Powrót z gwiazd - Maturalnie, licencjacko itp.
Piotrek Rogoża - 8 Kwietnia 2006, 10:09
Jak fajnie, że nie zdaję matmy.
Ale za to mam historię. I nikłe szanse na zdobycie chociaż tych 60%. Czuję, że to wszystko skończy się studiowaniem na jakimś zadupiastym uniwersytecie - w najlepszym razie. A potem chyba pozostanie mi nauczyć się hiszpańskiego i wyjechać do pracy na plantację.
Zawsze możemy popełnić zbiorowe samobójstwo. Trafimy do "Wiadomości".
Ziuta - 8 Kwietnia 2006, 11:16
Nam informatyk we wrześniu opowiadał dykteryjkę o szalencach, którzy miast geografii zdawali historie i mieli "lekkiego zonka". Lubię zgłębiać się w nauce o dziejach, ale jeśli w arkuszu wyskakują tematy związane bardziej z socjologią (jak ponoć było rok temu) to wymiekam.
Matma włąsciwie taka straszna nie jest; jedyne, czego nienawidzę to geometria. Próbna poszła mi (poza powyższą i tym, czegom jeszcze nie umiał) całkie, dobrze. Grunt to iść po kolei i pisać wzystkie założenia – co przeszkadza rozkochanym w starej maturze "mózgowcom" z mojej szkoły. Kumpel miał z podstawowej coś 45% (bo "trzeba było umieć"), a z rozszerzonej ~90% (bo "mozna było zrobic sposobem"). Nie powiem, że mnie tak zaczęło się robić z angielskim. Ostatnio robiłem sobie próbne arkusze i lepiej podszedła mi część rozszerzona niż odmóżdżająca podstawowa. Chyba się językowcem robię .
A ze zbiorowym samobójstwem to nienajlepsze pomysł. Nikt nie będzie podejrzewał, że do tego czynu doprowadził nas chory system panujący między Bugiem a Odrą. Prędzej już odkryją, że Rogoża słuchał szatanistycznej muzyki, Pako dyskutował w internecie z meżczyznami o kobiecych pseudonimach, a ów mężczyzna był ogólnie nielubianym gostkiem, który uczęszczał do elitarnego (ponoć) ogólniaka i czytał(!) książki(!!!).
Na koniec miły pan z "Pod napięciem" znajdzie w pokojach denatów egzemplarze SFFH i dojdzie do nagonki na Nursa.
Rzecz jasna problemu by nie było, gdybyśmy w odpowiednim momencie życia jęli sie interesować polskim hip hopem, wyrywać laski na ławce pod blokiem oraz dyskutowali z ziomami na temat instalacji Oplu Manta głośników 100K Wat.
Pako - 8 Kwietnia 2006, 15:31
Czyli jesteśmy o dobre lat do tyłu za społeczeństwem. Jakie to miłe...
Idę się zastrzelić...
Albo nie, bo pistoletu nie mam. Uduszę się...
Cholera nic z tego, ciągle ktoś łązi, odratują. Odpada więc gaz, utopienie (co ty tam robisz tak długo w tej łazience!?) i tym podobne...
Nawet zabić się nie można.
Ziuta - 8 Kwietnia 2006, 15:49
Pako, sposobów na zejście nie trzeba szukać. Po prostu postaraj się być perfekcyjny. Ucz się perfekt, mieszkanie sprzątaj perfekt, sport uprawiaj, zdrowo się odżywiaj. Stosunki międzyludzkie: postępuj zgodnie z uczonymi księgami. Nie miną dwa lata, a wykończysz się; będziesz miał skolatane nerwy, porachowane kości, złamane serce, wrzody żołądka, zjechaną wątrobę. Może nawet skorzystasz z pomocy samorządu lokalnego i załapiesz się na zasiłek pogrzebowy?
Ale ze mnie optymista...
Eeee, bedzie dobrze. Jesteśmy przecież elitą tego narodu, c'nie?*
* c'nie – (c) (r) and (tm) by Piotr Rogoża, Cielęcin 2006
Pako - 8 Kwietnia 2006, 15:57
Dokładnie. Elita z nas. Trza się trzymać mocno i twardo. Nie dać się. Trza zdać maturę, c'nie*?
To może jednak bierzemy łopaty i idziemy pracować na drogi?
* c'nie – (c) (r) and (tm) by Piotr Rogoża, Cielęcin 2006
hehe - dobre to jest.
Ziuta - 8 Kwietnia 2006, 16:03
My twarde chopy som. Twarde i mondre. Polski Lepperom po dobroci nie oddamy!
Dlatego tez posiedzę tu jeszcze przez chwilę i pójdę do fizyki. Potem do planimetrii. A jak zobaczę, że minęła pierwsza w nocy, wystawię sprzęt i będę oglądał gwiazdy.
Pako - 8 Kwietnia 2006, 16:04
Ja pewnie posiedzę tu trochę, potem pójdę gdzieś, potem może coś z maty policzę, a optem poczytam i pójdę spać. I tyle będzie z nauk... heh... głupi jestem... i leniwy...
Ziuta - 8 Kwietnia 2006, 16:19
Nie tylko ty. Trzeba jednak nad sobą pracować. i nie dac się zgnieść przez System.
Pako - 8 Kwietnia 2006, 16:22
Kącik wsparcia nam się tu zrobił. A teraz to ja znikam. jak powiedziałem, idę gdzies, potem może coś policzę. Trzymajcie za mnie kciuki.
Ja tu jeszcze wrócę, wszystko pochytam i wszystkiego się nauczę, c'nie?
Piech - 8 Kwietnia 2006, 16:24
Cytat | Też będę miał czwórkę z polskiego. |
Co takiego?? Czy ciało pedagogoczne wie, że Ty publikujesz?
gorat - 8 Kwietnia 2006, 17:28
Nauczyciel od angielskiego pomógł w załatwieniu stypendium, więc wiedzą...
I może dlatego?
Piotrek Rogoża - 8 Kwietnia 2006, 17:55
Ciało pedagogiczne wie, że publikuję, ale nie wie, co konkretnie. Oprócz dwóch wyjątków: przebywającej na urlopie macierzyńskim polonistki i rzeczonego nauczyciela angielskiego. Zobowiązali się milczeć. Reszta nie widziała mojej pisaniny na oczy - i bardzo dobrze.
Bo parę osób pojawia się w jednym z opowiadań.
Wolę się więc nie wychylać i nie powoływać na publikacje. Zresztą mam gdzieś oceny. W dzisiejszym liceum, aby zdobyć "bardzo dobry" z polskiego, trzeba kuć teorię i myśleć schematem. Ja niestety nie potrafię, wszystko piszę po swojemu. Za głupi chyba jestem, żeby wstrzelić się w sposób myślenia ludzi, którzy układają słynne klucze.
A, szlag by ich wszystkich.
C'nie?
Pako - 8 Kwietnia 2006, 21:24
Ano.. nie ma bata z tymi kluczami. Gupki je układają i tyle. Taka prawda
Ale nie no, serio, to to rzeczywiście jakoś głupio jest - ja mam czwórę, bo polski lubię, wchodzi mi do głowy, kumpela też ma czwórę, bo ryje teorię na blachę, żeby każdy sprawdzian zaliczyć. Zeszyt po trzy razy przed sprawdzianem czytają dokładnie, wszystko na pamięć. Ja czytam raz pobieżnie w wannie i idzie mi lepiej na sprawdzianach. Ona z wypr dostaje cztery, bo trafia w schemat, ja dostaję trzy, bo myślę po swojemu, a nie jak egzaminator.
Głupie, c'nie*?
*c'nie - (c) (r) i (tm) by Piotrek Rogoża, Cielęcin 2006r.
Ziuta - 8 Kwietnia 2006, 21:28
Mnie wypracowania ida całkiem dobrze; należy po prostu pleść ile wlezie prze 560 słów. Żadnej własnej inicjatywy; piszemy chałyurę dla egzaminatora. Zero szerszego kontekstu – mają sprawdzic naszę (wymaganą) wiedzę, a nie umożliwić chwalenie się liczbą przeczytanych książek, c'nie?
*c'nie - (c) (r) i (tm) by Piotrek Rogoża, Cielęcin 2006r.
Pako - 8 Kwietnia 2006, 21:38
No.. chyba masz rację. Ale to jest chore. Człowiek z maturą to powinien być człowiek, który potrafi z przeczytanego tekstu wyciągnąć wnioski. Jak miałem temat, żeby końcówkę "Innego świata" uczynić kluczem do odczytania powieści i zacząłem pisać, co moim zdaniem autor chciał przekazać mnie i mi współczesnym ludziom, to co? Trója, bo nie na temat. Nie miałem pisać o współczesności tylko o treści książki. Gdzie tu logika?
Nie ma logiki... człowiek ma umieć powiedzieć to, czego od niego chcą, a nie to co myśli, c'nie*?
*c'nie - (c) (r) i (tm) by Piotrek Rogoża, Cielęcin 2006r.
Ziuta - 8 Kwietnia 2006, 21:53
Jakiś miesiąc temu pisaliśmy takie quasimaturalne wypracowanie. Były dwa tematy do wyboru. Wziąłem "Artysta w państwie totalitarnym" z Bułhakowa. Drugim było coś z z "Granicy", ale tej książki szczerze nie lubię.
Polonista odczytał nam potem klucz. I co się okazało? Kilka punktów (sporo nawet) leciało za streszczanie książki, na dodatek fragmentów nijak niepasujących do tematu. Najwyraźniej matura ma punktowac sam fakt, iż uczeń łaskawie lekturę przeczytał.
Pa-ra-no-ja, c'nie*?
*c'nie - (c) (r) i (tm) by Piotrek Rogoża, Cielęcin 2006r.
PS. Mnie to akurat zwisa. 30% mam jak w banku; ważniejsza jest matma i fiza, których się solidnie uczę
Pako - 8 Kwietnia 2006, 22:11
Pa-ra-no-ja jak diabli. I to się kurde nazywa wykształcenie średnie, gdzie powinienem już powoli w stronę elit umysłowych się pchać. A tu *beep* jest. Głupka ze mnie robią, zebym sam nei wymyślił, tylko robił, jak zagrają i do tego jeszcze zanim zagrają. Chory system szkolnictwa trochę, c'nie*?
30% to luz.. ale jakoś tak głupio tak mało mieć. Wolałby człowiek koło tej 75 sie zakręcić.
*c'nie - (c) (r) i (tm) by Piotrek Rogoża, Cielęcin 2006r.
Piotrek Rogoża - 8 Kwietnia 2006, 22:51
Wam to zwisa i powiewa, a mnie zależy jak diabli na dobrym wyniku z polskiego. Właściwie jedyny przedmiot, o który się nie martwię, to język angielski - na próbnej nabiłem 98 i 74% siedząc przy samym głośniku, tak, że słyszałem jakiś przesterowany charkot zamiast lektora.
Ostatnio zaintrygował mnie kierunek studiów o nazwie Stosunki Międzynarodowe. Prawdopodnie mogę zostać po tym co najwyżej sprzątaczem w polskiej ambasadzie w Mongolii, ale za to za samo przystąpienie do matury z WOSu zaliczają przy rekrutacji 30 pkt. Dobre, c'nie?
Ziuta - 8 Kwietnia 2006, 23:24
Mój kumpel idzie na anglistykę. UJ. Paskudna sprawa, bo jeśli angielski umie, to odpadnie przy polskim. Zwłaszcza, że jst 20 osób na miejsce;postąpił sprytnie, wziął udzieł w olimpiadzie. Ma 16 miejsce w Polsce i indeks w kieszeni.
Piotrek, angielskim tez się nie martwię. Bylem nie zapomniał o "morover", "besides" i "although" w wypracowaniu na rozszerzonej. Nie lubie tych wyrazów, srasznie sztucznie brzmią, ale punkóe nabijaja jak diabli.
Pako - 9 Kwietnia 2006, 13:26
A ja się angielskim nie martwię, bo mi jako tako strasznie potrzebny mam nadzieję nie będzie. ale zdaję rozszerzony, próbną pisałem tylko z podstawowego, więc nie wiem do końca jak mi pójdzie. Się zobaczy na miejscu.
Mata... tylko mata się liczy...
Piech - 9 Kwietnia 2006, 15:41
Cytat | I to się kurde nazywa wykształcenie średnie, gdzie powinienem już powoli w stronę elit umysłowych się pchać. |
Słuchajcie, gdyby matura była testem dla elit umysłowych, to by była poza zasięgiem większości. Tymczasem idea matury jest chyba taka, żeby każdy przeciętnie zdolny człowiek mógł to zdać przy odpowiednim nakładzie pracy. Trzeba to zaliczyć, odfajkować i iść dalej. Intelektualizować możecie się później.
Pako - 9 Kwietnia 2006, 15:53
No.. ja na to właśnie inaczej trochę patrzę. Nie jako test, który przechodzą wybrani, ale też jak widzę niektórych z mojej klasy, to aż mnie ciarki przechodzą, że oni mają mieć maturę. Toż z mojej klasy dwóch co najmniej, trzech nawet to tępaki sa (nie urażając nikogo). Nie twierdzę, że muszą być dobrzy ze wszsytkiego, ale żeby mieć problemy na dopa wyszarpać? No litości. A maturę to zdają bez problemu. Bo poziom jest taki a nie inny z polskiego i obcego, geografia też łatwa jest. I matura jest. Ja tam wolę maturę jednak jako pewien rodzaj testu, który sprawia, że jednak czuję, że nadaję się na te studia, a nie jako coś, co zaliczyć trzeba i zapomnieć.
Piech - 9 Kwietnia 2006, 15:56
Cytat | Bylem nie zapomniał o morover, besides i although w wypracowaniu na rozszerzonej. Nie lubie tych wyrazów, srasznie sztucznie brzmią, ale punkóe nabijaja jak diabli. |
Czasem zaglądam żonie przez ramię, gdy przygotowuje się do lekcji. W poręcznikach szkolnych są całe rozdziały o tym jak wdrażać uczniów w używanie pierdołowatych wyrazów, jak moreover, waty słownej typu well, actually, in as much as.... Nikt na świecie nie mówi moreover! Tragicznych mamy anglistów. Jakieś traszne miernoty, a do tego chyba wszyscy po osiemdziesiątce.
Pako - 9 Kwietnia 2006, 16:06
Nie... to anwet nie tyle wina anglistów, co matury. Za to się pkt dostaje i dlatego tego uczą. Moja anglistka stwierdziła, że to pierdoły i nam się nie przyda - ma kobieta rację. Ale na maturze trzeba...
Piech - 9 Kwietnia 2006, 16:25
Cytat | Nie... to anwet nie tyle wina anglistów, co matury. |
Nie miałem na myśli szeregowych anglistów, tylko tych którzy piszą podręczniki i układają testy. Mam wrażenie, że to są ludzie starszej generacji, którzy uczyli się z podręczników Szkutnika raczej niż w kontakcie z żywym językiem.
Co do matury, oczywiście trzeba robić tak, żeby nazbierać jak najwięcej punktów.
Pako - 9 Kwietnia 2006, 17:19
No właśnie. Nie trzeba umieć, trzeba ieć pkt, co nie zawsze się pokrywa.. ale narzekać to by tak można jeszcze dłuugo... olać. Trza zdać, nie da się wyrwać z systemu.
Co do anglistów tak, jak to teraz wyjaśniłeś - pełna zgoda. I lekka rozpacz.
Ziuta - 9 Kwietnia 2006, 17:20
I ja tak robię. Wziąłem ostatnio udzial w próbnej z anglika. Szczególnie starałem się przy dłuższej formie pisemnej. Powwalałem "mondre słuwka"; akapity zaczynały się od "The main reason", "morover", "however", "besides". Zakończyłem klasycznym "To sum up, I conclude that".
I poszlo świetnie. Wysiliłem się, postarałem. Wyszedłem ostatni z sali. Było warto. Dostałem 17 na 18 punktów. Ten jeden straciłem na braku articles (nie mam do nich głowy... jeszcze).
Moja rada; pisać głupie słówka, użyć strony biernej + innej "zaawansowanej" struktury (conditionale itp.). Brać dziady fortelem
Piech - 9 Kwietnia 2006, 17:25
Skoro działa, to dobrze robisz.
Tylko nie wywal się na ortografii: moreover
Piech - 9 Kwietnia 2006, 17:48
No to parę zwrotów więcej w tym stylu:
Admittedly, ....
Arguably, ...
Undoubtedly, ...
... beyond doubt ...
There is no reason to assume that ...
There is every reason to assume that ...
It stands to reason that ...
It follows that ...
One might reasonably assume that ...
One might risk a thesis that ...
... in all probability ...
... on the whole ...
... well and truly ...
The crux of the matter is ...
As a matter of fact ...
In point of fact ...
It is no wonder that ...
Having said that, ...
All in all ...(you are just another brick in the wall)...
Ziuta - 9 Kwietnia 2006, 17:52
Ach, fakt! Moja druga pięta Achillesowa, zaraz po articles.
Zasadniczym celem matury z języka obcego jest umożliwienie uczniowi zdania. Jest to bardzo proste, bo wystarczy mieć tylko 30% z części podstawowej. Uczeń ma zdane, panstwo chwali się, że liczba osób znających języki rośnie lawinowo. Sto tysięcy rocznie. Robimy to za przykładem Francji, Niemiec i Włoch. Może się mylę, ale z tego co wiem, przedstawiciele tych narodów nie wykazują się znajomościa a nawet chęcią nauki języków obcych. Statystyki są tymczasem hurraoptymistyczne.
Pauperyzacja i tyle.
|
|
|