To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Magda Kozak

Łupaszka - 26 Kwietnia 2010, 15:05

Był kiedyś program w TVP, w którym biorącym udział pacyfiści oskarżyli polskich żołnierzy, że w Iraku mordują wolność i demokracje.

Pewnie wg nich także polscy żołnierze "okupują" ten kraj(nie pozwalając, żeby jedni mordowali drugich - tak jak w Iraku Saddam mordował Kurdów). "Mordują" wolność, demokracje i prawa człowieka jaką Talibowie zawsze wszystkim zapewniali w imię Tolerancji pacyfistów i anarchistów.

A tak an marginesie Teza ,"iż wojna to zawsze najlepsza kasa
' jest po prostu bzdurna do potęgi. USA bardzo mocno zadłużyło budżet na zbrojenia. Gdyby ta teza była prawdziwa, to każde państwo z każdym by się tłukło, bo by to im kasę przynosiło.

Każda wojna, a zwłaszcza światowa powoduje, iż państwo musi kosztem swoich obywateli wydawać kasę na zbrojenia i działania wojenne. Fakt, że jakaś prywatna korporacja dostanie koncesje na ropę czy gaz, to i tak nie zwróci miliardów dolarów wydawanych na zbrojenia, działa wojenne i koszty ludzkie.

Dabliu - 26 Kwietnia 2010, 15:45

Mam nadzieję, że Twój post nie miał nic wspólnego z moim pytaniem, które, przypominam, brzmiało - co my, Polacy, mamy z "misji" w Afganistanie? Poligon? Jeśli tak, to czy nie jest on jednak troszku nazbyt kosztowny dla naszego państwa?
Łupaszka - 26 Kwietnia 2010, 15:50

To, że rządy Milera, Belki, J. Kaczynskiego czy Tuska nic nie potrafiły ugrać to inna sprawa. Inne kraje potrafiły dużo ugrać od USA za pomoc.
W IRAku np Francuzi dostali kontrakty na bardzo dobre interesy, choć palcem nie ruszyli.

Dabliu - 26 Kwietnia 2010, 16:05

Otóż to...
gorat - 26 Kwietnia 2010, 17:27

Dabliu, o korzyści niewłaściwą osobę pytasz - odnoszę wrażenie, że w tym przypadku korzyści łatwo wskazać, a mianowicie będziemy mieli w kraju autorów, którzy nie tylko lubią o walce pisać, ale będą w tym do bólu, hm, wiarygodni.
Rafał - 27 Kwietnia 2010, 06:41

Dabliu, pytasz o ściśle tajne rzeczy :wink:
deSAD - 28 Kwietnia 2010, 08:21

Afganistan? Hmmmm…
…wydaje mi się, że gdzieś ta nazwa obiła mi się o uszy.
Czy to nie ten kraj idealny na wakacje?
Piękne kobiety,
życzliwi ludzie,
tanie dragi (ceny producenta),
rozerwać się można na każdym kroku.
Hmm.. dobrze kojarze?

dalambert - 28 Kwietnia 2010, 12:04

Żarciki se tu puszczacie, wice wesołe, a Madzik jest prawie jedyną osobą z tego forum czy twórców grona, która podjęła prawdziwe wyzwanie i sprawdza się w prawdziwym świecie, a nie w realityszołłł.
Jak do nas powróci / daj Boże/ i np. powie Żmija - toż to *beep* bezfaktowa, oparta na ruskich filmikach i gorzale wypitej z "afgańcem" to to będzie prawda.
Bo Ona tam teraz jest i bierze udział, a nie opowiada w oparciu o wieloletnią pielęgnacje mołdzieńczych marzeń.
Madzik jak się dorwiesz do compa to daj głos :D

deSAD - 28 Kwietnia 2010, 12:54

Widzisz nawet w polskiej armii lekarze nie idą na pierwszą linię.
Także będzie wojsko jak wojsko tyle, że w 50 stopniach C

dalambert - 28 Kwietnia 2010, 13:01

Wiesz jakoś nie zauważyłem by w Afganistanie istniała druga czy trzecia linia, coś Ci się z I ŚW. pomyliło.
Dabliu - 28 Kwietnia 2010, 13:02

dalambert napisał/a
Żarciki se tu puszczacie, wice wesołe, a Madzik jest prawie jedyną osobą z tego forum czy twórców grona, która podjęła prawdziwe wyzwanie i sprawdza się w prawdziwym świecie, a nie w realityszołłł.


Nie no, bez żartów. To szara codzienność, praca, dzieci i cała ta odpowiedzialność nie jest prawdziwym wyzwaniem? Nie jest prawdziwym światem? A lekarz w polskim szpitalu to co, realityszołłł? Z całym szacunkiem dla Magdy i Jej życiowych wyborów, ale Jej przyszłe dylematy chyba nie będą większym wyzwaniem od codziennych dylematów każdego z nas.

Ot, ja na ten przykład mam w portfelu jeszcze dziesięć złotych do wypłaty, a wypłata dopiero dziesiątego maja, dwójka dzieci na utrzymaniu, a trza jeszcze sto dwadzieścia złotych na szczepionkę, osiem dych za badania okulistyczne, córce trzy dychy do szkoły i jeszcze trzeba coś jeść przez kolejne dwa tygodnie. To jest prawdziwe wyzwanie, a nie jakaś tam wojenka ;P:
(sorrki, Magda :P )

dalambert - 28 Kwietnia 2010, 13:12

Dabliu, alez tak - bardzie myślałem o tfurcach naszych kochanych , co to wojny, politfikszyny, i inne fantazje nam serwują/ wielce udanie czasami z resztą/ ale wiedze o swiecie z Gwu czerpią.
a co do
Dabliu napisał/a
ja na ten przykład mam w portfelu jeszcze dziesięć złotych do wypłaty
to jak raz jesteś 10 razy lepszy - ja mam 1,15 zł na koncie ;P:
Łupaszka - 29 Kwietnia 2010, 06:53

Ja wiedzę czerpie z magazynu "Komandos" :wink:
Polecam.
Tylko nie skarżcie mailami na "Komandosa" do GW, bo jutro przeczytam w Ministerstwie Prawy, iż to pismo dla ludzi "chorych z nienawiści" :lol:

dzejes - 29 Kwietnia 2010, 21:03

Łupaszka napisał/a
Tylko nie skarżcie mailami na Komandosa do GW, bo jutro przeczytam w Ministerstwie Prawy, iż to pismo dla ludzi chorych z nienawiści


hahahahaaa!!1111

Arbas - 1 Maj 2010, 18:20

Tak sobie czytam ostatnich kilka stron i nadziwić się nie mogę ile zazdrości i zawiści mieści się w postach co niektórych.
Po pierwsze, aby była jasność: jestem zawodowym żołnierzem, mam za sobą kilka misji, w chwili obecnej jestem w tym samym miejscu co Magda, czyli FOB Ghazni. (BTW nie wiedziałem, że pani doktor Kozak z naszego szpitala to TA Kozak)
Kolegom, którzy twierdzą, że praca w szpitalu polowym na misji i w Polsce to ta sama praca, lub że medycyna nie jest na pierwszej linii wyjaśniam. Nie macie zielonego pojęcia o czym mówicie, a jednak pleciecie swoje głupoty. Bo w Polsce lekarze nie operują podczas ostrzału artyleryjskiego, kiedy wszyscy inni siedzą w schronach. A tu owszem. Nikt nie przerywa operacji dlatego że wyją syreny, tylko nadal robi swoje. Cały zespól lekarsko - pielęgniarski, czyli Magda także.
Sprawa druga; Drogi Dabliu, rozumiem, że masz trudna sytuację i uważasz to za hardkor, ale chyba nie jest to tematem Twoich książek. Jeśli pisałbyś, na podstawie swoich doświadczeń, o ciężkiej doli szarego człowieka w RP, to chwała Ci za to i cześć.
O ile się nie mylę, to koleżanka Magda K. pisze prozę typowo militarną a wojna chyba właśnie w takie klimaty wchodzi. Wielki szacun dla Niej, że chce poznać to wszystko na własnej skórze.
W historii mamy kilku takich pisarzy, którzy opisywali to, w co sami wpakowali swoje łapy i najczęściej działo się to z wielkim pożytkiem dla literatury. Pozwolę sobie wspomnieć tylko niejakich panów: Ernesta Hemingway'a i Jacka Londona.
Pozdrówka z FOB Ghazni.

Godzilla - 1 Maj 2010, 18:34

To pozdrowienia gorące dla całej ekipy i Madzika rzecz jasna też :D

Tyle lądowań ile startów, i czekamy jakie będą efekty po powrocie. A tu na forum zawsze zawsze kogoś szlag trafia przez ludzkie gadanie.

dalambert - 1 Maj 2010, 20:56

Arbas, ze znajomością militariów/ szczególnie historycznych/ to wśród Tfurcuff róznie bywa, sa i z dużą znajomością tematów, są i w grupach rekonstrukcyjnych wojujący / jak kto o średniowieczu pisze to na wojnę się nie załapie/ ale czasami bywa fajnie, że przypomnę słynny passus Piekary:
Naciągnął łuk i założył strzałę :mrgreen:

Kruk Siwy - 1 Maj 2010, 20:59

Pomijasz drobny fakt że tenże strzelec wyborowy miał na sobie zbroję płytową. A ona - jak wiadomo - znacząco poprawia umiejętności łucznicze.
nureczka - 1 Maj 2010, 21:02

Kruk Siwy napisał/a
miał na sobie zbroję płytową. A ona - jak wiadomo - znacząco poprawia umiejętności łucznicze

Świetnie nadaje się także na romantyczny spacer po łące z ukochaną, co nie raz udowodniła nam kinematografia.

dalambert - 1 Maj 2010, 21:03

Kruk Siwy napisał/a
A ona - jak wiadomo - znacząco poprawia umiejętności łucznicze.

Że o możliwościach manualnych i zręczności nie wspomnę :wink:

Dabliu - 1 Maj 2010, 22:02

Oj, Arbas, akurat czepiłeś się tego, co nie było powiedziane całkiem na poważnie :wink:

Pozdrówki.

Edit: A gdzież to, panowie, ów znamienity łucznik występował, jeśli można spytać?

Kruk Siwy - 1 Maj 2010, 22:52

Dabliu, przyznam bez bicia nie pamiętam. Dykteryjkę kiedyś Ziemkiewicz opowiadał. Chyba w jakiejś wczesnej wersji "Imperium". Jak ustalę to podam.
Dabliu - 2 Maj 2010, 00:23

Mnie zawsze niepomiernie dziwiło, jak to na filmach delikwenci całymi minutami celują do siebie z długich angielskich łuków i nawet im ręka nie zadrży. Albo jak cwałują konno całymi kilometrami a koń nic, stalowy jakiś. Albo jak który w sercu bitwy zrzuca hełm, coby mu "nie zawadzał" :lol:
Arbas - 2 Maj 2010, 06:37

Tak całkiem poważnie, to akurat medycyna na misji spełni rolę podwójną. Nie tylko udziela pomocy poszkodowanym żołnierzom sił koalicyjnych, ale także "lokalsom", tak żołnierzom i funkcjonariuszom Afgańskich Sił Zbrojnych i Policji jak i cywilom. Powiem więcej,nasi medycy pomagają także naszym przeciwnikom, gdy zachodzi taka potrzeba. Nikt nie zostawi rannego "w polu", nie ważne po której jest stronie.
Tak więc, o ile rozumiem (choć zupełnie się z nimi nie zgadzam) dylematy, czy nasze wojsko powinno uczestniczyć w misji, o tyle służba zdrowia powinna być z tego wyłączona. Robią tu dla nas i dla wszystkich w okolicy (jak wspomniałem także dla miejscowych) fantastyczną robotę.
Tak więc, czapki z głów.

Pozdrawiam

Fidel-F2 - 2 Maj 2010, 06:46

Dabliu napisał/a
Albo jak cwałują konno całymi kilometrami a koń nic, stalowy jakiś
koń zasadniczo po kilometrze galopu ma dosyć ale zdarzyło mi sie na jednym ogierze galopować ponad pół godziny, oczywiście nie był to cały czas galop na maksa ale na koniec myslałem, że koń mi się położy i zejdzie
Godzilla - 2 Maj 2010, 09:04

A byłeś ubrany w zbroję?
Fidel-F2 - 2 Maj 2010, 09:06

niom, kozacką, szarawary i lniana koszula :P
dalambert - 2 Maj 2010, 12:18

Fidel-F2, Jakem w filmie robił, to miałem obyczaj po odbiorze różnych militariów od wykonawców samemu na grzbiet wkładać i trochę łazić, co by wiedzieć czego od statystów czy artystow wymagam na planie. Na konia oczywiście się nie pchałem, ale i tak bywało ciężko.
Raz jak sie ustroilem w kolczugę i bechter , to po zdjeciu myślałem, ze latac moge, tak mi lekko było.
Sądzę, ze podobne wrażenia są udziałem naszych żołnierzy po pozbyciu się z grzbietu zbroi / zwanej obecnie "kamizelka kuloodporna"/ i hełmu wraz z osprzętem :)

Dabliu - 2 Maj 2010, 16:56

To prawda, choć do pewnego stopnia jest to kwestia przyzwyczajenia. Mój kumpel, w ramach zaprawy przed sezonem odtwórstwa historycznego, wieczorami uprawiał jogging w 10-kilowej kolczudze, po czym, nie zdejmując jej wcale, walił jeszcze około pięćdziesięciu pompek. Oczywiście, coś takiego wymaga zdrowego serca, kręgosłupa i kolan, bo inaczej może być czapa. Ale da się.

A po moim pierwszym w życiu dniu w pancerzu kolczym też miałem wrażenie, że zaraz odlecę, taki jestem lekki. Ale później człowiek nabiera wprawy.

Fidel-F2 - 2 Maj 2010, 21:41

koń też


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group