Ludzie z tamtej strony świata - Cezary S. Frąc
mawete - 19 Listopada 2007, 10:29
Kac...
CezaryF - 19 Listopada 2007, 10:49
Hej mam nadzieje że kac jest po piwie a nie po spotkaniu ze mną Nie mniej jednak warto było przyjechać do lublina (chociaż czekanie na parkingu było hmm... zimne) ale za to dalej już bardzo przyjemnie
Kasiek - 19 Listopada 2007, 12:37
Ja też mam nadzieję, że nie cały rok. Kiedy będzie okazja do tego, żeby dostać kolejny autograf? Bo inne Nocarki (tudzież Żywieniowiec) też by chciały dostać taki podpis jak ja dostałam :):):) (Mi też się bardzo podoba )
CezaryF - 21 Listopada 2007, 07:32
Mam nadzieję że nie długo bo i sporo nowych tekstów się pojawi. Nareszcie zaczynam się wyrabiać i kończyć to co mam porozpoczynane.
gorim1 - 29 Listopada 2007, 21:25
Czarek skończyłem czytać twoje opowiadanie z AD XIII.
Na początku się bałem że po majce przepadniesz, cóż tekst majki jest dobry świetnie napisany i nie zawodzi jedynie podnosi poprzeczkę. językiem pokerowym jak nic Full.
Co do twojego opowiadania pełen obaw czy sprostasz zadaniu zacząłem czytać.
Zadanie nie łatwe przebicie poziomu majki rzecz trudna.
No ale czytając najpierw brwi podeszły mi do góry z zaciekawienia.
Kurcze udało ci się jak nic wyskoczyłeś z karetą.
Zacząłeś od razu z kopyta szybkie tempo narracji, jednocześnie dobrze dopasowane.
Treść i podejście do tematu bardzo fajne, sprawnie zrealizowany pomysł.
I jednocześnie kilka świetnych tekstów puszczonych w środku.
Jednym słowem boję się o Łukasza Orbitowskiego bo on musi podjąć wyzwanie.
Za twoje opowiadanie należą się wielkie
CezaryF - 30 Listopada 2007, 11:24
Hej gorim1
Chciałem żeby to było opowiadanie na wesoło a jednocześnie miało kilka tematów do przemyślenia. Skoro Ci się podobało to znaczy że trafiłem i udało się. Mam nadzieję że w Rzeczypospolitej Magicznej którą teraz poprawiam uda mi się utrzymać podobny klimat.
A tak przy okazji dzięki za opinie, zawsze to jest motywacja by pisać dalej.
Pozdrowienia
Kasiek - 30 Listopada 2007, 18:41
Podobało mi się.
Bardzo. Bardzo bardzo. gorim1, też miałam takie wrażenie. Brwi do góry i jeszcze, jeszcze, więcej tekstu na raz!
CezaryF - 15 Maj 2008, 17:15
Właśnie popełniłem grzech śmiertelny i oddałem Fabryce Słów książkę. Jeśli wszystko pójdzie dobrze pojawi się na przełomie października-listopada. Bójcie się
Witchma - 15 Maj 2008, 17:51
CezaryF, a zdradzisz choć troszkę co to będzie? czy pisałeś już o tym wcześniej, a ja przegapiłam?
CezaryF - 16 Maj 2008, 08:12
Hej Witchma
W zasadzie to ma być parodia fantasy - pijane smoki (poi je się alkoholem żeby nie urosły) Zawistni, pijący "Biały Kielich" ups... "Trollowy Kielich" magowie itp. Bardziej zależy mi na opisaniu ludzkich charakterów, toteż moi bohaterowie mają cały wachlarz przywar.
Tutaj jest niewielki fragment oddający to co chciałem osiągnąć:
http://www.fahrenheit.net.pl/archiwum/f25/35.html
Tyle że książka jest mniej stylizowana.
Przy okazji, już niedługo ruszają pracę nad "Conanowską" antologią gdzie jest moje opowiadanie. Jeśli spodoba się mam już zarys większej całości, chociaż na razie muszę skończyć space operę o roboczym tytule "Kolonizator".
Witchma - 16 Maj 2008, 08:23
CezaryF napisał/a | W zasadzie to ma być parodia fantasy - pijane smoki (poi je się alkoholem żeby nie urosły) Zawistni, pijący Biały Kielich ups... Trollowy Kielich magowie itp. Bardziej zależy mi na opisaniu ludzkich charakterów, toteż moi bohaterowie mają cały wachlarz przywar. |
oj, brakuje mi takich tekstów, więc bardzo ciekawam efektu końcowego
zdawaj na bieżąco relacje z frontu
a coś więcej o space operze?
mawete - 18 Maj 2008, 02:02
no ja też czekam Pijane bosmany już są - czas na pijane smoki
CezaryF - 18 Maj 2008, 11:20
Nie chcę na razie zbyt dużo zdradzać ale jeśli chodzi o space operę to całość będzie toczyła się wokół dość "specyficznego" sposobu kolonizacji nowych planet. I będzie też magia (naukowa) mam ją skończyć do końca roku, ale przypuszczam, ze wcześniej umieszczę gdzieś kawałek tekstu.
Co do pijanych smoków - duże smoki są ciężkie do osiodłania, więc trzeba było wyprodukować małe (pij, pij to nie urośniesz) jedyny kłopot to późniejszy odwyk (dla smoków i ich opiekunów) Jeśli to połączyć z podróżnymi wieżami magów (sadzi się ziarno i wyrastają) oraz kilkoma wpadkami które można opisać wyjdzie (a przynajmniej mam taką nadzieję) kawałek śmiesznego tekstu z elementami do przemyślenia (głównie nad naturą człowieka)
Witchma - 18 Maj 2008, 19:25
CezaryF napisał/a | pij, pij to nie urośniesz |
a to nie było o paleniu?
CezaryF napisał/a | wcześniej umieszczę gdzieś kawałek tekstu |
no to czekamy na teaser
CezaryF - 20 Maj 2008, 10:51
Na pewno, jak książka będzie już napisana (przynajmniej na brudno) umieszczę coś co będzie zajawką całości. Na razie piszę opowiadanie z świata Rzeczypospolitej Magicznej (książka którą oddałem nosi roboczy tytuł Rzeczypospolita Magiczna - Wstęp Wzbroniony. Inwentaryzacja!). Jak skończę je to postaram się, o ile NURS się zgodzi, umieścić SFFiH.
To będzie taki test czy książka trafi w gusta czytających.
gorat - 20 Maj 2008, 11:04
"Rzeczypospolite Magiczne - Wstęp wzbroniony, inwentaryzacja!"
Ta wrrsja bardziej mi podpasowała.
Witchma - 20 Maj 2008, 11:10
hmm... ja bym wycięła "wstęp wzbroniony", ewentualnie wykorzystała to jako element okładki, a nie część tytułu
CezaryF - 21 Maj 2008, 08:12
Witchma, gorat dzięki za sugestię. Jak mówiłem to na razie jest tytuł roboczy i też uzależniony od wydawcy. Baczność Do niego należy ostatnie słowo. Spocznij
Witchma też myślałem o drzwiach na okładce na której przywieszona jest kartka z napisem: "Wstęp wzbroniony. Inwentaryzacja". Tak czy inaczej jeszcze jest trochę czasu, książka ma się ukazać pod koniec roku.
Witchma - 26 Maj 2008, 12:56
CezaryF napisał/a | uzależniony od wydawcy |
czyli kogo? FS?
CezaryF napisał/a | książka ma się ukazać pod koniec roku |
to ja już wiem, co będę na gwiazdkę rozdawać
CezaryF - 28 Maj 2008, 07:59
Zgadza się Fabryka i to od ich zależy. Zresztą prawdę powiedziawszy to oni namówili mnie do pisania - inaczej dalej bym tylko tłumaczył.
Witchma - 28 Maj 2008, 08:11
CezaryF napisał/a | to oni namówili mnie do pisania |
I chwała im za to
CezaryF - 26 Sierpnia 2008, 11:41
Witam wszystkich
W tym numerze SFFIH pojawi się moje opowiadanie "Spowiedź Posłańca", jest dość nietypowe jak na pisane przeze mnie teksty zarówno pod względem literackim jak i gatunkowym (sam nie wiem jak go określić) dlatego prosiłbym o ocenę - nawet te najbardziej negatywne. Tekst mi samemu spodobał się, ale... właśnie pozostaje to ale.
Pozdrowienia i dzięki za ewentualne uwagi, Cezary
Kasiek - 26 Sierpnia 2008, 12:08
Ooo, to trzeba lecieć do kiosku i kupować.
I bardzo fajnie, że "RM" się ukaże już niedługo. jakiś czas mam już na to smaka
CezaryF - 18 Października 2008, 10:47
Ponieważ ukazał się "Kanon Barbarzyńców" zapraszam do skomentowania umieszczonego tam mojego opowiadania. Będę wdzięczny za opinie zarówno pozytywne jak i negatywne, ponieważ jest możliwość kontynuacji przygód mojego bohatera ale to uzależnione jest od ew. czytelników. Miłego czytania
Gustaw G.Garuga - 18 Października 2008, 11:20
CezaryF napisał/a | (książka którą oddałem nosi roboczy tytuł Rzeczypospolita Magiczna - Wstęp Wzbroniony. Inwentaryzacja!). |
A nie powinno być "Rzeczpospolita magiczna"? Bo w mianowniku?
Trochęś mnie Czarku skonfundował, bo myślę nad nowym projektem pt. "Rzeczpospolita", a tu widzę, że tytuł już zajęty (niby moja Rzeczpospolita nie taka magiczna, ale zawszeć to zbyt duże podobieństwo). Jakieś szczegóły zdradzisz? A przede wszystkim - winszuję
CezaryF - 18 Października 2008, 12:12
Gustaw G.Garuga napisał:
Cytat | A nie powinno być Rzeczpospolita magiczna? Bo w mianowniku? |
To nie błąd. Po spodobała mi się pewna gra słów: Zarówno nawa kraju jak i "pospolite rzeczy" czyli Rzeczypospolita. A historia jest prosta i najlepiej zaprezentuję ją mały cytat:
Głównym powodem nocnych koszmarów nawiedzających magiczną społeczność była rola, jaką wyznaczono recenzentom. Mieli oni zbierać i opisywać wszelkiego rodzaju zdarzenia, w których występowali magowie niezgodnie z regułami używający swych talentów. Wszystko musiało zostać odnotowane – nawet jeśli była to tak błaha sprawa, jak użycie odrobiny magii w celu zdobycia serca cycatej dziewki czy transformacja złodzieja lub uciążliwego żebraka w wygodny podnóżek, co końcu jest czynem altruistycznym i społecznie pożytecznym. Każdy członek czarodziejskiej braci wplątany w jakikolwiek incydent z użyciem magii, zobowiązany był przedstawić im swoją relację, która następnie była skrzętnie zapisywana.
W niektórych przypadkach wysyłano ekipę szybkiego reagowania, tak zwanych Żerców, którzy oczyszczali pamięć zwykłych ludzi zamieszanych w sprawy wyrastające nad ich rozumienie. Relacje oraz zawartość skasowanej pamięci trafiały do Recenzentów.
Jak z tego wynika, w całej Rzeczypospolitej Magicznej nikt nie posiadał takiej wiedzy jak oni. Ponieważ zaś dziewięciu Recenzentów, a właściwie ośmiu i pół albo jedenastu, w zależności od tego, czy liczyć podług magicznych talentów, czy też gabarytów, nie mogło być wszędzie, dysponowali całą siatką wywiadowców (magów najniższej piątej kategorii). Nic nie mogło ujść ich uwagi. Oczywiście posiadanej wiedzy nie mogli wykorzystać na własny użytek ani też dzielić się nią z innymi.
Skąd więc ten strach i panika? Dlaczego tak się ich obawiano? Odpowiedź była prosta i zawierała się w jednym przerażającym, potwornym słowie „Inwentaryzacja”.
Raz na siedem lat, siódmego miesiąca roku, od siódmego do siedemnastego dnia miesiąca, Recenzenci zbierali się w opróżnionej na ten czas bibliotece i obradowali. Nikt już nie wiedział, dlaczego te siódemki są takie ważne. Jedni twierdzili, że to magiczna liczba, na co pytali drwiąco, dlaczego w takim razie nie ma siódmej, najlepszej kategorii magów, a najgorszą jest piąta? Inni dowodzili, że jest to hołd ku pamięci stareńkiego Wozala, konfratra Kapituły sprzed tysiącleci, któremu zaraza zostawiła tylko siedem palców, w czym dostrzegł ważny znak.
Tak czy siak, magowie zbierali się w wyznaczonym czasie i nikt nie miał prawa im przeszkadzać. Zresztą oni również nie mogli opuścić biblioteki. Po wejściu recenzentów – chociaż krasnolud raczej wczłapywał się do środka niż wchodził dystyngowanym krokiem – gmach Bibliotecum Magicum był zamykany specjalnym zaklęciem zamkowym, do którego słowny klucz posiadał Konfrater Kapituły Magicznej i Rektor Uniwersytetu Magii. Dawniej kluczem zarządzał jedynie Konfrater, ale kiedy dwieście lat temu udławił się kością przepiórki akurat podczas Inwentaryzacji, zmieniono ten zwyczaj. Nie dość, że biblioteka zamknięta była prawie przez rok, to uwięzieni w niej Recenzenci pożarli z głodu wiele cennych woluminów, co zresztą niewiele im pomogło. Od tego czasu klucz do zaklęcia miały dwie osoby, a na wszelki wypadek same księgi też zabezpieczano czarem. Zaklęcie zamkowe przestawało działać samoistnie po trzech miesiącach od założenia, żeby bibliotekarze mogli posprzątać, zanim smród zwłok przesiąknie całą bibliotekę.
Wolni od wszelkich bodźców zewnętrznych, takich jak piękne dziewczęta, jeszcze piękniejsze szlachetne kamienie czy inne przedmioty mogące odwrócić uwagę od głównego zadania, recenzenci debatowali nad zebranymi materiałami.
To od ich oceny zależało, czy dany materiał trafi na półki biblioteki, czy – jako zbyt niebezpieczny – umieszczony zostanie w dziale prohibitów. Zatem albo spalony jako niewarty uwagi, albo rozpowszechniany pośród magów na śmiech i potępienie jakieś ofiary.
Przez dziesięć dni wszyscy zainteresowani wstrzymywali oddech. Ileż to wspaniale zapowiadających się karier zwichnęli recenzenci. Za iloma stali rozwodami… Nikt nie potrafiłby zliczyć. Nic w życiu magów nie wywoływało takiego popłochu, jak moment, gdy otwierały się ponownie drzwi Biblioteki.
Właśnie tego roku i tego lata odbywała się inwentaryzacja!
Wśród tych "przypadków występuje też "trzecie omdlenie maga Ranooka" które kiedyś było w SFFIH
I oczywiście dzięki za gratulacje. Jak przeczytasz "Durusa" bo taki tytuł jest opowiadania z "Kanonu" daj znać czy ci się podoba.
Gustaw G.Garuga - 18 Października 2008, 12:53
A, jak gra słów, to przepraszam. Jeno w liczbie mnogiej to chyba lepiej widać, jak pisał gorat. Ale to już licentia tytularica autorica
A Durusa, jak i cały Kanon rzecz jasna przeczytam, tylko najpierw muszę go dostać
CezaryF - 31 Grudnia 2008, 08:59
Każdemu z osobna i wszystkim razem Zdrowia, Szczęścia, Wspaniałych lektur oraz wszystkiego co Sobie wymarzycie w Nowym Roku życzy Cezary
Niech szampan się pieni, zimne ognie strzelają a tańce, hulanki...
coś do poczytania:
Ad Astra
Kiedy człowiek uniósł oczy, dostrzegł gwiazdy.
Kiedy je opuścił, kryształowe łzy potoczyły się ku ziemi.
Poznał bowiem nieskończoność.
Był sam, w nieskończonym bezmiarze kosmosu – gwiezdny żeglarz niesiony na skrzydłach słonecznego wiatru, eremita zasiedlający najpiękniejszą i największą jaskinię, jaką kiedykolwiek człowiek zdołał zobaczyć. Żeglował niczym herbaciany kliper, zostawiając za sobą kilwater gwiezdnej materii. Gwiazdy i planety kładły się odkosami. Dryfował między rafami grawitacyjnymi, ślizgając się po pasmach wodoru, kosmicznego śmiecia, lśniących tropach przelatującej komety. Jakże żałował, słuchając pomrukującego kosmosu, że dysponuje tak ograniczonym pasmem postrzegania.
Żeglował, wyczuwając najlżejsze drgnienie fotonów słonecznego wiatru. Gdzieś na obrzeżach roziskrzyły się końcówki nerwów podniecone wybuchem supernowej. Wyostrzył i dał się ponieść fotonowemu szkwałowi.
Długimi halsami przemierzał ocean kosmosu, niepoznawalny i nieograniczony czasem, gdyż tutaj czas sprowadzał się jedynie do miary, linijki przemierzanych eonów. Bezmiar, w którym wszelkie problemy roztapiają się niczym śnieg w atomowej fuzji. Gdzieś o parę milionów lat świetlnych lub o kilka kilometrów jakiś świat przeminął w krótkim interludium kosmicznego teatru.
Żeglował, wolny od grawitacyjnej kotwicy, kamiennej kolebki z przypadkowym skrzyżowaniem kilku pierwiastków tworzących białko. Strach przed nieskończonością, przed śmiercią stał się jedynie złudzeniem - smugą gdzieś na horyzoncie umysłu. Wszelkie emocje rozpłynęły się w obliczu uniwersum. „Bóg umarł” - jakże kłamliwe stało się to zdanie w obliczu powiewu fotonów i fal grawitacyjnych.
Był zabłąkanym fotonem, kreślącym prawdziwy kurs ku przyszłości, poczerwienionym maratończykiem, któremu ktoś wytyczył kierunek, ale zapomniał wskazać metę. Jakże to ludzkie i jakie heroiczne w swojej małostkowości.
Wyostrzył. Bóg stworzył Wszechświat, Wszechświat stworzył Boga. Fotonowy wiatr prowadził go coraz dalej, poza kres, poza horyzont zdarzeń.
Myślami wrócił ku swoim narodzinom. Czymże różniły się od narodzin Wszechświata? Natychmiast przekuł to pytanie. Czymże różnią się jakiekolwiek narodziny? Uniwersum w uniwersum. Indywidualność w indywidualności. Jedna myśl, jeden ruch Browna i zrodziła się nowa istota. Kosmiczna loteria. Koteria drgających atomów i zmyślna manipulacja entropii. Oto Wszechświat – pełen nieskończoności, przechodzenia jednej formy w drugą. Statyczny, a nagle rozrywający się w gwałtownym spazmie na miliony wędrowców biegnących ku nieoznaczonemu.
Żeglował wciąż. Widział śmierć tysiąca gwiazd i narodziny milionów światów. Był chwilą krótkiego zapomnienia, jedną króciutką chwilą pożądania. Był Bogiem, człowiekiem, sztuczną inteligencją.
I dlatego, że istniał, miał niezaprzeczalne prawo do wątpliwości
Dunadan - 31 Grudnia 2008, 15:27
Czarku, tę wątpliwości na końcu nie pozostawiają wątpliwości że będzie cd... prawda?
Dzięki za życzenia - tobie tego tego samego
Martva - 31 Grudnia 2008, 15:33
CezaryF napisał/a | coś do poczytania:
|
No przecież idealnie by pasowało do poprzedniej edycji szortów, szkoda że nie puściłeś miesiąc wcześniej
Wszystkiego dobrego
|
|
|