To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

Ziuta - 18 Marca 2007, 11:49

Nu, ale wizyta w celu przepisanie pigułki zajmuje ze dwadzieścia minut (przypuszczam), co przemnożone przez populację kobiet w wieku rozrodczym (która powoli rozszerza się w obie strony) daje łącznie kilka tysięcy pełnych etatów lekarza-ginekologa.
Martva - 18 Marca 2007, 11:56

Ale z tego co wiem, pigułek nie przypisuje się w klinikach ginekologicznych :roll:
elam - 18 Marca 2007, 12:08

ee przeciez to wszystko zartem bylo
NURS - 18 Marca 2007, 12:31

Martva napisał/a
Ziuta napisał/a
stosowali kalendarzyk, przyczyniając się do zamknięcia klinik ginekologicznych (co spowoduje wzrost bezrobocia wśród lekarzy)


Cholera, to jak się stosuje kalendarzyk to sie nie choruje ginekologicznie? :shock:


Tylko, jesli kalendarzyk jest wykonany z naturalnych produktów a farba bezołowiowa :-)

Martva - 18 Marca 2007, 12:52

elam napisał/a
ee przeciez to wszystko zartem bylo


No wiem, czepiam się żeby nie wyjść z wprawy :twisted:

hjeniu - 19 Marca 2007, 09:07

Martva to ty nie wiesz? :shock: W klinikach ginekologicznych to tylko aborcja, ruja i poróbstwo. Prawdziwa katoliczka rodzi nie odchodząc od garów i nie ma czasu na jakieś fanaberie :twisted: :wink:
Rafał - 19 Marca 2007, 09:17

Anko napisał/a
A czy ja mówiłam o wyborze, czy o czyichś opiniach, w sumie negatywnych i - pośrednio - na mój temat? Zaraz mi powiesz ależ spox, luzik, nie bierz wszystkiego do serca. No, jasne.
A nie mówiłaś? Mówiłaś, mówiłaś :D
Anko napisał/a
Ok, no to już się zamykam i głosu nie zabieram.
A cóż to za fochy :wink: wymiana poglądów nie może ograniczać się rozmów osób ze zgodnymi poglądami, bo nic to nie wnosi.
ihan napisał/a
Cha, cha, cha. Co zresztą widać wokół i zapewne znasz z autopsji.
Znam, jakbym nie znał to bym nie pisał, proste?
Adashi napisał/a
Farmazony, żeby nie użyć bardziej pieprznego określenia, ja podziękuję za takich domorosłych misjonarzy.
Sam wchodzisz w tę rolę, tylko z drugiej strony.
ihan - 19 Marca 2007, 12:47

Czyli Rafale rozumiem, że wśród twoich znajomych istnieje wyraźny podział na:
1. osoby wierzące, wesołe jak skowronki, pozytywnie nastawione doświata i wszystkich wokół, chodzący optymiści, i
2. niewierzące, smutasy straszliwe, zgrzędliwe i zrzędzące i odbierające innym radość zycia, promienujące nienawiścią do wszystkich wokół, że oni tacy radośni jak ci z pierwszj grupy nie są.
Cóż za prosty i wyraźny podział. Naprawde nie wiem czemu ja w jakimś innym świecie żyję.

Rafał - 19 Marca 2007, 12:50

ihan, daj se siana. Osoby wierzące to najczęściej faktycznie jak zapodałaś: wesołe jak skowronki, pozytywnie nastawione doświata i wszystkich wokół, chodzący optymiści. Nie oznacza, to przecież wcale, cała reszta takich cech nie przejawia. Jak już koniecznie chcesz komus przykopać to kopnij jakąś oponę czy co?
elam - 19 Marca 2007, 12:56

Rafal, ty to masz szczescie do znajomych; :mrgreen:
osoby wesołe jak skowronki, pozytywnie nastawione doświata i wszystkich wokół, chodzący optymiści. - to tylko w TV widuje jak rodzice Zlotopolskich ogladaja :mrgreen:
a jak widze wiadomosci i zastepy moherkow czy innych obroncow polskich rodzin, to jakos trudno sie dopatrzyc usmiechu na ich twarzach ... no chyba ze pan pod budka z piwem w dniu wyplaty zasilku, no tak. Ale czy on wierzacy jest?? :roll:

ihan - 19 Marca 2007, 13:04

Rafał napisał/a
Czy lepiej by było gdybyś się nawróciła? Pewnie tak, może więcej radości i humoru by przebijało z tego smutnego w sumie postu.


Rafał, sugerowałeś w tym poście i następnych znaczną różnicę jakościową między wierzącymi i niewierzącymi, jeśli uważasz, ze nie uraziłeś Anko swoimi wypowiedziami, trudno.
Może kiedyś sam dojdziesz do tego, że ocenianie innych po pozorach i wydawanie opinii potrafi być krzywdzące i naprawdę zaboleć. A o to kogo będę kopać lub nie nie martw się.

NURS - 19 Marca 2007, 13:12

Prosze o spokój, grzecznie prosze. nie napadajcie na siebie.
elam - 19 Marca 2007, 13:14

to sie mowi: Pax Vobiscum,
prosze Ojca rektora... yy redaktora :D

Rafał - 19 Marca 2007, 13:14

elam napisał/a
Rafal, ty to masz szczescie do znajomych;

Znajomych się wybiera, dlatego też tak mi tu fajnie zaglądać :mrgreen:
elam napisał/a
a jak widze wiadomosci i zastepy moherkow czy innych obroncow polskich rodzin, to jakos trudno sie dopatrzyc usmiechu na ich twarzach ...
Bo to nie są ludzie spod znaku św.Franciszka ;P: Smutasy jedne, ludzie małej wiary :wink: (- żartuję odrobinkę, nie "wywyższam sie", ok?).
elam - 19 Marca 2007, 13:19

- ja tez. :)
Rafał - 19 Marca 2007, 13:21

Cytat
Rafał, sugerowałeś w tym poście i następnych znaczną różnicę jakościową między wierzącymi i niewierzącymi, jeśli uważasz, ze nie uraziłeś Anko swoimi wypowiedziami, trudno.
Może kiedyś sam dojdziesz do tego, że ocenianie innych po pozorach i wydawanie opinii potrafi być krzywdzące i naprawdę zaboleć. A o to kogo będę kopać lub nie nie martw się.

Uważam, że ludzie wierzący są radośniejsi, weselsi i szczęśliwsi. Taki wewnętrzy ład i spokój :D . Jeżeli Anko poczuła się urażona :shock: to ją przepraszam. Oceniam ludzi po wypowiedziach - na forum trudno inaczej - i nie są to dla mnie pozory. Wydawanie opinii to jest podstawowy cel istnienia tego forum, a jeżeli opinia jest krzywdząca i boli to co? Zakaz posiadania i artytkułowania opinii? Autocenzura bo ktoś może źle odebrać i odnieść do siebie? Bez yaj. Co do kopania, znajdź sobie inny cel, nie muszę to być ja.

ihan - 19 Marca 2007, 13:30

Proszę, podkreśl w którym momencie cię kopnęłam, no proszę. Chciałam sprecyzować tylko twoje jakże pozytywne doświadczenia z wierzącymi, i mniej pozytywne z tymi nie. I dałam wyraz szczeremu zdziwieniu z tak ostro zarysowanymi różnicami.
I mówimy o uogólnionych opiniach w rodzaju: wszyscy rudzi są fałszywi, a łysi zawsze noszą zaczeski. Opinie te mają mniej wiecej tyle wspólnego z prawdą co te wyrażone przez ciebie. Owszem, może istnieja konkretne osoby które zachowują sie w ten czy inny sposób, ale przenoszenie je na wszystkich bedących w podobnej sytuacji, no proszę cię, bez yaj.

Rafał - 19 Marca 2007, 13:42

ihan, kurczę, odczułem, że wyżywasz się na mnie. No wiesz, atakujesz za bezdurno. Nie lubię jak na siłę ktoś mi wciska w usta wypowiedzi, z którymi absolutnie się nie zgadzam, a ty to zrobiłaś. Precyzuj i dawaj wyrazy zdziwieniu na własną rękę.
ihan napisał/a
Opinie te mają mniej wiecej tyle wspólnego z prawdą co te wyrażone przez ciebie.
A toś mnie zaskoczyła. Znów padam ofiarą uogólnienia. Z twoich wypowiedzi można próbować wnioskować, że nie jesteś osobą wierzącą, a już przynajmniej, że aktywnie nie uczestniczysz w życiu Kościoła. To skąd u ciebie taka znajomość wierzących, z RM i TV? :lol: Bez yaj :wink: Wiara daje radość, nie smutek.
ihan - 19 Marca 2007, 13:47

Widzę, że nie ma sensu. EOT.
Rafał - 19 Marca 2007, 13:48

Dokładnie. EOT.
Piech - 20 Marca 2007, 12:02

Rafał napisał/a
Uważam, że ludzie wierzący są radośniejsi, weselsi i szczęśliwsi.

Badania to potwierdzają.

http://www.psywww.com/psyrelig/happy.htm

Z innych badań wynika też, że ludzie religijni żyją dłużej

http://www.webmd.com/news...an-nonbelievers

NURS - 20 Marca 2007, 17:55

O, i to jest podejście godne duszy naukowej.
mad - 20 Marca 2007, 19:05

Piech napisał/a
Z innych badań wynika też, że ludzie religijni żyją dłużej

Ale umierają w złudnej nadziei, że to wszystko jeszcze się nie kończy.

Rafał - 21 Marca 2007, 09:45

mad napisał/a
Ale umierają w złudnej nadziei, że to wszystko jeszcze się nie kończy.

A inni to żyją w złudnej nadzieji, że to wszystko się kiedyś skończy :mrgreen:

Anko - 21 Marca 2007, 16:12

Ponieważ zostałam wywołana po nicku (o czym na koniec), no to gwoli wyjaśnienia... A, i wybaczcie, że z opóźnieniem, to z powodu braku internetu w domu.

Rafał napisał/a
A cóż to za fochy :wink: wymiana poglądów nie może ograniczać się rozmów osób ze zgodnymi poglądami,
Ale wiesz, jak tu wymieniać poglądy, skoro napisałeś:
Rafał napisał/a
Anko, sorry, przez ten post przebija kompletne niezrozumienie tematu.
Jeżeli uważasz, że tematu nie rozumiem, nie jestem w stanie zrozumieć albo zrozumieć nie chcę, whatever, to nie widzę atmosfery do dyskusji. Bo moje poglądy w tym momencie są nie tyle przeciwne, co nic nie warte, nieprawdaż? I cóż, mam czekać, aż powiesz mi tak, jak Ihan:
Rafał napisał/a
daj se siana.
:?:
No, to ja "se dałam", zapobiegawczo. To mi teraz mówisz, że "fochy stroję". :roll:

Aha, jedna prośba:
Rafał napisał/a
Uważam, że ludzie wierzący są radośniejsi, weselsi i szczęśliwsi.
Rafał napisał/a
Oceniam ludzi po wypowiedziach - na forum trudno inaczej - i nie są to dla mnie pozory. Wydawanie opinii to jest podstawowy cel istnienia tego forum, a jeżeli opinia jest krzywdząca i boli to co?
To, że o mnie można wydać opinię, że jestem skończonym smutasem, ponurakiem i bezpoczuciem humoru, to jeszcze nie znaczy, że wszyscy nie-katolicy (albo niewierzący) są. Nie jestem żadnym przypadkiem reprezentatywnym. Więc proszę o nieuogólnianie.

Zresztą, dla Ciebie "smutna" ;P: mogę być także np. z tego powodu:
Rafał w wątku o aborcji napisał/a
Kwestia poczucia własnej wartości, a dla niektórych kwestia wiary. Jeżeli uważasz się za zwierzę, to jest to w gruncie rzeczy smutne. Ja tam wiem, że jest inaczej.
No cóż, ja tam uważam siebie za gatunek "homo sapiens" wedle klasyfikacji gatunków przynależący do królestwa "zwierząt". Tak mnie w szkole na biologii uczono. Ja akurat nie widzę w tym nic smutnego ani uwłaczającego mojej godności. ;) Ale jeżeli w takim razie w Twoich oczach jestem "smutnym przypadkiem", to trudno.
(Notka porządkowa: przekleiłam tutaj, bo w sumie cytat i tak nic wspólnego z aborcją nie ma.)
Ty uważasz, że ludzie odróżniają się od zwierząt tym, że mają duszę, a zwierzęta nie. Uważasz tak, ponieważ jesteś katolikiem, jak wnioskuję. No, a jeżeli spotkałbyś np. hinduistę czy buddystę, to oni - o ile się dobrze orientuję - wierzą, że zwierzęta też mają duszę (na tym chyba zasadza się możliwość reinkarmacji w zwierzę). Następni w kolejce do zagrody smutasów :?: - po ateistach, jak mniemam na podstawie zacytowanej wcześniej wypowiedzi (o ludziach wierzących w ogólności - a może to dotyczyło tylko współwyznawców Twojej wiary?).

I na koniec to, co mnie zobligowało do ponownego zabrania głosu:
Rafał napisał/a
Jeżeli Anko poczuła się urażona :shock: to ją przepraszam.
Po pierwsze, doceniam miły gest. Po drugie, nie chowam urazy. ;) Po trzecie, mimo wszystko, uważam, że Ihan miała nieco racji. Więc nie wiem, skąd u Ciebie to " :shock: " jako reakcja na słowa Ihan.
rumeli - 23 Marca 2007, 13:37

Anko napisał/a
Ty uważasz, że ludzie odróżniają się od zwierząt tym, że mają duszę, a zwierzęta nie. Uważasz tak, ponieważ jesteś katolikiem, jak wnioskuję. No, a jeżeli spotkałbyś np. hinduistę czy buddystę, to oni - o ile się dobrze orientuję - wierzą, że zwierzęta też mają duszę (na tym chyba zasadza się możliwość reinkarmacji w zwierzę).


Ciekawe, co to jest ta dusza? Kolejne tajemnice, tajemnice. Uważam, że najlepiej wierzyć bez religii.

aqulka - 28 Marca 2007, 07:21

a dzisiaj w radio usłyszałam, że MENister zarządził, że od przyszłego roku stopień z religii będzie się wliczał do średniej ocen.
To pewnie pierwszy krok do uznania tych dzieci, które z różnych względów na religię nie uczęszczają, za wrogów katolickiego narodu polskiego.
Nawet się komentować nie chce:(

hrabek - 28 Marca 2007, 07:28

A co to zmienia? Jak chodzisz na religie, to ci sie wliczy, a jak nie chodzisz, to sie nie wliczy. O ile pamietam to za moich czasow bylo juz tak samo.
aqulka - 28 Marca 2007, 07:41

za moich nie było i moim zdaniem nie powinno być.
Szanuję czyjąś wiarę i religię oraz to, że ktoś może chcieć, żby jego dzieci uczyły się religi w szkole, ale nie uważam, że słuszne jest aby oceny z tego przedmiotu wliczały się do średniej.

hrabek - 28 Marca 2007, 07:44

A dlaczego nie? Wyjasnij, prosze, co w tym zlego?


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group