Powrót z gwiazd - Kaszanka z grilla czy wściekły pies? Wybór należy do Ciebie.
Romek P. - 9 Grudnia 2005, 15:08
mawete napisał/a | Mara: czemu? Duke ma IMO całkiem zdrowe podejście... |
Taksiarze naprawdę wiedza, gdzie można zjeść tanio i bezpiecznie. To nie jest zła metoda
Rodion - 9 Grudnia 2005, 15:22
Żywe ośmiornice, krewetki i inne takie.
Dodatkowo tałatajstwo przyssywa się, przebiera odnóżami, wije się i pewnie jeszcze piszczy.
Dyć to horror, delirium jakieś!
Jedyna słuszna ryba to, śledzik! Smażony, marynowany z dużą ilością cebulki, w sałatce i koreczki ( właśnie skończyłem konsumować porcję, możecie zazdrościć ).
Śledż jest jedynym właściwym wyborem! Reszta to, dajęca się leczyć aberracja.
mawete - 9 Grudnia 2005, 15:29
... a na śledzika to mi ślinka leci... na ostro poproszę...
Duke - 9 Grudnia 2005, 15:41
Rodion napisał/a | Jedyna słuszna ryba to, śledzik |
Śledź to nie ryba - takie jest moje zadnie - bo jako zagozały (nie mylić z zapitym) mięsozerca uwielbiam śledziki - zatem proste rozumowanie jest takie że śledź to nie ryba . Co do mojej selekcji to nie tylko taskówkarze, ale policjanici też (ciężko sie patroluje kiedy człowiek mysli tylko o wychodku ). Łysi chłopcy pozatym wszystkim lubią jak jest tanio wot i cały sekret. A co do piszczenia to jedliście kiedys raki? Te to dopiero piszczą jak się je wrzuca na wrzątek. No i jeszcze wiejskie świniobicie - tylko dla twardzieli - znam patu "twardzieli" co po zabijaniu cielaka przeszli na wegetetarianizm
Rodion - 9 Grudnia 2005, 15:44
mawete napisał/a | ... a na śledzika to mi ślinka leci... na ostro poproszę... Bravo |
NO!! Właściwa reakcja.
Na ostro? Proszę bardzo, wystarczy że się Zjawisz Wszysko świeżutkie, bo do portu blisko.
Romek P. - 9 Grudnia 2005, 15:53
Duke napisał/a | A co do piszczenia to jedliście kiedys raki? Te to dopiero piszczą jak się je wrzuca na wrzątek. |
Kiedyś się nimi zajadałem... ale to łaaaadnych parę lat temu. Ba, łowiło się je gołymi łapskami w jeziorze...
Co mi przypomina, że czasem piszczały raki, a czasem ktoś inny...
mawete - 9 Grudnia 2005, 16:00
Rodion napisał/a | mawete napisał/a | ... a na śledzika to mi ślinka leci... na ostro poproszę... Bravo |
NO!! Właściwa reakcja.
Na ostro? Proszę bardzo, wystarczy że się Zjawisz Wszysko świeżutkie, bo do portu blisko. |
Ostatnio w Kuźnicy byłem... a nad morzem jak sądze koło kwietnia bedzie kilka osób:
http://www.fantastyka.pl/...=asc&start=1080
tak gdzieś koło 73ciej strony się zaczyna... oczywiście zapraszamy wszystkich...
Rodion - 9 Grudnia 2005, 16:11
"Polowałem" kiedyś na raki, skutki były tragiczne. Myśmy się uratowałi, raki nie .
Margot - 9 Grudnia 2005, 16:34
Duke napisał/a | No i jeszcze wiejskie świniobicie - tylko dla twardzieli - znam patu twardzieli co po zabijaniu cielaka przeszli na wegetetarianizm |
E, mięczaki. Nie wiedzą, co dobre. Świeży móżdżek, prosto z patelni, z cebulką i przyprawami... Mmmmniam!
Dawno już nie miałam okazji - coraz rzadziej krewni uboje robią...
A raków nie miałam nigdy okazji...
Rodion - 9 Grudnia 2005, 16:38
Cytat | A raków nie miałam nigdy okazji...
|
Dobre tylko kopru i soli trzeba dać sporo.
elam - 9 Grudnia 2005, 20:20
Margot, a wiesz, skad sie wziela choroba wscieklych krow i tego tam, jak mu tam, crojtzfelda-jakoba
(kurcze, znowu Margot podpadam. no ale co ja na to poradze, ze mam wciaz polemizujace zdanie?? gremliny z jodami chyba sie nie lubia.. )
tak troche z offtopu, polecam "Park Marzen" Larry'ego Nivena. wspaniale czytadlo, a przy okazji, wspomina on tam o chorobie kuru, czyli smiejacej sie smierci, dosc popularnej w pierwszej polowie 20go wieku u ludozercow na wyspach papui-nowej gwinei.. bralo sie to glownie z jedzenia mozgow. ..
mniaam..
ale ja juz tam wole watrobke i nereczki z nutrii na cebulce w sosie murzynskim (czyli takim czarnym od pieprzu)
ale, MArgot, gdybys planowala jakis uboj na forum to mam nadzieje, ze zostawisz mi pare kostek do obgryzienia? uwielbiam wysysac szpik...
Nivak - 9 Grudnia 2005, 20:49
Raki jadłam u rodziny na Ukrainie. Pychotka
Poza tym Ukraina żondzi według mnie jeśli chodzi o ziemniaki, takich pysznych w życiu nie jadłam No i lody były super. Jeden rodzaj, a dwa razy się w upale w kolejce ustawiałam
Margot - 9 Grudnia 2005, 20:55
elam napisał/a | Margot, a wiesz, skad sie wziela choroba wscieklych krow i tego tam, jak mu tam, crojtzfelda-jakoba . |
Ech, w moim wieku nie muszę się przejmować, ta choroba rozwija się coś ok. 10 lat, a do tego wiadomo, że złego diabli nie wezmą. Priony mi niestraszne
elam napisał/a | (kurcze, znowu Margot podpadam. no ale co ja na to poradze, ze mam wciaz polemizujace zdanie?? gremliny z jodami chyba sie nie lubia.. ) |
Jak nic, konflikt gatunkowy
elam napisał/a | tak troche z offtopu, polecam Park Marzen Larry'ego Nivena. wspaniale czytadlo, a przy okazji, wspomina on tam o chorobie kuru, czyli smiejacej sie smierci, dosc popularnej w pierwszej polowie 20go wieku u ludozercow na wyspach papui-nowej gwinei.. bralo sie to glownie z jedzenia mozgow. ..
mniaam.. |
O, tak! Motyw był chyba dość modny w USA, bo potem w "Archiwum X" też został obrobiony.
elam napisał/a | ale ja juz tam wole watrobke i nereczki z nutrii na cebulce w sosie murzynskim (czyli takim czarnym od pieprzu)
|
Też smaczne. I kiełbasa z nutrii świetna - gdzieś już ją wspominałaś
elam napisał/a | ale, MArgot, gdybys planowala jakis uboj na forum to mam nadzieje, ze zostawisz mi pare kostek do obgryzienia? uwielbiam wysysac szpik... |
Co się mam nie podzielić? Jak będzie jatka, wystarczy dla wszystkich - krew, flaki, kości => co kto lubi
Pako - 9 Grudnia 2005, 21:19
Ja tam móżdżki zjadam z uboj własnego - świńskie I tak już od pokolenia poprzedniego się ciągnie, a pewnie i jeszcze dawniej. I nikt nie zachorował - jest dobrze
gorat - 9 Grudnia 2005, 21:21
Jej... co wy tu jedliście? Ble, same ohydy. To ktoś już jadł tutaj kaszankę z psa lub miał do czynienia ze wściekłym grillem?
Rodion - 9 Grudnia 2005, 21:42
Pako napisał/a | I nikt nie zachorował - jest dobrze |
Hymm...??? A te rogi to od czego?
Pako - 9 Grudnia 2005, 23:23
E tam.. bo ja pokolenie Czarnobyla jestem '87 rocznik, to co się dziwisz tu rożek wyrósł, tam jeszcze coś kiedyś na plecach wyskoczy, ot, skrzydełka jakieś Ale starsza część rodziny to ma się dobrze, żyją, poza tymi, co pomarli
Rodion - 10 Grudnia 2005, 00:50
Wiem o czym Mówisz! Sam swego czasu od tego częściowo wyłysiałem. Na szczęście innych "skutków ubocznych" nie stwierdzono.
Agraaa...!! Grrrry! Gla, gla...
Gustaw G.Garuga - 10 Grudnia 2005, 03:43
Rodion napisał/a | Jedyna słuszna ryba to, śledzik! Smażony, marynowany z dużą ilością cebulki, w sałatce i koreczki ( właśnie skończyłem konsumować porcję, możecie zazdrościć ). |
Zazdroszczę
elam - 10 Grudnia 2005, 17:33
co do ryb, to dopero we francji poznalam, co to znaczy dobra, swieza rybka, i nauczylam sie je docenac. czasami sobie kupie na targu, w poludnie, taka, co to jeszcze o polnocy plywala w oceanie.. no tak, w kanale la manche nie jest za czysto i pewnie wraz z rybka wchlaniam straszne dawki rteci czy innego olowiu, ale co tam, raz sie mutuje
jako jedyna rodzinie lubie lososia wedzonego. kedys nawet, gdy przyjechalam do domku na jakies swieta, kupilam i zaproponowalam wszystkim, ale powachali tylko i uslyszalam _ fuj, wynocha z lodowki z tym surowym swinstwem! (taki sam los spotkal camemberta...) lososia tez probowalam im upiec wg dawno sprawdzonego prostego przepisu - troche ziol, maselka i w folii aluminiowej do piekarnika - ale smakowalo tylko mnie i mojemu chrzestnemu, zezarlismy to wszystko na spolke, bo dla mojego taty rozowy kolor miesa jest nienormalny, a ryby zaczynaja sie na sledziu, w srodku jest makrela wedzona a konczy liste wigilijny karp. niestety, w polsce ryb sie praktycznie nie jada, a szkoda, bo to zdrowe cholerstwo.
ale sushi nie lubie. jakos w ogole nie pociaga mnie azjatyckie jedzenie.
oprocz ryzu. ryz, zwlaszcza ze szczypta curry, albo z cukrem i cynamonem ugotowany na mleku, moge opychac jak wsciekly gremlin
Rodion - 10 Grudnia 2005, 18:26
elam napisał/a | bo to zdrowe cholerstwo. |
Hymm...? A co powiedzialabyś na rybkę z dodatkiem iperytu?
elam - 10 Grudnia 2005, 18:32
a gdzie takie plywaja? w baltyku? cos slyszalam, ze tam po dnie sie walaja beczki z roznym swinstwem, i ze jak ruskie beda klasc gazociag, to moze sie to wszystko wylac.. ciekawie bedzie. sledzik w sosie musztardowym
Rodion - 10 Grudnia 2005, 18:49
elam napisał/a | i ze jak ruskie beda klasc gazociag, to moze sie to wszystko wylac. |
Niestety, beczki pękają już od jakiegoś czasu. Czego dowodem może być historia, niestety autentyczna, na której oparłem swoje pytanie.
Pako - 10 Grudnia 2005, 19:32
Dla mnie jedną z najlespszych ryb jest karp właśnie. Wiem, że to ryba tania i ogólnie bnędzna, ale jak na święta się tego pełno napiecze, to potem się nawet zimne pałaszuje. Pycha
Nivak - 10 Grudnia 2005, 19:42
A ja karpia nie lubię, bo mi błotkiem leci
Haletha - 10 Grudnia 2005, 21:55
Ja uważam, że błotko jest najpyszniejsze, a karpia mogę zjeść zawsze i w każdej ilości:-D
Margot - 10 Grudnia 2005, 22:21
Eee, do bani. Na Wigilię ani kawałka normalnego mięsa na stole...
Rodion - 10 Grudnia 2005, 22:48
Nie płacz!! Na jeden dzień uszka z grzybami w barszczu godnie mięsko zastąpią. A następnego dnia to.... mmmmm! Do bólu i łez.
Margot - 10 Grudnia 2005, 22:56
Na szczęście. Jeden dzień bez miesa mogę wytrzymać...
W ostateczności śledzia z karpiem przyjmę, uszkami zagryzę, barszczem popiję, a potem kutia i można spadać do domu na szynkę
Rodion - 10 Grudnia 2005, 23:19
Mam rozumieć, że zmuszona jesteś święta u rodziny spędzać? Pechozol..!
|
|
|