Powrót z gwiazd - Pisać każdy może, jeden lepiej... ale czemu???
Piech - 22 Lutego 2006, 15:58
Emilia napisał/a | Ja poważnie myślę, że arcydzieło powstaje przez przypadek |
A mi bardzo podoba się pomysł Rogera Penrose'a (nie pamiętam już czy z The Emperor's New Mind czy z Shadows of the Mind) o tym, że autor nie tworzy dzieła tylko je "wydobywa" z równoległego Platonicznego świata, gdzie wszystkie piękne formy już istnieją. Normalnie ten świat jest poza naszym zasięgiem, ale nieliczni wrażliwcy czasem coś stamtąd uskubną. Skąd u Penrosa ten pomysł? Ano podobno w momencie olśnienia ma się wrażenie, że się coś odkrywa raczej niż tworzy. Ten insight to nic innego jak zapuszczenie żurawia w ten świat idealnych form. Mozart podobno "zobaczył" całe swoje Requiem w momencie olśnienia. Penrose przytacza sporo podobnych przykładów z dziedzin sztuki, matematyki, nauki. Bardzio lubię takie pomysły. A z Perose'a proszę przypadkiem nie kpić, bo to wielki matematyk i w ogóle jeden z najteższych współczesnych umysłów.
Emilia napisał/a | Tym szlifem w literaturze jest poprawność warsztatowa, o której napomknęłam, a czego nie zauważyłeś. |
Zauważyłem i zgadzam się. Sporo książek przeczytałem dlatego, że po prostu podobał mi się język
Henryk Tur - 22 Lutego 2006, 16:00
Ha, można też przyjąć, że wszystko, o czym piszemy, gdzieś tam ożywa...
A swoją drogą - to, co ktos napisze, ożywa potem w głowie czytajacego. Czytelnik wyobraża sobie postaci i miejsca, więc w sumie je gdzieś w swym umyśle tworzy.
Emilia - 22 Lutego 2006, 16:08
To Hansag nie wie, że poziom czytelnika wyznacza pułap, od którego zaczyna się arcydzieło? Harlequiny też mają w sobie potencjał i nie zamierzam wyśmiewać się z tej literatury, choć bronić jej również nie będę. Nie przesadzam ja po prostu mam rację.
Henryk Tur - 22 Lutego 2006, 16:13
Poziom czytelnika jest różny ; arcydzieło jest wtedy, gdy barbarzyńca uroni nad tekstem łzę
Emilia - 22 Lutego 2006, 16:22
Człowiek zostaje czytelnikiem tylko wtedy jeżeli umie uruchomić wyobraźnię i ożywić czytaną treść. Książki często oceniane są jako nudne nie dlatego, że są takie, ale dlatego, że odbiorcy brakuje wyobraźni. Hansag o tej łzie jest bardzo ładne.
Emilia - 22 Lutego 2006, 16:32
Piechu Muszę pomyśleć o tym co napisałeś na temat teori Penrose`a. Bardzo mi ten pogląd przypadł do gustu, ale teraz jestem troche zmęczona.
Pako - 22 Lutego 2006, 16:33
Po części zgadzam się z Emilią. Ale nie do końca. Jestem zdania, że napisać arcydzieło może prawie każdy, wystarczy odrobina talentu, mnóstwo ciężkiej pracy i chęci. Bo ja poo prostu nie lubię definicji - on ma do tego talent, bo takie coś zdarza się baaaaaardzo żadko. Większość geniuszy po prostu nieludzko ciężko charowała na swój sukces.
Ten tam od platona tez ma fajną definicję ale się z nią nie do końca zgodze, bo po prostu nie zgadzam sie z wizją świata idealnego obok nas, gdzie wszystko jest piękne, a my jesteśmy tylko gorszym odbiciem
Emilia - 22 Lutego 2006, 16:45
Pako to gdzie jest Raj?
Pako - 22 Lutego 2006, 16:54
Raj to inna sprawa. I długo by gadać. Mi chodzi o to, że ja (ten konkretnie tu siedzący) nei jestem jedynie odbiciem mnie idealnego (tak bodajże było u platona). Ja jestem taki, jaki jestem tu i teraz. Raj będzie po śmierci (albo i nie są dwa wyjścia), tam też będę prawie taki, jak tu, tylko idealny, ale to stanie się dopiero potem. Ale straszny z tego offtop
Emilia - 22 Lutego 2006, 17:07
Tak Pako tu i teraz jesteś taki jaki, jesteś co nie oznaczaż że jesteś, taki jaki jesteś tu i teraz - a to dlatego, że będąc TU nie wiesz jaki jesteś TERAZ a będąc TERAZ nie wiesz jaki jesteś TU.
Chyba, że coś pokręciłam. Uff ale to trudne...
Pako - 22 Lutego 2006, 17:09
No i ogółem właśnie w to nie wierzę wierzę za to, że teraz jest teraz, a tu jest tu
Ale powróćmy do normalności
Takie pytanie ode mnie - ile tekstów zakończonych macie na swoim koncie, a ile ztych zakończonych wam (nie innym, tylko szczerze wam) się podoba?
Emilia - 22 Lutego 2006, 17:14
Pako? Poddajesz się?
Pako - 22 Lutego 2006, 17:21
never Tylko do wątku innego przejdźmy, albo na pw się przenieśmy Bo nas logan warnami pogoni (albo i nie on, ostatnio przybyło moderatorów) Trzeba się bać
Emilia - 22 Lutego 2006, 17:25
Pako: nie mam już siły Twardzielu. Proponuję remis (na razie)
Pako - 22 Lutego 2006, 17:27
Więc niech się stanie Remis. A teraz wracajmy do mojego pytania powyżej.
Samowiła - 22 Lutego 2006, 17:36
Każdy jakoś widzi siebie TERAZ, a obraz ten zmienia się z upływem czasu. Ale czy ten obraz siebie-ze-wspomnień będzie bardziej prawdziwy? Czy jakikolwiek obraz siebie jest prawdziwy? Czy jakikolwiek obraz czegokolwiek jest kiedykolwiek prawdziwy?
Jeśli chodzi o książki, czasem boję się, że gdzieś ożywa nie tylko to, co zostało napisane, przeczytane i przeżute przez nasz mózg, ale że istnieje też miejsce (?) gdzie spełniają się wszystkie historie, które zostały pomyślane a nawet te które mogłyby zostać pomyślane, ale nigdy nie zostały. Słowem, że są światy, gdzie elementy naszej rzeczywistości układają się na wszystkie możliwe sposoby.
To jest trochę przerażające...
Pako - 22 Lutego 2006, 17:56
Przerażające? Czy ja wiem. Niektóre historie wydają się żyć własnym życiem już dziś. A chyba jedynym miejscem, gdzie wszystkie historie się spełniają ejst umysł, marzenia. Tam jest wszystko, nawet to, co niepomyślane.
Gustaw G.Garuga - 22 Lutego 2006, 18:25
Pako napisał/a | Takie pytanie ode mnie - ile tekstów zakończonych macie na swoim koncie, a ile ztych zakończonych wam (nie innym, tylko szczerze wam) się podoba? |
Teksty sprzed 2004 r. (będzie paręnaście) odgradzam grubą kreską. Nie jestem z nich zadowolony, wręcz się ich wstydzę - grafomańskie juwenilia, co tu dużo mówić . Ostatnio przetrzepałem je z kurzu i znalazłem tylko jeden rokujący nadzieje
W nowej statystyce tekstów zakończony w 100% mam 1, leży teraz na biurku redaktora (albo i nie leży, a może nawet już dawno w koszu, ale skąd mam wiedzieć ) i jestem z niego zadowolony jak jasna cholera. Drugi tekst (odkurzony) ukończony w 95% i przed ostatnią fazą poprawek. Jestem zeń w miarę zadowolony - zobaczymy, co będzie, jak siądę do poprawek
W ogóle to za poradą, jaka padła w wątku "Nadsyłanie prac", planuję zwiększenie produkcji. Zamiast smazyć jeden tekst na rok i wysyłać co kwartał do kolejnej redakcji, zamierzam pisać po jednym do wszystkich Planu "B" na razie nie mam
Aga - 22 Lutego 2006, 18:30
Ja, podobnie jak GGG, nie liczę żadnych wprawek, bo czytając je teraz, płaczę ze śmiechu. Liczę teksty od maja 2005. Jest ich cztery. Wszystkie jeszcze w fazie obróbki. A bardzo zadowolona jestem z dwóch. Czyli wychodzi pół na pół. Niestety, wciąż czekam na debiut. Może mi się wreszcie poszczęści?
Henryk Tur - 22 Lutego 2006, 19:45
Emilia napisał/a | Hansag o tej łzie jest bardzo ładne. |
A co ważne - prawdziwe.
Lu - 23 Lutego 2006, 00:32
Pako napisał/a | A chyba jedynym miejscem, gdzie wszystkie historie się spełniają ejst umysł, marzenia. Tam jest wszystko, nawet to, co niepomyślane. |
Tylko skąd to się tam bierze
Nasze zmysły ograniczają nam percepcję rzeczywistości, dlatego jako rzeczywiste odbieramy 3 wymiary (+czas - sądzę że to kolejny wymiar). To co nazywasz marzeniami, wyobraźnią, lub snami , jest rzeczywiste - po prostu istnieje w innych wymiarach. To logiczne.
Emilia - 23 Lutego 2006, 00:41
NURS napisał/a | Emilia napisał/a | Hej!
Cytat |
NURS napisał
bo ci zbitka wyszła. nie da sie nauczyc pisać arcydzieła. Z tym sie rodzisz, w szkole nie nauczą. ale mozna nauczyć sie pisac tak, żeby było poprawnie, i o tym drugim traktuje ostatnia częśc cycatu bo wielu pisze klepiąc w klawisze i nie mysląc specjalnie, czy to ma rytm, czy da sie przeczytać. |
Ja uważam, że arcydzieła powstają przez przypadek. Piszący nie ma na to większego wpływu. A rodzimy się z potrzebą komunikacji (od gaworzenia po pisanie) i to jest istota rzeczy. Myślę, że grafoman też ma szansę stworzyć arcydzieło, na tej samej zasadzie, jak pisarzowi zdarza się publikowac gniota (fe brzydkie słowo). Inna sprawa, że ta szansa może być niewielka. Natomiast chcąc pisać dla innych to trzeba a nie można nauczyć się pisać tak, żeby było poprawnie. |
Polemizowałbym. grafoman nie napisze arcydzieła z prostej przyczyny, grafoman nie potrafi pisać. to tak, jakbyś powiedziała, że w malarstwie najwieksze dzieła powstawały przypadkiem. Tysiace malowały portrety kobiet, ale Mona jest jedna. Dlatego, że malował ją geniusz, a nie pacykarz. A pisanie to takie malowanie słowem. Trzeba rozumieć, co sie pisze i co się chce napisać. Trzeba to czuć! |
Ależ NURS Oczywiście, że tak powiem. Co więcej - będę się przy tym upierała! W malarstwie na obraz składa się tak wiele czynników: portretowany model, jego postrzeganie przez artystę (zależne choćby od nastroju, zdrowia, sytości lub głodu, miłości czy nienawiści), oświetlenie planu (wpływające na widzenie koloru, dobór światłocienia, miękkość konturu), a gdzie rodzaj farb, a gdzie stosowana technika, procesy chemiczne przy utrwalaniu - och nie będę dalej wymieniała bo nie oto chodzi - że nie sposób przewidzieć ostatecznego efektu. Geniusz artysty, na który się powołujesz nie jest siłą sprawczą lecz katalizatorem powodującym większą częstotliwość lub większe prawdopodobieństwo zaistnienia tego szczególnego zbiegu okoliczności będącego arcydziełem.
W literaturze jest podobnie. Fabuła stanowiąca w początkowej fazie zaledwie ideę, zaczyna nabierać kształtu w trakcie pracy nad nią. Ponieważ dzieje się to w czasie, a nikt nie zna swojego losu, to na rozwój fabuły mają wpływ kolejne przeżycia autora. Prawda? Mało tego! Konsekwencją stopniowego wypełniania fabuły treścią jest coraz większa autonomia postaci, które zaczynają żyć własnym życiem wpływając na decyzje autora. Ewentualny geniusz, talent czy sprawność warsztatowa tylko ułatwia pracę nie będąc jej esencją.
Rozumieć i wiedzieć co się chce napisać owszem trzeba - ale na początku. Później się pisze i jest to niewiadoma będąca przygodą pisarza.
Och czyż nie jest to piękne i fascynujące?
Bardzo miło mi się z Tobą polemizuje NURS...
gorat - 23 Lutego 2006, 12:17
Emilia napisał/a | Geniusz artysty, na który się powołujesz nie jest siłą sprawczą lecz katalizatorem powodującym większą częstotliwość lub większe prawdopodobieństwo zaistnienia tego szczególnego zbiegu okoliczności będącego arcydziełem. |
Twierdzisz zatem, że wszyscy mogliby być geniuszami, tylko za często się ślizgają na mydle?
Anko - 23 Lutego 2006, 12:53
A ja mam pytanie trochę z innej beczki, choć zahaczające o ten przykład z Pilipiuka... Słyszałam, że trzeba pisać krótkimi, prostymi zdaniami. Zwłaszcza w dialogu zdanie wielokrotnie złożone brzmi sztucznie i w ogóle odstrasza czytelnika. Co o tym sądzicie? Zgodzicie się, czy uznacie to za kolejny "przesąd" rodem z tzw. "poradników dla pisarzy"?
No i druga kwestia - co do tych zakończeń, których znaczenie tak podkreślał Romek P.. Kiedyś napisałeś, Romku, że są puenty "miękkie i twarde". Czy mógłbyś to rozwinąć, wytłumaczyć, co przez to rozumiesz?
Anko - 23 Lutego 2006, 12:55
Lu napisał/a | Mi też - ja co prawda zawalam wszystkie terminy i spóźniam się z recenzjami, | Ja podobnie, ale jak chcesz, Elam, to możesz podesłać.
Czarny - 23 Lutego 2006, 13:54
Do mnie również można słać. Ostatnio ze dwa tygodnie miałem młyn w robocie, więc trochę zalegam, ale już się uspokoiło i wracam do czytania.
Przy okazji podziękowania Marze i elam za uwagi.
Mara - 23 Lutego 2006, 14:11
Cała przyjemność po mojej stronie, Czarny
joe_cool - 23 Lutego 2006, 16:06
Anko napisał/a | A ja mam pytanie trochę z innej beczki, choć zahaczające o ten przykład z Pilipiuka... Słyszałam, że trzeba pisać krótkimi, prostymi zdaniami. Zwłaszcza w dialogu zdanie wielokrotnie złożone brzmi sztucznie i w ogóle odstrasza czytelnika. Co o tym sądzicie? Zgodzicie się, czy uznacie to za kolejny przesąd rodem z tzw. poradników dla pisarzy?
|
ja odpowiem z punktu widzenia czytelnika - to zależy od sytuacji, bohatera i efektu, jaki chcemy osiągnąć.
w grucie rzeczy chodzi o to, żeby coś się płynnie czytało. zwłaszcza dialogi. mało kto mówi zdaniami wielokrotnie złożonymi (no chyba, że profesor podczas wykładu) - każda taka konstrukcja w dialogu brzmi sztucznie (wystarczy włączyć dowolny serial produkcji polskiej, nie wiem, kto tam dialogi pisze ). przesada w drugą stronę też nie jest wskazana. osobiście denerwuje mnie styl pisania: "wstał. poszedł do kibla. podniósł klapę. wysikał się." no, nie czyta się płynnie.
Pako - 23 Lutego 2006, 16:42
Zdania: krótkie przyspieszają akcję, czyta się je jednym tchem. Dłuższe akcję uspokajają, ale nie można przesadzić z długością bo się czytelnik gubi po prostu.
Z Emilką mogę się zgodzić szczerze. Też uważam, żę każdy może napisać dzieło, a talent jedynie to ułatwia trochę
Co do opowiadań - mi chodziło właśnie też o te, które pisało się na początku. Ile tekstów powstało, zanim stwierdziliście, zę to ma sens, że coś z tego moze być?
Samowiła - 23 Lutego 2006, 21:07
A mi się bardziej dłuższe zdania podobają, najlepiej takie, które można rozplątywać jak łamigłówkę, a jednak nie ma w nich żadnych błędów. Lubię na przykład takie napakowane opisy, z wieloma zdaniami podrzędnymi - jesli są fajnie skonstruowane to czytanie jest czystą przyjemnoscią. Mistrzem jest chyba Bruno Szulz. Każde zdanie to jak małe opowiadanko
|
|
|