To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Ludzie z tamtej strony świata - Andrzej Ziemiański

Margot - 14 Listopada 2005, 14:19

Dwa razy dopisywałam i nie zdążyłam edytować po raz trzeci :D

Niniejszym dodaję, że NURS bywał często. Teraz, gdy się pogrążył w pracach redaktorskich i wydawniczych, czasu ma dużo mniej i już tak często, jak wszyscy by chcieli, nie gości w Klubie. Szkoda...

Adon - 14 Listopada 2005, 14:23

Haletha napisał/a
Zapach szkła trochę mnie ciekawi, jako że w zasadzie słyszałam na jego temat same dobre opinie. Obawiam się jednak, że poprzednia lektura była nadto traumatyczna i nieprędko przełamię strach przed ksiązkami sygnowanymi nazwiskiem Ziemiański.

Bierz w ciemno i czytaj. Zaraz po "Autobahn nach Poznań" to moje ulubione opowiadanie AZa. Nadmienię, że opowiadania owe, wyłączając autora, nie mają nic wspólnego pod żadnym względem z "Achają".

Margot - 14 Listopada 2005, 14:24

Może nie być dobrze, Haletho. "Zapach szkła" zawiera, co prawda, krótsze formy, ale niekiedy znać na nich piętno "Achai" => świetny początek i rozmyte zakończenie.
Adon - 14 Listopada 2005, 14:28

Margot napisał/a
Zapach szkła zawiera, co prawda, krótsze formy, ale niekiedy znać na nich piętno Achai => świetny początek i rozmyte zakończenie.

To akurat, zauważyłem, piętno AZa. Co nie zmienia jednak faktu, że odbiór całości jest inny, niż "Achai". Nie ma tego we wspomnianym przeze mnie "Autobahn nach Poznań" - zresztą dlatego m.in. uważam ten tekst za najlepsze opowiadanie Ziemiańskiego.

Margot - 14 Listopada 2005, 14:39

Jako i ja, Adonie :D
Ale "Autobahn..." ma pełną i wykończoną formę. Pokazuje, do czego Andrzej Ziemiański byłby zdolny, gdyby choć trochę się jeszcze postarał...
Zresztą, nie mnie mówić Autorowi, co ma robić. :mrgreen:
"Autobahn..." rulez! :bravo

Dunadan - 14 Listopada 2005, 17:03

gin napisał/a

- nie jeżdzę bo się obraziłem na organizatorów (
- nie pojechałem bo zaspałem (autentyk!), a to po prostu dwóch przemiłych kolegów zrobiło mnie w jajo
- nie jeżdżę bo się obraziłem na kobietę, która na tych konwentach bywa (i to, że się pokazałem z nią w Breslau nic nie zmieniło)
- nie jeżdżę bo się uznałem za gwiazdę


Dodaj:
- nie jeżdżę bo nie mam biletu :D

gin - 14 Listopada 2005, 20:22

Sorry nie mogę sobie poradzić z forum. Nie mogę sobie wyobrazić potrzeby wykonania tylu skomplikowanych czynności, żeby wysłać prosty posty. Poiza tym zacząłem odpowiadać na post z pytaniem ile byłem w wojsku, odszedłem na półtorej godzinki, system kazał mi się zalogować ponownie i straciłem całą treść.
Nie wiem kto wytmyślił te fora. Ale to okropne. Czy nie lepsza byłaby zwykła lista dyskusyjna? Literki, których nie widzę, jak piszę z laptopa bo są za małe, milion czynności, które trzeba wykonać, żeby wejść na forum i, przedew wszystkim ten pośpiech, żeby mi się system nie kazał znowu logować, niszcząc treść listu. Nie można zasejwować, nie można przyjąć kobiety, nie można się oderwać.
Ludzie przejdźmy na outlooka. Naprawdę sorry, ale niekumaty jestem w forach :-(

Dunadan - 14 Listopada 2005, 20:27

PAnikujesz. Ale popieram, ja też tęsknię za czasami Listy Dyskusyjnej FF... A obsługa forum jest naprawdę prosta... trzeba się przyzwyczaić. Z pewnością jest prostsza niż strzelanie z broni :D
gin - 14 Listopada 2005, 20:50

Dunadan napisał/a
PAnikujesz. Ale popieram, ja też tęsknię za czasami Listy Dyskusyjnej FF... A obsługa forum jest naprawdę prosta... trzeba się przyzwyczaić. Z pewnością jest prostsza niż strzelanie z broni :D


Wiesz, na możliwość odpowiedzi na Twój post musiałem czekać około ośmiu minut. Na zwykjłej liście nie byłoby tego problemu.
- nie mogę zapisać listu i dokończyć po wizycie gości (a to u mnie częste)
- w zwykłej poczcie żaden list nie jest saksowany
- muszę wykonać milon czynności, żeby wejść na tę listę i ten wątek
- za małe literki w oknie edycyjnym - piszę z klawiatury patrząc na nią, a nie na ekran laptopa - stąd błędy
I tyle.

NURS - 14 Listopada 2005, 22:13

Rower prostszy w budowie i obsłudze od samochodu:-) a czym jeździsz?
mawete - 14 Listopada 2005, 22:14

No i chyba jasne... :)
hrabek - 15 Listopada 2005, 08:23

ja bym chcial oderwac sie na chwile od obecnie prowadzonej dyskusji i wrocic do ostatniego dziela pana Andrzeja - Achai. Otoz wiazalem z ta ksiazka ogromne nadzieje, rozbudzone jeszcze znakomitym pierwszym tomem. Niestety juz drugi nie trzymal juz poziomu i zdarzaly mu sie slabsze fragmenty, a trzeci w ogole byl dobry tylko miejscami. Juz mniejsza o rozwiazania fabularne, ktore mnie denerwowaly, bo takie prawo autora, zeby z fabula skrecic gdzie mu sie podoba, ale nawet jezykowo i opisowo trzeci tom odstawal od pierwszego. Szczerze mowiac przemeczylem sie przez niego. Wyglada to tak (skoro wczesniej sam autor stwierdzil, ze to jedna ksiazka), ze ksiazka lezala odlogiem jakis czas, a gin wracal do niej jak mial czas i dopieszczal (tak interpretuje slowa Nursa, z ktoregos z archiwalnych numerow SF), po czym opowiadaniem Autobahn nach Poznan zdobyl olbrzymia popularnosc i na powrot stal sie glosny, wiec trzeba bylo powiesc szybko dokonczyc i nie zawsze starczalo czasu na dopracowanie szczegolow i poprawki jezykowe. Pewnie, ze stylistycznie nic nie mozna ksiazce zarzucic, ale szczegolowosc i plastycznosc opisow w czesci pierwszej i trzeciej to jak niebo i ziemia. Jedne sie do drugich nie umywaja. Dlatego tez chcialbym wyrazic swoj zal z tego powodu, bo liczylem na wiecej, tymczasem z kazdym kolejnym tomem dostawalem mniej.

Mam nadzieje, ze z Toy bedzie o wiele lepiej :)

Btw. Achaja ginie zasztyletowana kiedys tam, podczas gdy kotoludzie zmienili ja na swoj sposob i taki problem jak zasztyletowanie u nich nie istnial. W powiesci co prawda nigdzie nie bylo, ze Achaja uczy sie "zmartwychwstawac", ale wydaje mi sie, ze tu zadzialalby instynkt i Achaja bez problemu potrafilaby sie odrodzic. Taki maly fragment, z ktorym do teraz nie udalo mi sie uporac. A skoro mozna tu przydybac autora, to moze opdowie laskawie, jak to w koncu z ta jej smiercia bylo?

Dunadan - 15 Listopada 2005, 17:57

gin napisał/a

Wiesz, na możliwość odpowiedzi na Twój post musiałem czekać około ośmiu minut.


OK... to w takim ukłądzie coś nie tak z twim kompem :P ale jarze o c chodzi - m woczraj forum chooodziiiłoooo baaaarddzooo wooolnooo... niemniej jak już hcodzi normalnie to kwestia zalogowania i odczytania pierwszego postu oraz odpowiedzi na niego to 1-5 minut w zależności od gługości czytanego postu...


gin napisał/a

Na zwykjłej liście nie byłoby tego problemu.
- nie mogę zapisać listu i dokończyć po wizycie gości (a to u mnie częste)


Pisz w wordzie a potem kopiuj - nieco uciążliwe ale pomaga... albo pisz na forum, skopiuj do worda, zapisz, a potem znowu skopiuj na forum :)


gin napisał/a

- w zwykłej poczcie żaden list nie jest saksowany


OK - widziałeś zeby skasowano jakiegoś posta? :D


gin napisał/a

- muszę wykonać milon czynności, żeby wejść na tę listę i ten wątek


-logowanie
-kliknięcie na spis nieprzeczytanych postów
-kliknięie na temat "Andrzej Ziemiański"
-przeczytnie postów
-kliknięcie na "odpowiedz"
-napisanie posta i kliknięcie na "wyślij"
W Outlooku w sumie byłoby tyle samo czynności... może dwie mniej...


gin napisał/a

- za małe literki w oknie edycyjnym - piszę z klawiatury patrząc na nią, a nie na ekran laptopa - stąd błędy
I tyle.


Hmm - OK, tu nie wiem co poradzić, pogadaj z Loganem :)

Co do ostatniego pytania Counta - pamietaj że ludzie-koty mieli ograniczone zdlności regeneracyjne... niemniej skończenie z Achają mi też się zbytio nie spodobało - za łatwo jednak zginęła... - Co na to powiesz GINie? :wink:

Romek P. - 15 Listopada 2005, 20:31

Andrzej, ustaw sobie śledzenie wątku, to jest "Dodaj do ulubionych" - masz to na dole strony. To pomaga nawet takiemu dinozaurowi komputerowemu jak ja (Logan o moich umiejętnościach komputerowych napisze kiedyś pasjonującą komedię :D ).

Wtedy będą Ci przychodzić do skrzynki pocztowej zawiadomienia, że pojawił się nowy post, klikniesz adres myszą i otworzy się samo :)

To jest chyba najprostsza i najwygodniejsza metoda korzystania z forum, o ile nie chce się za każdym razem sprawdzać.

Margot - 15 Listopada 2005, 20:36

Andrzej po prostu nie chce korzystać z forum i marudzi.
Andrzeju, zamiast marudzić, z Użytkownikami porozmawiaj, szybko przestanie Ci przeszkadzać nowy rodzaj wymiany poglądów - przecież prowadzić umiesz, a komputer obsługujesz wcale sprawnie :mrgreen:

Pako - 15 Listopada 2005, 21:08

Fora są łatwe - ciężko się przyzwyczaić tylko. Wiem z autopsji (ładne słóko, nie :P )
Ale ale.. GIN nie powiedział jeszcze, co planuje na najbliższe lata :) A najwyższa pora, żeby wreszcze to uczynił :)

No i ibliografia napisanych dotychczas dzieł by się przydała :)

gin - 19 Listopada 2005, 07:37

NURS napisał/a
Rower prostszy w budowie i obsłudze od samochodu:-) a czym jeździsz?

Robercie, w samochodzie to ja tylko wiem gdzie jest kierownica i wlew paliwa. Jak on nie chce jechać to dzwonię do czarowników, którzy przyjeżdzają i odprawiają rytuał. Nakładają ręce mówiąc "jame, jame, jame" - czyste voodoo. Potrafią nawet otworzyć takie coś z przodu albo nawet i z tyłu, czasem od spodu. Jestem pod wrażeniem ich czarnoksięskich mocy. Następnie szamani chcą zobaczyć mój amulet, czyli kartę kredytową i wypowiadają kabalistyczne zaklęcia: bendix 230zł, tłoki, tarcze i szczęki - 390zł, cośtam cośtam ileśtam. A potem odprawiają rytuał karty kredytowej. Przesuwają przez wrota piekieł, znowu nakładają ręce szepcząc zaklęcia i znowu mam samochód, który chce jechać.
I tyle mojej wiedzy o samochodzie. Wiem jeszcze, że przodem trzeba jechać do przodu, a tyłem do tylu.

gin - 19 Listopada 2005, 08:06

count napisał/a
ja bym chcial oderwac sie na chwile od obecnie prowadzonej dyskusji i wrocic do ostatniego dziela pana Andrzeja - Achai. Otoz wiazalem z ta ksiazka ogromne nadzieje, rozbudzone jeszcze znakomitym pierwszym tomem. Niestety juz drugi nie trzymal juz poziomu i zdarzaly mu sie slabsze fragmenty, a trzeci w ogole byl dobry tylko miejscami. Juz mniejsza o rozwiazania fabularne, ktore mnie denerwowaly, bo takie prawo autora, zeby z fabula skrecic gdzie mu sie podoba, ale nawet jezykowo i opisowo trzeci tom odstawal od pierwszego. Szczerze mowiac przemeczylem sie przez niego. Wyglada to tak (skoro wczesniej sam autor stwierdzil, ze to jedna ksiazka), ze ksiazka lezala odlogiem jakis czas, a gin wracal do niej jak mial czas i dopieszczal (tak interpretuje slowa Nursa, z ktoregos z archiwalnych numerow SF), po czym opowiadaniem Autobahn nach Poznan zdobyl olbrzymia popularnosc i na powrot stal sie glosny, wiec trzeba bylo powiesc szybko dokonczyc i nie zawsze starczalo czasu na dopracowanie szczegolow i poprawki jezykowe. Pewnie, ze stylistycznie nic nie mozna ksiazce zarzucic, ale szczegolowosc i plastycznosc opisow w czesci pierwszej i trzeciej to jak niebo i ziemia. Jedne sie do drugich nie umywaja. Dlatego tez chcialbym wyrazic swoj zal z tego powodu, bo liczylem na wiecej, tymczasem z kazdym kolejnym tomem dostawalem mniej.

Mam nadzieje, ze z Toy bedzie o wiele lepiej :)


Powtórzę po raz kolejny i może nie wracajmy już do tewmatu. Achaja nie jest książką, która ma trzy tomy. To tylko jeden tom, który wydawca z przyczyn technicznych i finansowych podzielił na trzy części. Powstała w całości PRZED napisaniem Autobahn nach Poznań. Achaja była pisana do szuflady - nigdy nie miałem chęci jej wydać. Ukazała się kompletnym przypadkiem i to dzięki NURSowi, choć w innym wydawnictwie.
Często zarzucają mi, że w Trzecim tomie za bardzo się klnie. Polecam zabawę w paintballa. Adrenalina skacze tak, że widziałem jak facet naparzał w okopie przeciwnika kolbą. Słów, które rzucał przez maskę, nie powtórzę :-)
W "Porwanym za młodu" jest taka piękna technika - jak chce się przyspieszyć akcję, rezygnuje się z przymiotników i opisów :-) A to właśnie było moim zamierzeniem.


Co do zasztyletowania Achai. To przecież czysty postmodernizm. Opis sceny zasztyletowania Juliusza Cezara. Tak jak i wcześniej - scena na schodach jak z Eisensteina, podrzucenie trupa z planami jak w WW2 i tak dalej i tak dalej... Czasem mam wrażenie, że autor najbardziej się orientuje w swojej książce :-) Mogłaby zmartwychwstać gdyby w pobliżu była "Starsza" z Wielkiego Lasu. I gdyby zabito ją w Lesie. Tak jest tam wyraźnie napisane. Napisane jest też, że Achaja spaliła Wielki Las. I nie było już "starszych".

gin - 19 Listopada 2005, 08:14

Pako napisał/a
Fora są łatwe - ciężko się przyzwyczaić tylko. Wiem z autopsji (ładne słóko, nie :P )
Ale ale.. GIN nie powiedział jeszcze, co planuje na najbliższe lata :) A najwyższa pora, żeby wreszcze to uczynił :)

No i ibliografia napisanych dotychczas dzieł by się przydała :)


Nie mogę się przyzwyczaić do forów. Pisanie w notepadzie, też nie pomaga. Czego post wyżej jest przykładem. Te kilkadziesiąt czynności, które muszę wykonać jest straszne :-)
A co do planów- jak zwykle: seks, alkohol i papierosy. Niczego innego nie mam w planach :-)
A co do książek polecam "69 sposobów na poderwanie kobiety". Powinno być na Walentynki.
(cholera, żebym wiedział jeszcze tylko kiedy są Walentynki...)

NURS - 19 Listopada 2005, 09:35

gin napisał/a
NURS napisał/a
Rower prostszy w budowie i obsłudze od samochodu:-) a czym jeździsz?

Robercie, w samochodzie to ja tylko wiem gdzie jest kierownica i wlew paliwa. Jak on nie chce jechać to dzwonię do czarowników, którzy przyjeżdzają i odprawiają rytuał. Nakładają ręce mówiąc jame, jame, jame - czyste voodoo. Potrafią nawet otworzyć takie coś z przodu albo nawet i z tyłu, czasem od spodu. Jestem pod wrażeniem ich czarnoksięskich mocy. Następnie szamani chcą zobaczyć mój amulet, czyli kartę kredytową i wypowiadają kabalistyczne zaklęcia: bendix 230zł, tłoki, tarcze i szczęki - 390zł, cośtam cośtam ileśtam. A potem odprawiają rytuał karty kredytowej. Przesuwają przez wrota piekieł, znowu nakładają ręce szepcząc zaklęcia i znowu mam samochód, który chce jechać.
I tyle mojej wiedzy o samochodzie. Wiem jeszcze, że przodem trzeba jechać do przodu, a tyłem do tylu.


Tutaj jest pełno takich czarowników, nie wiesz, zapytaj:-) Ja też jestem laikiem w tych sprawach a spokojnie dałem sobie radę. forum naprawdę niewiele się różni od listy, trzeba tylko zapamiętać trzy, może cztery rzeczy. Z cytowaniem tez miałem problem, cała sztuczka polega na tym, zeby zaznaczac fragmenty tekstu przedpiścy (quote - jest nad okienkiem) i dopisywać swoje, a na końcu sprawdzic czy nie zostalo cos nieparzyscie. Zresztą, jak cos pomylisz, to adminilicja poprawi.

Margot - 19 Listopada 2005, 09:36

No, nareszcie! Mogę już o tym mówić, skoro sam nareszcie oficjalnie wygadałeś! Wcześniej mnie aż język świerzbił, ale nareszcie koniec, uff! :mrgreen:

Poradnik powstaje w spółce autorskiej Inglot-Ziemiański. Panowie podzielili się sprawiedliwie, po 50% sposobów od każdego z autorów. Najbardziej mnie interesuje ten sposób, który podzielili na pół :mrgreen:
Andrzeju, to wyjaśnij, co z 69 sposobem? Jak go napiszecie?

Dunadan - 19 Listopada 2005, 10:10

Kurde, postanowiłem mieć w swojej mikrobiblioteczce wszystkie pozycje GINa ale ta ostatnia walentynkowa... GIN a te sposoby to działają? :D

Co do samochodów to popieram. Należy bojkotować te piekelne machiny. Kiedyś to ludzie żyli jak nalezy - używali koni. Koń to cudne zwierze, nie trzeba go rozkręcać, wymieniać kół, nie przebijesz opony... jak już będę gajowym to sobie konia kupię i będę na nim po lesie jeździł...

NURS - 19 Listopada 2005, 10:20

Koń kuleje, zapamiętałem to z serialu:-) to jakby złapanie gumy, tylko powazniejsze. a co do jazdy konno po lesie, to znam pare przyjemniejszych i mniej bolesnych sposobów na popełnienie samobójstwa :-)
koniec offtopu!

gin - 20 Listopada 2005, 07:45

Margot napisał/a
No, nareszcie! Mogę już o tym mówić, skoro sam nareszcie oficjalnie wygadałeś! Wcześniej mnie aż język świerzbił, ale nareszcie koniec, uff! :mrgreen:

Poradnik powstaje w spółce autorskiej Inglot-Ziemiański. Panowie podzielili się sprawiedliwie, po 50% sposobów od każdego z autorów. Najbardziej mnie interesuje ten sposób, który podzielili na pół :mrgreen:
Andrzeju, to wyjaśnij, co z 69 sposobem? Jak go napiszecie?


To nie wiesz? Na najbliższym klubie robimy grupensex i każdy coś opisze. To się nazywa praca zespołowa :-)

NURS - 20 Listopada 2005, 09:23

O, fajnie. Wreszcie będziesz miał kupę czasu na pisanie. Za dokonanie czynu nierzadnego w miejscu publicznym pewnie z 5 latek dostaniesz:-)
hrabek - 20 Listopada 2005, 10:46

Jak rzad ustali becikowe, to wtedy to nie bedzie juz czyn nierzadny... :)

Pozostanie skazanie gina za podatki, ew. krzywoprzysiestwo, jak Jeffrey Archera.

Margot - 20 Listopada 2005, 13:36

gin napisał/a
Margot napisał/a
Najbardziej mnie interesuje ten sposób, który podzielili na pół :mrgreen:
Andrzeju, to wyjaśnij, co z 69 sposobem? Jak go napiszecie?

To nie wiesz? Na najbliższym klubie robimy grupensex i każdy coś opisze. To się nazywa praca zespołowa :-)

No, to przynajmniej jestem uprzedzona :P
Chociaż zdumiewa mnie nieco, że do tego potrzebna jest praca zespołowa... :?
A w takim razie, co z prawami autorskimi dla zespołu? I stawkami za research?? :mrgreen:

NURS - 20 Listopada 2005, 22:27

Zważywszy skład klubowy, to masz przerąbane nieco:-)
Margot - 20 Listopada 2005, 22:34

NURS napisał/a
Zważywszy skład klubowy, to masz przerąbane nieco:-)

Ależ NURSie, to zdecydowanie męski punkt widzenia :mrgreen:

NURS - 20 Listopada 2005, 23:28

No tak, wybacz, przypomniałem sobie co nieco w tej materii, i faktycznie możesz miec rację:-)


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group