Literatura - Trudna i długa sztuka tworzenia :)
MrMorgenstern - 17 Października 2006, 13:56
Count: zamieszczając w Sieci pamiętaj, że trzeba mieć twardą dupcię
hrabek - 17 Października 2006, 14:09
Moglbym ciagnac ta dyskusje, ale proponuje odlozyc to do momentu, kiedy rzeczywiscie bedzie o czym porozmawiac. Na razie musze cos napisac. Jest szansa, ze do tego czasu dupka odpowiednio stwardnieje, tudziez inne odpowiedzialne za znieczulice czesci ciala.
Romek P. - 17 Października 2006, 14:10
MrMorgenstern:
Cytat | Count: zamieszczając w Sieci pamiętaj, że trzeba mieć twardą dupcię |
Zaręczam, że do publikowania na papierze też trzeba ją posiadać, aby nie skończyć na jakimś moście
Kruk Siwy - 17 Października 2006, 14:16
Romek P., pod mostem.
Twardy tyłek to podstawowe wyposażenie debiutanta. count, to duża męczyzna ale twardsi się załamaywali. Gdzie tekst counta, dawać mi go!!! hehehe
Pako - 17 Października 2006, 14:38
Tyż chcę poczytać Counta, skoro wszyscy tak chcą!
Ale patrzcie go... nic nie opublikował, zaczął coś tam skrobać, a ile już publiki ma!
A z tym mostem, Kruku, to różnie może być
Kruk Siwy - 17 Października 2006, 14:43
Pako, to znaczy?
MrMorgenstern - 17 Października 2006, 14:47
Nażutka pod mostem, rzutka z mostu, tak?
Romek P. - 17 Października 2006, 14:50
O to mi szło
Pako - 17 Października 2006, 15:06
No dokładnie... albo fruniesz z mostu pod most/do rzeki, albo bierzesz karton, składasz domek i idziesz mieszkać pod most.
Sam nie wiem, co lepsze
Hitokiri - 17 Października 2006, 16:12
Kruk Siwy rzekł:
Cytat | napisałaś iż nie lubisz poprawek i pracy nad tekstem. A to niestety jest w zasadzei najważniejsze w pisaniu. |
No niestety, są rzeczy przyjemne i nieprzyjemne.
Kruk Siwy rzekł:
Cytat | Bo przyjemne jest przecież swoje ułomne dziecko pozbawić garbu i wyleczyć z seplenienia. Nieprawdaż? |
O tak. Nad poprawkami się męczę i męczę, a potem się cieszę, kiedy ktoś mi mówi, że tekst jest dobrze napisany Problem jest tylko taki, że ja te swoje byki nie bardzo widzę Kiedyś jeden tekst sprawdzałam chyba z 10 razy, a i tak jeszcze jakieś byki zostały. Może kiedyś polubię poprawianie, jak się bardziej w tym wprawię Bo jak się poprawi dobrze i ktoś mi powie, że jest dobrze, to wtedy robi się aż przyjemnie
A najlepiej to by było, jakby się samo poprawiało. Ale nie ma tak dobrze.
Nattfiarill - 17 Października 2006, 17:13
A ja mam problem. Mam pomysły, tylko wena twórcza jakoś mnie opuściła. Muszę jeszcze kilka tekstów poprawić i... też mi się nie chce. A terminy gonia... I co na to mam poradzić?
Kruk Siwy - 17 Października 2006, 19:20
Nattfiarill, hehe. Nie jesteś samotna w swym bólu...
Anonymous - 17 Października 2006, 20:03
Z jakiegoś powodu nasi szanowni grafomani zaczęli obawiać się debiutu Counta. Ciekawe...
Nattfiarill - 18 Października 2006, 16:51
Ech, Kruku, sąsiedzie. To widzę, że nie tylko tacy amatorzy jak ja mają takie problemy, ale profesjonaliści też
Uff, ulżyło mi
Kruk Siwy - 18 Października 2006, 21:26
Nattfiarill, cudza bieda zawsze robi dobrze... somsiadko. Rzeknij coś więcej o dzielach swych, ciekawy jestem okrutnie.
Nattfiarill - 19 Października 2006, 18:01
Dzieła, to dużo powiedziane. Kilka opowiadanek lepszych lub gorszych napisałam. A poza tym to pisywałam go gazety miejscowej. Takie ot sprawozdanka. I to właśnie ta robota mnie pędziła. Ech, chyba dam sobie z tym spokój
Last Viking - 20 Października 2006, 10:31 Temat postu: Re: Trudna i długa sztuka tworzenia :) Proces twórczy... proces twórczy, co za określenie
W pewnych wypadkach proces twórczy jest kure... hmm ... bardzo niebezpieczny.
Wpada taki jarl ze swoim hirdem i od progu krzyczy:
- Viking, pakuj sie idziemy na wyprawę!
- Jak to? Z pracy dopiero wróciłem. Zmęczony jestem Jutro, jutro przyjdźcie...
- Jutro będzie za późno - odpowiada i odrywa mnie siłą od komputera.
Ciężkie jest życie kronikarza drużyny wikingów
A jeszcze sąsiad Policją straszy, bo Olaf po ogródku koty goni.
Ciekawe co chce im zrobic?
Nie lepiej, jest w przypadku odwiedzin Pierwszego z najnowocześniejszego okrętu podwodnego Polskiej Marynarki Wojennej.
Siedzimy przy stole na którym rozkładam gazetę (najlepiej pije się na "Wyborczej"), na gazecie ogórki i wódka (najlepiej "Wyborowa", czasem Pierwszy przyniesie spirytus z okrętu) i on opowiada te wszystkie niesamowite historie. Moje oczy sie robia coraz większe i większe ze zdziwienia.
- Naprawdę? - wtrącam co chwilę.
I słucham dalej, o Cthulu, o podróżach w czasie, o inkubach, o zapomnianych słowiańskich bogach, o potworach z mroków przeszłości...
- Naprawdę tyle pijecie? - pytam
Anko - 30 Października 2006, 03:51
Hitokiri: Cytat | Kiedyś jeden tekst sprawdzałam chyba z 10 razy, a i tak jeszcze jakieś byki zostały. | Hm, dochodzę do wniosku, że byków są dwa rodzaje:
a) oczywiste (np. ortograficzne);
b) uznaniowe (jeden uzna coś za dobre, inny za złe); w tym przypadku sugestie "poprawienia" dawane przez "recenzentów" bywają nawet sprzeczne.
Byki z podpunktu b) zawsze przez kogoś zostaną wynalezione i wytknięte, czego by się nie robiło.
Nattfiarill: Cytat | A ja mam problem. Mam pomysły, tylko wena twórcza jakoś mnie opuściła. Muszę jeszcze kilka tekstów poprawić i... też mi się nie chce. A terminy gonia... I co na to mam poradzić? | Skoro masz pomysły, to problem nie jest tak wielki. Czyżbyś miała coś podobnego jak ja - siadasz nad pustą kartką i myślisz: ale ta góra wysoka, ale ta droga daleka, nie dojdę? Może pomogłoby podzielenie pracy do wykonania na małe kawałeczki - jak kroczek mały, to łatwiej się odważyć go wykonać, a potem następny...
I w tejże chwili właśnie mnie olśniło, że powinnam to zastosować do siebie. Brakuje mi klikudziesięciu stron w utworze i trzeba by to wreszcie dorobić. Ale tak jak u Nattfiarill, ten dojmujący brak czasu i nawał zaległych prac...
A właśnie, ma ktoś jakąś "cudowną receptę", jak zaradzić na taki problem: znam początek, znam koniec planowanego utworu, a środek się nie klei? Bo jak fajny, to nie prowadzi do zamierzonego końca, a jak prowadzi, to znowuż drętwy i stereotypowy... Wpada mi do głowy mnóstwo pomysłów, a każdy nadaje się na nowy tekst, ale nie dokładnie na ten... A muszę skończyć coś, co jest jednym ze środkowych rozdziałów. To tylko Kafka mógł sobie pozwolić na "dziury" w tekście, bo przecież chciał i tak te utwory spalić.
Navajero - 30 Października 2006, 08:21
Anko
Cytat | [b) uznaniowe (jeden uzna coś za dobre, inny za złe); w tym przypadku sugestie poprawienia dawane przez recenzentów bywają nawet sprzeczne.
Byki z podpunktu b) zawsze przez kogoś zostaną wynalezione i wytknięte, czego by się nie robiło. |
Święta prawda!
Anko
Cytat |
A właśnie, ma ktoś jakąś cudowną receptę, jak zaradzić na taki problem: znam początek, znam koniec planowanego utworu, a środek się nie klei? Bo jak fajny, to nie prowadzi do zamierzonego końca, a jak prowadzi, to znowuż drętwy i stereotypowy... Wpada mi do głowy mnóstwo pomysłów, a każdy nadaje się na nowy tekst, ale nie dokładnie na ten... A muszę skończyć coś, co jest jednym ze środkowych rozdziałów. |
No, to trudna sprawa. Jak autor ma dobre pomysły i umie pisać, a szwankuje nieco warsztatowo, to można to poprawić względnie łatwo. Jak nie ma pomysłów, to gorzej. Ja nie mam takich problemów ( z pomysłami ), ale często wpadam na "pisarskie" koncepcje, studiując różne dokumenty; kroniki kryminalne sprzed stu lat, pamiętniki, stare gazety, dziewiętnastowieczne reklamy itp. Ale ja mam zboczenie historyczne Zawsze można komuś podesłać to co już masz i zrobić z konsultantem burzę mózgów Prywatny konsultant/ recenzent/redaktor to rzecz bezcenna, szczególnie dla początkującego autora.
Nattfiarill - 30 Października 2006, 19:00
Ja podobnie. Często mam tak, ze pomysłów mam całą masę. Najcześciej jak słucham muzyki, czy oglądam jakieś wystawy. U mnie jest problem z tym, żeby usiąść i to napisać . Leń ze mnie patentowany
Dunadan - 30 Października 2006, 19:39
czyli to jakaś epidemia... bo ja też leń jestem. Pomysły mi się nawet śnią ale żeby usiąść i napisać... to już wyższa szkoła jazdy...
Alatar - 31 Października 2006, 00:23
To ja jak mam pomysł to albo ciężko się zabrać (lenistwo), albo nie potrafię napisać (brak zdolności), albo brak czasu. W zasadzie "albo" można wyrzucić, bo te trzy czynniki występują razem.
Fidel-F2 - 31 Października 2006, 10:56
Alatar jakbyś mówił o mnie...
Dunadan - 31 Października 2006, 11:00
Wyjdzie na to ze wszyscy sa wspanialymi pisarzami tylko nie maja czasu albo im sie nie chce
hjeniu - 31 Października 2006, 11:05
Tolkien to przy mnie pikuś, tylko mi się nie chce
edit: a i ni cholery pisać nie potrafię
Fidel-F2 - 31 Października 2006, 11:44
Dunadan nie zwróciłeś u wagi na brak zdolności.
Dunadan - 31 Października 2006, 13:46
oj tam, brak zdolności...
To tylko potwierdza to co stwierdził FWK - każdy ma coś do powiedzenia, często nawet coś wspaniałego... ale nie każdy może, to nie śpiewanie...
Anko - 31 Października 2006, 17:41
Ze śpiewaniem to też różnie bywa... Idzie taki do "Idola" a potem jeszcze się załamie, bo jakiś p. Powiatowy go wyśmiał...
Ale czy trochę nie robimy sobie za dużych nadziei? "Jak się bardziej postaram, to będę lepszy od Tolkiena, Sapkowskiego i Grzędowicza razem wziętych" - no, fajnie żyć marzeniami, to takie przyjemne, ale to niestety tylko złudzenie.
Mnie osobiście martwi trochę co innego - jak byłam młodsza, miałam więcej entuzjazmu. Chciało mi się napisać powieść? To napisałam. A teraz... Jak myślę, jaka kiepska jest pierwsza wersja, ile muszę poprawiać, to mnie to jakoś obezwładnia. No, ale trzeba. Bo inaczej to powstaje taka grafomania jak w szczenięcych latach. Ech, żeby jakiś postęp następował. A ja tego jakoś nie czuję. Czy nie powinno być tak, że ćwicząc podnosimy swe umiejętności, więc każdy tekst jest lepszy od poprzedniego? Bo u siebie tego nie widzę. Wstyd mi.
Adashi - 31 Października 2006, 18:11
Nie dolinuj się mała, zawsze może być gorzej. Może na przykład zacząć padać deszcz Pozdro i 3maj sie
Dunadan - 31 Października 2006, 18:31
Może po prostu nie dosztrzegasz swojego postępu?
|
|
|