Do redakcji - Nowe Science Fiction
Narin - 10 Sierpnia 2009, 07:46
Nigdy nie traktowałam zbiorów opowiadań jako książek gorszej kategorii. Szczerze mówiąc wolę przeczytać kilka dobrych opowiadań, zamiast rozwlekłej powieści, której treść opiera się głównie na szczegółowych opisach. Do tej pory chętnie wracam do opowiadań R.Topora, A. Conan Doyle'a, E.A.Poe. Czy ktoś odważy się powiedzieć, ze nie jest to prawdziwa literatura?
Nie pamiętam już, co to było za wydawnictwo (konia z rzędem temu, kto mi przypomni ), ale kiedyś wychodziły cyklicznie takie broszurki z opowiadaniami, było to głównie science-fiction. Od tych broszurek zaczęła się moja przygoda z fantastyką, dlatego zawsze będę miała sentyment do krótkich form.
Także drodzy Pisarze, róbcie swoje i nie zwracajcie uwagi na to, jaka opinia i gdzie panuje
Czarny - 10 Sierpnia 2009, 08:13
Almapress może - choć regularności to bym im nie zarzucił
mawete - 10 Sierpnia 2009, 08:15
Lubię zbiory opowiadań - prawie zawsze znajdę coś dla siebie. Powieści czasami trafiają się niestrawne. Pomysł zbioru shortów podoba mi się - zwłaszcza w wydaniu 365 dniowym
Navajero - 10 Sierpnia 2009, 08:27
Znaczy takie opowieści Szeherezady? No jakby jeszcze dodawali zafoliowaną Szeherezadę, to bym się sam skusił
mawete - 10 Sierpnia 2009, 08:56
Navajero: już Ci kiedyś proponowałem 4 nagie laski tańczące i śpiewające pod oknem - nie byłeś zainteresowany
dalambert - 10 Sierpnia 2009, 09:28
mawete napisał/a | Navajero: już Ci kiedyś proponowałem 4 nagie laski tańczące i śpiewające pod oknem - nie byłeś zainteresowany |
Nie były zafoliowane, widać on tylko z hipermarketu używa
xan4 - 10 Sierpnia 2009, 09:31
mawete napisał/a | Lubię zbiory opowiadań - prawie zawsze znajdę coś dla siebie. Powieści czasami trafiają się niestrawne. |
brawo dla tego Pana,
dokładnie jak ja, w zbiorze opowiadań mam kilka lub kilkanaście pomysłów, w powieści jeden główny, czasem kilka pomocnicznych i jest to z reguły aż nadto rozciągnięte.
terebka - 10 Sierpnia 2009, 12:22
Narin napisał/a | Nie pamiętam już, co to było za wydawnictwo (konia z rzędem temu, kto mi przypomni ), ale kiedyś wychodziły cyklicznie takie broszurki z opowiadaniami, było to głównie science-fiction. Od tych broszurek zaczęła się moja przygoda z fantastyką, dlatego zawsze będę miała sentyment do krótkich form. |
Narin, Instytut Wydawniczy "Nasza Księgarnia" oraz seria Stało się Jutro, a tam Janusz A. Zajdel, Stefan Weinfeld i inni. Ale to było naprawdę dawno temu, bo gdzieś w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. No i nie były to z całą pewnością szorty, ale jeżeli przykładowy zbiór trzeci zawierał siedem opowiadań na osiemdziesięciu paru stronach, to nie były to również jakieś molochy.
baranek - 10 Sierpnia 2009, 12:31
http://pl.wikipedia.org/wiki/Stało_się_jutro
Narin - 10 Sierpnia 2009, 16:56
terebka napisał/a |
Narin, Instytut Wydawniczy Nasza Księgarnia oraz seria Stało się Jutro, a tam Janusz A. Zajdel, Stefan Weinfeld i inni. Ale to było naprawdę dawno temu, bo gdzieś w połowie lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. No i nie były to z całą pewnością szorty, ale jeżeli przykładowy zbiór trzeci zawierał siedem opowiadań na osiemdziesięciu paru stronach, to nie były to również jakieś molochy. |
Tak to z pewnością o to chodzi, super, dzięki bo mi to spać nie dawało. Stała tego cała półka w bibliotece, więc za każdym razem, jak szłam wypożyczyć lekturę szkolną, wracałam z kolejnym tomikiem Nie chodziło mi, że to szorty, po prostu krótkie formy, bardzo wciągające.
baranek dzięki za linka!
Virgo C. - 11 Sierpnia 2009, 19:05
Czemu was cholera nie było na Avangardzie jak próbowałem to samo Żeraniowi wyjaśnić ?
jewgienij - 31 Sierpnia 2009, 20:11
Minęło trochę czasu, chyba można już jakoś skomentować profil pisma.
Obawialiśmy się, że stanie się fabryczną reklamówką, a jest gorzej, bo stało się folderem Pilipiuka. Zdążyły już być dwa teksty, komiks w odcinkach, jakubowa okładka, nawet w recenzji horroru jest on punktem odniesienia. Może Science Fiction and Bimber będzie się pismo teraz nazywać? Gazetki i materiały promocyjne powinny być IMHO za darmo, jako dodatek.
Wolałem zgrzebną wersję bez chamskiego lansu
Kruk Siwy - 31 Sierpnia 2009, 20:13
To ja: advocatus diaboli.
Zazdrość jewgienij, ?
Adanedhel - 31 Sierpnia 2009, 20:20
A może odwrotnie? Wykorzystują (brzydkie słowo) Pilipiuka, żeby podnieść sprzedaż? Do okładek zdążyłem się przyzwyczaić - pomijając obecną, wyjątkowo szkaradną - na wypieprzenie przygłupiego komiksu straciłem nadzieję a jako urodzony pesymista uważam, że recenzje potraktuję podobnie.
Ale literatura trzyma poziom. No, w każdym razie ci co bardziej znani autorzy, bo ci mniej...
jewgienij - 31 Sierpnia 2009, 20:53
Kruk Siwy napisał/a | To ja: advocatus diaboli.
Zazdrość jewgienij, ? |
Jaka zazdrość? Pilipiuk jest poza moim zasięgiem, nie przymierzam się nawet do Niego, to nie ta liga. Czuję zazdrość co do dokonań, ale to chyba ta zdrowsza zazdrość, nie zawiść, mam nadzieję.
Nie mówię o Pilipiuku. Nie jego wina, że jest wizytówką wydawnictwa, którą trzeba bić po oczach jak na przydrożnych tablicach.
Sprzedaż - podstawowa rzecz, to dla mnie jasne, ale bez szacunku dla czytelników, może to być interes na krótką metę.
Spodziewałem się subtelniejszych podchodów, ale wynika, że spece od marketingu wzięli nas za buraków, co przełkną wszystko, więc wjechali czołgami.
PS.
Nie kwestionuję, że w numerach było parę naprawdę fajnych kawałków, tyle że pomiędzy reklamowymi materiałami, a proporcje powinny być IMHO odwrotne.
Chal-Chenet - 31 Sierpnia 2009, 21:01
jewgienij napisał/a |
Spodziewałem się subtelniejszych podchodów, ale wynika, że spece od marketingu wzięli nas za buraków, co przełkną wszystko, więc wjechali czołgami. |
A nie przełkną? Ja na ten przykład i tak będę kupować dalej, większość przypuszczam zrobi podobnie. Tym bardziej, że poziom jest niezły, od przejęcia w praktycznie każdym numerze można było znaleźć przynajmniej jeden tekst naprawdę dobry, co wcześniej - czyt. w ostatnim etapie panowania NURSa - wcale nie było regułą. (To nie jest żaden przytyk, tylko moje subiektywne odczucia.)
Pomijając okładki i żenujący komiks, reszta jest jak najbardziej przetrawialna.
Adanedhel - 31 Sierpnia 2009, 21:01
A, to inna sprawa. Zastanawiające, czy w ogóle brali w tym udział spece od marketingu.
Natomiast w ramach przystosowania środowiskowego nauczyłem się ignorować każdą, nawet najbardziej nachalną i głupią formę reklamy. Toteż i na tą nawet nie zwracam uwagi.
Jeśli już, to irytujące dla mnie są marginesy, czcionka, i wszystko, co z tym związane.
A, no i komiks.
Martva - 31 Sierpnia 2009, 21:04
Sądzę ze chcą zainteresować nowych czytelników, wszak starzy kupią z przyzwyczajenia.
Okładka wyjątkowo paskudna, jak ja to będę w autobusie czytać? Ale mój siostrzeniec, lat 16, jest zachwycony.
Adanedhel - 31 Sierpnia 2009, 21:05
Zawiniesz i jakoś przejdzie.
Chal-Chenet - 31 Sierpnia 2009, 21:08
No właśnie... Szkoda, że nie ma już zszywek...
dzejes - 31 Sierpnia 2009, 23:49
Adanedhel napisał/a | A może odwrotnie? Wykorzystują (brzydkie słowo) Pilipiuka, żeby podnieść sprzedaż? |
Bardzo Cię ADHD przepraszam, ale się z Tobą zgadzam.
nureczka - 1 Września 2009, 07:39
A ja mam takie same podejrzenia ja Adanedhel
dalambert - 1 Września 2009, 07:44
Cóż wydawnictwo wyrosło na sukcesie Andrzeja Pilipiuka, to ganiają Go jak łysą kobyłę nawet od płota nie odwiazując
Ziuta - 1 Września 2009, 07:45
dzejes napisał/a | Bardzo Cię ADHD przepraszam, ale się z Tobą zgadzam. |
Ja chyba też nie będę oryginalny.
Marketing Fabryki przypomina mi zachowanie wielgachnej, zdziadziałej do reszty i wykupionej przez Japończyków amerykańskiej korporacji. Klepanie odbiorcy/klienta po ramieniu, optymistyczne amerykańskie uśmieszki, rozczulające opisy produktów i przyozdabianie wszystkiego znaczkiem tm.
Chal-Chenet - 1 Września 2009, 07:53
Co zrobić. Na szczęście okładkę można przeboleć, najważniejsze by zawartość była na poziomie.
Ziuta - 1 Września 2009, 07:54
Ja jeszcze czcionki nie mogę preboleć. Za nic nie potrafię polubić fabrycznej typografii.
Chal-Chenet - 1 Września 2009, 07:56
Mnie akurat nie przeszkadza, wręcz czyta mi się lepiej, ale rozumiem, że może przeszkadzać. Tak jak komiks, którego zamysł jest po prostu chybiony. Spoko, może być Wędrowycz, ale w historyjce na parę więcej stron, mieszczącej się w jednym numerze. A nie bezsensowny tasiemiec, co miesiąc szpecący wewnętrzną część okładki.
hrabek - 1 Września 2009, 08:19
Słuchajcie, może chodzi o to, żeby dotrzeć do nowego czytelnika? Kilka miesięcy promowania pisma nazwiskiem najlepiej sprzedającego się autora stajni może zachęcić wielbicieli Wędrowycza do sięgnięcia po pismo. Sięgną raz, drugi i się wciągną. Zaczną kupować stale i odkrywać nowe nazwiska, co z kolei może zwiększyć sprzedaż książek innych autorów.
Poza tym ja wciąż jeszcze nie mam przesytu. Kiedy poprzednio Pilipiuk zamieścił jakieś opowiadanie w piśmie fantastycznym? NF go w ogóle nie drukuje, MFa nie kupuję (tam chyba był raz, ale dla mnie pismo ukazujące się raz na pół roku to jakiś żart, a nie pismo, że już nie wspomnę o jakości papieru).
jewgienij - 1 Września 2009, 12:38
Wiadomo, że to szukanie nowych czytelników, ale czy ta grupa akurat będzie tak wierna jak poprzednia? Wątpię. Składając komuś głęboki ukłon, wypina się człowiek jednocześnie w kierunku innych. SF znane było ze znakomitej współpracy z forum i czytelnikami, teraz narzuca się rzeczy nawet wbrew opinii forumowiczów, jak za czasów NF i różnych Shreków na okładkach oraz wywiadów ze Szturem.
Nasze pismo zaczęło być alternatywą dla wyborów Parowskiego, tyle fajnych tekstów się tu ukazało, o czym świadczą nagrody, nominacje i kariery autorskie, a teraz w godle jest żul z grabiami, w uszatce i waciaku. Smutne.
hrabek - 1 Września 2009, 12:45
Wiesz, okładki to forma reklamy pisma. Skoro kupili SFFiH, to trudno im zabronić to wykorzystywać. Do tej pory nie miałem większych zastrzeżeń do okładek, nawet jeśli to przedruki okładek książek. Obrazki były ok (poza 46, a 47 nie widziałem "na żywo", ale podejrzewam, że też mi się nie spodoba, bo widziałem okładkę książki Pilipiuka i mi się nie podobała), a w końcu zawartość się wiele nie zmieniła. Można dyskutować, czy wtedy, czy teraz były lepsze opowiadania, ale generalnie po głosach na forum widać, że literatura raczej nie ucierpiała.
W publicystyce nie ma już Żetów, których chyba nikt nie czytał, a nawet jak czytał, to nie cenił, a zamiast tego masz znane nazwiska: Pawlak, Grzędowicz, Pilipiuk. I wygląda na to, że będą tu na stałe.
Z mojego punktu widzenia, jeśli chodzi o zawartość, SFFiH zmienia się na lepsze. Jeśli ceną za to jest tylko okładka reklamująca jakąś książkę, to naprawdę nie jest to dla mnie problem.
|
|
|