To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Tekst numeru 13

janek - 23 Listopada 2006, 10:04

No to opinie

Urbi & Orbi PiK 3 Ogień i blask PUNKT Doskonałe, rosyjski mi przeszkadzał tylko trochę, naprawdę zazgrzytała mi tylko Mazovia.

Pawlak Most Demonów Nie mój gatunek, dało się przeczytać, ale letnie.

Żwikiewicz Appendix Solariana Już mniejsza o to, że powtórka. Gdy czytałem hen w 2003 roku też mi się nie za bardzo. Dla jasności - nie czuję się oszukany przez redakcję, co to, to nie. Ale nadal uważam, że wzmianeczka maczkiem na końcu tekstu w stylu ukazało się po raz pierwszy w... byłaby wskazana. Dla porządku i przyszłych bibliografów.

Kozioł Naiwna wiara Strasznie w sumie poćciwa ta królowa. Nie byłoby źle, gdyby dla tego chłopaka pasowanie na rycerza miało jakąś ciemną stronę. Ale niech będzie punkt - komuś trzeba dać...

Żak Praktyka spisku No przepraszam - taki krótki tekścik, a ja i tak nie wiem, o co autorowi chodziło. A postmodernistycznych znaczących nazwisk nie lubię, zwłaszcza jeśli niepotrzebne.

NURS - 23 Listopada 2006, 10:10

Dzięki janku, nie było moja intencją kogokolwiek oszukiwać,pozwolę też nie zgodzić się w jednym, pozostaję na stanowisku, że nie nalezy pisać czy i gdzie dany tekst był wcześniej publikowany, jeśli był. Takiej praktyki nie zauważyłem też w podobnych czasopismach. :-)
mawete - 23 Listopada 2006, 10:32

heheh... mi to już nie podziękował :mrgreen: ciekawe dlaczego? :mrgreen:
Taclem - 23 Listopada 2006, 11:08

Zastanawia mnie czy czepianie się braku realizmu w piśmie poświęconym fantastyce to już przesadyzm, czy jeszcze nie? ;-)
NURS - 23 Listopada 2006, 11:09

Ominąłem twój głos?
Sorki w takim razie. Dzięki mawete, kto nastepny po uscisk dłoni prezesa? :-)

Navajero - 23 Listopada 2006, 16:21

Dla mnie, numer bez rewelacji. Najlepszy IMO Urbi & Orbi, i drugi punkt na Żwikiewicza. Stylizacja jako taka (w tym pierwszym tekście) mi nie przeszkadzała, może dlatego, że dobrze znam rosyjski, jednak momentami autorzy potworzyli jakieś potworki językowe, ani to z rosyjskiego, ani z polskiego... Np. "Posle Stalina Chruszczow nużdałsia w biołogach, naukowcy potrebni zawsze (...)". Potrebni??? Po polsku - "potrzebni", po rosyjsku "nużny", "nieobchodimy" itp. Potrzeba to i owszem "potriebnost' ", ale w znaczeniu np. "potrzeba fizjologiczna". Zazgrzytało mi. Chyba, że to miała być taka hybryda językowa?
Orbitoski - 23 Listopada 2006, 16:39

Cytat
janek napisał/a
naprawdę zazgrzytała mi tylko Mazovia.



Dlaczego? Co nie tak z Mazovią?
Czas i przeznaczenie się zgadza.

Godzilla - 23 Listopada 2006, 16:48

Drobne błędy w tym polsko-rosyjskim raziły. Po naszemu "kraj", po ichniemu "strana", w tekście "strona". Może to zamierzone, ale wyglądało mi to na orta.
Romek P. - 23 Listopada 2006, 17:00

Gustaw G.Garuga:
Cytat
Most demonów, czytany już w ludzkich warunkach, rozczarował mnie na drugiej szpalcie, przy dowcipie z kukurydzą. Potem nie było lepiej. To chyba drugi humorystyczny tekst Romka, który do mnie nie trafia. Nabieram przekonania, że to nie moje poczucie humoru...


Prawdopodobnie :) zresztą sądzę, że tobie akurat bardziej by odpowiadały opowiadania w "Wilczej krwi", a szczególnie "Krótki sen o opisaniu świata" ze względu na nawiązania "wschodnie".
Z tymi żartami - to jak wiadomo, rodzaj gry. Albo się takie aluzje kupuje, albo nie, i nic z tym zrobić nie można.

hjeniu - 23 Listopada 2006, 17:16

Orbitoski, bo Mazovię to można było sobie zobaczyć na Targach Poznańskich. I właściwie tylko tam :mrgreen:
janek - 23 Listopada 2006, 18:07

Cytat
Orbitoski
Cytat
naprawdę zazgrzytała mi tylko Mazovia.


Dlaczego? Co nie tak z Mazovią?
Czas i przeznaczenie się zgadza.


Widzisz, w końcowce lat 80 komputery były cholernie drogie. Na świecie też, a w w Polsce zwłaszcza. W związku z tym 'zwykli' ludzie - nie uwierzysz - po prostu nie mieli żadnego komputera. Ten ksiądz, jeśli nie mial ekstra dofinansowania, po prostu miałby na biurku maszynę do pisania i cześć.
A jeśli byłby maniakiem postępu, albo z jakichś przyczyn musiał, albo dostał grant od Kurii, to na pewno nie kupiłby Mazovii.
W owych latach działały u nas bardzo prężne firmy importujące komputery z Dalekiego Wschodu. Po wylożeniu odpowiedniej kwoty w $$$$ można było bez problemu kupić zgrabny zestawik. A jak nie z Dalekiego Wschodu, to chociażby Amstrada z GB.
Natomiast Mazovię - produkowaną w Polsce - teoretycznie można było kupić za złotówki, ale...
- była produkowana w śladowych ilościach i o sklepy się nie otarła,
- była wyraźnie droższa, niż podobnej klasy sprzęt tajwański, kupiony za dolary, kupione na ulicy.
A tak naprawdę uruchomiono produkcję po to, żeby było co wozić na wystawy.

Chyba nie chcesz powiedzieć, że ksiądz miałby wyrzuty sumienia z powodu kupowania dolarów na czarnym rynku? Mazovie kupowały - jeśli w ogóle - instytucje państwowe.

Obstawiam, że jeśli nie maszynę do pisania, to Amstrada Joyce miałby Twój ksiądz.

Gwynhwar - 23 Listopada 2006, 18:29

Dlaczego znów w Empiku nowe SF już jest a w mojej skrzynce nie!!! Robert :( No ja się tak nie bawię <foch>

Żwikiewicz - Appendix Solariana, czy tego kiedyś w takiej dawno zapomnianej gazetce nie było? Sfera się zwała bodajże ;] Oj oj... ściągamy?

Orbitoski - 23 Listopada 2006, 19:42

Janek

Cytat
Widzisz, w końcowce lat 80 komputery były cholernie drogie. Na świecie też, a w w Polsce zwłaszcza. W związku z tym 'zwykli' ludzie - nie uwierzysz - po prostu nie mieli żadnego komputera. Ten ksiądz, jeśli nie mial ekstra dofinansowania, po prostu miałby na biurku maszynę do pisania i cześć.


Miał. Gil to jeden z najwybitniejszych naukowców wśród księży, a jak wiemy, księdz księdzu zginąc nie da. Nie wyjasniliśmy tego być może dość jasno, ale nie ma, póki co, to wielkiego znaczenia dla fabuły (w powieści będzie miało).

Cytat
A jeśli byłby maniakiem postępu, albo z jakichś przyczyn musiał, albo dostał grant od Kurii, to na pewno nie kupiłby Mazovii.
W owych latach działały u nas bardzo prężne firmy importujące komputery z Dalekiego Wschodu. Po wylożeniu odpowiedniej kwoty w $$$$ można było bez problemu kupić zgrabny zestawik. A jak nie z Dalekiego Wschodu, to chociażby Amstrada z GB.
Natomiast Mazovię - produkowaną w Polsce - teoretycznie można było kupić za złotówki, ale...
- była produkowana w śladowych ilościach i o sklepy się nie otarła,
- była wyraźnie droższa, niż podobnej klasy sprzęt tajwański, kupiony za dolary, kupione na ulicy.
A tak naprawdę uruchomiono produkcję po to, żeby było co wozić na wystawy.


Heh. Nie zauwazyłes jeszcze, że Gil to troche pierdoła? On zna się na rytach róznych kultów, na religii, itp, ale nie na kompach. Dla jego typu psychologicznego jest jasne, że skoro dostaje - w domysle - forsę z kurii lub uniwersytetu to szuka najprostrzej drogi. Pamiętaj też, że jest pracownikiem naukowym. Taki ma łatwiej.

janek - 23 Listopada 2006, 20:39

Cytat
Orbitoski


Heh. Nie zauwazyłes jeszcze, że Gil to troche pierdoła? On zna się na rytach róznych kultów, na religii, itp, ale nie na kompach. Dla jego typu psychologicznego jest jasne, że skoro dostaje - w domysle - forsę z kurii lub uniwersytetu to szuka najprostrzej drogi.


Mazovia dla osoby prywatnej była w owym okresie najmniej prostą drogą. To nie była alternatywa taka jak dziś - pokombinuję i kupię taniej, albo pójdę do sklepu i kupię drożej.
Bo w sklepie nie było nic. Mazovia była wtedy i droższa i jeszcze do tego niedostępna.

A w ogóle w realiach tamtych czasów dostałby raczej grant w naturze, nie w gotówce.


Cytat
Pamiętaj też, że jest pracownikiem naukowym. Taki ma łatwiej.


Łatwiej? Pod jakim względem? Gdzie i kiedy?
Owszem, uwierzę, że dostał ekstra pieniążki od Kurii, ale Kościół jako instytucja miał setki sposobów tańszych i latwiejszych, niż wyszarpywać składaną ręcznie w znikomej ilości egzamplarzy mityczną Mazovię.

Wybacz - sprawdziłem w międzyczasie Twoją Biografię. Uwierz mi, takie szczególiki i realia lat 80. znam lepiej, niż Ty...
BTW jeśli będziesz jeszcze pisać powieści historycznej, służę konsultacją.

Gustaw G.Garuga - 23 Listopada 2006, 21:02

janku, ale to fantastyka...

:wink:

Ja (rocznik 79) za Chiny republikańskie nie wziąłbym się za napisanie tekstu osadzonego w realiach PRLu - niby z jednej strony wszędzie materiał źródłowy, ale z drugiej aż nadto specjalistów większych ode mnie. Ryzyko wpadki gigantyczne.

Orbitoski - 23 Listopada 2006, 21:41

Trzeba mieć konsultanta :twisted:
Tak serio, to Mazovia wydawała nam sie dobrym wyborem. Teraz pojawiły się wątpliwości. Faktem jest, że Mazovia była dostepna, Janek mówi o innych mozliwościach. Ale to jest drobiazg. Nie boję się pisac o PRL, pamiętam go z dzieciństwa (miałem 12 lat w 1989 roku), rodzice pami.ętają, mam wielu starszych znajomych itp, Jarek myśli podobnie. Są źródła. Póki co, mam wrażenie, z niczym makabrycznie nie wtopiliśmy (poza ulica Lea z cz. II)

Gustaw G.Garuga - 23 Listopada 2006, 22:11

Romku, dzięki za info o "Wilczej krwi". Mam jednak nadzieję, że niebawem będę miał okazję czytać w SFFH jakiś Twój tekst, który mnie słusznie rozśmieszy albo solidnie poruszy, tak, żebym mógł przestać źlamdać :D
NURS - 24 Listopada 2006, 00:15

janku, ja też trochę w komunie pożyłem, akurat we Wrocku trudno nie otrzeć się o księzy. Kolega importował sprzet z niemcowa dla nich. Parę razy pomagałem mu targać telewizory 29 cali do skromnych pokoi na Ostrowie Tumskim. Zaręczam ci, ze sprzętu to mieli mnóstwo, w tym kompy. Wtedy fachmanów nie było za wielu, więc prawdopodobieństwo, że kuria nabyła sprzęt legalnie jest czymś wysoce prawdopodobnym. Mogła też mieć dar od uczelni - polibuda sypała sprzetem (instytuty sąsiadują z katedrą).
a już ściśle w temacie. Błędem byłoby, gdyby Gil używał sprzętu, którego nie było a nie był trudno dostepny.

NURS - 24 Listopada 2006, 00:15

Gwynhwar.
A wiesz, że prenumerata idzie pocztą? :twisted:
A poczta akurat tak się składa zastrajkowała.

janek - 24 Listopada 2006, 09:14

Cytat
NURS
janku, ja też trochę w komunie pożyłem, akurat we Wrocku trudno nie otrzeć się o księzy. Kolega importował sprzet z niemcowa dla nich. Parę razy pomagałem mu targać telewizory 29 cali do skromnych pokoi na Ostrowie Tumskim. Zaręczam ci, ze sprzętu to mieli mnóstwo, w tym kompy. Wtedy fachmanów nie było za wielu, więc prawdopodobieństwo, że kuria nabyła sprzęt legalnie jest czymś wysoce prawdopodobnym. Mogła też mieć dar od uczelni - polibuda sypała sprzetem (instytuty sąsiadują z katedrą).
a już ściśle w temacie. Błędem byłoby, gdyby Gil używał sprzętu, którego nie było a nie był trudno dostepny.


To wszystko, co piszesz jest świętą prawdą. Tylko - o ile zrozumiałem intencje autorów - Mazovia miała być czymś typowym dla tamtego okresu. Tymczasem nie była.
Był to najrzadziej spotykany sprzęt w owym okresie. Stąd ten fragment mi zgrzyta. Młodzieży nie...
Kuria mogła bez żadnych problemów nabyć komputer importowany legalny w Bomisie. Byłoby łatwiej i taniej Z tego ta firma żyła - z przybijania legalizującej pieczątki.
Dar od uczelni - myślisz, że uczelnie miały Mazovie? Na MIMUWie pierwszą Mazovię zobaczyłem w 1990, kiedy już mieliśmy komputerów klasy PC od cholery.

Szybkie offtopiczne pytanie dla młodzieży: gdzie było łatwiej i prościej pojechać indywidualnie w roku, w którym urodził się autor omawianego tekstu - do Paryża czy do Moskwy?

Ziuta - 24 Listopada 2006, 09:20

Do Paryża. Ojciec był tam 74 bez większych problemów.
MrMorgenstern - 24 Listopada 2006, 09:41

NURS:
Cytat
Dla mnie każdy głos, to cenna informacja (oczywiście uzasadnienie). I nie jest to czcze gadanie, ja to wszystko czytam i analizuje.


Pozwolę sobie zacytować tę wypowiedź spod komentarzy pod numerem 12.

Podobał mi się wstępniak z 13, gdzie się, NURSie, niejako z forum identyfikujesz i zwracasz uwagę na wielkie możliwości i perspektywy, jakie Net za sobą niesie. Tym bardziej chwalebne, gdyż większosć redaktorów pism traktuje Net jako niechciane dziecko i zaryzykuję tezę, że boją się Sieci.

Urbaniuk - 24 Listopada 2006, 12:17

1. Język rosyjskopolski - cały tekst został fonetycznie przetłumaczony na rosyjski, a póxniej z rosyjskiego (częściowo) na polski. Taka przyjęliśmy metodę. Grisza tak naprawdę słabo mówi po polsku, zdecydowanie gorzej od Kostii, który jest geniuszem w kazdym calu. Być może w ksiązce będzie to w caości spolszczone, jeszcze nie wiadomo. Ale ten eksperyment wziął się właśnie ze stylizacji rosyjskiej innych tekstów, polegające na dorzuceniu dwóch wyrazów po rusku.
Gustaw G. Garuga -> co do portugalskiego to nie jest on zbyt podobny do polskiego, a więc tu nie ma co liczyć na zrozumienie przez polskojęzycznego czytelnika, prawdopodobnie zastosujemy przypisy lub akcent bez dorzucania wyrazów. Kwestia francuskiego z karaibskim akcentem pozostaje równiez ciągle nierozstrzygnięta. Jak rozwiążemy te i inne problemy dowiecie się z ksiązki :D
2. Mazovia - janek - skoro Pies moze jeździć SŁUŻBOWYM polonezem 2000 Turbo Rally (bo tak się jego samochód nazywa), który to samochód wyprodukowano w kilkuset sztukach, to Klecha może mieć Mazovię którą wyprodukowano w kilku tysiącach sztuk. :mrgreen:
Nie po to bohaterowie zyją w Polsce żeby im na biurku Amstrada stawiać. Poza tym nie wiem jak to było w Warszawie, ale na AGH był jeden, a doktor tam zatrudniony miał drugiego w domu. Wiem bo śmigałem do jego syna pograć na kompach w domu i w pracy, chociaż akurat na commodorach 64 które były także wykorzystywane jako pełnoprawny sprzęt naukowy :D
Obraz komunizmu w PIK - u składa sie przede wszystkim z naszych wspomnień i tak jak na placu przy ul. Szopena sprzedawano hot dogi wsadzone w okragłe bułki "kajzerki" tak zdarzały się i mazovie. Nie były komputerami typowymi, ale spotykanymi, a realsocjalizm polegał również na tym że dziwnymi źródłami zdobywało sie towary niedostępne. Podobnie scena w której bohater leży pijany otoczony butelkami z wódką np. krakus, nie staje się mniej realistyczna od tego że wódka była na kartki i żeby bohater zebrał taką kolekcję flaszek potrzega by miesiecy ciułąnia tychże kartek. Po prostu ludzie jakoś sobie radzili.

Po tym wtręcie oddalam się do podkrakowskich Balic roku 1989 i nagłego wyjazdu biskupa Ruraka. :twisted:

NURS - 24 Listopada 2006, 12:30

Święte słowa panie Urbaniuku :-)
janku, ty wciąż swoje, a przecież ten komp nie jest żadną osią akcji, IMO nie ma też sugestii, że był wtedy powszechnie dostepny. Rację ma Jarek, pisząc że od tego jest literatura, żeby upiększać. Dlatego Bond ma każdą kobietę, jaką chce mieć, dlatego Luke ma moc, dlatego Gil ma Mazovię, która nota bene gdzies musiala być sprzedawana, skoro ją wyprodukowano, prawda? :-)

tomay - 24 Listopada 2006, 12:54

Cytat

Święte słowa panie Urbaniuku :-)
janku, ty wciąż swoje, a przecież ten komp nie jest żadną osią akcji, IMO nie ma też sugestii, że był wtedy powszechnie dostepny.


hmmm tez nie wiem czemu ta Mazovia stala sie tak wazna, no ale czasem komus wpadnie w oko taki szczegol ktory go drazni...

Cytat

Rację ma Jarek, pisząc że od tego jest literatura, żeby upiększać. Dlatego Bond ma każdą kobietę, jaką chce mieć, dlatego Luke ma moc, dlatego Gil ma Mazovię...


pewnie, byle nie przesadzac :)

Cytat

... która nota bene gdzies musiala być sprzedawana, skoro ją wyprodukowano, prawda? :-)


aaa tu niekoniecznie, to byl jednak komunizm to ze ja produkowano nie oznaczalo jeszcze niczego,
zreszta najprawdopodobniej byla przydzielana oficjalnie tym zakladom/uczelniom/jednostkom ktore oficjalnie o cos takiego wystepowaly... - watpie by byla dostepna na jakimklowiek rynku zbytu :)

NURS - 24 Listopada 2006, 13:13

tomay, wypada najpierw się przywitać :-)
wątek czy tutaj biją, albo zajrzyj do karczmy. tu jak w wojsku, czysta fala.

A co do powyższego - nie demonizujce tak tych lat osiemdziesiątych, dzisiaj histerycy stają na glowie, żeby udowodnić, iż wtedy był tylko ocet, ale to nie do końca prawda.
tak się składa, że byłem wtedy blisko tych nowalijek technologicznych. Na przykład jeździliśmy z polibudy na kolonie pokazywac dzieciakom ówczesne kompy - meritum sie toto nazywało. Sam takiego miałem (klawiatura z miejscem na kasete magnetofonową).
ale, zeby sobie nie udowadniać wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia. Proste pytanie.
Była Mazowia? Była dostępna dla uczelni? Gil był naukowcem?
I wbrew temu, co się mówi, księża mieli sporą autonomię nawet w tamtych czasach, a już tacy, którzy współpracowali żyli jak pączki w maśle. A Gil współpracuje.

Orbitoski - 24 Listopada 2006, 13:44

Cytat
A Gil współpracuje.

Ej, NURSie, nie rób nam z Gila jakiegoś TW :evil: , gość jest czysty, jego współpraca dotyczy tandemu z Enką, a nie z aparatem służby bezpieczeństwa

NURS - 24 Listopada 2006, 14:01

OZI jak w pysk strzelił :-)
Współpraca z systemem, nie z SB.

Orbitoski - 24 Listopada 2006, 14:19

Ech. Wiem o co ci chodzi. On współpracuje z Enką, Enka jeszcze w "Żertwie" jest dla Gila elementem systemu, ale potem się rozbija. Zwróc uwagę, że juz w "Hipotezie..." to sie rozmywa (Enka jadący do Kamedułów) a w "Ogniu..." chłopaki grają już we własnej druzynie.
tomay - 24 Listopada 2006, 14:33

w sumie Gil jest wiekszym ewenementem wsrod ksiezy niz mazovia wsrod komputerow (w tamtych czasach), takze ja nie wiem czego sie ludziska czepiaja.
mozna co prawda bylo wstawic cos bardziej popularnego wowczas, ale wtedy by sie pewnie czepiali ze Gil taki komercyjny i szaleje na zachodnim sprzecie ;)


Cytat

tomay, wypada najpierw się przywitać :-)
wątek czy tutaj biją, albo zajrzyj do karczmy. tu jak w wojsku, czysta fala.

eee taaaam, nie lubie strzepic ozora po proznicy zwlaszcza w miejsach gdzie wszyscy i o wszystkim peplaja.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group