:24

Akurat rzeczywiście Ślepowidzenie czytałem po angielsku, ale trylogię ryfterów po polsku i nie miałem problemu ze zrozumieniem. Wręcz przeciwnie - byłem zaskoczony jak łatwo mi idzie wchłanianie skomplikowanych opisów i konceptów autora.
ketyow - 27 Maj 2013, 13:31

charande, powiedziałbym, że mogło tak być, ale za przekład odpowiedzialny był Próchniewicz, który tłumaczył także Nakręcaną dziewczynę czy Accelerando, a z ich odbiorem nie miałem problemu (choć idealne to tłumaczenie mi się też nie wydawało - ale oryginałów nie znam). Nie, tu raczej grzech popełnił sam autor. Przekonam się jak przeczytam Trylogię Ryfterów. Możliwe, że po prostu nie podchodzi mi jego styl - jak to już bywa z tymi "nowoczesnymi" pisarzami. Harrisona na przykład po prostu nie trawię, ale tutaj już raczej nie chodzi nawet o budowę zdań, a o bełkot kiedy chodzi o "science" - tutaj Stross czy Watts pną się na wyżyny, to po prostu jest dobre hard sf, natomiast Harrison bezczelnie wystawia przyrodzenie i sika na gatunek.

Edit. Po wpisie hrabka przyszło mi jeszcze tak na myśl, że rzeczywiście w Nakręcanej (poza licznymi literówkami i brakami w korekcie) było znacznie mniej zgrzytów niż w Accelerando, a Ślepowidzenie było tłumaczone rok wcześniej niż Accelerando i kilka lat wcześniej niż Nakręcana - może faktycznie tłumacz się dopiero "wyrabiał".

Edit 2. Wcześniej tłumaczył Wieki światła i Cryptonomicon. Nie czytałem jeszcze, ale ten drugi podobno jest niesamowicie trudny w odbiorze - ciekawe czy ma w tym swój udział także tłumacz? No, bo można się niesamowicie dobrze czuć w technicznej terminologii, ale już nie tak dobrze budować z tego zdania. No nie wiem.

hrabek - 27 Maj 2013, 13:48

Widzisz, a to moim zdaniem jest ogromna zaleta prozy Wattsa. Ty piszesz, że lepiej tłumaczył rzeczy naukowe - no to akurat oczywiste, skoro wymyślił świat przyszłości, to musiał wytłumaczyć jak działa. Natomiast sprawy socjologiczno-fabularne według mnie specjalnie opisywał w taki właśnie sposób licząc, że inteligentny czytelnik wczyta się pomiędzy wiersze. I ja się wczytywałem, choć wymagało to ode mnie sporego wysiłku i po zakończeniu lektury byłem strasznie zmęczony, ale też i bardzo usatysfakcjonowany. To co tobie jawi się jako wada, ja odebrałem jako zaletę.
ketyow - 27 Maj 2013, 14:24

hrabek napisał/a
Natomiast sprawy socjologiczno-fabularne według mnie specjalnie opisywał w taki właśnie sposób licząc, że inteligentny czytelnik wczyta się pomiędzy wiersze.


Nie będę się chwalił, że jestem inteligentny, ale nie jestem też aż tak głupi, żeby nie rozumieć jakichś prostych czynności - wcale nie chodzi o sprawy fabularno-socjologiczne, czasami po prostu o to, co bohater widzi przed sobą.

Cytat
Za mną otworzył się właz do bębna. Gdy się odwracałem, niespodziewanie uderzył mnie promień ostrego chemicznego światła, rozjaśniając mechaniczne szeregi za mną; jednocześnie odpięły się od mocowań i uniosły swobodnie w przestrzeni. Ich stawy szczękały unisono.


To jakieś tam zdanie przypadkiem teraz znalezione. Znaczy to cały akapit. Poprzedni nic do niego nie wnosi, ani poprzednia strona, ani kolejny. Dopiero stronę dalej dowiadujemy się, że chodzi o szeregi trepów, ale zanim do tego nie dojdzie, trzy razy czytam akapit i prawie nie ma szans, żebym mógł na jego podstawie wysnuć, o jakie to znowu mechaniczne szeregi chodzi. Bo pomieszczenie jest zaciemnione, latają po nim jakieś różne metalowe przedmioty - kto wie co on tam w końcu zobaczył. Tu akurat jeszcze idzie się nawet domyślić, bo mechaniczne rzeczy ze stawami, to pewnie te roboty, ale tak zbudowanych zdań jest mnóstwo. To, że się domyślę, że chodzi o trepy, nie daje mi satysfakcji - przeciwnie, jestem wkurzony, że muszę się domyślać czegoś, co powinno być oczywiste.

Cytat
Paszcze Rorschacha zatrzasnęły się w okamgnieniu, jakby powstrzymywały głęboki wdech. Artefakt zaczął się obracać, ociężale, jak zmieniający kurs kontynent. Cofnął się, najpierw powoli, potem nabrał szybkości, odwrócił się tyłem i przyspieszył. Dziwne, pomyślałem. Może boi się jeszcze bardziej niż my...
Ale potem posłał nam całusa. Widziałem, jak eksploduje z głębi lasu, eteryczny i rozpalony. Przeleciał po niebie i rozbryznął się na krzyżu Tezeusza, robiąc z Amandy Bates kompletną idiotkę. Skóra statku zaczęła płynąć, otworzyła się jak usta i zastygła, jakby zamarła w bezgłośnym krzyku.


A to jest opis statku, który odwraca się do nich tyłem, zaczyna uciekać, po czym jeszcze nagle strzela. Według mnie jest obrzydliwy - nie lubię czytać poezji, wolę science fiction. Dla mnie to brzmi jak popisy autora: "o rany, patrzcie jakież to wymyślne zdania ja potrafię budować!". Może nie są to najlepsze przykłady jeszcze na to, co miałem na myśli, ale nie chce mi się szukać. Po prostu niejeden raz czytanie tekstu, nawet kiedy rozumiałem o co autorowi kaman, sprawiało mi ból - niektóre typy literatury omijam właśnie po to, żeby nie trafiać na różne poetyckie opisy jakichś pierdół.

charande - 27 Maj 2013, 15:11

Cytat
Ale potem posłał nam całusa. Widziałem, jak eksploduje z głębi lasu, eteryczny i rozpalony. Przeleciał po niebie i rozbryznął się na krzyżu Tezeusza


Faktycznie, mętne. Trzy razy czytałam ten cytat, zanim zrozumiałam, że z głębi lasu eksplodował nie artefakt, który posłał "całusa", tylko sam "całus" czyli wystrzał.

Coś mi mówi, że w oryginale (nie chce mi się teraz szukać) pewnie było: "But then HE sent us a kiss. I saw IT explode". Kłania się problem znikających w tłumaczeniu zaimków, które nie zostały zastąpione podmiotami. Sama poetyckość opisu mnie nie drażni.

Edit: A mnie ze "Ślepowidzenia" zapadł w pamięć przede wszystkim Siri Keeton i jego relacje z rodzicami oraz z kobietą. To (cała psychologia postaci) było moim zdaniem napisane cholernie dobrze.

ketyow - 27 Maj 2013, 15:47

Tak, tu się zgodzę, to było napisane dobrze. Choć mi miejscami przeszkadzało to, że te wspomnienia przerywały akcję. W ten sposób nie można zbudować napięcia, klimatu - w wyniku czego dowiadujemy się może o problemach socjologicznych tamtejszej ludzkości, ale jednocześnie tracimy pożywkę z odkrywania nieznanego, grozy obcych, nieskończoności kosmosu, jego odmienności. To po prostu był temat na oddzielną książkę - która swoją drogą podobno powstaje/ma powstać? Tzn. ma ponoć wyjść powieść równoległa do Ślepowidzenia, o tym co dzieje się w tym czasie na Ziemi. Szkoda, w książkach kosmos-obcy-statki kosmiczne nastrój jest dla mnie podstawową rzeczą. Dlatego jeszcze raz to powiem - chyba lepsza byłaby to książka, gdbyby w ogóle nie była powieścią. Bo otrzymujemy mnóstwo wyśmienitych pomysłów z jednej strony, ale ogromny żal nad niewykorzystanym potencjałem z drugiej.
Martva - 27 Maj 2013, 21:33

ketyow napisał/a
Accelerando, a z ich odbiorem nie miałem problemu (choć idealne to tłumaczenie mi się też nie wydawało - ale oryginałów nie znam

Z Accelerando zapamiętałam puree soczewkowe oraz, na samym początku książki, dwa kolory włosów jednej z bohaterek (najpierw była srebrzystą blondynką, dwa zdania później miała kasztanowe włosy) - chociaż z kolorami mógł się rąbnąć i autor :)

ketyow - 27 Maj 2013, 21:52

Ma na sobie nieskazitelny szary służbowy kostium, kasztanowe włosy ciasno spięte z tyłu, kpiące błękitne oczy. I jest piękna jak zawsze: wysoka, włosy – srebrzystoszary blond – figura i rysy sugerujące niewykorzystaną szansę jako modelka.

She's immaculately turned out in a formal gray business suit: brown hair tightly drawn back, blue eyes quizzical. And as beautiful as ever: tall, ash blonde, with features that speak of an unexplored modeling career.

:D

ketyow - 27 Maj 2013, 22:04

Co do Ślepowidzenia, faktycznie częściowo winny jest tłumacz. To o czym mówiła charande - niemal w takiej formie jak to ujęła, w oryginale nie ma miejsca na domysły, po przekładzie nie wiadomo do końca o co chodzi. Choć poezja nadal występuje.

Rorschach's mouths snapped shut at once, as though
holding a deep breath. The artefact began to turn,
ponderously, a continent changing course. It receded,
slowly at first, picking up speed, turning tail and running.
How odd, I thought. Maybe it's more afraid than we are...
But then Rorschach blew us a kiss. I saw it burst from deep
within the forest, ethereal and incandescent. It shot across
the heavens and splashed against the small of Theseus'
back, making a complete and utter fool of Amanda Bates.
The skin of our ship flowed there, and opened like a mouth,
and congealled in a soundless frozen scream.


Nie chce mi się już szukać, ale skoro tłumacz wyciął całego Rorschacha z tego zdania, bo wydał mu się oczywisty, to może to samo zrobił z tymi trepami. W takim razie faktycznie - te najgorsze chwile, kiedy człowiek czyta raczej proste (nienaukowe) opisy i nie wie o co chodzi, wynikałyby jednak z przekładu.

Martva - 27 Maj 2013, 22:24

A bardziej w temacie:
Autostopem przez galaktykę- humor mi nawet podszedł, tylko jakoś tak nagle się skończyło.
Bezwzględna - czwarta część pseudosteampunkowego romansidła, urocza, do zapomnienia.
Retrospektywa #1 - ciekawa rzecz, trochę autobiograficznych kawałków, trochę opowiadań na bardzo różnym poziomie.
Metro 2033 - ogólnie mi się podobało, ale pewne rzeczy wywoływały zmarszczenie czoła/brwi i właściwie nadal nie jestem pewna czy nie są trochę babolowate.

Adon - 28 Maj 2013, 15:36

Matrim napisał/a
Ziuta napisał/a
Amber to była ta straszliwa archaizacja?


Machnąłem się, to nie był Amber, tylko PiK, czarna wielotomowa seria, z ilustracjami Frazetty na okładkach.

To była Alfa, w edycji PiK kontynuowanej przez Amber specjalnej stylizacji nie było.

Chal-Chenet - 29 Maj 2013, 08:33

Rafał A. Ziemkiewicz - Ognie na Skałach
cranberry - 29 Maj 2013, 10:07

Chyba w końcu tu się nie odmeldowałam:
Anna Kańtoch - Czarne - piękne, niepokojące. Pewnie będę nominować do Zajdla.

hrabek - 29 Maj 2013, 10:26

A ja wciąż tej książki nie ogarniam. Za głupi jestem.
grzgrzegorz - 29 Maj 2013, 11:16

Narodziny Stalowego Szczura i Stalowy Szczur-Harrisona. Fajnie się to to czyta, szybko (książka na 4-5 godzin), bohater ma "to coś" w sobie i nawet nie zauważyłem kiedy skończyłem je czytać.
Fidel-F2 - 29 Maj 2013, 11:18

Kartki się skończyły a Ty dalej siedziałeś i dłubałeś w nosie?
charande - 29 Maj 2013, 12:17

Nie pamiętam już, czy tutaj pisałam, czy nie - mnie Czarne też zachwyciło.
Komodorzyca - 29 Maj 2013, 18:02

A ja w końcu wzięłam się za cykl Mrocznej Wieży. Pierwszy tom mam już za sobą, teraz tylko siedem kolejnych przede mną xD
Wcześniej przez kilka dni za nic nie mogłam się zabrać, bo byłam świeżo po Tańcu ze smokami.

mBiko - 29 Maj 2013, 20:11

Ostatnio:
Podrzucki - Uśpione archiwum

Zaintrygowało, ale coś więcej będę mógł powiedzieć najwcześniej po drugim tomie.

Hałas - Po stronie mroku

Klimatyczna i nastrojowa podróż pomiędzy fantasy a horrorem.

ketyow - 29 Maj 2013, 20:13

mBiko napisał/a
Ostatnio:
Podrzucki - Uśpione archiwum


A właśnie chciałem kupić, ale legimi ma tylko epub, na moje maile z pytaniem czy będzie mobi (bo inne księgarnie mają) nie odpisują, ale nie przeszkadza im to wysyłać do mnie maili, że mają na coś promocje... :roll:

Komodorzyca, miłej lektury - Mroczna jest rewelacyjna.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group