To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - A więc wojna - tylko po co?

feralny por. - 12 Kwietnia 2010, 16:26

Kruku Siwy, te 600000 to chyba razem z operacją wiślańsko-odrzańską i zobywaniem wału pomorskiego.
jewgienij - 12 Kwietnia 2010, 17:19

Ambioryks napisał/a
jewgienij napisał/a
Facet walący do mnie z kałacha też o tym wie? Albo odpalający bombę na placu targowym?
Jakie prawdopodobieństwo w takiej sytuacji dla mnie przewidziano?

Widzisz, żeby walić do kogoś z kałacha, nie trzeba być żołnierzem wroga atakującym cywila podczas wojny. Tak samo do tego, żeby na placu targowym ktoś odpalił bombę, też nie potrzeba wojny. Z kolei wojna niekoniecznie musi wiązać się z waleniem z kałacha do cywila ani z odpalaniem bomb. Oczywiście może mieć to miejsce i w wielu wojnach miało - tylko że to już temat szczególny, a nie ogólny. Trzeba się więc zdecydować, czy mówimy ogólnie, czy szczególnie.


Po pierwsze, wyjąłeś mój wpis z kontekstu. Odpowiadał on na wyliczenia tamtego kolegi, jak nikłe jest prawdopodobieństwo śmierci na wojnie.

Po drugie, może w miejscu, z którego piszesz, pokojowe ostrzeliwanie się z kałasznikowów i detonowanie bomb jest na porządku dziennym, ale Nowa Huta aż tak niebezpieczna w trakcie pokoju nie jest. Przypuszczam, że wojna i obce wojska w Hucie mogłyby wpłynąć niekorzystnie na moje poczucie bezpieczeństwa mimo wszystko.

Piszesz, jakbyś nie rozumiał najprostszej rzeczy, że stan wojny stwarza najodpowiedniejsze warunki dla wszelkiej przemocy, i to, co w trakcie pokoju jest przestępstwem i naruszeniem porządku, w trakcie wojny jest normalką i bywa sankcjonowane, mimo wszelkich konwencji łatwiej chyba o naruszenie praw człowieka niż w normalnych warunkach. To takie trudne do pojęcia?

Usankcjonowana przemoc jest problemem, a nie założenia teoretyków takich jak Ty czy nieobecny już kolega. Bo to tylko kanapowe pierdu-pierdu ludzi, którzy wojnę traktują jako hobby, zabawę czy podręcznikową sztukę.

Kruk Siwy - 12 Kwietnia 2010, 18:20

feralny por., no nie wiem. Podejrzewam że nie chodzi tu o zabitych tylko całość strat a więc: zabici, ranni i zaginieni. Ale spierać się nie będę bo w zanadrzu nie mam źródła.
dalambert - 12 Kwietnia 2010, 18:30

Ambioryks napisał/a
A w temacie Co nas cieszy we wrześniu napisałem, że obroniłem pracę licencjacką. Czyli mogę nazywać się historykiem. Choć kształcę się dalej w tym kierunku, zmierzając do magisterki.

Ktoś Cie OSZUKAŁ - wydałeś kasę na kompletnie nie wiarygodny świstek :!:
Sprzedano Ci papier bez obowiązku zrozumienia warsztat, bez stosownej wiedzy i umiejętności :mrgreen:

Agi - 12 Kwietnia 2010, 18:40

dalambert, oszczędź sobie i nam tego rodzaju wycieczek, bardzo Cię proszę.
Anonymous - 12 Kwietnia 2010, 18:42

dalambert napisał/a
Sowieci zdobyli Berlin za cenę 600 000 - za radinu, za stalinu a ilu zginie to ch**

Jak mogło być inaczej skoro Stalin mówił, że: kiedy ginie jeden człowiek to tragedia, kiedy giną miliony to statystyka.

Pucek - 12 Kwietnia 2010, 18:49

Agi, OK poniosło mnie - inniejszym
Ambioryks przepraszam Cie =
Co do 600 000 to wielu historyków podaje takie liczby / oczywiście z około/ mając na myśli całą tzw "Operację Berlińska" .
Nurs uważasz rzecz zawyzoną o 1000% - 600 Rosjan to mogło paść przy zdobywaniu jednej berlińskiej ulicy.
CHOLERA - znowu wyszedł nam smok dwu głowy - to posałem ja dalambert :!:

dalambert - 12 Kwietnia 2010, 18:53

Jesze raz przepraszam , nie zauważyłem, że mnie Pucek podsiadł przy compie i smok dwu głowy się pojawił = patrz wyżej :(
Fidel-F2 - 12 Kwietnia 2010, 21:32

feralny por. napisał/a
Nie
:mrgreen:
Ambioryks napisał/a
Sam jestem historykiem
a ja jestem Alfą i Omegą

ciągle myśle że bardziej już się nie da ale przychodzi taki jeden i udowadnia że jedna się da ;P:

NURS - 13 Kwietnia 2010, 05:47

Pucek napisał/a
Agi, OK poniosło mnie - inniejszym
Ambioryks przepraszam Cie =
Co do 600 000 to wielu historyków podaje takie liczby / oczywiście z około/ mając na myśli całą tzw Operację Berlińska .
Nurs uważasz rzecz zawyzoną o 1000% - 600 Rosjan to mogło paść przy zdobywaniu jednej berlińskiej ulicy.
CHOLERA - znowu wyszedł nam smok dwu głowy - to posałem ja dalambert :!:


dalambercie złoty 1000% to 10 razy więcej, nie 1000 razy mniej :-)
IMO ty za bardzo wierzysz w to, co chcesz żeby było prawdą, więc przyjmujesz skrajne wartości z tych pasujących do tezy. Gdyby ich tak ginęło po milionie wszedzie to musieliby się chyba klonować. 60000 ludzi to i tak ogromna masa (no i 5 razy tyle rannych)
tu też, a to zachód, podają zupełnie inne wyliczenia:
http://en.wikipedia.org/wiki/Battle_of_Berlin

Adanedhel - 13 Kwietnia 2010, 07:24

Fidel-F2 napisał/a
ciągle myśle że bardziej już się nie da ale przychodzi taki jeden i udowadnia że jedna się da ;P:

Są na tym świecie rzeczy, o których nawet Fidel nie śnił ;P:

feralny por. - 13 Kwietnia 2010, 07:26

Fidel-F2 napisał/a
a ja jestem Alfą i Omegą
No nie wiem, masz dyplom?
shenra - 13 Kwietnia 2010, 07:28

feralny por. napisał/a
No nie wiem, masz dyplom?
Dyplom i tak o niczym nie świadczy :wink:
Adanedhel - 13 Kwietnia 2010, 07:30

Mogę mu zrobić. I pieczątkę.
dalambert - 13 Kwietnia 2010, 07:42

NURS, straty strony Rosyjskiej Twoje źródło podaje na 361 367 fakt mniej o 240 000 niż "podliczanie" strat Żukowa i Koniewa przez publicystów historycznych .
Czy to jest wiarygodne i na ile to szkoda się kłócić i spierac , ot można powiedzieć iż nie podliczono wszystkich ofiar NKWDowskich batalionów zaporowych poganiających dzielnych radzieckich bojców strzałami w plecy do etuzjastycznych ataków na giermańca.
A wspomniane przez Ciebie 60 000 000 , oficjalne opowiesci Rosyjskie mówia o 20 000 000 ofiar ZSSR w II wś. przy oczywitym zakłamywaniu stosowanych na wszelki możliwy sposób przez Rosjan niewiele tu pewnego. Słyszałem opinię że w 1945 r. ZSSR wyczerpał możliwości odtworzeniowe armii i społeczeństwa i masa rzucona na Berlin była "ostatnim" wykokiem bojowym.

Ambioryks - 13 Kwietnia 2010, 10:09

jewgienij napisał/a
stan wojny stwarza najodpowiedniejsze warunki dla wszelkiej przemocy

Przecież wiem. Tylko że warunki dla wszelkiej przemocy stwarza nie tylko wojna. Piszesz z punktu widzenia zachodnich państw demokratycznych, które jednak stanowią na świecie mniejszość. Ot, kolejny przykład europocentryzmu.
jewgienij napisał/a
to, co w trakcie pokoju jest przestępstwem i naruszeniem porządku

Nie wszędzie. W reżimach i dyktaturach strzelanie z kałachów i detonowanie bomb jest też normalką i regułą. Nawet jeśli te reżimy nie prowadzą wojen przez cały czas. W tych reżimach, jak wiesz, również w czasie pokoju można strzelać do protestujących, można rozjeżdżać ich czołgami, można katować ich w więzieniach i aresztach. Cały czas chodzi tu o definicję wojny jako takiej. I to, co może, ale nie musi mieć miejsca w czasie wojny, a może mieć też miejsce w czasie pokoju. Tak jak napisałem. To, że w praktyce bywa jak bywa, nie oznacza, że zawiera się to w definicji.

Generalnie, różnica między moim a Waszym pojmowaniem wojny jest mniej więcej taka, jak między filozofią polityki a myślą polityczną. Filozofia polityki nie wchodzi w politykę bieżącą, nie odnosi się do obecnych warunków, nie udziela wskazówek rządzącym, jak najskuteczniej rządzić w danej sytuacji lub jak zdobyć władzę, poparcie i wpływy, tylko porusza kwestie politologiczne i etyczne - kwestie związane z moralnością, sprawiedliwością, definicjami, analizą itd. To rozważania ogólne, na temat możliwości istnienia lub nieistnienia jakiejś sytuacji, jakiegoś modelu polityki i społeczeństwa itp. Natomiast myśl polityczna wcale nie musi filozofować i najczęściej nie filozofuje, tylko jest związana z "życiową mądrością", sprytem, obecną sytuacją itd. - jest ukierunkowana na praktycyzm.

Tak samo z pojęciem wojny. Jak tylko ktoś zaczyna filozofować i czynić rozważania ogólne, to zaraz lecą na niego gromy ze strony tych, którzy podchodzą do tego w sposób czysto praktyczny i emocjonalny zarazem. Oni uważają, że nie można na chłodno analizować takiego zjawiska jak wojna, tylko trzeba nazywać ją tragedią, trzeba nazywać ją złem, trzeba nazywać ją niesprawiedliwością, trzeba ją potępiać, bo przecież tyle było wojen i tyle zła się przez nie wydarzyło. Izwinitie, ale tak się nie da dyskutować ogólnie ani rozważać nad definicjami i ich zawartością.

Tak więc reasumując: konkretne wojny i konkretne zbrodnie wojenne potępiam, ale nie zabraniam nikomu dyskutować o tym teoretycznie.
dalambert napisał/a
Ktoś Cie OSZUKAŁ - wydałeś kasę na kompletnie nie wiarygodny świstek :!:

Jakiś ty uprzejmy, cudne to i miodne. :|
dalambert napisał/a
Sprzedano Ci papier bez obowiązku zrozumienia warsztat, bez stosownej wiedzy i umiejętności :mrgreen:

Aha. Powiedz to mojemu promotorowi i recenzentce.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group