Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Lis Rudy - 24 Lutego 2013, 18:19
nureczka, ja się umęczyłem tym ciągłym morzem (mimo że kocham je do obłędu). A to płynął statkiem, a to skądś wracał. Albo kogoś gonił albo był goniony. Jak szukał jakiejś wyspy i w końcu ją znalazł, to zaraz surfował na następną bo coś.
No choroby morskiej od czytania opisów dostawałem.
Za to "Grombelardzka legenda" czy "Porzucone Królestwo" palce lizać ! Delicje wprost !
Nocturn - 24 Lutego 2013, 18:29
Doczytałem wydany po polsku cykl "Pieść Lodu i Ognia".
Lubię Martina, ale ostatni tom (w dwu częściach) jest tak wykręcony....
No cóż, ale polecam. Jest dobre.
hijo - 24 Lutego 2013, 18:37
Nocturn, jak się Pieści Lodu i Ognia
Nocturn - 24 Lutego 2013, 20:07
hijo, tiaaa
dużo pary powstaje jak się pieści lód z ogniem.
terebka - 24 Lutego 2013, 20:25
Kupiłem hurtem trzy pierwsze części Księgi Całości. "Północna granica" poszła lekko, choć z pewnością fanem Kresa po niej nie zostałem. Ale "Król Bezmiarów" jest monotonny. Straszliwie. Wlecze się i wlecze. Akcja skacze od córy do córy. Nagromadzenie zwrotów akcji doprowadziło do czegoś przeciwnego temu, czemu mają służyć - stały się niezauważalne. Czytam nadal, ale już nie mogę się doczekać końca... Nie mogę się doczekać powrotu do świata fantasy, bez porównania ciekawszego i zapierającego dech w piersiach: Westeros. Tom drugi "Nawałnicy mieczy" już leży na wyciągnięcie ręki i zerkam nań tęsknie.
Ja też lubię opowieści morskie: Komudę, Mortkę, Solanina czytałem jednym tchem. Kres mnie nie przekonał.
Nocturn - 24 Lutego 2013, 20:29
Ja do Kresa mam żal ...
Mam żal za to, że zrobił to przed czym przestrzegał młodych autorów.
Stworzył naprawdę fajnie dopracowany świat i przedobrzył w powieściach.
Ale to tylko takie Nocturnowe bajdurzenie.
terebka - 24 Lutego 2013, 20:38
No, właśnie. Mam szczerze powyżej dziurek w nosie coraz wnikliwszego ze strony na stronę rozbierania Szerni na czynniki pierwsze. Czuję się jakbym czytał instrukcję obsługi Szereru.
ketyow - 24 Lutego 2013, 20:51
Ja czytałem tylko Północną granicę z rok temu, no a uznałem ją za na tylę przeciętną, że pozostałe tomy do tej pory stoją nie ruszone. A że jednak lubię morskie opowieści, to największe nadzieje wiązałem z Królem bezmiarów. No nic, z czasem się zobaczy. Nie lubię też czytać czegoś, czego nie mogę dokończyć, a MAG pomimo moich wielu pytań zlał odpowiedź na to czy ukażą się ostatnie części we wznowieniu, bo pod wpływem wielu pozytywnych opinii wszystkie wydane i tak kupiłem. Choć teraz chyba problem zostanie rozwiązany, bo choć MAG ma czytelników w nosie, mam Kindla, a na gryzoniu brakujące tomy są, więc może poruszony tą dyskusją dokończę tak zachwalaną sagę.
Nocturn - 24 Lutego 2013, 21:02
Ej ale to nie znaczy, że komuś to się nie spodoba.
To tylko degustibusy.
Agi - 24 Lutego 2013, 21:20
Przeczytałam całą wydaną Księgę Całości (na "Jeźdźców równin" przestałam już czekać) i mogę stwierdzić, że jesetem zdecydowaną fanką twórczości Kresa. Padło wyżej porównanie "Króla bezmiarów" do morskich opowieści Komudy. Chociaż "Galeony wojny" przeczytałam z zainteresowaniem, to właśnie podczas lektury tej książki czułam się przytłoczona szczegółowością opisów. Odnosiłam wrażenie jakby autor z gorliwością ucznia przedstawiał świeżo zdobytą wiedzę
"Król bezmiarów" jest kwintesencją morza. Opowieść faluje niespiesznym rytmen, czasem przyspiesza gwałtownie, emocje uderzają jak huragan by po chwili znów przycichnąć
Bardzo żałuję, że Kres złamał pióro.
terebka - 24 Lutego 2013, 21:33
Właśnie Komuda swym realizmem i rzeczowością trafił bezpośrednio w mój gust. Opisuje rzeczywistość, którą rozumiem. Zaś jego styl jest nie do podrobienia. Ani mi w głowie odmawiać Kresowi zdolności literackich, czy wyobraźni. Stworzył jednak własny wszechświat, którego po zaledwie dwóch przeczytanych przeze mnie częściach nadal nie ogarniam. Czytając o Szererze, męczę się. Fragment z Przyjętym był dla mnie niczym napisany po chińsku. A naprawdę nie chciałbym się doń zniechęcić ledwie po zagłębieniu się na dwa kroki. "Grombelardzką legendę" też przeczytam. Tylko zrobię sobie dłuższą przerwę.
Lis Rudy - 24 Lutego 2013, 21:59
Agi napisał/a | jesetem zdecydowaną fanką twórczości Kresa |
Ja też. Zakładamy fan club? Ty przewodnicząca?
Adon - 24 Lutego 2013, 21:59
terebka napisał/a | Nie mogę się doczekać powrotu do świata fantasy, bez porównania ciekawszego i zapierającego dech w piersiach: Westeros. |
No właśnie świat Westeros na tle innej fantasy niczym specjalnym nie wyróżnia. Ot, pseudośredniowieczne realia i smoki. Na pęczki takich jest. W odróżnieniu od niego świat Szereru jest bardzo oryginalny.
"Grombelardzka legenda" jest dobra, ale też ciężka. Przeskocz do "Pani dobrego znaku", do innych tomów zawsze możesz wrócić.
nureczka - 24 Lutego 2013, 21:59
Agi napisał/a | Przeczytałam całą wydaną Księgę Całości (na Jeźdźców równin przestałam już czekać) i mogę stwierdzić, że jesetem zdecydowaną fanką twórczości Kresa. Padło wyżej porównanie Króla bezmiarów do morskich opowieści Komudy. Chociaż Galeony wojny przeczytałam z zainteresowaniem, to właśnie podczas lektury tej książki czułam się przytłoczona szczegółowością opisów. Odnosiłam wrażenie jakby autor z gorliwością ucznia przedstawiał świeżo zdobytą wiedzę |
Odniosłam wrażenie, że zajrzałaś mi do umysłu i serducha. Aż mnie strach obleciał.
Agi - 24 Lutego 2013, 22:02
nureczko, nie bojaj. Jestem wiedźmą, ale Cię lubię.
Witchma - 25 Lutego 2013, 17:52
Kiedy bogowie chodzili po Ziemi Mick Wall - niewątpliwie jest to ciekawa książka, bardzo szczegółowo przedstawiająca dzieje Led Zeppelin aż do koncertu w O2. Niestety polska wersja jest żenująca, tragiczna, przerażająca i gwałcąca przez oczy. Podejrzewam, że nałożyły się na to dwie rzeczy - analfabetyzm tłumacza oraz kompletny brak redakcji, ale nawet już pomijając ten drugi element, nie wiem, kim trzeba być, żeby nie wstydzić się odesłać czegoś tak żałosnego do wydawnictwa (i nie nazywajmy tego tłumaczeniem, bo to nadużycie). Interpunkcja dla tego pana jest chyba tylko jednym z haseł na I w słowniku (choć wątpię, by kiedykolwiek miał słownik w ręku). I mówię tu o tak podstawowych błędach jak nagminny brak przecinków przed "by", a także "że" (chyba że w "jako że", co jeszcze gorzej o nim świadczy). Na porządku dziennym są tu takie kwiatki jak "nie ważne", "tą" zamiast "tę" itp. Na osobną naganę zasługuje odmiana nazwisk, których z racji tematyki książki przewinęły się przez tekst setki - absolutnie wolna amerykanka, masakra, tragedia, dno i metr mułu. Jako czytelnik czuję się zlekceważona kompletnie i chyba powinnam zażądać od wydawnictwa przeprosin i zwrotu kasy. Nie wiem, jak to możliwe, że coś takiego ukazało się drukiem.
Ach! I coś na deser - jakby ktoś jeszcze nie wiedział, co to "pain in the ass", to według autora tÓmaczenia
mBiko - 25 Lutego 2013, 20:42
Ze zdziwieniem czytam o Waszych problemach z "Królem bezmiarów", ja go połknąłem. Nawet drugie i całkiem niedawne trzecie czytanie sprawiało mi dużą przyjemność.
Na świeżo:
Przechrzta - Gambit Wielopolskiego
Luc du Lac - 25 Lutego 2013, 21:01
mBiko napisał/a | Ze zdziwieniem czytam o Waszych problemach z Królem bezmiarów, ja go połknąłem. Nawet drugie i całkiem niedawne trzecie czytanie sprawiało mi dużą przyjemność.
|
Król Bezmiarów - mroczna, ciężka fantasy. Świetnie się to kiedyś czytało.
nureczka - 25 Lutego 2013, 21:03
Witchma, odnośnie spojlera
Od lat kilkunastu, z powodów oczywistych, śledzę rozwój mowy młodych ludzi. I zauważam, że coraz więcej angielskch idiomów jest używane przez młodzież w postaci tłumaczenia literalnego. Jak dla mnie jest to efekt powszechnej, acz częstokroć pobieżnej znajomości języka.
Nie usprawiedliwia to, oczywiście, występowania czegoś takiego w tekście drukowanym, ale jest pewną ciekawostką leksykalno-językową.
Witchma - 25 Lutego 2013, 21:14
nureczka, też to zauważyłam (takie "motyle w brzuchu" już się chyba bardzo rozpowszechniły i przyjęły), ale akurat na "pain in the ass" mamy bardzo dobre określenie, stosownie dosadne. No i wspomniana przez Ciebie kwestia druku zobowiązuje (a przynajmniej tak mi się jeszcze niedawno wydawało...).
Przepraszam, ale nie mogę o tej książce pisać, bo mi od razu ciśnienie skacze. Zapłaciłam za nią, żesz $^$%^&%.
Ozzborn - 25 Lutego 2013, 23:37
O widzę, że rok 2013 rokiem czytania Króla Bezmiarów
Ja też ostatnio sobie przeczytałem i staję po stronie zachwyconych, czytało mi się świetnie, wciągająca akcja doprawiona szczyptą całkiem niesztampowej fantasy i do tego pirackie klimaty, które uwielbiam.
Natomiast ewidentnie mam w tym roku szczęście do wciągających pozycji, bo właśnie skończyłem Kłamstwa Locke'a Lamory - Scotta Lyncha i jest to zdecydowanie jedna z fajniejszych książek, jakie wpadły w moje łapki od dawna. Wartka akcja, intryga za intrygą, świetny klimat i świat przedstawiony, barwni bohaterowie, słowem kwintesencja powieści łotrzykowskiej. Jedyny problem jest z autorem, który ma ewidentny przerost planów nad wykonaniem, albowiem napisawszy 2 tomy cyklu obiecał 10 kolejnych (i to podając ich dokładne tytuły!) po czym od 2006 premiera tomu 3. jest odsuwana (obecna data to wrzesień 2013) a szanowny autor jedyne co pisze to tweety ;] Trzymam mocno kciuki za ostateczność tego terminu i zaraz zabieram się za tom 2.
Martva - 26 Lutego 2013, 09:51
W ramach uzupełniania zaległości kulturowych wciśnięto mi Paragraf 22. Podeszłam z pewną taką nieśmiałością, bo zawsze mi się wydawało że to jakiś nudny thriller polityczny (nie wiem dlaczego mi się tak wydawało), ale przeczytałam pierwsze strony i zachwyciłam się.
A wczoraj zaczęłam Akunina, ale niafandorinowego. Jeszcze nie jestem pewna czy mi się podoba, bo na razie nic się nie dzieje.
fealoce - 26 Lutego 2013, 11:23
Martva, a będzie coraz lepiej. Znaczy w Paragrafie.
Kruk Siwy - 26 Lutego 2013, 11:26
Poza tym Martva, nareszcie zrozumie swój sen o rybie...
Martva - 26 Lutego 2013, 11:31
Znaczy się, fealoce, ja go już skończyłam I właśnie tak było.
Kruku Siwy, to nie ja miałam sen o rybie, to moja koleżanka.
Fidel-F2 - 26 Lutego 2013, 11:50
Martva, i jak sądzę to jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek przeczytałaś.
ketyow - 26 Lutego 2013, 19:44
Pod kopułą Kinga. Bardzo dobre czytadło, choć nie pozbawione kilku błędów i może o zbyt mało spektakularnym zakończeniu, ale może takie jednak powinno być, w końcu miała morał. 5/6
nemezis871 - 26 Lutego 2013, 19:59
ketyow napisał/a | Pod kopułą Kinga. Bardzo dobre czytadło, choć nie pozbawione kilku błędów i może o zbyt mało spektakularnym zakończeniu, ale może takie jednak powinno być, w końcu miała morał. 5/6 | Według mnie zakończenie było po prostu beznadziejne, gdyby mnie ktoś uprzedził, to bym ominęła ten rozdział, w którym wyjaśniono powstanie kopuły, bo już lepsze żadne niż takie Była to pierwsza książka Kinga, którą czytałam i byłam tą końcówką mocno zawiedziona. Na szczęście Bastion już miał o wiele lepsze zakończenie.
ilcattivo13 - 26 Lutego 2013, 20:03
nemezis871 napisał/a | Na szczęście Bastion już miał o wiele lepsze zakończenie. | właśnie oślepłem, dziękuję
ketyow - 26 Lutego 2013, 20:15
Bastion też miał głupie zakończenie. Bastion w ogóle byłby lepszy jakby był powieścią obyczajową. Prawda jest taka, że w Pod kopułą raczej nie można było stworzyć innego zakończenia, bo o to w tym chodziło przecież - jak z tymi mrówkami, wszystko było odniesione do naszego świata, więc mimo że zawodzi, to ciężko powiedzieć, że mogło być lepsze. Ja bym w ogóle wywalił tę część moralizującą i wtedy tak, wtedy można by zrobić zupełnie o co innego oparte zakończenie, żeby w efekcie nie wyszło to co wyszło. Myślę jednak, że to wszystko mogło iść głębiej i książka miała być spowiedzią samego Kinga z jego własnych czynów, kiedy pił i krzywdził bliskich, o czym dobitnie świadczą słowa Sama na końcu książki. W takim obrocie, jeśli się wszystko przemyśli, to nie jest zakończenie jakieś złe, ono po prostu się odnosi do nas i już. Ale jeśli tylko czyta się książkę dla rozwrywki i nie stara przemyśleć pewnych spraw, które ona podsuwa, to tak, zgodzę się, wtedy można uznać je za kretyńskie. Ja widzę w nim jednak to drugie dno.
|
|
|