To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Kobiety i fantastyka

Alkioneus - 4 Marca 2006, 00:39

Lu napisał/a

Być może....
Nie palę, chodzę na wino albo wódkę (rzadziej piwo), nie oglądam seriali, brzydzę się przemocą i brutalnością w literaturze oraz sklepami o powierzchni całkowitej większej niż 120 m2 .
Jak widać ciężko wskazać cechy wspólne.... 8)


Za przemoc i brutalność masz u mnie plusa. Pewien Burghess myślał, że przemocą właśnie okrasi książkę, którą nazwał "Rok 1985". Nazwisko skreśliłem.

Alkioneus - 4 Marca 2006, 00:41

Lu napisał/a

Ostatnio chciałam zabrać koleżankę (niefantastyczną) na spotkanie kółka miłośników fantastyki. Koleżanka doszła jednak do wniosku że nie odnajdzie się w towarzystwie ufotów bo , cytuję: ...miłośnicy fantastyki kojarzą mi sie z pryszczatymi, zdziecinniałymi facetami którzy siedzą przed telewizorem i oglądają filmy o ufo.
Poszłam sama i przyjrzałam się baczniej moim kolegom.... Coś w tym jednak jest.... :wink:


Coś w tym jest. I to jest wbrew pozorom poważna sprawa.

AFTER EDIT: Walnął się podwójny post, ale jest 40 minut po piątku. Można chyba wybaczyć...

Alkioneus - 4 Marca 2006, 00:44

Lu napisał/a

Ostatnio chciałam zabrać koleżankę (niefantastyczną) na spotkanie kółka miłośników fantastyki. Koleżanka doszła jednak do wniosku że nie odnajdzie się w towarzystwie ufotów bo , cytuję: ...miłośnicy fantastyki kojarzą mi sie z pryszczatymi, zdziecinniałymi facetami którzy siedzą przed telewizorem i oglądają filmy o ufo.
Poszłam sama i przyjrzałam się baczniej moim kolegom.... Coś w tym jednak jest.... :wink:


Coś w tym jest. I to jest wbrew pozorom poważna sprawa. Kobiety, które trafiają do tego twardego grona fantastycznego, rzadko są takimi "ufotami". A wśród facetów na pewnym etapie trzeba dobrze przecierać oczy, bo granica się zaciera.

Rodion - 4 Marca 2006, 12:42

Dziewczyny fajnie ze opowiadacie o sobie. :D Dzięki czemu wiem ze kiedy spotkam kogoś ubranego w gorset i długą spódnice to całkiem mozliwe ze będzie to Lu, a jak zobaczę dziewczyne "przyssana" do butelki piwa z nowym numerem Brawo, to będzie to Miria. :mrgreen:
I wszystko to cacy, ale Wy opisujecie jakie jesteście teraz a przecież jest to po części wynikiem tych paru wagonów książek jakie przeczytałyście do dnia dzisiejszego. :D
Czy pamietacie która z tych ksiązek byla ta przez która dziś pierwszą, lub jedna z pierwszych, półką na jakiej spoczywa Wasz wzrok w księgarni czy empiku, jest ta z szyldem FANTASTYKA ?
A moze nie byla to książka tylko coś innego? :roll:

Ziuta - 4 Marca 2006, 13:27

Pragnę również zwrócić uwagę, iż panie pasjonujące się fantastyką darzą szczególną atencją Johnny'ego Deppa 8)
Anonymous - 4 Marca 2006, 15:16

Rodion napisał/a
Czy pamietacie która z tych ksiązek byla ta przez która dziś pierwszą, lub jedna z pierwszych, półką na jakiej spoczywa Wasz wzrok w księgarni czy empiku, jest ta z szyldem FANTASTYKA ?
A moze nie byla to książka tylko coś innego?

To może ja "opowiem Wam moją historię" :mrgreen: Tylko nie śmiać się! :P
Z wielkim rozrzewnieniem wróciłam do lat swego słodkiego dziecinstwa i przypomniałam sobie, jak to było. Sądzę, że moje zboczenie fantastyczne zawdzięczam w dużej mierze mojej mamie, która co prawda nigdy nie była miłośniczką fantastyki sensu stricte, ale do tej pory ma fijoła na punkcie fantastycznych filmów ("Władcę pierścieni" ogłądała ze 30 razy, a scenę, w której elfy wmaszerowują do twierdzy, to juz nie policzę). Otóż mama bardzo dużo mi czytała (Robin Hooda ze cztery razy, z tym, ze tylko raz całość, bo potem miało byc bez ostatniego rozdziału - Robin w nim ginął) i opowiadała bajki. Wśród tych bajek znalazły się Star Warsy 8) Byłam zachwycona. Później obejrzałam E.T. i byłam chora przez ładnych parę tygodni (zmuszałam małą siostrę do odgrywania roli E.T. i strasznie się frustrowałam, bo ona zbyt niekumająca jeszcze była :) ). Dzięki mamie szybko zaczęłam pochłaniać tony książek, w szkole stałam się ekspertem od języka polskiego, sprawdzałam koleżankom prace i zeszyty przed oddaniem nauczycielce, a moje prace było na ogół odczytywane na głos jako wzór (wcale się nie przechwalam :P ). Przelom fantatstyczny nastąpił, kiedy pojawiły się "opowieści o Pilocie Pirxie" oraz "Hobbit" w kanonie lektur. Po tych książkach spać nie mogłam, a nikt z rówieśników nie rozumiał mojego entuzjazmu :( No i się zaczeło - Lem, potem Dick, oczywiście Tolkien... A potem to już poszloooo. :D

Dodam offtopicznie, że w liceum moje talenta literackie przygasły, bo pani od polskiego bardzo mnie tępiła, z uporem maniaka stawiając mi pały za to, że z żelazną konsekwencją odmawialam brania czynnego udziału w lekcjach. Swoją chwilę tryumfu przeżyłam na próbnej maturze, kiedy rzeczona pani postawiła mi piątkę jako jedynej osobie w szkole i rozpływała się w zachwytach nad moim wypracowaniem(nie wiedziała, że to moja praca i była okropnie zawiedziona, gdy się w końcu dowiedziała).

Podsumowując, fantastyczne zamilowanie zawdzięczam mamie i lekturom szkolnym :mrgreen: Chociaż pewnie prędzej czy później natknęłabym się na fantastykę... Więc może raczej to wielka miłość do slowa pisanego, także zaszczepiona przez mamę. Mama rulez :!: 8)

elam - 4 Marca 2006, 17:37

kiedy bylam mala, mieszkalam w takim domu, gdzie nie bylo ksiazek. tylko quo vadis i cos o hodowli zwierzat futerkowych. ale potem, w szkole, oprocz lektur czytalam NAMIETNIE Sienkiewicza, gdzies od 9go roku zycia. pozyczalam to w kolko z biblioteki, niektore strony na pamiec umialam. poza tym uwielbialam Muminki.
w 2giej klasie podstawowki tata zapisal mnie do biblioteki dla doroslych. to mala biblioteka i nie bylo tam zbyt wiele ksiazek dla mnie, panie bibliotekarki odmawialy mi wypozyczenia np Alistaira MacLeana (pamietam, ze tata musial ze mna pojsc i im powiedziec, ze to "dla niego") pozyczalam Karola Maya, coorwooda, Coopera, Sienkiewicza, Dumasa.. i byly tez dwie polki z fantastyka. "kroki w nieznane".. cos silverberga, simaka, ursula le guin czy wagner... wybor nieduzy, klasyka. i tak bylo az do lat licealnych. potem czytalam harlequiny, Barbare Cartland, wciaz sienkiewicz-Dumas-Hugo, romansidla, ogolnie rzecz biorac, bo lubie, i MacLean, Conan Doyle, kryminaly ale tez waski wybor. co tam znalazlam w bibliotece.. w ogole, przeczytalam w zyciu wszystkie lektury szkolne i dosc duzo dziadostwa, a wielkie, powazne pozycje mam jeszcze przed soba...
literatura sf jest z reguly napisana przystepnym jezykiem, to nie "ulisses" joyce'a.. dlatego (tez) po nia siegam. ale przede wszystkim dlatego, ze daje material mojej wyobrazni, pozwala odskoczyc od szarej rzeczywistosci, zastanowic sie nad sensem zycia, widzianego z nieco innego punktu widzenia.. daje ten inny punkt widzenia, pobudza intelektualnie, nie zmuszajac jednoczsesnie do zbyt wielkiego wysilku. jesli nie chce mi sie akurat zastanawiac nad celem mojej egzystencji, biore sobie, co jest lekkie w sf; watki sensacyjne, akcje, fantastyke, efekty specjalne.. i o to chodzi...

o zapomnialam o bardzo waznej ksiazce : Ania z Zielonego Wzgorza. :) okazuje sie, ze nadal z niej nie wyroslam. wlasnie sobie ogladam film na podstawie powiesci i przezywam tak samo, jak te xx lat temu..

Anko - 6 Marca 2006, 12:12

Rodion napisał/a
Czy pamietacie która z tych ksiązek byla ta przez która dziś pierwszą, lub jedna z pierwszych, półką na jakiej spoczywa Wasz wzrok w księgarni czy empiku, jest ta z szyldem FANTASTYKA ?
A moze nie byla to książka tylko coś innego?
Szczerze, w dzieciństwie myślałam, że fantastyka to tylko rosyjskie sf i nasz Lem, bo to było w domu. Fantasy przyszło później - może od Tolkiena, którego w podstawówce miałam przeczytać na olimpiadę w polskiego (i tak poznałam fantasy), a może od lektury "Fenixa"... Ale najpierwsze doświadczenia z fantastyką to było anime, jeśli mam być szczera. I do dzisiaj pamiętam te doświadczenia z sentymentem. :roll:
To była taka młodsza podstawówka. A starsza podstawówka upłynęła mi pod znakiem gier komputerowych, potem mangi, którą wreszcie zaczęto w Polsce wydawać...

A w dzieciństwie czytałam książki przygodowe raczej, bo to było pod ręką. No i "Piknik na skraju drogi" pamiętam, ale bardzo przez mgłę...

elam - 6 Marca 2006, 12:51

aj, to ty Anko duzo mlodsza jestes ode mnie, ja kulture japonska poznalam dopiero gdzies w liceum, i do tej pory dobrze nie odrozniam mangi od anime, i nie przepadam jakos specjalnie..
na jakiejs tv szla taka "bajka" Daimos. To byl ten pierwszy raz. :) ogladalam z mlodszym rodzenstwem. to musialo byc gdzies mniej wiecej w 88 roku..
no i oczywiscie godzilla. !

Anko - 6 Marca 2006, 13:40

elam napisał/a
aj, to ty Anko duzo mlodsza jestes ode mnie, ja kulture japonska poznalam dopiero gdzies w liceum, i do tej pory dobrze nie odrozniam mangi od anime, i nie przepadam jakos specjalnie..
na jakiejs tv szla taka bajka Daimos. To byl ten pierwszy raz. :) ogladalam z mlodszym rodzenstwem. to musialo byc gdzies mniej wiecej w 88 roku..
no i oczywiscie godzilla. !
Och, zdziwię Cię, ale ja właśnie o tym "Daimosie" mówiłam. Powtarzali go przez wiele lat na "Polonii 1". W sumie to stare anime (lata 70? 80?), ale to klasyka mojego dzieciństwa...
Niemniej, w moim profilu dokładnie widać, od kogo mogę być starsza, a od kogo młodsza i o ile...

elam - 6 Marca 2006, 14:36

sorki... nie zagladalam wczesniej do twojego profilu.. jestes mlodsza :) nawet od mojego mlodszego rodzenstwa :) no matters.
a Daimos fajny byl. tylko nie pamietam juz, jak sie skonczyl. co stalo sie z Erika i z Kazuja?

joe_cool - 6 Marca 2006, 20:22

ja chyba zaczęłam od córki czarownic. bracia lwie serce też tak trochę pod fantasy podpadają, prawda? potem chyba się dorwałam do świata czarowic andre norton, ktoś mi wetknął do ręki nowy wspaniały świat, kolega polecił endera, gdzieś po drodze był władca pierścieni, w liceum natknęłam się też na dicka (moja pierwsza jego powieść to trzy stygmaty...), a że ogólnie czytam dużo i chętnie, to jakoś ta fantastyka weszła mi na stałe do repertuaru.
jako małolata oczywiście byłam zachwycona star warsami - kochałam się w luku skajłokerze (na hana solo jeszcze za młoda byłam, ale za to indiana dżołns to jak najbardziej :mrgreen: ) i w ogóle.
w erpegi nie gram, ale za to uwielbiam gry komputerowe... za mangą nie przepadam. ale oglądałam dżordżi - taka japońska bajka o blond dziewczęciu z wielkimi niebieskimi oczami co to się na jakiś statek zaciągnęła, za chłopca się przebrawszy - na rtl2 daaaawnoooo temu leciało. a, i sailor moon też oglądałam - boże, jak to dawno było...

czy do profilu czytelniczki fantastyki pasuję? hm, myślę, że jedyna nasza wspólna cecha to to, że generalnie dużo czytamy, i to nie tylko fantastykę. reszta - nałogi, nawyki, poglądy polityczne, itepe - nie jest ważna.

gorat - 6 Marca 2006, 20:58

joe_cool napisał/a
reszta - nałogi, nawyki, poglądy polityczne, itepe - nie jest ważna.

A skąd wiesz, czy to nie rzutuje na odbiór fantastyki? :P
Jeśli świeżo rzuciłaś palenie, to chyba będzie Cię irytował opis palacza rozkosznie zaciągającego się dymem? ;)

elam - 6 Marca 2006, 23:05

a ja nigdy-nigdy nie palilam, nie lubie papierosow, kawy, wodki ani innych mocnych alkoholi, choc moge je pic nawet bez lodu - wole herbate. lubie i slodkie (ciasteczka, czekolade, wata cukrowa.. ) i slone (chipsy, paluszki, popcorn..) :D
chyba jednak wole podjadac na slono.
(powiedzial gremlinek i siegnal po paczke orzeszkow pistacjowych)

Iscariote - 7 Marca 2006, 08:16

żeby obalić mit, że jakoby młodzież zdegenerowana jest napiszę tak
JA ALKOHOLU NIE PIJE (nie lubie co nie znaczy, że nie toleruje tego u znajomych, ale moi znajomi znają swoje granice i nie uchleją się tak, że potem pół mieszkania trzeba sprzątać z wiadomo czego, jak to się przyjęło uważać o młodzieży)
A u kobiet to nie wiem jak jest:/

Haletha - 7 Marca 2006, 09:44

Ja się w wieku siedmiu lat zaczytywałam w "Ronji, córce zbójnika", ale nie wiedziałam, że to fantasy.. :)
Godzilla - 7 Marca 2006, 10:13

A gdzie się kończy bajka a zaczyna fantasy?
Lu - 7 Marca 2006, 10:13

Haletha napisał/a
Ja się w wieku siedmiu lat zaczytywałam w Ronji, córce zbójnika, ale nie wiedziałam, że to fantasy.. :)


Ja też uwielbiałam tę książkę :lol: Byłam jednak troszkę starsza (jakieś 9,10 lat) i chciałam żyć w lesie, jak Ronja :wink:

Aż do dzisiaj nie wiedziałam że to fantasy :shock:

Godzilla - 7 Marca 2006, 10:15

No to Muminki chyba też :)
Haletha - 7 Marca 2006, 10:20

Godzilla napisał/a
A gdzie się kończy bajka a zaczyna fantasy?

Dobre pytanie i zapewne warte przedyskutowania. Hm, może jakiś specyficzny klimat?;) A co do Ronji - po latach dotarły mnie z wielu źródeł informacje, że to fantasy, więc może już będę się tego trzymać.

W lesie też zawsze chciałam mieszkać i wcale mi to nie przeszło:)

Godzilla - 7 Marca 2006, 10:24

Najwyraźniej ta granica jest bardzo płynna. Może zależy wręcz od tego, dla jakiej publiki pisana jest historia? Jak dla młodszej to bajka, a jak dla starszej - fantasy? Bo inaczej nie umiem sobie wytłumaczyć takiego akurat zakwalifikowania Ronji. Zdaje mi się, że raczej jest odwrotnie: to fantasy jest bajką, tylko taką dla dorosłych. Choć to oczywiście moje prywatne zdanie, nie poparte studiami polonistyczno-literaturoznawczymi :lol:
Rafał - 7 Marca 2006, 12:46

Godzilla napisał/a
A gdzie się kończy bajka a zaczyna fantasy?


Godzilla napisał/a
Najwyraźniej ta granica jest bardzo płynna.


A ja tam uwżam, że bajka to taka fantasy z morałem. I już.

Godzilla - 7 Marca 2006, 13:09

O tak, morał, morał to jest to.

Wniosek: spora część współczesnych uTFOrów dla dzieci to fantasy.

elam - 7 Marca 2006, 13:36

bajka jest utworem krotkim, zawierajacym moral, i przede wszystkim, pelnym symboli i alegorii (jesli to nie to samo :) ), bedacym zapisem jakis archetypow,
np. bajka o czerwonym kapturku - tam jest nieposluszenstwo, zadawanie sie z nieznajomymi, strata dziewictwa (a, zebyscie wiedzieli!), gwalt, smierc.. (kolor czerwony - symbol bardzo wyrazny). w oryginale czerwony kapturek ginie, to co zna wiekszosc dzieci, to taka wersja light..
bajka o krolewnie sniezce = archetyp zazdrosnej macochy, pozbywajacej sie potomstwa meza, itp.
w powiesciach fantasy pomimo elementow fantastycznych wazne jest lich ogiczne polaczenie, w bajkach logika czasami zawodzi.
to tyle, moim (nie)skromnym zdaniem

joe_cool - 7 Marca 2006, 16:40

gorat napisał/a
joe_cool napisał/a
reszta - nałogi, nawyki, poglądy polityczne, itepe - nie jest ważna.

A skąd wiesz, czy to nie rzutuje na odbiór fantastyki? :P
Jeśli świeżo rzuciłaś palenie, to chyba będzie Cię irytował opis palacza rozkosznie zaciągającego się dymem? ;)

miałam tu na myśli, że ta reszta nie ma wpływu na to, czy czytam fantastykę, czy nie. ktoś w którymś wątku stwierdził, że typowy miłośnik fantastyki ma poglądy raczej prawicowe - a ja na przykład mam lewicowe... albo co ma palenie czy picie alkoholu do czytania? mamy tu palaczki i niepalące, abstynentki i miłośniczki piwa...

elam - 7 Marca 2006, 23:32

ach, nie, ani polityczne, anie religijne zapatrywania nie maja chyba wiekszego wplywu na to, czy sie lubi fantastyke, czy nie. bedac raczej socjalizujaca katoliczka lubie sf w takim samym stopniu, co moja rasistowsko-ateistyczna szefowa. :)
no i dobrze, na szczescie mamy jakis wspolny temat, w ktorym sie zgadzamy.. :)

Anko - 10 Marca 2006, 13:09

elam napisał/a
a Daimos fajny byl. tylko nie pamietam juz, jak sie skonczyl. co stalo sie z Erika i z Kazuja?
A wiesz, że ta !@#$%^&* stacja telewizyjna, na której to za moich czasów puszczali, nigdy nie wyemitowała ostatniego odcinka? :x
Też się latami głowiłam "co było dalej" - i może to gdybanie skłoniło mnie do snucia własnych historii i fantazji? :twisted:
Ale cieszę się, że mówisz, że "fajny był", bo jakaś kobitka w "leksykonie mangi i anime" napisała, że to "dzieło" trąci myszką, jest nudne i w ogóle... No jak tak można? :o

Lu napisał/a
Ja też uwielbiałam tę książkę :lol: Byłam jednak troszkę starsza (jakieś 9,10 lat) i chciałam żyć w lesie, jak Ronja :wink:
Cóż, ja też po przeczytaniu jakiejś książki o poszukiwaczach skarbów zaraz biegłam kopać na podwórku. :mrgreen: Oczywiście na tyle bezładnie, że w ogrodniectwie by mnie nikt nie zatrudnił. :lol: Pamiętam, jak zamiast grobowców egipskich zwiedzałam system strzelniczek z II Wojny Światowej rozsianych po lesie... :lol:
elam - 10 Marca 2006, 14:12

ja w dziecinstwie chodzilam dosc regularnie do bzbci po mleko z banka. skracalam sobie droge przez taka podmokla lake (lonke, jak to napisac bez polskich znakow?? minipastwisko :) ) w zimie wyobrazalam soibie, ze to biegun polnocny, pingwiny i biale niedzwiadzie (i alen vs predator :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: ), w lecie sawanne afrykanska, a na wiosne i jesien bylo tam pelno wody, w gumiakach trzeba bylo omijac "jeziorka", ktore zaludnialam roznymi rusalkami i wodnikami...
ach, a w tv lecialy : wodnik szuwarek, rusalka amelka, zwirek i muchomorek...
no i oczywiscie film nad filmami - arabella...
to tez jedno z pierwszych dziel fantastycznych, z jakim sie zetknelam. bawilam sie z sasiadka. ona, blondynka, byla arabeklla, ja musialam grac niedobra ksenie..
a sasiad byl rumburakiem :lol:
i zawsze sie klocilismy o to, kto mam magiczny pierscien

elam - 10 Marca 2006, 14:13

ups, zrobil sie podwojny post. dlaczego nie mam opcji "usun"?
Rafał - 10 Marca 2006, 15:07

elam napisał/a
lonke, jak to napisac bez polskich znakow?? minipastwisko


Już wiem jak sie zostaje literatką :wink: :mrgreen:

elam napisał/a
ups, zrobil sie podwojny post. dlaczego nie mam opcji usun?


Pewnikiem osiołek zażarł :wink:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group