To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza

Zgaga - 4 Października 2012, 12:53

Magda2em wrzuciła na FB bardzo dobry link go Tygodnika Powszechnego:
http://tygodnik.onet.pl/43,0,78142,2,artykul.html
Trochę teorii przekładu, trochę krytyki przekładu. W sumie sporo materiału do dyskusji.

Gustaw G.Garuga - 5 Października 2012, 07:06

...która to dyskusja zapewne się nie odbędzie, czego autor sam jest najwyrażniej świadom.

Jedna krótka uwaga. W zlinkowanym tekście pada zdanie:
Cytat
nie chodzi tylko o pominięcie nazwiska na liście tytułów ani o brak wypracowanego w naszej kulturze szacunku do pracy tłumacza

Niestety nie tylko w naszej. Ale i tu coś się zmienia. Np. od pewnego czasu TOK FM prowadzi stałą audycję, gdzie rozmawia się z tłumaczami. Dla zainteresowanych gratka, dla pozostałych znak, że tłumacze jednak istnieją.

B.A.Urbański - 5 Października 2012, 17:57

Tłumacz? A kto to taki? Pierwsze słyszę... ;)
Agi - 5 Października 2012, 17:59

B.A.Urbański, no dla naprzykładu nureczka, Witchma, Kai, RD . Mam wymieniać dalej?
Kruk Siwy - 5 Października 2012, 18:09

Un sobie zażartował...
Agi - 5 Października 2012, 18:11

Serio?...
B.A.Urbański - 5 Października 2012, 18:24

Ależ to było zdecydowanie jedno z najpoważniejszych pytań jakie zadałem w życiu!
I ta poważna mina! Nie widzieliście?

Fidel-F2 - 5 Października 2012, 18:41

serka?
nureczka - 5 Października 2012, 18:47

A ja powiem przekornie. Onegdaj pan Kanpik powiedział, że dobry lektor to taki, którego obecność umyka naszej uwadze.
Uważam, że dobry tłumacz też powinien być niejako "przezroczysty". Jeśli podczas lektury zapominamy, że dzieło jest tłumaczone i zachwycamy się wspaniałym językiem autora, to moim zdaniem największy komplement dla tłumacza.

Fidel-F2 - 5 Października 2012, 18:48

a skąd biedny czytelnik ma wiedzieć czyj to wspaniały język? autora czy tłumacza?
Witchma - 5 Października 2012, 18:50

I w tym sęk :)

Poza tym, niestety, z doświadczenia wiem, że jak się człowiek nazachwyca językiem, to mówi "jak ten autor świetnie pisze", a jak się o język potyka, to już tylko "jaki beznadziejny tłumacz"...

nureczka - 5 Października 2012, 18:52

Fidel-F2, bo to powinno być trochę tak, jak z dobrym dubbingiem. Niby wiesz, że to nie Glanda Jackon mówi jeno pani Śląska, ale o tym zapominasz.
nureczka - 5 Października 2012, 18:54

Witchma napisał/a
Poza tym, niestety, z doświadczenia wiem, że jak się człowiek nazachwyca językiem, to mówi jak ten autor świetnie pisze, a jak się o język potyka, to już tylko jaki beznadziejny tłumacz...

Podobnie jak z dziećmi: gdy jest powód do dumy to tatuś mówi "mój syn!", a jak smarkacz narozrabia to "twoje dziecko!" :)

Fidel-F2 - 5 Października 2012, 18:55

nureczka, niektóre rzeczy, niektórzy ludzie wyłapią i rozróżnią. Ale na pewno nie wszystko.
Zgaga - 7 Października 2012, 08:19

Tak sobie wczoraj porozmawiałam o wyżej wrzuconym tekście z koleżanką, zajmującą się przekładami z języka litewskiego oraz wykładami w tej dziedzinie. Powiedziała między innymi coś takiego:
Cytat
Ostatnio coraz częściej zauważam pewną prawidłowość w przypadku tłumaczenia z litewskiego. Język litewski cechuje większe zastosowanie elipsy (opuszczenie elementu zdania oczywistego ze względu na kontekst lub sytuację wypowiedzi). Język polski natomiast wymaga większego dopowiadania, uporządkowania. I jeśli chce się uzyskać wypowiedź naturalną, a nie nacechowaną, trzeba to uwzględnić. Tymczasem wielu tłumaczy tego ni robi. O ile taki styl wypowiedzi jest do zaakceptowania, kiedy mówi bohater - człowiek chory psychicznie, o tyle brzmi dziwnie w ustach narratora.

Fidel-F2, Tobie, czytelnikowi z Polskie, znajomość takich niuansów nie jest do niczego potrzebne. Natomiast z dużą dozą prawdopodobieństwa wyczujesz, że w stylu "coś nie gra". I tu oczywiście powstanie pytanie: wina autora, czy tłumacza?

Witchma - 7 Października 2012, 09:10

Zgaga, oczywiście, że tłumacza. Jeśli bohater mówi po obcemu w całkowicie poprawny, neutralny sposób, po polsku też tak powinien mówić. Kalki to zuo.
Zgaga - 7 Października 2012, 09:15

Owszem tak.
I wracamy do truizmu: tłumacz powinien przede wszystkim dobrze posługiwać się własnym językiem, a w zasadzie, językiem, na którym tłumaczy.


Z drugiej strony ileż razy spotkałam się z opiniami czytelników o niestrawnym języku autora.

Edit: To jeszcze jeden drobiazg z TP do poczytania:
http://tygodnik.onet.pl/1,78141,druk.html
Edit 2: www.instytutksiazki.pl/im...%20tlumacze.doc

Fidel-F2 - 7 Października 2012, 12:09

Zgaga, nie chce mi się tego czytać. Pierwszy akapit rzecz dyskwalifikuje.
Zgaga - 7 Października 2012, 12:11

Twój wybór :)
Gustaw G.Garuga - 9 Października 2012, 11:43

Gustaw G.Garuga napisał/a
TOK FM prowadzi stałą audycję, gdzie rozmawia się z tłumaczami

O wilku mowa! W ostatnim wydaniu rozmowa z Arkadiuszem Nakoniecznikiem: http://bi.gazeta.pl/im/2/12635/m12635192.mp3 . Oczywiście sporo o fantastyce.

gorat - 9 Października 2012, 18:08

^ mam jakiś problem z linkiem... VLC mi się tylko wyświetla w przeglądarce, żadnej strony, niczego nie da się przeczytać.
Gustaw G.Garuga - 10 Października 2012, 00:17

Mnie się wyświetla bezkłopotowo... Może ściągnij ten plik, albo wejdź na stronę radia tok fm i wyszukaj "manualnie".
ihan - 21 Października 2012, 20:33

Ooo, GGG, to mnie zaintrygowałeś, może jednak tego Dawkinsa (w znaczeniu tę (tą?) jego książkę) przeczytam? Jak rozumiem czytałeś w oryginale, nie masz zdania czy jest sens zabierać się za polskie tłumaczenie?
Gustaw G.Garuga - 22 Października 2012, 00:20

Tę!

Z zasady nie polecam czytania tłumaczeń, jeśli jest możliwość czytania w oryginale :wink: Do tego podejrzewam, że polskie tłumaczenie jest oparte na pierwszym wydaniu; ja czytałem wydanie drugie, z drobnymi zmianami i, co ważniejsze, nową przedmową, komentującą i wyjaśniającą to, co o książce się mówiło po publikacji.

Blue Adept - 22 Października 2012, 07:13

Czytałem tylko polskie wydanie ("Bóg urojony", CiS, Warszawa 2007) - zanim je podarowałem na urodziny siostrze ateistce :) . Uważam, że warto było. Co do jakości tłumaczenia - choć nie jestem specjalistą, to sądzę, że ma pewne mankamenty - co widać po samym tłumaczeniu tytułu... ;)

P.s. Ostatnio CiS wydało "Magię rzeczywistości" Dawkinsa, która - według recenzji - jest skierowana głównie do młodzieży i przedstawia piękno naukowego spojrzenia na rzeczywistość.

nureczka - 22 Października 2012, 10:20

Blue Adept napisał/a
co widać po samym tłumaczeniu tytułu...

Akurat tytuł w wielu wypadkach nie jest dziełem tłumacza jeno redakcji.

Gustaw G.Garuga - 22 Października 2012, 16:47

Blue Adept napisał/a
co widać po samym tłumaczeniu tytułu

A co tu jest nie tak? Może coś mi umyka, ale prowokacyjna "medyczność" tytułu została zachowana, od strony zaś formalnej tytuł brzmi naturalnie, dzięki szykowi nawet z lekkim majestatem, co nieźle oddaje powagę oryginału.

NB, trochę się pośpieszyłem, zarzucając krytykom teologii Dawkinsa niedoczytanie - wzmiankowana przeze mnie analogia pojawia się w nowej przedmowie do wydania paperbackowego, a zakładam, że polski przekład robiony był na bazie pierwszego wydania hardbackowego.

Blue Adept - 22 Października 2012, 18:53

Gustaw G.Garuga - z pewnym onieśmieleniem - jako lingwistyczny laik - chciałbym zauważyć, że dla mnie "Bóg urojony" a "Urojenie Boga" ("The God Delusion") ma nieco inne znaczenie. Tak jak rozumiem znaczenie tych tytułów, polski tytuł kładzie nacisk na brak Boga, jego iluzoryjny charakter, czyli sugeruje rozprawę teologiczną, filozoficzną, bądź też z zakresu logiki, a drugi, bliższy moim zdaniem, tytułowi angielskiemu, jak też faktycznej treści książki (przynajmniej w wydaniu polskim) - wskazuje na "chorobliwy", "nienormalny" - zdaniem autora - charakter wiary w Boga i koncentruje się raczej na człowieku, niż samym Bogu, bądź jego istocie (czyli dzieło o bardziej medycznym lub socjologicznym charakterze). Zgadzam się jednak, że tytuł "Bóg urojony" brzmi lepiej i jest zdecydowanie chwytliwszy, co nie znaczy, że precyzyjnie oddaje faktyczną treść książki. Mam też wrażenie, że to zagadnienie zostało poruszone we wstępie lub przedmowie do polskiego wydania, ale mogę się mylić, bo czytałem ją tylko raz kilka lat temu i obecnie jej nie posiadam (tylko moja siostra w Londynie :| ). Pozdrawiam.
nureczka - 22 Października 2012, 19:03

Blue Adept napisał/a
tytuł Bóg urojony brzmi lepiej i jest zdecydowanie chwytliwszy,

Czyli jest dobre.
Ponadto "Urojenie Boga" jest w jęz. polskim wieloznaczne. Może oznaczać zarówno, że ktoś sobie Boga uroił, jak i to, że Bóg ma urojenia, a książka owe urojenia opisuje.

Blue Adept - 22 Października 2012, 20:19

nureczka - dobre pod względem komercyjnym. Co do wieloznaczności, faktycznie można tak odczytać tytuł "Urojenie Boga". Problem leży w osobowym pojęciu Boga, bo przecież przy tytule np. "Urojenie ciąży" pewnie nie byłoby takich wątpliwości, bo ciąża raczej nie miałaby urojeń. Choć oczywiście stosowanym terminem jest ciąża urojona... :wink: Więc przyznaję się do mylnej opinii - w języku polskim tytuł "Bóg urojony" jest bardziej odpowiedni od "Urojenia Boga", choć nadal uważam, że nieprecyzyjnie oddaje on treść książki. Nie mam jednak lepszego pomysłu na tytuł - poza opisowym, tzn. czymś w rodzaju: "Urojenia ludzkie na temat nieistniejącego bytu zwanego Bogiem". Pozdrawiam.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group