Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Nitj'sefni - 7 Stycznia 2013, 16:38
Kilka słów o Atlasie chmur D. Mitchella.
rybieudka - 8 Stycznia 2013, 17:34
Skończyłem ostatnio:
Dzieci Pierscienia Nivena - jest lepiej niż w Tronie.... , ale i tak jakiś taki niedosyt mam. Trochę się z tą książką męczyłem. Więcej w recenzji
Zapach szkła Ziemiańskiego - ewidentnie pod najbliższy WSF. Ma parę słabszych momentów, czasem może razić trochę stylistyka jak z filmów Pasikowskiego czy Ślesickiego, ale jest w tym sporo pomysłów i niezłych fabuł. No i klimat Wrocławia. Jako lektura typowo rozrywkowa sprawdza się świetnie. Więcej w recenzji
W międzyczasie było jeszcze Światło ale o nim wiecej za parę dni, jak już zbiorę swoje myśli w tym temacie
Teraz lecę dalej z Donaldsonem i lot ten mi się zdecydowanie podoba
Lis Rudy - 8 Stycznia 2013, 19:21
rybieudka napisał/a | Zapach szkła Ziemiańskiego |
znakomite, po prostu znakomite. Wracam do tej książki ze dwa razy w roku, bo w niej jest chyba zawarty klucz do głowy A. Ziemiańskiego. Wiele motywów i pomysłów pojawia się w innych książkach. Zrobiłem ostatnio maraton czytelniczy książek tego autora i widzę że autor wiele koncepcji z "Zapachu..." przemyca do takich książek jak choćby "Toy wars". O nowszych pozycjach nie wspominając.
Jakie opiwadanie jest wg. mnie najsłabsze z tego tomu ?
Chyba "Czasy ktore nadejdą". Widać że zostało napisane baaardzo dawno...
Fidel-F2 - 8 Stycznia 2013, 19:33
Lis Rudy napisał/a | przemyca do takich książek jak choćby Toy wars | Toy wars to literatura kominokowa
Lis Rudy - 8 Stycznia 2013, 19:38
Fidel-F2 napisał/a | Toy wars to literatura kominokowa |
znaczy kominkowa???
Fakt że nie jest to pozycja wyjątkowa, zwłaszcza dwa pierwsze opowiadania są mocno takie sobie ale Fidel-F2, choćby postać "mistrza snu" pojawia się i w Zapachu (kilkukrotnie) i w Toy.
Fidel-F2 - 8 Stycznia 2013, 19:43
to znaczy, że jej przeznaczeniem jest wnętrze kominka
rybieudka - 8 Stycznia 2013, 19:54
Lis Rudy napisał/a | Jakie opiwadanie jest wg. mnie najsłabsze z tego tomu ?
Chyba Czasy ktore nadejdą. Widać że zostało napisane baaardzo dawno... |
Zgadzam się
ilcattivo13 - 8 Stycznia 2013, 20:09
Cztery lata wojny w służbie Komendanta. Przeżycia wojenne 1914-1918 Romana Starzyńskiego. W skrócie - 9,5/10.
mBiko - 10 Stycznia 2013, 20:40
Šlechta - Projekt Berserker.
Zabili go i uciekł, a potem zrobił niezłą rozpierduchę. To z grubsza tyle.
illianna - 10 Stycznia 2013, 22:50
Wymęczony na końcówce "Dom derwiszy", trudno powiedzieć czy gorszy od "Rzeki bogów", chyba podobny poziom, tylko czytanie bardzo podobnej rzeczy w tureckich dekoracjach tak mnie chyba zmęczyło. Na razie nie planuję kolejnej lektury McDonalda.
Wcześniej Gaimana "Odd i Lodowi Olbrzymi", przyjemna bajeczka.
"Autopsja" Wilsona, ponura lektura łącząca opisy starości, samotności, przemocy ze wspomnieniami z holokaustu, brry.
Najnowsza powieść pani od Pottera , czyli "Trafny wybór", bardzo dobrze napisana, świetne kreacje psychologiczne bohaterów, aczkolwiek ponura do bólu.
Trzecia bardzo ponura książka (taka passa) to "Betonowy ogród" McEwan, o czwórce dzieciaków obumarłych przez rodziców, notka z tyłu głosi, że to książka o dojrzewaniu i seksie, nie wierzcie w to, to książka o śmierci i radzeniu sobie z żałobą przez kazirodztwo.
"Morfina" Twardocha, pisałam w wątku autora na DOF dlaczego jej nie skończę.
"Po zmierzchu" Murakami, cóż bywało lepiej, dobrze że cienkie tak na jeden wieczór akurat. Ponieważ przeczytałam już znakomitą większość tego autora, pozwolę sobie pomarudzić, że jedna z jego najwcześniejszych powieści i na dodatek całkowicie pozbawiona realizmu magicznego, za to pełna realizmu, czyli "Norwegian wood" pozostanie już chyba moją ulubioną.
Nareszcie coś bardzo dobrego "Czarodziejka z Florencji" Rushdie'go, magiczna opowieść o wschodzie i zachodzie, polecam.
Poza tym jeszcze brytyjski kryminał "Mięczak" Bilinghama, bardzo dobry, szukam teraz innych utworów autora.
Tyle za zaszły rok. W tym na razie posucha. Gram w przygodówki po angielsku i to zaspokaja moje potrzeby czytelnicze, ale poprawię się już wkrótce.
ketyow - 11 Stycznia 2013, 00:08
illianna, nic nie mów, miesiąc temu kupiłem nowy komputer i od tamtej pory pierwszy raz coś czytałem wczoraj
ihan - 11 Stycznia 2013, 10:30
illianna, szukam i szukam i nie mogę znaleźć tej twojej opinii dlaczego Morfiny nie dokończyłaś. Tym bardziej mnie interesuje, że zamówiony egzemplarz Morfiny czeka na mnie w księgarni.
hrabek - 11 Stycznia 2013, 10:45
Bo to chyba było na Forum Drugiego Obiegu. O tu: http://forum.drugiobieg.e...?p=35606#p35606
corpse bride - 11 Stycznia 2013, 11:27
ilianna, masz może pożyczyć tę książkę Rowling? Chętnie bym przeczytała.
ihan - 11 Stycznia 2013, 11:38
Dzięki hrabku.
EDIT: kurczak, czyli niepotrzebnie zamawiałam. Eh.
Fidel-F2 - 11 Stycznia 2013, 11:40
Zasadniczo Twardoch coś w sobie ma, ale zdecydowanie jest przewartościowywany.
ihan - 11 Stycznia 2013, 11:47
Przy niedoborze dobrych warsztatowo autorów, nudziarstwa bohatera można przełknąć. Zależy oczywiście na ile warsztat nas cieszy. Zawsze z innym odbiorem bohatera od zamierzonego przez autora kojarzą mi się czytane dawno temu książki RAZa. Normalnie, którego bohatera bym nie wzięła, miałam nadzieję, że skończą w jakiś straszny sposób, nie przemawiała do mnie ich motywacja, rozważania społeczno-polityczne i mocno trzymałam kciuki za ich przeciwników. I oczywiście zawsze sie rozczarowywałam, bo racja mogła być tylko po jednej, słusznej stronie. Ale tu nie piszemy o zachwycającym, tylko poprawnym warsztacie, więc i do książek więcej nie wróciłam.
illianna - 11 Stycznia 2013, 12:03
ihan, to był test na spostrzegawczość, wygrałaś , a serio pisałam to wieczorem na tym forum i prawie to samo na Drugim Obiegu, to o Morfinie tyczyło się DOF, zaraz edytuję ten post. Tak to jest jak się kręci na boku, zawsze się w końcu wpadnie
Cytat |
ilianna, masz może pożyczyć tę książkę Rowling? Chętnie bym przeczytała. | mam, pożyczę tylko przyjdź
hrabek, dzięki za wsparcie logistyczne
ihan, a moją opinią aż tak się nie przejmuj, ja dziwna jestem, taka antypolska chyba, w ogóle antybohaterska, Czesi się śmieją ponoć z Polaków, że my to etos i patos i coś w tym jest, a mnie to bardzo drażni, w życiu rzadko trafia się na bohaterów z wyboru, większość bohaterstwa to czysty przypadek. Mój dziadek był w czasie wojny jako dzieciak wywieziony do Niemiec na roboty, pracował tam ciężko i stracił przez głupi wypadek oko, wykłuł mu je Niemiec, też pracownik, nie było w tym żadnej martyrologii. Dziadek nawet na odszkodowanie za sześć lat pracy się nie załapał, zabrakło papierów. Niemiecki gospodarz chciał go po wojnie zatrzymać, bo dziadek też był Niemcem w połowie i urodę miał wybitnie aryjską, wysoki przystojny blondyn. Ale dziadek wrócił do Polski, choć poza okiem zdaje się że było mu tam nie najgorzej, a tutaj straszna bieda. Czy to był akt patriotyczny, nie wiem. Jak by nie wrócił nie poznałby babci i .... no nie pisałabym tego tutaj. Dziadek jakoś nigdy nie skarżył się na swój los, po prostu żył, pracował ciężko, wychowywał dzieci i wnuki. Tyle.
Ziuta - 11 Stycznia 2013, 13:04
To chyba słowo-klucz. Próbowałem czytać Czechów, Hrabala, Kunderę, Otę Filipa, ale małość tej prozy mnie męczyła. Prędzej wódka skiśnie, niż Czech napisze o czymś wielkim (patrz, czy przypadkiem nie Daniel Landa ).
Ogólnie wzorcowa czeska powieść wygląda mniej więcej tak: główny bohater, trochę świnia, ale nawet sympatyczna, trochę lubieżnik, ale żaden seksualny rekordzista obserwuje świat z żabiej perspektywy i jest szczerze zniesmaczony faktem, że świat czegoś od niego chce. Czasem rzeczywiście chodzi od niego, ale przeważnie obrywa rykoszetem. Morał z tego taki, że jedyne, co może zrobić inteligentny człowiek, to wpełznąć pod stół w piwiarni i wypić jeszcze jednego Jeżeka.
Ja wiem, że podobny nurt był w Polsce w latach 90, Pilch oraz Świetlickiego sto wierszy o piciu wódki i paleniu papierosów – ale nie uważam, żeby to mógł być "program maximum" dla literatury.
No i zjawia się Twardoch, podwójny zdrajca banału w literaturze (jako głównonurtowiec i jako fantasta), piszący o Wielkich tematach rodzaju Życie, Bóg Śmierć.
Dla jednych więc będzie to pisanina nieprzyzwoita (nie wypada o takich rzeczach, za granico się z nas śmiejo), dla innych głupia (bo jak żyje to żyje, jak umarł to umarł, a Boga ni mo – i dalsze roztrząsanie tych faktów jest bezcelowe), a pozostali wreszcie przebąkną, że fajny Twardoch był, jak pisał o szablach i pistoletach, a nie "filozował".
I myślę, że on to wszystko wie i specjalnie tak pisze.
ihan - 11 Stycznia 2013, 16:10
illianna, ja chyba jestem jeszcze bardziej skrajnym przypadkiem antypatosowca antybohaterskiego. Myślę, że nawet jakąś jednostkę chorobową zainteresowany psycholog by dla mnie znalazł. Nic, na Morfinę czekam od 3 tygodni, bo coś moja księgarnia ma problem logistyczno-intelektualny.
illianna - 11 Stycznia 2013, 17:05
Ziuta, ja tam znam tylko kilku Czechów czytałam ich jeszcze mniej, nie czuję się ekspertem, ale jeśli wierzyć Szczygłowi, znanemu czechofilowi, to brak patetycznego rozdzierania szat nad losem umęczonej ojczyzny nie oznacza braku patriotyzmu, Czesi też gnili w więzieniach za komuny, zwłaszcza pisarze i inni artyści, a że nie widzą powodu, by się roztkliwiać nad sobą, tylko śmiać, tym większy mam dla nich szacunek. Ja nie mam nic przeciwko wielkiej literaturze o umieraniu, bogu i ojczyźnie, "Dziady" to nawet całe już w podstawówce czytałam, wtedy mi się podobały, tak samo jak Sienkiewicz i Baczyński. Twardoch to nie jest wielka literatura, to literatura rozmemłana, to prowincjonalny Guistaw-Konrad, co miał na drugie Walenrod z Gliwic. On nie tyle cierpi z powodu dylematów egzystencjalnych i ojczyźnianych, co wykorzystuje te dylematy do realizacji własnej małości. Najgorsza opcja ojczyzną sobie gębę wycierać, po to by móc robić małe podłości, to już lepiej po prostu być świnią i nawet nie bardzo sympatyczną. Nie wiem czy o to chodziło autorowi, ale mnie ten bohater tak brzydzi, że nie daję rady czytać, lepiej już jakby po prostu zdradził, kogo tam miał zdradzić, rodzinę, ojczyznę, przyjaciół bez tego całego jojczenia.
Fidel-F2 - 11 Stycznia 2013, 17:37
illianna napisał/a | Twardoch to nie jest wielka literatura, to literatura rozmemłana, to prowincjonalny Guistaw-Konrad, co miał na drugie Walenrod z Gliwic. | dzięki illianna, a już myślałem, że jestem jedyny na świecie, który nie potrafi w Twardochu dostrzec wielkości
nimfa bagienna - 11 Stycznia 2013, 17:51
Jest nas więcej.
Kruk Siwy - 11 Stycznia 2013, 18:02
No.
Adon - 11 Stycznia 2013, 18:05
A myślałem, że jestem dziwny.
dalambert - 11 Stycznia 2013, 18:09
Ej tam, jest nas więcej
Agi - 11 Stycznia 2013, 18:10
Odłożyłam niedoczytaną "Epifanię wikarego Trzaski". Autor nie przekonał mnie do swojego tekstu
Czytając powyższe komentarze "Morfinę" sobie odpuszczę.
Witchma - 11 Stycznia 2013, 18:10
Ojej, tyle coming-outów naraz... tylko niepotrzebnie autorowi reklamę robicie
Fidel-F2 - 11 Stycznia 2013, 18:23
Ziuta napisał/a | No i zjawia się Twardoch, podwójny zdrajca banału w literaturze | przecież 'banał' Twardoch ma na imię
nimfa bagienna - 11 Stycznia 2013, 18:24
Witchma napisał/a | Ojej, tyle coming-outów naraz... tylko niepotrzebnie autorowi reklamę robicie |
Chyba na zasadzie: "Niech piszą cokolwiek, byle nazwiska nie przekręcili".
|
|
|