To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Słoneczna loteria - Coś na mole... książkowe

Ziemniak - 2 Maj 2006, 19:18

Pospaliście się czy cuś :?: :?: :evil:
anajo - 2 Maj 2006, 21:15

chr.. chr..chr..chr.. :mrgreen:
Kwapiszon - 4 Maj 2006, 08:51

Cytat
Pospaliście się czy cuś :?: :?: :evil:

A zgadł ktoś ?
Czy dalej podać nowy cytat ?

Czarny - 4 Maj 2006, 09:16

Nie widziałem żadnych odpowiedzi. Daj drugi cytat.
Kwapiszon - 4 Maj 2006, 10:36

Znaczy nowy
czy jeszcze jeden

Czarny - 4 Maj 2006, 10:38

Nowy cytat, dotyczący tej samej zagadki.
Kwapiszon - 8 Maj 2006, 07:26

"Pracował pilnie. Nie podnosząc głowy, zadał kilka pytań, dotyczących szerokości galaktycznej. Gwiazdowy globus, gotowy rozbłysnąć ukrytym światłem, miał nad sobą, pod zaklęsłym stropem, malowanym w szma¬ragdowe, kremowe i pomarańczowe wieloboki. Deseń ów — jak i inne — mógł zmienić tylko głosem, wy¬dając rozkaz. Dawno już przestało go to bawić. Mia¬rowy głos podyktował mu współrzędne. Wynotował sobie wyniki do sprawdzenia w sterowni, przedłużył krzywą lotu o odcinek, przebyty w ciągu doby, przez chwilę badał palcami, rozstawionymi jak do wzięcia akordu, odległość rakiety od najbliższych gwiazd. Cztery lata świetlne, pięć i siedem dziesiętnych lat, osiem i trzy setne. Najdalsza miała system planetarny. Zapatrzył się w czarny punkt, który ją wyobrażał. Rakieta nie była przystosowana do lądowania na obcych planetach, ale mogła zbliżać się do nich. Gdyby tak zmienić połączenia w sterowni, wykręcić kurs na tę gwiazdę...
Co najmniej dziesięć lat, nie licząc hamowania.
Tego szacunkowego obliczenia dokonał już wiele razy. Gwiazda ani jej planety nic go nie obchodziły.
"

gorat - 11 Maj 2006, 12:06

Hej, gdzie uciekłeś? Zagadki trzeba pilnować :x Czas na nową!
Kwapiszon - 11 Maj 2006, 14:54

"Wreszcie jakaś Ziemia, gdzie nikt nie uważa,
że ginie i zginąć musi. Wreszcie ktoś, kto nie szarpie
mnie za rękaw, żebrząc o pół grosika szansy.
W ogóle niczego ode mnie nie chce. Wreszcie cywilizacja
bez kompleksów. Oni z pewnością nie popsują
mi dobrego samopoczucia. Nie wezmą za złe, jeśli
nie dam się nawrócić na jedynie prawdziwą wiarę w
przedwieczne wszystko. Ciepły prąd optymizmu uniósł mnie i ukoił.
"


acha a tamto to
S. Lem "Młot"

gorat - 15 Maj 2006, 11:44

Przyznam się: NIE WIEM!
Może wtedy zadawacz wreszcie się pojawi... :evil:

eta - 16 Maj 2006, 06:34

"Taki, co przyszedł z góry."
Petecki
????

Kwapiszon - 16 Maj 2006, 08:56

Cytat
Taki, co przyszedł z góry.
Petecki
????

Jasne
zapodajesz ...

eta - 16 Maj 2006, 09:06

— Masz piętnaście minut — tłumaczy Jofa. Tłumaczy po raz chyba dziesiąty. Siedzę przypięty wewnątrz kokonu, moje cudaczne oporządzenie wypełnia wszystkie bakisty kapsuły, w tle kręcą się technicy w pomarańczowych kombinezonach, ktoś podłącza gruby kabel i klnie, błyskają pomarańczowe światła alarmowe, jakieś urządzenie rzyga co chwila strumieniami gęstej pary. Nie jestem gotowy.
Nie jestem gotowy.
— Pamiętaj. Musisz odejść co najmniej pół kilometra i schować łeb. Eksplozja nie będzie bardzo głośna. Kapsuła wyparuje, ale możesz oberwać kamieniami, kawałkami drzew albo czymkolwiek. Będą dwie fale uderzeniowe. Najpierw normalnie, od wybuchu, potem powrotna. Mniej więcej po trzech sekundach.
Pierwszy ryk syreny. Nadęty damski głos zaczyna odliczać. Na razie co dziesięć sekund od sześciuset.
Nie jestem gotowy.
Zaraz mnie odpalą, a potem pójdą do kantyny.
Nie pojmuję, jak mogłem się w to wpakować. Jofa poprawia jakieś kable wewnątrz kapsuły i ukradkiem wciska do bakisty paczkę tytoniu.
— Ja pan się czuje? — W słuchawkach metaliczny głos Nowinkowa. — Wzrasta panu tętno.
— Nie mam pojęcia dlaczego — cedzę w ustnik. Durny konował. Czuję się jak jakiś pradawny martwy władca. Przywiązany do tronu, który za chwilę stanie w płomieniach. Na razie przeciąga przede mną korowód żałobników z darami. Dostałem już szwajcarski scyzoryk i butelkę palinki od jakiegoś krajana. Wszystko nielegalne. Artefakty. Anachronizmy. Dowództwo misji tak się starało, żebym nie miał nawet zapalniczki.
Dary grobowe.
Brakuje tylko płaczek.
Powinni byli zadbać o płaczki.
Pięćset sekund.
Nie jestem gotów.


nie wiem, czy było, ale proszę

Kwapiszon - 16 Maj 2006, 09:42

Jarosław Grzędowicz - Pan lodowego ogrodu ???
eta - 16 Maj 2006, 09:48

zgadza się, proszę dalej
mawete - 16 Maj 2006, 11:16

heh... co do cytatu najpierw wydawało mi się że eta nie wie co napisał :shock: ..... ale honor dla eta :bravo ... już udało mi się sobie przypomnieć skąd A. Pilipiuk zerżnął kawałki swojej najnowszej książki.... :evil:
Kwapiszon - 16 Maj 2006, 11:21

"Do biur Sekcji dostałem się przez umywalnię stacji McArthur.
Telefonu do biura nie można znaleźć w żadnej książce telefonicznej.
W rzeczywistości ono po prostu nie istnieje. Możliwe, że ja nie istnieję
także i wszystko jest iluzją. Nawet głowy państw nie zdają sobie sprawy
z tego, jak skuteczny i sprawny mają wywiad. ONZ również nic o nas
nie wie, jestem pewien, że Centralny Wywiad też nie posiada żadnych
danych. Kiedyś słyszałem, że jesteśmy opłacani przez Ministerstwo
Skarbu. Moja rola ogranicza się do wykonywania zadań, które powierza
mi Starzec. Mam bardzo interesującą pracę. Jedną z tych, gdzie warunkiem
przyjęcia jest to, że nie obchodzi ciebie gdzie sypiasz, co jesz i jak długo
będziesz żył. Trzy lata spędziłem za żelazną kurtyną. Potrafię bez mrugnięcia
okiem pić wódkę i bełkotać po rosyjsku tak dobrze, jak po kontońsku,
kurdyjsku czy w innych diabelskich językach. W całej tej zabawie naprawdę
obchodzi mnie tylko to, że mam forsę.
'

Kwapiszon - 18 Maj 2006, 09:17

Mo to następny z tej samej książki
"Do dzisiaj ciekawi mnie, czy istotnie byli inteligentni?
Chyba już nigdy nie zdołamy tego sprawdzić. Uważam, że
Sowieci mają lepsze sposoby na takie sytuacje. Nie bawią się,
jak to nazywają w „zgniłoliberalny sentymentalizm”. Jedno jest
pewne - nie były to zwierzęta. Nie chciałbym dożyć ponownej
inwazji. Gdyby taka nastąpiła, z pewnością ponieślibyśmy klęskę.
Ty, ja, cała tak zwana ludzkość. Dla mnie to wszystko zaczęło się
bardzo wcześnie, dwunastego lipca przeraźliwym dźwiękiem
alarmowym nadajnika o niezmiernie wysokiej częstotliwości.
Poderwałem się przerażony, bezładnie machając rękami. Po
chwili uświadomiąem sobie co się dzieje ...
"

Czarny - 18 Maj 2006, 10:21

Co ty Kwapiszon czytasz :shock: Nie znam, poczekamy znowu na eta'ego :wink:
eta - 18 Maj 2006, 11:02

Nie czytałem tego, absolutnie nie czytałem tego.
ani słowa z tego nie ma w mojej pamięci.
Z drugiej strony mam kilka luk w życiorysie?!

Rafał - 18 Maj 2006, 12:53

Kwapiszon, ale to chyba jakieś opowiadanie jest, bo coś mi świata, ale tak jakby nie powieść. Ech ta skleroza, potwierdź lub zaprzecz.
Kwapiszon - 19 Maj 2006, 07:42

Nie jest to opowiadanie, oba cytaty to
Robert A. Heinlein
Władcy marionetek
odpuszczam następny cytat
kto chce niech pisze.

Rafał - 19 Maj 2006, 08:31

:oops: No tak. Coś mi świtało. Tylko nie w tym kościele.
Słowik - 19 Maj 2006, 09:09

To ja sie zgłaszam na ochotnika:
Cytat
Na jakąś godzinę przed świtem dotarli wreszcie do otoczonej palisadą wioski Harrisburg.
Zasłyszane przez Gordona opowieści o dostatnim północnym Oregonie musiały być nieporozumieniem. Osada najwyraźniej zbyt długo cieszyła się pokojem. Gęste podszycie porastało chroniącą przed ogniem strefę aż do samej palisady, a na wieżach nie było stażników. Gordon musiał nawoływać całe pięć minut, nim pojawił się ktoś, by otworzyć bramę.
- Chcę porozmawiać z waszymi przywódcami - oznajmił im na zadaszonym ganku miejscowego sklepu. - Grozi wam niebezpieczeństwo, z jakim nie spotkaliście się od lat.

Kruk Siwy - 19 Maj 2006, 09:15

Pachnie mi to "Listonoszem" Davida Brina?
Słowik - 19 Maj 2006, 09:19

W takim razie węch masz waść całkiem całkiem :)
:bravo
Zadajesz.

Kruk Siwy - 19 Maj 2006, 09:21

Sorry, nie mam źródeł pod ręką. Z głowy zaś... skleroza. W cudze ręce przekazuję.
Kruk Siwy - 19 Maj 2006, 09:57

Nikt? No to jednak spróbuję. Znalazłem coś w biurku...

- Jestem gotów - oznajmił Pawłysz. Dag miał rację. Najlepiej przenieść się teraz, bo jeśli o czymś się zapomniało, będzie można jeszcze skoczyć po to na statek. Czeka go kilka tygodni na pozbawionej napędu, martwej łajbie, porzuconej przez właścicieli nie wiadomo kiedyi nie wiadomo czemu, pędzącej na oślep niczym Latający Holender...

Wiem, że trudne będę podpowiadał. Proszę strzelać!

Rodion - 19 Maj 2006, 10:21

Kir Bulyczow, ale co dokładnie?
Kruk Siwy - 19 Maj 2006, 10:29

Masz rację. I podam tytuł, bo szczerze mówiąc sam bym tego detalicznie nie rozpoznał. Jeden jedyny raz to widziałem wydane. "Połowa Życia" - opowiadanie w tomie "Grożna Planeta" KAW 1980

Chciał nie chciał - zadajesz!



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group