To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Anna Koronowicz

Ariah - 29 Października 2006, 21:08

Pamiętam, że sama w dzieciństwie tylko angielski miałam z zajęć dodatkowych. Spora ilość czasu wolnego nie przekreśliła moich szans dostania sie na studia i znalezienia pracy...

Z drugiej strony teraz są nieco inne czasy...

I właśnie uśmiałam się jak norka, bo zrozumiałam czemu Mr.Morgenstern oskarżył mnie o przedmiotowe traktowanie mężczyzn!
Odczytał, że 'Reklamacja' traktuje o wymianie pana domu na lepszy model! :mrgreen:
(Co to jednak robi różnica płci...?)

Anko - 30 Października 2006, 00:05

Agi55:
Cytat
Justyna ma 8 lat. Wstaje, gdy jest ciemno. Biegnie na tenis. Potem szkoła: prywatna, trzy języki obce, basen, teatr. Ze szkoły na pianino, potem dodatkowy angielski. W domu jest przed wieczorem. Czasem nawet ogląda wieczorynkę. No, chyba że ma dużo zadane…

Nie jestem zwolenniczką puszczania dzieci samopas na ulicę, ale uważam, że mały człowiek, tak samo jak duży, a może i bardziej, ma prawo do rozrywki i odpoczynku.
Ariah:
Cytat
Spora ilość czasu wolnego nie przekreśliła moich szans dostania sie na studia i znalezienia pracy...

Z drugiej strony teraz są nieco inne czasy...
Niemniej, zajęcia z tenisa czy skrzypiec to już naprawdę nie wiem po co, jeśli dziecko ich nie chce. Choć drugi biegun jest taki, że jak np. chciałam chodzić w podstawówce na karate, to mi rodzice zabronili "bo nie wytrzymasz, jeszcze cię tam pobiją, a w ogóle te zajęcia się zbyt późno kończą". Dopiero na studiach mogę sobie robić co chcę, wracać kiedy chcę - to i spróbowałam, choć nie karate, to aikido i kendo.
W ogóle, rodzice mają zadziwiające pojęcie o "dobru dziecka". W mojej rodzinie był przypadek, że jak dziecko powiedziało rodzicom, że chce zostać baletnicą, to zapisali je na grę na pianinie. :o

Ariah:
Cytat
Jeśli zaś idzie o 'ukierunkowanie' człowieka na użyteczność - do tej pory śmieszą mnie miny rodziny i znajomych po usłyszeniu, że studiuję filologię klasyczną (gdy dowiadują się, że już mam magistra anglistyki, z ulgą kiwaja głowami). Wybranie kierunku 'bez przyszłości' i perspektyw zwyczajnie równa się demencji umysłowej :wink: .
Może nie powinnam tego mówić na forum ("zły to ptak, co własne gniazdo kala"), ale dzisiaj (znaczy w niedzielę :wink: ) znów usłyszałam od jednego członka rodzinki, że niby po co ja poszłam na kierunek humanistyczny ("ja rozumiem jeszcze, jak ktoś jest kiep z matematyki, ale przecież ty nie byłaś"), a już nie mówiąc o tym, że po kiego grzyba zajmuję się "pisaniem jakichś głupot" (czyli fantastyki), bo przecież "nic z tego nie będziesz mieć".

A potem rodzinka narzeka, że tak rzadko bywam w domu, że chcę zamieszkać 400km od domu rodzinnego i "opuścić ich na starość". :P (Heh, w przeciwnym razie pewnie by narzekali, że nie umiem się usamodzielnić i pępowiny odciąć...)

mawete - 30 Października 2006, 10:04

A zagłosowałem na Ciebie :D oprócz Reklamacji udało mi się przeczytać tylko Komudę (był lepszy) i Twardocha (był chyba gorszy ) :D O całej reszcie nie będę się wypowiadał....
Ariah - 30 Października 2006, 10:37

A dziękuję, dziekuję mawete :mrgreen:

W.g. mnie Twardoch był lepszy;) Ale co tam!

Anko, u mnie w domu całe szczęście nikt nie marudzi, że się nie umiem usamodzielnić (bo zaczęłam zarabiać i to całkiem, całkiem), ale reszta rodziny coś tam kręci nosem, że taka stara a jeszcze panna i na 'garnuszku' rodziców :wink: .

Presja społeczna na mnie nie działa, mogą więc gadać do woli.

Ale ta awersja do kierunków humanistycznych jest zastanawiająca... Osobiście uważam, że to ekonomów mamy zbyt wielu (i zbyt słabo wykształconych O_o)

gorat - 30 Października 2006, 12:26

A ekonomiści to ściśli są? O_O
Ariah - 30 Października 2006, 12:37

Pan ekonom ładniej mi brzmi :mrgreen:

Myślę, że kilku ekonomistów kłóciłoby się zawzięcie, że są ściśli do bólu. A już z pewnością ci, których znam...

No, humanistami to bym ich nie nazwała... 8)

hjeniu - 30 Października 2006, 17:32

Ściśli też nie bardzo, daj takiemu całkę i się zapłaczę. Zresztą mam przykłady w pracy, jak się okaże, że potrafię do siebie dodać dwie trzycyfrowe liczby w pamięci, to patrzą na mnie jak bym miał pawie piórko w d... - "Bez kalkulatora? :shock: "
Anko - 30 Października 2006, 21:30

Ariah:
Cytat
reszta rodziny coś tam kręci nosem, że taka stara a jeszcze panna
:mrgreen:
Bywa.
Choć w moim przypadku chyba lepiej, że nie znają całej prawdy. :P :twisted:

Cytat
Presja społeczna na mnie nie działa, mogą więc gadać do woli.
Dobrze masz. :roll:

Cytat
Ale ta awersja do kierunków humanistycznych jest zastanawiająca...
Szufladkowanie, szufladkowanie... :x Ktoś udowadnia wyższość Świąt Bożego Narodzenia nad Wielkanocą, żeby potem stwierdzić, że jest od kogoś tam lepszy (elektryk od profesora filozofii, na przykład, bo "ścisły", "praktyczny" i "życiowy"). :?
Ariah - 30 Października 2006, 21:34

Czyli ni pies ni wydra z ekonomisty...? (Mam dobrych znajomych wśród ekonomistów, nie zamierzam nikogo obrażać!)

No spokojnie, dwie czy trzy trzycyfrowe liczby w pamięci to i ja dodać potrafię! A matematyki nienawidzę szczerze od drugiej klasy liceum... (Rodzina twierdzi uparcie, że mam ścisły umysł. Ale awersję do królowej nauk wywołała we mnie pani matematyczka i cóż -- blokada psychiczna nie dała się pokonać. Fakt, że niespecjalnie próbowałam. A mogłam zostać informatykiem... :wink: )

Anko - 30 Października 2006, 21:42

Ariah:
Cytat
awersję do królowej nauk wywołała we mnie pani matematyczka
A ja jestem z tych wyjątków, co to akurat nie z winy "awersji" nie wybrały kierunku ścisłego. :wink: "Odnauczycielską" awersję to mam prędzej do biologii. :twisted:
Ariah - 30 Października 2006, 22:00

Ach, biologia... Nawet lubiłam te wszystkie cielęta w formalinie, co stały na pólkach w sali. I szkielet. Reszta jest milczeniem :D .

A i tak najbardziej przepadałam za polskim i historią :mrgreen: (I siatkówką na wf-ie)

Anko - 30 Października 2006, 23:04

Ariah:
Cytat
najbardziej przepadałam za polskim i historią :mrgreen:
Historia... Nazwiska, adresy, kontakty. Daty. W szkole strasznie jej nie lubiłam. A ile się musiałam naszukać i nagimnastykować, żeby móc zdawać na kierunek humanistyczny (socjologię) bez historii! Ale powiadają: szukajcie, a znajdziecie. 8)

Cytat
Nawet lubiłam te wszystkie cielęta w formalinie, co stały na pólkach w sali.
A znasz takie urban legend: ktoś myślał, że te zwierzaki się konserwuje spirytusem, a nie formaliną i wypił zalewę? :evil:
MrMorgenstern - 30 Października 2006, 23:19

Nie wiem czemu, ale uśmiech mi spod nosa nie schodził, gdy opko czytałem... pozostawiasz duże pole do interpretacji ;)
Ariah - 31 Października 2006, 11:02

Anko, urban legend nie znałam -- ale oglądałam 'Ciało'. Formalina także była w użyciu, że tak powiem, wewnętrznym... :wink:

MrMorgenstern, ojej. Chodzi o dziecko :mrgreen: . Każdy interpretuje w.g. siebie! (I wreszcie zrozumiałam to 'przedmiotowe traktowanie mężczyzn'! -- muszę się mojego modelu zapytać, czy ma mi za złe... :D )

Anko - 1 Listopada 2006, 03:44

No, skończyłam czytać "Pieczęć" (a wszystko dzięki NURSowi i prenumeracie :P ).
Moim zdaniem, krótka ta książka. Zazwyczaj powieści są co najmniej dwa razy dłuższe. I przez to czuję, że wszystko pędzi. Wartka akcja to plus, ale ja bym wolała może bardziej rozbudowane sekwencje. Choćby poczęcie Mirai - szast, prast, bohaterowie idą do łóżka, cięcie. Ciężko się na tym wykarmić i romantycznym duszom, lubującym opis rozwijającego się uczucia, jak i poszukiwaczom "momentów".
Cóż, taka była Twoja decyzja. Ale skąd wynika właściwie taka skrótowość "Pieczęci"?
Oceniam tę książkę jako miłą lekturę przygodową z emocjonalnymi momentami. Nie wiem, czy pomyślisz: "tylko" czy "aż" tyle. :P
Aha, stwierdzam, że bardzo filmową masz wyobraźnię. :wink: Choćby ten system "cięć" - trzech gwiazdek. Ale też np. scena kulminacyjna w tunelach pod metrem - dosłownie jakbym oglądała film akcji. Tyle, że w tych produkcjach zawsze jest happy end, ty zerwałaś ze schematem.
Jednak właśnie ta skrótowość spowodowała, że nie zdążyłam się aż tak przywiązać do bohaterki, jej los mnie na koniec aż tak nie przejął. Jak człowiek poznaje bohatera przez większą ilość stron, to mocniej się przywiązuje, więcej głębi i niuansów dostrzega... Więcej widać, gdy się przez las spaceruje, niż przez okno jadącego tamtędy pociągu. Marudzę, co?

Niemniej, tyle się nasłuchałam nt. tej książki, że sama nie wiem, co bym sobie pomyślała, gdybym nic nie wiedziała. Zwłaszcza nt. czterodzielnej kompozycji, której się tak czepiano. Nie wiem, czy pomyślałabym, że część czwarta to "zajawka", uważałabym raczej, że zakończenie otwarte. A rozdziały z Mirai postrzegam nie tylko jako "reklamę" kolejnego tomu, ale także pewne zamknięcie klamry, obrót koła losu. 8)

Co do zarzutów szczegółowych: ktoś powinien pousuwać te kropki po wypowiedziach, a przed myślnikami (za którymi jest dookreślenie, np. "powiedziała").

Ariah - 1 Listopada 2006, 11:00

Anko, dziękuję!

I nie marudzisz :wink:

Skąd skrótowość? Pewnie z faktu, że całość nie była pomyślana jako książka. Raczej wstęp do większej całości (Naturalnie, znając moją samodyscyplinę, owa 'całość' ujrzy światło dzienne po mojej śmierci...).

Póki co, mam na dysku takie rozdziały:
1. - 92 000 znaków (51 stron A4)
2. - 82 500 znaków (47 str.)
3. - 89 700 znaków (53 str.)
4. - 63 684 znaków (40 str.)
5. - narazie 41 000 znaków (25 stron -- w trakcie przepisywania)

Czyli jednak coś większego... Nie jakaś saga, ale konkretne dokończenie wątków i postawienie kropki na końcu zdania. No dobrze, może nie zupełnie, bo lubię dwuznaczności.

Acha. I jest wątek romantyczny :mrgreen: . Niekoniecznie jeden i niekoniecznie taki, jakiego można się spodziewać.

Króciutki prolog można przeczytać tutaj: Preludium

A początek pierwszego rozdziału (23 strony) w PDF są tutaj: 1. Przeszłość

Z góry przepraszam za literówki, pewnie kilka(dziesiąt) mi umknęło :D

Anko - 1 Listopada 2006, 18:54

Ariah:
Cytat
znając moją samodyscyplinę, owa 'całość' ujrzy światło dzienne po mojej śmierci...).
To widzę masz podobne problemy, jak my wszyscy. :mrgreen: Właśnie o tym leci dyskusja w wątku "Trudna i długa sztuka tworzenia". :wink:

Cytat
1. - 92 000 znaków (51 stron A4)
Wiesz, kiedyś Romek P. powiedział mi, że mierzenie "stronami A4" nic nie mówi. I miał rację. Bo widzisz, u mnie jakieś 100 tys. znaków to dopiero 25 stron (w Wordzie, czczionką 12-stką, pojedynczy odstęp). :wink: A ile to w wydruku wychodzi? Bo przecież "Pieczęć" ma rozmiar mniejszy (nawet nie wiem, jak on się nazywa: B5? :? )

Cytat
Z góry przepraszam za literówki, pewnie kilka(dziesiąt) mi umknęło :D
To tak jest - można czytać tekst pięć razy i jeszcze coś się znajdzie... Najgorzej, że i korektorów to dotyczy. Chyba nie można z góry założyć "a co mi tam literówki, w redakcji poprawią". :(
gorat - 1 Listopada 2006, 21:36

BTW jak czytałem strony, to do razu myślałem o znormalizowanych, które zawierają raczej mniej tekstu niż A4... Trochę niedoceniłem zatem objętość tego tekstu.
Ariah - 2 Listopada 2006, 12:43

Znormalizowany to około 30 do 35 wierszy na stronę.

Faktycznie używam 1,5 odstępu, Times New Roman 12. Przy pojedynaczym odstępie bolą mnie oczy;)

Ile tego wychodzi na druk? Musiałabym przeliczyć, ale chyba podawanie ilości znaków to optymalny sposób, żeby jakoś okreslić wielkość. :mrgreen:

gorat - 2 Listopada 2006, 20:04

Znormalizowany to równo 30 wierszy. Po 60 znaków.
Ariah - 2 Listopada 2006, 20:49

Obliczyłam, że mam 'prawie' znormalizowany :mrgreen:

33.5 wiersza na stronę...

:D

Anko - 21 Listopada 2007, 22:16

Odwzajemniam się odświeżeniem wątku. :mrgreen:
Gratuluję dostania się do tomu Conanowskiego. :bravo Może teraz się przekonam, na czym dokładnie polega "opcja Lady Locksley"?... Na to liczę! :) Mam nadzieję zobaczyć też "kobiecą heroic fantasy", bo akurat mój tekst to tak-sobie się na jakikolwiek sztandar nadaje. ;P:
A cóż poza tym piszczy w szufladzie/notesie/katalogu z plikami tekstowymi? ;) Jak tam twórczość "nie-Conanowska"? 8)

Ariah - 21 Listopada 2007, 23:49

Dziękuję, dziękuję, drogiej połowie kobiecej części antologii ;)

Jak to ładnie brzmi...

U mnie w szufladzie piszczą z cztery teksty, niekarmione, bynajmniej nie heroic fantasy... Raczej caper fantasy... Piszczą coraz głośniej, chyba muszę się za nie zabrać, co by nie osiąść na laurach leniwie :mrgreen:

Anko - 21 Listopada 2007, 23:56

Hmm, a co w końcu z kontynuacją "Pieczęci"? ;)
Ariah - 22 Listopada 2007, 00:04

Też piszczy... Technicznie został do napisania ostatni rozdział. Ale kiedy to nastąpi... Ech.
hrabek - 22 Listopada 2007, 09:20

Do roboty! ;)
Ariah - 22 Listopada 2007, 09:26

Oj... Obiecuję, że do końca tego roku coś skończę :mrgreen:

Ale co to będzie... To już inna sprawa. :wink:

Agi - 26 Lipca 2010, 06:30

Ariah, wszystkiego najlepszego imieninowo!
Kolejnych publikacji i zadowolonych czytelników! :D

dalambert - 26 Lipca 2010, 07:15

Od św. Anki zimne wieczory iranki - Najlepszego :)
Agi - 26 Lipca 2010, 07:27

dalambert napisał/a
Od św. Anki zimne wieczory iranki

dalambert, dlaczego iranka ma mieć zimne wieczory i co Ariah, ma z tym wspólnego? :mrgreen:



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group