To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - Wyn(at)urzenia Czytacza

Nocturn - 26 Lutego 2009, 11:23

Kruk Siwy, weź proszę rowiń tę lakoniczną wypowiedź.
Kruk Siwy - 26 Lutego 2009, 11:29

Jeżeli facet w toalecie zamiast oddać się spokojnie wiadomym czynnościom rozgląda się nerwowo w poszukiwaniu czegoś do czytania a następnie w akcie desperacji odczytuje skład płynu do kąpieli lub balsamu do ciała znaczy to że jest trwale i nieuleczalnie uzależniony.
To tylko jeden przykład, a można wyliczyć wiele. Czytanie szkodzi. Wódka szkodzi. Nadmierny seks szkodzi. Siedzenie na forum szkodzi.
Obrzydliwe to wszystko! Ale jakie przyjemne.
Zamierzam popadać coraz głębiej w te inne nałogi.

Edit. Przecież nie napisałem na co szkodzi czytanie. Na wzrok, wydalanie, więzi rodzinne, bezpieczeństwo na drodze, wydajność w pracy. Czytanie jest plagą dezintegrującą cywilizację!








;

Nocturn - 26 Lutego 2009, 11:30

ok
mam pierwszą wypowiedź.
1-0 dla szkodliwości nadmiernego czytania

Adanedhel - 26 Lutego 2009, 11:34

Kruk Siwy napisał/a
Na wzrok, wydalanie, więzi rodzinne

Zwłaszcza na więzi rodzinne. Jak taki czytelnik zamknie się z książką w wychodku i nie wyjdzie przez godzinę, to nie ma zmiłuj. Rodzinka go poćwiartuje.

hrabek - 26 Lutego 2009, 11:48

No chyba, ze jest wiecej wychodkow w domu. Ja nie mam tego komfortu, mam za to nieznoszacego sprzeciwu trzylatka, wiec czasami moje posiedzenia koncza sie blyskawiczna rejterada. I to dopiero jest szkodliwe. Do frustracji z powodu niedoczytania do konca dochodzi... frustracja z ekhem... wyproznienia w tempie ekspresowym. Znowu mi sie dostanie, ze przy jedzeniu zapodaje bez uprzedzenia. Ale to nie ja zaczalem.
dzejes - 26 Lutego 2009, 11:50

Adanedhel napisał/a
Jak taki czytelnik zamknie się z książką w wychodku i nie wyjdzie przez godzinę, to nie ma zmiłuj.


Ano nie ma zmiłuj. Hemoroidy jak dzwony.

Kruk Siwy - 26 Lutego 2009, 11:51

Czytanie przy jedzeniu też szkodzi. W zasadzie należy przyjąć pewnik:
1. Czytanie szkodzi na wszystko i zawsze.
Nazywam się Kruk i jestem czytelnikiem. Tak należy się przedstawiać, żeby ludzie byli uprzedzeni z jaką zdegenerowaną szmatą mają doczynienia.

Adanedhel - 26 Lutego 2009, 11:54

Ano, chyba doszliśmy do konsensusu. Czytanie jest szkodliwe dla ciała, ducha i więzi społecznych.
Agi - 26 Lutego 2009, 12:01

I tak będę czytać. Jestem niewyleczalnym nałogowcem.
xan4 - 26 Lutego 2009, 12:02

Adanedhel napisał/a
Czytanie jest szkodliwe dla ciała, ducha i więzi społecznych.


potwierdzam, dając za przykład własną skromną osobę :D

Nocturn - 26 Lutego 2009, 12:22

pffff...
Coś mnie te fekalne tematy prześladują od jakiegoś czasu!

Czyli wiemu już, że nałogowe czytanie jest szkodliwe.

Powiedzcie mi drodzy czytelnikowie, czy można nasz wspólny nałóg porównać do równie tragicznego co alkoholowy, czy raczej to są inne klasy?

hrabek - 26 Lutego 2009, 12:24

Zalezy co cenisz bardziej, wzrok czy watrobe :)
gorbash - 26 Lutego 2009, 12:24

Porównać to nie wiem, ale ja na przykład lubię łączyć hobby...
hrabek - 26 Lutego 2009, 12:25

gorbash: znaczy co? Czytasz etykiety na flaszkach? :D
Kruk Siwy - 26 Lutego 2009, 12:26

... a potem czytam bez zrozumienia. Hihihi.
Agi - 26 Lutego 2009, 12:28

hrabek napisał/a
gorbash: znaczy co? Czytasz etykiety na flaszkach?

Spadłam z krzesła ze śmiechu :mrgreen:

Nocturn - 26 Lutego 2009, 12:32

wy tu się hihracie a ja mam poważną sprawę ...

!!!!! :evil: :evil: !!!!!

Kruk Siwy - 26 Lutego 2009, 12:34

Ale my się poważnie chichramy. Tematycznie, ontopicznie i miejscami bardzo ślicznie.
Nocturn - 26 Lutego 2009, 12:35

i jeszcze mową wiązaną.

Nie zdzierże i pogryzę nawet Siwulca .. .znaczy kruka ... .

Offtop
Czy Ty Kruku siwy nie siedziałeś aby Jednookiemy na ramieniu jednym bardzo bardzo dawno temu?
/offtop

hrabek - 26 Lutego 2009, 12:36

Ty naprawde chcesz odpowiedzi na pytanie, czy pic wodke, czy czytac ksiazke?
Dobra, skoro tak: pij wodke - nie dosc, ze juz przed kupnem doskonale znasz jakosc i mozesz zakupic ta, ktora na pewno ci sie najbardziej spodoba ze wszystkich (a w przypadku ksiazki to zawsze jest znak zapytania), to w dodatku pol litra kosztuje 20zl, a ksiazka z reguly 30. Wiec nie dosc, ze taniej, to jeszcze jakosc pewna.

Nocturn - 26 Lutego 2009, 12:37

i jeszcze mową wiązaną.

Nie zdzierże i pogryzę nawet Siwulca .. .znaczy kruka ... .

Offtop
Czy Ty Kruku siwy nie siedziałeś aby Jednookiemy na ramieniu jednym bardzo bardzo dawno temu?
/offtop

Kruk Siwy - 26 Lutego 2009, 12:37

Uprzejmie proszę o nie przypominanie mi o tym fakkk... fakcie. Dotąd mnie dręczą koszmary.
Nocturn - 26 Lutego 2009, 12:42

Dobra przypominać nie będę.

A wracając do tematu.

Powiedzcie mi .. tylko możliwe z własnego doświadczenia i poza wszelkimi fekaliami, czy macie z tym problemy. Znaczy nie tak..
kurna zakręciłem się.

Dobra czy z własnmego osobistego doświadczenia macie z powodu nadmiernego czytania problemy ? I jeżeli tak to jakie?

Pucek - 26 Lutego 2009, 12:59

A i owszem. Z drobniejszych przypalić obiad, ale i opóźniać oddanie roboty, co przyprawia o palpitacje klienta, a stąd i efekt domina wystąpić może...
Agi - 26 Lutego 2009, 13:13

Odkąd przestałam czytać w czasie prowadzenia samochodu nie mam większych problemów.
Marcin Robert - 26 Lutego 2009, 14:10

Nocturn napisał/a
ok
mam pierwszą wypowiedź.
1-0 dla szkodliwości nadmiernego czytania


To tautologia. Wszelki nadmiar jest szkodliwy niejako z definicji, podobnie jak wszelki zbiór punktów płaszczyzny równoodległych od ustalonego punktu jest okręgiem.

Nocturn - 26 Lutego 2009, 14:25

Marcin Robert, no nie wiem.

To porównanie, którym rzuciłeś się nie nadaje. Nie ma w tym nic podobnego.
A swoją drogą słowo nadmiar działa na mnie dokładnie tak samo jak norma, znaczy jest całkowicie nie mierzalne i niemożliwe do określenia. Bo to co dla Ciebie będzie nadmiarem dla mnie może być ledwie wystarczające i odwrotnie. ehh

Ale wracam do tematu.

Pytam po to, że moja kobieta zaczyna mi marudzić że więcej czasu spędzam z książką niż z nią. W zeszłym roku przeczytałem podobnież 247 książek nie licząc gazet itp. Oczywiście to nie moje wyliczenia, moje Słoneczko policzyło za mnie i lekko mnie to zaskoczyło. No i tak od wczoraj mi po głowie chodzi, że ja rzeczywiście za dużo czytam. I postanowiłem spędzać nad książką tylko troszeczkę czasu, który mam zarezerwowany niejako odgórnie. I zaczynam dostawać syndromu odstawienia. Czytam wszystko.
Kruk Siwy napisał/a
rozgląda się nerwowo w poszukiwaniu czegoś do czytania a następnie w akcie desperacji odczytuje skład płynu do kąpieli lub balsamu do ciała

To jest coś co dokładnie mnie opisuje. No ...

I co ja mam zrobić?

Mam problem:
Nazywam się Nocturn i jestem czytelnikiem.

hrabek - 26 Lutego 2009, 14:27

Ja tez kiedys bylem postrachem bibliotek, teraz nie jestem w stanie przeczytac wszystkiego co mam w swojej szafce, mimo ze praktycznie calkowicie przestalem kupowac ksiazki.
Marcin Robert - 26 Lutego 2009, 15:40

Nocturn napisał/a
To porównanie, którym rzuciłeś się nie nadaje. Nie ma w tym nic podobnego.


Dlaczego? O nadmiarze mówimy ZAWSZE wtedy, gdy ilość jakiegoś przedmiotu lub zjawiska osiągnęła poziom uznany za szkodliwy.

Nutzz - 26 Lutego 2009, 15:57

Więc zaczne od tego... Miano moje Nutzz i jestem czytaczem

Nocturnie łącze sie w bólu...

Nie jestes odosobniony.
Wprawdzie do wyniku 247 książek w ciagu roku brakuje mi przynajmniej połowy z tego, to jednak zdecydowaną część mojego wolnego (i nie tylko) czasu poświęcam czytaniu.
Matura za pasem a ja wertuje jakies durne fantasy/science-fiction miast szkolne lektury. Szczęściem czasem trafi sie jakies opracowanie historyczne.

Jem, czytam
Myję się, czytam
Rozmawiam, czytam
Czytanie łącze z praktycznie każda mozliwa czynnością (nawet w tej chwili leży przede mną rozneglizowana kniga)

Co możesz zrobić?
Masz kilka mozliwości:
- zastąpić czytanie innym nałogiem
- ograniczyc sobie czas wolny
- zacznij uprawiac sporty... raczej trudno jest czytac np. biegając



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group