To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Literatura - Tekst numeru 02

mawete - 13 Grudnia 2005, 13:25

NURS napisał/a
ja nie sugeruje, ona sama sie przyznała, jak tylko spadła ze schodów. :twisted:

A co Jej wcześniej dałeś do picia? "Białego Niedżwiedzia'?? :mrgreen:

Margot - 13 Grudnia 2005, 13:25

mawete napisał/a
NURS napisał/a
ja nie sugeruje, ona sama sie przyznała, jak tylko spadła ze schodów. :twisted:

A co Jej wcześniej dałeś do picia? Białego Niedżwiedzia'?? :mrgreen:

"Psa Baskervillów" :mrgreen:

mawete - 13 Grudnia 2005, 13:27

Oooo... a tego nie piłem... jaki skład? :twisted:
Margot - 13 Grudnia 2005, 13:48

1/4 Smirnoff, 1/4 Żubrówka, 1/4 Johnnie Walker i 1/4 gin + 4 kostki lodu :mrgreen:
Czarny - 13 Grudnia 2005, 13:54

Widać, zdecydowanie za dużo lodu, pewnie się pośliznęła :mrgreen:
Romek P. - 13 Grudnia 2005, 13:57

mawete napisał/a
NURS: sugerujesz że Margot jest obrzydliwa??? :mrgreen:
Widzę, że Romek prowadzi...


E, to przypadek :) Oglądasz czasem kolarstwo? Jakiś dureń wyrywa sie do przodu, a potem dostaje zadyszki i peleton go mija - w takim Tour de France na przykład :) - I stawiam, że Orbit wyprzedzi wszystkich :) zresztą tak mi wynika z głosów na sali :D :D :D

NURS - 13 Grudnia 2005, 14:29

Licząc wszystkie twoje fanki, nie byłbym taki pewien. W Mistrzach... prowadzisz. :-)
elam - 13 Grudnia 2005, 14:57

a niech tam sobie Orbitowski z Pawlakiem wygrywaja,
Dimoon i tak was wszystkich przezyje :D
ten sie smieje, kto umrze ostatni :D :D :D
Nursie; czytaj, czytaj.... :mrgreen:

NURS - 13 Grudnia 2005, 16:28

Przeczytalem
RB - 13 Grudnia 2005, 17:19

Wahałem się między "Wielką ciemnością" a "Człowiekiem w kryształowym płaszczu". Oba opowiadania świetnie napisane, ale jako miłośnik horroru muszę oddać głos na "Wielką ciemność", mimo iż tekst raczej mnie bawił niż straszył.

"Bo to jest wojna..." - dobrze się to czyta, ale nie przepadam za takim humorem. Ogólnie niezłe, ale nie trafia w mój gust.

"Szczęście w grze" - takie sobie, szybko o nim zapomnę.

"Człowiek..." - już o nim wspominałem, ale napiszę jeszcze raz - świetne!

"Słodkie maleństwo" - jakoś mnie nie wciągło. Miałem trudności z przebrnięciem do końca.

"Quinta essentia..." - hmmm... raczej nie czytuję twardej SF, więc się nie wypowiem.

"Dyptyk o Go" - niezłe, ale znacznie odstaje poziomem od wyróżnionej przeze mnie dwójki.

NURS - 13 Grudnia 2005, 17:28

Dzięki RB, zapraszam kolejnych forumowiczów do wypowiedzi.
Anko - 13 Grudnia 2005, 17:59

Po lekturze całego grudniowego SF mogę wreszcie się wypowiedzieć w tym temacie.

Pierwsze miejsce dla Eli Graf i jej "Słodkiego maleństwa"! Takie teksty właśnie lubię - gdzie okrutni Nieumarli są wyjątkiem, na który inni "bracia krwi" patrzą z ukosa... Niezły kontrast z wizją z tekstu Orbitowskiego, gdzie wampir jest standardowym potworem - krwiopijcą (a nawet ludożercą). "Słodkie maleństwo" naprawdę jest słodkie, drań dostaje za swoje i "wszystko dobre, co się dobrze kończy", jak zaczyna się epilog. Podpisuję się obiema rękami!

Na drugie miejsce, według mnie, zasługuje import ze Słowacji - lepszy niż ubiegłomiesięczny. Wciąga. Klimaty postapokaliptyczne, które w ostatecznym rozrachunku nie okazują się ponure - to coś niecodziennego. Pochwalam.

Co do reszty tekstów, nie przypadły mi do gustu - ale po części nie ze względu na jakość, ale ze względu na mój subiektywny gust, i tyle. Proszę więc przez taki pryzmat postrzegać moje narzekactwo...

Tekst T. Z. Dworaka to chyba próba odkurzenia starych kanonów SF - niestety, nie lubię tekstów, gdzie fabuła jest pretekstem do naukowych wywodów, których jest o niebo więcej niż wszystkich kwestii bohaterów łącznie. Stąd, nawet nie wiem, kto jest głównym bohaterem - chyba ów wywód naukowo-futurologiczny, jeżeli szeroko rozumieć pojęcie "bohater tekstu". A ja nigdy nie trawiłam hard SF ze względu na to naszpikowanie technologią, mądrymi słowami (jestem "noga" z fizyki, trudno).

"Dyptyk o go" jest hołdem dla zmarłego, a że o zmarłych nie mówi się źle, to nie skomentuję - po co mam kogoś złościć (cóż, miesiąc temu rozgorzała dosyć ostra dyskusja o ś.p. Pacyńskim i jego pożegnalnym tekście, zapewne z głębin szuflady wydobytym - wolę nie wikłać się w podobne spory).

Jeśli chodzi o tekst Pawlaka, to skomentowałam go już na forum u autora, więc się nie powtórzę. W skrócie: nie jest mi po drodze z tym poczuciem humoru, i tyle.

Rafała Dębskiego wolałabym poznawać jednak z tej bardziej reprezentacyjnej strony (nawiązując do zachęty ze wstępniaka), ponieważ ten tekścik odbieram jako taki tam, na boku spłodzony - krótki, przewidywalny, nie budzący moich emocji, z bohaterem jak z mainstreamowej powieści (czyli jakoś nie mającym magnetyzmu dla czytelnika). Na czterech stroniczkach trudno, żeby było inaczej, ale wolę, żeby autor pisał rzadziej - a dłużej i ciekawiej. Bo wiem przecież, że potrafi. I to jak!

Na koniec kwestia opowiadania Orbitowskiego - no, po prostu nie lubię horrorów. Tak jak nie lubię np. barszczyku. Więc niech je oceniają miłośnicy gatunku - bo ja nie czuję się kompetentna.

NURS - 13 Grudnia 2005, 18:02

Dzieki anko za twój głos. BTW co do twojego nicka, mimo wertowania wiadomych słowników nie znalazłem wyjasnienia jego znaczenia :-)
Anko - 13 Grudnia 2005, 18:08

A tak nawiązując do dyskusji o "Słodkim Maleństwie": nie pamiętam, czy czytałam część pierwszą Dimmona. Co może oznaczać, że przegapiłam, albo że czytałam, ale już całkiem zapomniałam, o czym to było. :oops: I nie rozumiem zarzutów o niezrozumiałość "Słodkiego Maleństwa" dla tych, którzy poprzedniego tekstu nie czytali. 8) Bo jakoś połapałam się w tym, kto jest kim (a przynajmniej nie czułam zagubienia), zaś jeśli chodzi o tło... Co mnie obchodzi, czy Viaville jest w Polsce, Francji, USA czy w innym wymiarze? :evil: To jest właśnie ideał, do którego, moim wielce nieskromnym zdaniem należy dążyć - co usiłowałam dać do zrozumienia w wątku w "polskich realiach", ale mnie nie zrozumiano (a przynajmniej nie zgodzono się ze mną). Niemniej jednak, właśnie tak uważam: zamiast opisywać Wrocław czy Katowice, z pietyzmem oddamać, gdzie jest ulica, gdzie mostek, a gdzie ulubiona knajpa, wolę autorów, którzy zapraszają do swojego świata, gdziekolwiek on jest. A czytając opowiadanie, nie zależy mi na tym, by po jego lekturze nakreślić sobie mapę.

P.S. Fajny był ten wątek pogoni za kuponem.

Anko - 13 Grudnia 2005, 18:14

NURS napisał/a
Dzieki anko za twój głos. BTW co do twojego nicka, mimo wertowania wiadomych słowników nie znalazłem wyjasnienia jego znaczenia :-)


Sorry za offtop, ale polecam słownik Japońsko-Rosyjski p. Konrad-Feldman (nazwisko cytuję z pamięci, przepraszam za ew. błędy). A ponieważ o ile się orientuję, NURSie, jesteś dosyć obeznany w Japońskim, a ja nie mam odpowiednich czcionek pod ręką, to może podam opisowo: "An" tak jak spokój (ten sam znak, co w słowie tani - "yasui"), "Ko" jak "furui" (stary) wpisane w kwadrat. No, nie są to trudne znaki, może tylko złożenie niecodzienne.

[Może powinnam się podpisać na awatarze, to by wszyscy widzieli... :? ]

P.S. Przepraszam, że tak późno oddaję głos, ale miałam nadzieję, że można spokojnie sobie głosować jeszcze do końca miesiąca... a wolałam postawić na gruntowność i wpierw przeczytać numer od deski do deski.

joe_cool - 13 Grudnia 2005, 23:33

Głosowałam na "Dyptyk o Go", bo podobał mi się najbardziej. Horror do mnie nie przemówił, rzeź i rąbanka zbyt przaśne, w opowiadaniu Zuski mi czegoś brakuje, a poezji nie lubię. Słodkie maleństwo jest u mnie na miejscu drugim, a o kwintesencji wszechświata nie mam nic do powiedzenia.
A tak poza tym to Gajowy rulez, a pana Cebulę lubię coraz bardziej. :mrgreen:

Kaox - 14 Grudnia 2005, 20:59

Najbardziej przypadły mi do gustu dwa teksty - bardzo równe choć odmienne : Człowiek w kryształowym płaszczu i Wielka Ciemność, z mocnym wskazaniem na ten pierwszy. Każdy tekst Dębskiego czyta mi się doskonale, stanowią zawsze mocny punkt numeru. A po lekturze Człowieka... zacząłem zastanawiać się na kupnem książki Łzy Nemesis. Doskonała symbolika, malowniczy pejzaż poetyckiej ekstazy.
Orbitowskiego czytuję również z przyjemnością - i ten tekst był potwierdzeniem jego solidnego rzemiosła. Znakomite akcenty położone na wszystkich elementach akcji. Dawkowana odpowiednio sugestia grozy. Nie rozumiem celowości umieszczania monet w ustach ofiar w celu ich unieruchomienia. Czy to ma coś wpólnego z nawiązaniem do wędrówki dusz po zaświatach ? Nie wydaje mi się... Może to jest owo przymrużenie oka...Wampiry są nieco nieszablonowe - przyznaję - przydaje to kolorytu. Miejsce akcji - dla mnie miód... Co chciałem zaznaczyć - w numerze właściwie nie ma słabych opowiadań. Porównałbym go do drugiego numeru SF - z doskonałym Autobahn... i Ognie... :bravo
Dworak - jak widzę nieco słabiej pożądany ze swoją twardą fantastyką. A mnie takich tekstów brakuje - ponieważ są wielką rzadkością...
Minichova - sprawne, ciekawe (cybermiasto -relikt, mniam...) ale nic wybitnego to nie jest.
Pawlak - dobry, aczkolwiek wolę czytywac co innego. Czasami można jednak pomarzyć, jak to elfy i krasnoludy zintergowałyby się z rzeczywistością, gdyby zyskały do niej dostęp.
Ela Graf - zapomniałem już co się działo w pierwszym opowiadaniu - i nie mogłem jakoś połapać wątków i poskładać sobie to w całość. Ale - in plus. Jest kilka ciekawych idei.

NURS - 14 Grudnia 2005, 22:07

Dzięki Kaox, kto nastepny?
DiPoint Ragoon - 15 Grudnia 2005, 00:19

Teraz mój kamyczek.

Numero uno - Zuska Minichova "Szczęście w grze". Miodowe szachy naprawdę wciągnęły. A zakończenie - ze wszystkich prezentowanych opowiadań najbardziej mi przypadło do gustu. Słyszałem powiedzenie, że porażka okazuje się najpiękniejszym zwycięstwem. Oraz inne, że zwycięzcę poznaje się po tym jak przegrywa. Oba potwierdzają się w tym opowiadaniu.

Numero duo - "Człowiek w kryształowym płaszczu" Rafała Dębskiego i "Wielka Ciemność" Łukasza Orbitowskiego. Dwa bardzo różne teksty jeżeli chodzi o realia. Dwa bardzo podobne teksty jeżeli chodzi o wymowę. Przynajmniej dla mnie. Dwóch bohaterów na z góry przegranych pozycjach piszących testament dla potomnych. Ale w jakim stylu! Oderwały mnie od pogoni za oddechem i dały powód do rozmyślania.

Ela Graf i "Słodkie Maleństwo" oraz "Dyptyk o Go" Wojciecha J. Grygorowicza potraktowałem odrębnie. Jako opowiadania, lecz nie dające się z niczym porónać. Jest to bowiem kontynuacja doskonałej agencji Dimoon i rozprawienie się z najtrudniejszą grą świata. Nie mogłem ich ocenić. Mogłem tylko przeczytać i poprosić o jeszcze.

Ostatnie teksty - "Quinta essentia..." T. Zbigniewa Dworaka oraz "Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka" Romualda Pawlaka. Pierwszy z nich to naukowy wywód - nie przypadł mi zbytnio do gustu. Drugi - parodia "a propos" ustalonych schematów elfów, ludzi i krasnoludów. Czemu by nie rozpierducha na neutralnym terenie? Czy zawsze wojny muszą się dziać x lat temu i gdzieś w jakimś Śródziemiu? Bomba, tekst trafiony, rozbawił mnie nieźle. A zakończenie - kto powiedział, że happy end to standard? Doskonały pomysł.

Mój głos? Numero Uno.

NURS - 15 Grudnia 2005, 01:29

Dzięki DiPoint, proszę o kolejne wypowiedzi.
Arlon - 16 Grudnia 2005, 01:44

Wielka Ciemność - niewątpliwie dobrze napisana (u Orbitowskiego to nic nowego, on zawsze dobrze pisze), ale niespecjalnie do mnie przemawia (prawde mówiąc wcale). Ani puenta ani... groza? Tam nie było żadnej grozy i dlatego tekst wydaje mi się niespecjalny.

Bo to jest wojna, rzeź i rąbanka! - jak dla mnie, najlepszy tekst numeru. Za humor, ciekawy pomysł i krokodyle spojrzenie, które mnie urzekło.

Szczęście w grze - po imporcie sprzed miesiąca czuję się mile zaskoczony. "Szczęście" czytało się całkiem przyjemnie. Jeden z lepszych tekstów.

Człowiek w kryształowym płaszczu - o tym opowiadaniu mogę powiedzieć tylko tyle, że było zbyt przewidywalne. Potwornie przewidywalne. No i nudne. Czytałem z niejaką przyjemnością :roll: , ale moim zdaniem temat przerósł autora. Wyszło typowe, sztampowe opowiadanko.

Słodkie maleństwo - tekst mógłby być fajny, gdyby nie kompletny brak emocji. Z mojej strony. Oddawanie się rozkoszom i załatwianie wszystkiego przez znajomości - cóż w tym porywającego? (zważywszy na brak opisów oddawania się) Nie powiem, że tekst jest nudny, ale czegoś mu brakuje.

Quinta Essentia vel Cacafuego? - teoretycznie dobry wstęp. Gdyby wyrzucić zakonczenie i dopisać prawdziwą fabułę.

Dyptyk o Go - właściwie nie wiem jak to odbierać. Z jedej strony interesujące... z innej wcale. Przeczytać można, ale tylko dla spędzenia czasu z lekturą. Z braku lepszej może być ta.

NURS - 16 Grudnia 2005, 01:49

Dzięki Arlon. Kto nastepny?
Orbitoski - 16 Grudnia 2005, 09:51

Kaox napisał/a
. Nie rozumiem celowości umieszczania monet w ustach ofiar w celu ich unieruchomienia. Czy to ma coś wpólnego z nawiązaniem do wędrówki dusz po zaświatach ? Nie wydaje mi się....

monety w ustach akurat są ok, to jeden z ludowych sposobów na unieruchomienie wampira

dzejes - 16 Grudnia 2005, 12:05

Eee tam. To prawo autora, kreowanie własnych mitów. Można do tego wykorzystać istniejące lub stworzyć całkiem nowe, prywatne. Taka dyskusja jest bezprzedmiotowa, przecież zamiast monet mogłyby to być podarte i zwinięte w kulkę stroy z "Naszego Dziennika". Oczywiście należałoby wyjasnić jak owa gazeta znalazła się na pokładzie U-Boota w 1945 r.
:D

Orbitoski - 16 Grudnia 2005, 12:54

dzejes napisał/a
Eee tam. To prawo autora, kreowanie własnych mitów. Można do tego wykorzystać istniejące lub stworzyć całkiem nowe, prywatne. Taka dyskusja jest bezprzedmiotowa, przecież zamiast monet mogłyby to być podarte i zwinięte w kulkę stroy z Naszego Dziennika. Oczywiście należałoby wyjasnić jak owa gazeta znalazła się na pokładzie U-Boota w 1945 r.
:D

prawo prawem ale:
Do ust wkładano wampirowi kamień, bądź monetę, by nie mógł kąsać, przebijano mu pięty lub ścięgna, krępowano nogi, układano twarzą do ziemi (by gryzł ziemię, nie ludzi).
za: http://estelost.superhost.pl/content/view/38/26/
wszystkie informacje dotyczące wampirów i użyte w opowiadaniu są prawdziwe. na dalekim wschodzie, wampir to kula światła, jak Udo Kursch.

Taclem - 16 Grudnia 2005, 13:58

Z tego co mi wiadomo to w grę wchodziło jeszcze przebijanie głowy gwoździem.
dzejes - 16 Grudnia 2005, 16:11

Spalenie ciała i rozsypanie popiołów na rozstaju dróg.
Pochowanie twarzą do ziemi, by po "przebudzeniu" upiór nie mógł się wykopać.
Odcinanie głowy i umieszczanie jej w nogach.
Najróżniejsze odmiany kołkowania (w głowę, pierś, pięty)

Metod na paskudztwa jest cała masa :)

Madzik - 16 Grudnia 2005, 17:10

dzejes napisał/a

Metod na paskudztwa jest cała masa :)


O tak o tak!
Na przykład: nabój 9 mm Parabellum z pociskiem EMB, strzelany systemem 2 + 1 (dublet na klatkę piersiową, najchętniej w serce, plus jeden w głowę) :bravo

Khem, przepraszam... Rozpędziłam się...:oops:

NURS - 16 Grudnia 2005, 17:17

Nie działa... zawsze mi to robią i jakoś sie trzymam. :-)
Madzik - 16 Grudnia 2005, 17:48

Z czego prosty wniosek, że NIE jesteś wampirem, NURSie 8) Na wampira by zadziałało :lol:

EDIT: Natomiast kim/czym jesteś naprawdę, nie ośmielam się nawet suponować... :shock:
:wink:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group