Powrót z gwiazd - Tęczowa debata
Fidel-F2 - 1 Maj 2008, 19:47
ihan napisał/a | Fidel, jeśli między obojętnością (nie moja sprawa) a potępianiem nie widzisz różnicy, to nic na to nie poradzę. |
pewnie, że nie moja, póki nie staraja się uczynic jej moją.
ihan napisał/a | Piechu, aż mi zaczęło być żal mężczyzn. Ładne, okrągłe zdanie, jak z Coehlo, które jednak z życiem ma niewiele wspólnego. |
ihan, a co Ty o tym wiesz? u mnie się zgadza, poza tym siedze pod pantoflem na całego
edit znikł mi cytat
ihan - 1 Maj 2008, 19:58
Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale świat niestety nie składa się wyłącznie z Piecha, Fidela i kilku innych osób,które są w szczęśliwych związkach i szanują swoich współmałżonków, dla których one są sensem życia. Świat wygląda o wiele mniej kolorowo.
Fidel-F2 napisał/a | pewnie, że nie moja, póki nie staraja się uczynic jej moją.
|
A któż to chce cię wciągnąć siłą do takiego związku? Pokaż, to skrzykniemy się w kilka osób z forum i go zbijemy.
Fidel-F2 - 1 Maj 2008, 20:13
ihan napisał/a | A któż to chce cię wciągnąć siłą do takiego związku? Pokaż, to skrzykniemy się w kilka osób z forum i go zbijemy. |
ihan, no co też ihan, niech oni sobie tam czynia po swojemu, mimo, ze to dla mnie obrzydliwe ale jesli wymagasz ode mnie bym się nie przeciwstawiał uznaniu tych związków przez społeczeństwo, którego jestem częścią, za równe małżeństwu, to wymagasz zbyt wiele. Czy nie wolno mi równiez wypowiadać się przeciw, dajmy na to, legalizacji partii faszystowskiej bo nie jestem faszystą i nikt mnie na siłę nie ciagnie?*
Napisze to bo zaraz jakis błyskotliwy/-a wyskoczy ze szczerym potępieniem.
*Nie stawiam tą wypowiedzią znaku równosci miedzy faszystami i homoseksualistami. Przykład jest drastyczny dla jasnego wykazania mechanizmu. Uważam, że jedna i druga rzecz przyniosła by złe skutki, choć pewnie na innej płaszczyźnie i innego kalibru.
Gustaw G.Garuga - 1 Maj 2008, 20:19
Nie o to chodzi, Fidelu. Zdanie możesz mieć i je wyrażać, ale jak pisałem na poprzedniej stronie często względy kultury powodują, że powstrzymujemy się od wyrażania swojego zdania o danej osobie przy tej osobie np. żeby jej nie urazić. Czy naprawdę homoseksualistów masz za tak godnych potępienia, że aż musisz dawać im to wprost do zrozumienia? Czy konieczne jest kreować wokół nich atmosferę, w której czują się automatycznie odrzuceni, bez względu na to, kim jako osoby są?
Fidel-F2 - 1 Maj 2008, 20:55
Gustaw G.Garuga, toteż nie biegam za nimi z wyzwiskami na ustach ale nie zamierzam bawić sie w powstrzymywanie i przełamywanie naturalnych mi odruchów. Jeśli mam świadomość, że w moim otoczeniu jest homoseksualista, czuję do niego odrazę. To coś jak nieprzyjemne uczucie i skrzywienie twarzy gdy poczujemy wyjatkowo niemiły zapach.
Poza tym, prosze Cię Gustaw, nie przypisuj mi poglądów, zwłaszcza takich - Gustaw G.Garuga napisał/a | Czy naprawdę homoseksualistów masz za tak godnych potępienia |
Gustaw G.Garuga - 1 Maj 2008, 21:16
Pytałeś:
Cytat | czemu, jeśli uważam coś za nienormalne i zdrożne, nie moge dać mojemu pogladowi wyrazu chociażby 'znaczącym spojrzeniem'? Mogę się nie wtrącać ale mam prawo do swojej opinii i jej wyrażenia. |
Więc odpowiedziałem. Dawanie homoseksualistom do zrozumienia, że masz ich za nienormalnych mam za zachowanie porównywalne z jawnym skrzywieniem się na widok brzydoty nowej koleżanki z pracy, niepodanie ręki komuś, kto głosuje na partię opozycyjną względem tej, na którą Ty głosujesz, ignorowanie kogoś, bo w danej sytuacji postąpił inaczej, niż Ty itd. Tu nie chodzi o tłamszenie naturalnych odruchów, tylko o zwykłą kulturę. Jeśli się krzywisz, rzucasz znaczące spojrzenia itp. to znaczy, że musisz mieć homoseksualizm za wysoce godny potępienia, bo inaczej zwykła kultura powstrzymałaby Cię od takiej reakcji.
Fidel-F2 - 1 Maj 2008, 21:40
Na takie postawinie sprawy moge jedynie odpowiedzieć, że blizszym mi sposobem zachowania jest wyrugowanie takiej osoby z grona znajomych niż jawna konfrontcja. Nie zamierzam też prowadzić krucjaty przeciwko homoseksualistom ale zaatakowany nachalnościa czy tez uzurpowaniem pewnych terenów dam odpór. I mimo wszystko słowo 'potępienie' nie jest zbyt adewkwatne chociaż może ma ono kilka barw.
Gustaw G.Garuga - 2 Maj 2008, 19:36
Nie mam nic przeciwko nie zgadzaniu się na prawa dla homoseksualistów, na wyrażanie sprzeciwu wobec inicjatyw Biedronia itd. Chodzi tylko o to, że jeśli obok nas mieszka homoseksualista, to nie jest w porządku uprzykrzać mu życie z powodu samego tego faktu. Jeśli robi głośne balangi, ostentacyjnie obcałowuje się z partnerem przy dzieciach sąsiadów itd., reakcja jest potrzebna, tak samo, jak byłaby potrzebna, gdyby te ekscesy uskuteczniali heteroseksualiści. Sam fakt bycia homoseksualistą nie powinien być powodem do okazywania niechęci; tylko konkretne czyny kolidujące z porządkiem publicznym i dobrymi obyczajami mogą być powodem do reakcji. Niestety homoseksualistów otacza często klimat nieskrywanej niechęci za sam fakt ich orientacji, bez względu na ich realne zachowanie. I to m.in. dlatego tym związkom jest tak trudno.
Rafał - 5 Maj 2008, 07:47
Gustaw, a możesz podać jakieś przykłady na swoje tezy? Bo ja mam całkowicie odmienne doświadczenie. Jedyny homoseksualista jakiego znam jest lubianym i szanowanym człowiekiem. "Małżeństwo" lesbijek mieszka sobie razem w jednym, mieszkaniu ponad 12 lat i mimo, że okolica jest wybitnie garująca, a one same żulą, nikt im do łóżka nie zagląda i problemów na tym tle nie mają. A miasteczko wybitnie przeciętne.
Nie jest tak, że sam wymyślasz uprzykrzanie życia homoseksualistom, albo powtarzasz zasłyszane slogany? I na dodatek uogólniasz: nienaturalność=nietolerancja.
Gustaw G.Garuga - 5 Maj 2008, 08:02
Rafale, pojedynczy znani nam homoseksualiści nie mają tutaj nic do rzeczy. Była mowa o wyrażaniu dezaprobaty wobec homoseksualistów poprzez wymowne spojrzenia itp., ja prosiłem, żeby ze względów zwykłej kultury osobistej się od tego powstrzymywać. Nie interesuję się tą kwestią szczególnie głęboko, ale homoseksualiści i działacze gejowscy zabierają co jakiś czas głos i wątek jawnej niechęci części społeczeństwa wobec nich przewija się tam z regularnością zegarka. Nie odmalowujmy teraz Polski jako takiego wesołego światka tolerancji dla homoseksualistów, w którym jedynym przejawem dyskryminacji są rzadkie antyparady. Nie jest tak dobrze, choć oczywiście nie jest i tak źle, jak wielu twierdzi. Ja proszę tylko, by nie uprzykrzać życia homoseksualistom poprzez te drobne przejawy niechęci, które tak łatwo przychodzą nawet bez bezpośredniego powodu, a które wytwarzają atmosferę, w której trudno cieszyć się życiem.
Zamiast powższego elaboratu powinienem w sumie napisać tyle: jeśli znani Tobie homoseksualiści w takiej atmosferze nie żyją, to bardzo dobrze; daj Bóg, żeby wszyscy mogli w niej żyć.
EDIT: literówka jednym→jedynym
Rafał - 5 Maj 2008, 09:17
Gustaw G.Garuga napisał/a | pojedynczy znani nam homoseksualiści nie mają tutaj nic do rzeczy |
Ależ mają, ponieważ budują właściwy obraz, przecież za najpradziwsze zawsze uważamy to, co znamy z własnego doświadczenia. Gustaw G.Garuga napisał/a | działacze gejowscy zabierają co jakiś czas głos i wątek jawnej niechęci części społeczeństwa wobec nich przewija się tam z regularnością zegarka. | Ano właśnie, działacze gejowscy gadają, ja tam nie bardzo wierzę działaczom gejowskim, ciekawe czemu homoseksualizm jest tak artakcyjnym tematem, że tak duża część społeczeństwa jest nim zaaferowana? Gustaw G.Garuga napisał/a | Nie odmalowujmy teraz Polski jako takiego wesołego światka tolerancji dla homoseksualistów | A czy wiesz, że Polska jest jedym z nielicznych krajów świata, w którym w okresie nowożytnym homoseksualizm nigdy nie był karalny? W okresie międzywojennym przez pewien okres czasu funkcjonował jedynie przepis o prostytucji homoseksualnej. To że inne kraje nadają homoseksualistom przywileje, nie oznacza wcale, że kraje nie nadające tych przywilejów są krajami ich dyskryminyjącymi.
Gustaw G.Garuga - 5 Maj 2008, 09:44
Rafale, wiem, nawet kiedyś tam uzupełniłem artykuł w angielskiej Wikipedii na temat praw homoseksualistów trzema akapitami o Polsce Prawo to jednak nie wszystko. W przywoływanym przez Ciebie okresie międzywojnia policja wykorzystywała przeciw homoseksualistom inny zapis - o obrazie moralności. Po wojnie, choć zapisów przeciw homoseksualizmowi nie było, homoseksualiści byli szantażowani przez SB właśnie dzięki temu, że obyczajowo homoseksualizm był wciąż nieprzyswojony. Tu warto wspomnieć o akcji Hiacynt.
W pewnym sensie sytuacja homoseksualistów w Polsce jest dokładnie odwrotna, niż w Wielkiej Brytanii. Tam jeszcze do niedawna pokutowały relikty bardzo surowego prawa (homoseksualizm był swego czasu karany więzieniem lub "terapią" - ofiarą padł m.in. Turing) - nawet teraz jeszcze toczy się batalia o usunięcie zapisu nie pozwalającego homoseksualistom oddawać krwi - ale obyczaje były znacząco luźniejsze, niż w Polsce, gdzie prawo o homoseksualiźmie niewiele mówiło (poza o ile wiem zakazem dostępu homoseksualistów do wojska), ale duża część społeczeństwa była i jest wciąż do obecności homoseksualistów nieprzywykła, co rodzi niezdrowe napięcia.
Znane osobiście przypadki homoseksualistów są o tyle nieadekwatne, o ile służą do generalizacji. Jeśli na ich podstawie twierdzisz, że wszyscy homoseksualiści w Polsce spotykają się z przyjaznym przyjęciem, to się nie zgodzimy.
Na TVN Style w serii programów o tytule bodajże Taka miłość się nie zdarza czy jakoś tak pokazano związek Tomasza Raczka. Dla mnie to jaskółka, nie reguła.
Fidel-F2 - 5 Maj 2008, 09:50
Gustaw G.Garuga napisał/a | ale duża część społeczeństwa była i jest wciąż do obecności homoseksualistów nieprzywykła, co rodzi niezdrowe napięcia. | pewnie to społeczeństwo jest niezdrowe i nienormalne no i ma problemy z akceptacją kilku normalnych osób
Gustaw G.Garuga - 5 Maj 2008, 10:04
Widzę, Fidelu, że zmieniłeś zdanie, ale jak każdy neofita popadasz w skrajność A serio, to nie rozmawiajmy w ten sposób, proszę. Osobiście nie jestem wcale na luzie z homoseksualizmem - widok homoseksualnej pary spacerującej z psem (jak w programie TVN) nie jest dla mnie codziennością tak samo, jak dla bardzo wielu innych Polaków - rzecz jednak w tym, że widząc taką parę w realu nie uniosę brwi do góry, nie rzucę "znaczącego spojrzenia" itd. Niestety, niektórzy za swoje święte prawo uważają 'wyrażenie opinii', czyli niekulturalne okazywanie niechęci wobec homoseksualistów w każdej, najzwyklejszej nawet sytuacji. Nie będę już tego rozwijał, wystarczająco jasno wyraziłem swoje zdanie w poprzednich postach.
Fidel-F2 - 5 Maj 2008, 10:10
Gustaw G.Garuga, to była prowokacja nastawiona na to, że się nie uda
Martva - 5 Maj 2008, 11:48
IMHO dyskryminacji często nie widzimy, dopóki sami nie staniemy się jej ofiarą. Parę lat temu jeden dziennikarz zrobił reportaż - przez tydzień podawał sie za geja. Nie pamiętam szczegółów, ale skończyło się kilka przyjaźni etc. Chcecie się przekonać na własnej skórze jak to jest, to przejdźcie się z kolegą za rękę po jakiejś uczęszczanej trasie. Jeśli nikt na was krzywo nie spojrzy, o rękoczynach i groźbach słownych nie wspominając, to znaczy że w tym kraju nie jest tak źle jak sie wydaje.
Bo na przykład myślałam do niedawna że w dużym, europejskim mieście w jakim mam przyjemność mieszkać nikt nie dyskryminuje ludzi ze względu na kolor skóry. A tymczasem - mąż kuzynki jest Arabem, pracuje chyba jako kucharz, codziennie ktoś go obraża slownie, kilka razy w miesiącu wraca pobity. Poziom bydła w społeczeństwie jest zaskakująco wysoki
Adashi - 5 Maj 2008, 11:51
Martva napisał/a | Poziom bydła w społeczeństwie jest zaskakująco wysoki |
W Polsce? Gdzie 90% społeczeństwa to miłosierni katolicy, jak możesz tak mówić, no nie żartuj
Rafał - 5 Maj 2008, 12:11
Martva, przenieś się na prowincję, moja koleżanka też ma męża Araba i od kiedy nauczył się wymawiać właściwie "kulfa" jest swój chłop, czasem nawet piwo bezalkoholowe łyknie , poza tym czuje się jak w raju, co druga kobita na niego leci
gorbash - 5 Maj 2008, 12:16
Martva napisał/a | Poziom bydła w społeczeństwie jest zaskakująco wysoki |
Ano... Tyle tylko że nie dotyczy to tylko mniejszości. Dziś na przykład nasłuchałem sie idąc do pracy rankiem, na moście Zwierzynieckim - samo centrum. No i żaden tam ze mnie Arab czy coś... No ale może pan w samochodzie czuł potrzebe pokrzyczeć
Lump Kałmuk - 5 Maj 2008, 12:35
gorbash napisał/a | No i żaden tam ze mnie Arab czy coś... |
Ale za młodu lewą ręką się z kolegami witałeś, jak mason jakiś
gorbash - 5 Maj 2008, 12:40
Lump Kałmuk napisał/a | Ale za młodu lewą ręką się z kolegami witałeś, jak mason jakiś |
Albo cyklista! tfu!
Lump Kałmuk - 5 Maj 2008, 13:31
Ja ze swojej strony powiem tyle:
Nie mam nic przeciwko ludziom, którzy żyją sobie po swojemu, nie wadząc przy tym nikomu. Ich sprawa, ja im pod kołdrę nie zaglądam. Wizerunek rozbuchanego geja, przy którym lepiej stać plecami do ściany raczej mnie śmieszy, niż gorszy. Ale na pewno drażni mnie pewne ostentacyjne obnoszenie się ze swoimi przekonaniami (nie tylko seksualnymi) oraz dążenie do zrównania homo i hetero pod każdym względem pod szyldem tolerancji. Np. wychowywanie potomstwa przez osoby tej samej płci jest moim zdaniem po prostu niezgodne z naturą i tyle (jak się dowiedziałem, że w Kalifornii nie wolno w szkołach mówić "mama i tata" tylko "partnerzy", bo to godzi w interesy gejów, to się mało nie przewróciłem). Wspólnota majątkowa, wspólne podatki itp. udogodnienia jakie mają małżeństwa - tak, adopcja - nie. To tak jakby (uwaga prowokacja!!!) baca chciał sobie adoptować jagniątko
Jednym słowem, homo nie są moim zdaniem gorsi, ale nikt mi nie wmówi, że są tacy sami jak hetero. Nie mam zamiaru im ubliżać, ale zbyt jaskrawe orędowanie o pewne prawa też mnie mierzi.
Martva - 5 Maj 2008, 13:33
Lump Kałmuk napisał/a | To tak jakby (uwaga prowokacja!!!) baca chciał sobie adoptować jagniątko |
To wyjątkowo głupia prowokacja
Lump Kałmuk - 5 Maj 2008, 13:47
Martva, celowo mocno przejaskrawiłem temat, żeby pokazać, że moim zdaniem prawa do wychowania potomstwa nie powinny mieć tzw. mniejszości seksualne, bo to nie jest "naturalna" para. Oni nie zasymulują dziecku prawdziwych biologicznych rodziców. Nie dlatego, że są gorsi. Po prostu do tego trzeba kobiety i mężczyzny i tyle.
Martva - 5 Maj 2008, 14:00
Czyli co, samotnym matkom i ojcom trzeba dziecko zabrać, czy dokwaterować osobę płci odmiennej?
Kruk Siwy - 5 Maj 2008, 14:07
Co innego wypadek losowy co innego patologia. Urodzenie "sobie" dziecka z założeniem że ojca nie będzie miało to wg. mnie też patologia.
Lump Kałmuk - 5 Maj 2008, 18:15
Martva, nigdy mi nie wmówisz, że nawet najlepszy ojciec, czy najlepsza matka są w stanie w pojedynkę zastąpić dziecku oboje rodziców. Akurat wiem coś o tym. Nawet zdwojone wysiłki dwóch panów lub dwóch pań raczej nic tu nie zmienią. I czym innym jest utrata przez dziecko rodzica, a czym innym świadome wprowadzanie dziecka do nazwijmy to "nietypowej" rodziny.
ihan - 5 Maj 2008, 18:23
Widzisz Lump, doświadczenie indywidualne. Akurat też coś wiem, i kompletnie się z tobą nie zgodzę.
NURS - 5 Maj 2008, 18:36
gorbash napisał/a | Martva napisał/a | Poziom bydła w społeczeństwie jest zaskakująco wysoki |
Ano... Tyle tylko że nie dotyczy to tylko mniejszości. Dziś na przykład nasłuchałem sie idąc do pracy rankiem, na moście Zwierzynieckim - samo centrum. No i żaden tam ze mnie Arab czy coś... No ale może pan w samochodzie czuł potrzebe pokrzyczeć |
Moż eon nie rozumie, ze ludzie czują czasem potrzebe biegania w poprzek ulicy tuż przed maską wozu.
dzejes - 5 Maj 2008, 18:47
Lump Kałmuk napisał/a | Martva, nigdy mi nie wmówisz, że nawet najlepszy ojciec, czy najlepsza matka są w stanie w pojedynkę zastąpić dziecku oboje rodziców. Akurat wiem coś o tym. |
Zakładasz, że samotny rodzic nie stworzy idealnej rodziny. Ok, Twoje prawo, tylko że powiedz mi ile takich idealnych rodzin jest? To trochę jak yeti, wszyscy o tym mówią, tylko kto to widział? Samotny rodzic jest w stanie wychować dziecko. Kropka. A obecność obojga rodziców sama w sobie nie jest wartością tak wysoką, by automatycznie uznawać, że zawsze lepiej, by było dwoje, niż jedna tylko osoba.
|
|
|