Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza
nureczka - 11 Czerwca 2012, 15:59
Kai napisał/a | ale trzeba być bardzo pozbieranym i dokładnym. |
Jestem. Nadal uważam, że 90% czasu to rutynowe zajęcia.
Kai napisał/a | A widział kto pracującego komunistę? |
Tak. Np. siebie
Kai - 11 Czerwca 2012, 18:53
nureczka napisał/a | Nadal uważam, że 90% czasu to rutynowe zajęcia. | Jak w każdej pracy, kochana, jak w każdej pracy. Raz na miesiąc-dwa coś inspirującego, co doładowuje akumulatory, bo wymaga inwencji i twórczego spojrzenia, po czym seria sztampy, której nawet nie czytasz, formatujesz, wymieniasz odpowiednie punkty i wysyłasz.
O tym pozbieraniu piszę, bo trochę programowałam w życiu i zawsze rozkładałam się na literówkach, braku średnika, apostrofach nie do pary
Pracująca jestem, lubię pracę, ale za komunistę się nie uważam Choć wiek zapewne odpowiedni i doświadczenie zawodowe w tym kierunku też mam.
nureczka - 11 Czerwca 2012, 19:06
Kai napisał/a | Jak w każdej pracy, kochana, jak w każdej pracy. |
O to mi właśnie chodziło. Programista, to tylko przykład
Kai napisał/a | zawsze rozkładałam się na literówkach, braku średnika, apostrofach nie do pary |
Jak każdy moja droga, jak każdy
Kai napisał/a | Choć wiek zapewne odpowiedni i doświadczenie zawodowe w tym kierunku też mam |
Ja mam na to odnośny kwit, wystawiony w samym sercu systemu.
Kai - 11 Czerwca 2012, 19:37
nureczka napisał/a | Ja mam na to odnośny kwit, wystawiony w samym sercu systemu. | Do kwitu u mnie nigdy nie doszło, ale i tak papiery takie, że...
cranberry - 12 Czerwca 2012, 09:08
Kai napisał/a | nureczka napisał/a | Np. praca informatyka wygląda na z***stą, jak się z boku patrzy, a gdy to robisz, jest nuuuuudno przez 90% czasu. | ajtam, ajtam, jest super, ale trzeba być bardzo pozbieranym i dokładnym. |
Jak się jest pozbieranym i dokładnym, to jest jeszcze nudniej, bo kod nie dość, że się kompiluje, to jeszcze działa - zgłoza
Edit: A ja nie jestem komunista, ja jestem cyberproletariat
charande - 12 Czerwca 2012, 19:42
Przez to, że rozmowa zeszła na komunizm, przypomniało mi się powiedzonko: Widmo krąży po Europie, kogo spotka, w d..e kopie
Gustawie, bądź twardy Słowian, a nie miękka ninja Cokolwiek tłumaczysz, pociesz się, że to, co ja mam, jest nudniejsze...
Gustaw G.Garuga - 12 Czerwca 2012, 20:53
A już podziękowałem i zwinąłem manatki
Kai - 28 Czerwca 2012, 10:19
Mam pytanie do tłumaczących np. przewodniki. Niestety wydawnictwo nie może się zdecydować, a jakoś muszę to ujednolicić.
Jeśli aktor występuje w danym filmie, który nie był wyświetlany w Polsce, sprawa jest jasna, ale co, jeśli jest to film, który ma tytuł na polskim rynku? Podajemy oryginalny tytuł a w nawiasie polski czy odwrotnie, czy tylko polski? (w necie są wszystkie możliwe kombinacje).
Witchma - 28 Czerwca 2012, 10:27
Kai, według mnie jeśli ma tytuł polski, to podajesz tytuł polski. Ale to chyba kwestia umowna i najważniejsze, żeby zachować konsekwencję w całym tekście.
A skoro już tu jestem... zaraz mnie szlag trafi przez Hiszpanów. Mam 100 stron opisu metod edukacyjnych napisach po hiszpańsku-angielsku, w niektórych momentach naprawdę trudno mi zgadnąć, co autor mógł chcieć napisać... Zostały mi 32 strony, ale możliwe, że prędzej zejdę.
Kai - 28 Czerwca 2012, 11:41
Witchma, dzięki, tak właśnie mi się wydawało.
Możesz spróbować karkołomnej i niepewnej metody, ale w przypadku tekstu napisanego z "mocnym zagranicznym akcentem" czasem się sprawdza - za pomocą translatora przetłumacz z angielskiego na hiszpański i z hiszpańskiego na polski. W ostateczności może choć Ci coś podpowie.
Witchma - 28 Czerwca 2012, 11:42
Kai, już domęczę... pociesza mnie to, że nikt mi nie udowodni, że to nie tak miało być
Witchma - 29 Czerwca 2012, 16:59
Po długim i dogłębnym procesie tentegowania w głowie udało mi się zgadnąć, że "signature scale" to ocena opisowa... Idę się pociąć
Kai - 29 Czerwca 2012, 18:26
Witchma, szkoda Cię, to jeden taki syfek w morzu dobrych zleceń:)
Witchma - 29 Czerwca 2012, 19:26
Szkoda, że jest tego 100 stron... zostało mi 9 na jutro, a potem będę się musiała jakoś zmusić, żeby to przeczytać.
Rafał - 29 Czerwca 2012, 22:14
Witchma, a po jakiemu to? Bhutan ynglisz?
Witchma - 29 Czerwca 2012, 22:23
Propan, butan, espaninglish.
Ziuta - 29 Czerwca 2012, 22:33
Witchma, znajomość języka tylko ci utrudnia tłumaczenie
Kai - 30 Czerwca 2012, 08:51
Tja, jak mi kiedyś dali tłumaczenie na angielski, które ktoś wcześnie przetłumaczył z francuskiego, to na klęczkach błagałam o oryginał.
Witchma - 5 Lipca 2012, 19:44
Ja wiem, że to nieładnie się dowartościowywać cudzymi błędami, ale jak słyszę w telewizji w tłumaczeniu filmu "lilacs" jako "lilie" (a na ekranie pojawią się zdecydowanie nielilie), to jakoś mi lepiej.
Godzilla - 5 Lipca 2012, 21:33
Dzieciaki grają w kolejną grę StarWarsową. Nie wiem, czy się dowartościowuję, kiedy mi się kiszki skręcają na supełek. Jakby mi dali tę grę do poprawek tłumaczenia, to może by mnie to dowartościowało. Pewnie bym przepuściła ewentualne błędy rzeczowe (nazewnictwo X ulicy XX miasta na XXX planecie czy cóś), ale Obi Wan do swojej padawanki nie zwracałby się "smarku", a ona do niego "rycerzyku". I wywaliłabym miliard pińcet innych koszmarków.
nureczka - 6 Lipca 2012, 10:27
Witchma, też wczoraj oglądałam ten film
Co ciekawe, polska nazwa "lilak" jak najbardziej istnieje - jest to uznawany przez wszystkie słowniki synonim bzu.
joe_cool - 6 Lipca 2012, 10:31
nureczka napisał/a | Co ciekawe, polska nazwa lilak jak najbardziej istnieje - jest to uznawany przez wszystkie słowniki synonim bzu. |
I do tego namiętnie jest używany w krzyżówkach.
Witchma - 6 Lipca 2012, 10:47
nureczka napisał/a | Co ciekawe, polska nazwa lilak jak najbardziej istnieje |
Wiem, tylko gdzie temu do lilii?
Godzilla - 6 Lipca 2012, 11:05
Może tłumacz nie rozróżnia jednego i drugiego? Są takie przypadki. Ja się kiedyś mocno zdziwiłam, kiedy przewodniczka na studenckim rajdzie - nie byle jakiego przecież chowu, bo z SKPB, oni mają dużą wiedzę - umiała wszystko powiedzieć o miejscowej geografii, topografii, historii, etnografii itd, a nie potrafiła rozpoznać rosnącej przy drodze mięty, występującej tam w postaci wielkich chaszczy.
merula - 6 Lipca 2012, 11:06
nureczka, lilak to nazwa właściwa, a bez potoczna.
widać ten, kto tłumaczył uważał, że lilie są fajniejsze.
Kai - 9 Lipca 2012, 18:55
Witchma, ja się oblizałam, kiedy przeczytałam, że tłumacz nigdy nie słyszał o "Zagadce nieśmiertelności" (oryg. The Hunger) i przetłumaczył jakiś "Eliksir młodości" choć treść zdecydowanie wskazywała na ten film.
Godzilla, a mieli mnie w to wkręcić... zwyciężyły znajomości.
Gustaw G.Garuga - 9 Lipca 2012, 19:17
A ja usłyszałem wczoraj w National Geographic o "śmieciarskim jedzeniu". Ja wiem, że "śmiecowe jedzenie" nie brzmi zbyt zgrabnie, ale przynajmniej znaczenie się zgadza. "Śmieciarskie" zaś byłoby to raczej jedzenie pracowników zakładów oczyszczania miasta...
Kai - 10 Lipca 2012, 18:18
Gustaw G.Garuga, NG, Discovery, nie wiem, skąd oni biorą pomysły. Exobiologist przetłumaczyli na "były biolog"
Gustaw G.Garuga - 10 Lipca 2012, 18:50
Nie. Nie wierzę. Są granice, których przekraczać nie wolno
Witchma - 10 Lipca 2012, 20:14
Kai napisał/a | Exobiologist przetłumaczyli na były biolog |
No w to nie uwierzę...
|
|
|