To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Polska fantastyka, a reszta świata

Kruk Siwy - 3 Lutego 2014, 18:36

Nie wiem jak z fantastyką izraelską, ale żydowskiej jest morze. Może nawet czerwone.
B.A.Urbański - 3 Lutego 2014, 18:36

Ziuta napisał/a
Ile u nas wydają fantastyki izraelskiej? Kojarzę tylko Lavie Tidhara.

I chyba tylko dlatego, że on pisuje po angielskiemu.
Swoją drogą to ciekawe, że przy tak dużej liczbie rodaków w USA czy UK, nie dorobiliśmy się kogoś takiego jak Tidhar czy Liu.

nureczka - 3 Lutego 2014, 18:52

Protestuję! Miałam na myśli prawdziwych Eskimosów Z Eskimoslandii.
Godzilla - 3 Lutego 2014, 18:52

Ja kiedyś czytałam fantastykę bengalską. Bardzo sympatyczna. Fakt, że dla dzieci. Sama miałam wtedy dość niewiele lat :)
Luc du Lac - 3 Lutego 2014, 19:29

a czytał ktoś Sapkowskiego po angielsku ?
Adon - 3 Lutego 2014, 19:45

Tak. Tłumaczenie co najwyżej poprawne. Masa smaczków językowych, które ja bym był w stanie przetłumaczyć, pominięta.
Ziuta - 3 Lutego 2014, 19:49

The Last Wish i Blood of Elves przetłumaczone tragicznie. Times of Contempt podobno dużo lepiej, bo sam AS nadzorował nowego tłumacza.
A tu opinie zagramanicznego czytelnika:
http://juandahlmann.wordp...rzej-sapkowski/

Luc du Lac - 3 Lutego 2014, 19:50

Adon napisał/a
Tak. Tłumaczenie co najwyżej poprawne. Masa smaczków językowych, które ja bym był w stanie przetłumaczyć, pominięta.


a kto tłumaczył - tzn. ? narodowość


btw. lepiej żeby tłumacz był narodowości pisarza i tłumaczył na język "drugi" czy na odwrót ?

Ziuta - 3 Lutego 2014, 20:49

Blood of Elves - Danusia Stok
Times of Contempt - David French

dziko - 3 Lutego 2014, 22:00

Ziuta napisał/a
Masz irytującą manierę powoływania się na prywatne źródła. Jakiś muzyk, jakieś kasyno, w którym to bywałeś nie tylko w strefie dla wszystkich. Tak się składa, że je z innego źródła wiem, że twoje źródło fantazjuje, że hej, a ten polskim muzyk gra za marne grosze, żeby spłacić alimenty.


Muzyk, o którym mówiłem, to Tomasz Stańko. To nie jest zresztą jakiś wyjątek, jazz czy muzyka poważna to często naprawdę duże pieniądze. A co do moich bytności w kasynach, to np. polscy studenci psychologii uczą się o hazardzie z rozdziału mojego autorstwa i generalnie nietrudno co nieco wygooglać na temat moich bliskich związków z tą branżą. No ale jeszcze łatwiej się powyzłośliwiać... :roll:

Wracając do tematu: oczywiście nie jest tak, że napisanie polskiego fantasy tak dobrego jak angielskie fantasy jest niemożliwe. Bo skoro istnieją (mam nadzieję) dobre przekłady angielskiego fantasy na polski, to można by teoretycznie napisać książkę po polsku, która byłaby ekwiwalentem takiego przekładu (i przetłumaczyć potem na angielski :wink: ). Bo jak już wspominałem - literatura anglosaska to nie tylko język jako narzędzie, ale pewien styl myślenia. Czyli, teoretycznie, pewnie można pisać po "anglosasku", pisząc po polsku.

charande - 3 Lutego 2014, 22:10

Matko z córką, obawiam się, że proza Sapkowskiego mogła w tłumaczeniu na angielski stracić bardzo dużo. W przypadku tego autora lepiej byłoby, żeby tłumaczył native speaker i to taki, który umie umiejętnie się posługiwać archaizacją, przekładać niepoprawną mowę wieśniaków itp. I przekładać dowcipy (m.in. typowe dla Sapkowskiego używanie wulgaryzmów z efektem humorystycznym).
dziko - 3 Lutego 2014, 22:16

Warto poczytać recenzje tłumaczonego Sapka na Amazonie - są generalnie bardzo pozytywne, acz widać, że trochę przesadził z erudycją i ludzie niektórych wtrętów nie rozumieją. Z Sapkowskim jest też ten problem, że robił trochę odwołań do polskiej rzeczywistości (np. debaty aborcyjnej, w czasie, gdy wychodziła saga) - niemniej, pod tym akurat względem wypada bardzo dobrze na tle innych polskich pisarzy - ale nie chcę tego akurat wątku rozwijać, bo mnie już chyba rozszarpiecie :lol:

BTW: w wersji Kindlowej można podejrzeć pierwsze strony np. "Ostatniego życzenia" (link poniżej, potem kliknąć na "LOOK INSIDE!") i ocenić samemu tłumaczenie:

http://www.amazon.com/Las...pkowski+andrzej

Ziuta - 3 Lutego 2014, 22:24

dziko napisał/a
Muzyk, o którym mówiłem, to Tomasz Stańko. To nie jest zresztą jakiś wyjątek, jazz czy muzyka poważna to często naprawdę duże pieniądze. A co do moich bytności w kasynach, to np. polscy studenci psychologii uczą się o hazardzie z rozdziału mojego autorstwa i generalnie nietrudno co nieco wygooglać na temat moich bliskich związków z tą branżą. No ale jeszcze łatwiej się powyzłośliwiać...

No i tak powinno być od początku - nazwiska, adresy i bibliografie, a nie jakieś tajemnicze "skądinąd wiem..."

dziko napisał/a
Wracając do tematu: oczywiście nie jest tak, że napisanie polskiego fantasy tak dobrego jak angielskie fantasy jest niemożliwe. Bo skoro istnieją (mam nadzieję) dobre przekłady angielskiego fantasy na polski, to można by teoretycznie napisać książkę po polsku, która byłaby ekwiwalentem takiego przekładu (i przetłumaczyć potem na angielski ). Bo jak już wspominałem - literatura anglosaska to nie tylko język jako narzędzie, ale pewien styl myślenia. Czyli, teoretycznie, pewnie można pisać po anglosasku, pisząc po polsku.

Angielski jako styl myślenia? Angielskim posługuje się i angielska królowa, i prezydent USA, biały supremacjonista, i murzyn z murzynowa, i Richard Dawkins, i prymas Anglii, i libertarianin, i lewak ze Wschodniego Wybrzeża, i fundamentalista z Georgii, i działacz LGBT, i Guy N. Smith, i James Joyce. Zwłaszcza ci dwaj ostatni: grafoman trzaskający jeden szit za drugim i wielki dwudziestowieczny modernista. Już widzę ten ich wspólny styl myślenia.

merula - 3 Lutego 2014, 23:10

dziko napisał/a
Wracając do tematu: oczywiście nie jest tak, że napisanie polskiego fantasy tak dobrego jak angielskie fantasy jest niemożliwe. Bo skoro istnieją (mam nadzieję) dobre przekłady angielskiego fantasy na polski, to można by teoretycznie napisać książkę po polsku, która byłaby ekwiwalentem takiego przekładu (i przetłumaczyć potem na angielski :wink: ). Bo jak już wspominałem - literatura anglosaska to nie tylko język jako narzędzie, ale pewien styl myślenia. Czyli, teoretycznie, pewnie można pisać po anglosasku, pisząc po polsku.



i tu jest jak sądzę pies pogrzebany. ty chciałbyś, aby miarą jakości literatury, było pisanie "jak anglosas" (czyli, jak już Ziuta zauważył - jako który anglosas?), deprecjonując wszelkie odmienności i "odstępstwa stylistyczne" i przejawy oryginalności. kulturowej, akcentowej, melodyki języka, dekoracji. tego warunku nawet niektórzy tamtejsi twórcy mogliby nie udźwignąć.

Witchma - 4 Lutego 2014, 09:42

Luc du Lac napisał/a
lepiej żeby tłumacz był narodowości pisarza i tłumaczył na język drugi czy na odwrót ?


Akurat w przypadku polskiego i angielskiego dysproporcja między ilością Polaków świetnie znających angielski a ilością Anglików (czy innych native speakerów) świetnie znających polski jest z oczywistych względów ogromna. Z własnego doświadczenie mogę stwierdzić, że najlepiej jeśli przekład na angielski zrobi Polak, a potem porządnie zredaguje go native (ale musi to być naprawdę dobry redaktor, znam dwóch takich, którzy potrafią cuda zrobić z tekstem).

nureczka - 4 Lutego 2014, 15:02

merula napisał/a
i tu jest jak sądzę pies pogrzebany. ty chciałbyś, aby miarą jakości literatury, było pisanie jak anglosas (czyli, jak już Ziuta zauważył - jako który anglosas?), deprecjonując wszelkie odmienności i odstępstwa stylistyczne i przejawy oryginalności. kulturowej, akcentowej, melodyki języka, dekoracji. tego warunku nawet niektórzy tamtejsi twórcy mogliby nie udźwignąć.

Mnie wizja takiej unifikacji przeraża.

Adon - 4 Lutego 2014, 15:40

Wierz mi, nureczko, nie tylko Ciebie. Ja tam wolę raz bigos, czasem hamburgera, nie tylko hamburgery nonstop. I przekonany jestem, że nie jestem w tym osamotniony.


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group