Mechaniczna pomarańcza [film] - Indiana Jones IV - Legenda żyje, czy umiera?
Homer - 1 Czerwca 2008, 11:04
Albo racja połowiczna. I kręcenie na aucie i bluebox dokoła.
Ixolite - 1 Czerwca 2008, 11:55
A ja się rozczarowałem jednak. Za duże nagromadzenie nieprawdopodobieństw, które nie pozwalają już na zawieszenie niewiary tak jak w poprzednich częsciach, za mocno zgrzyta.
Trochę naprawdę fajnych scen, ale tylko tam, gdzie nie było wydziwiania i kosmitów - ucieczka Jonesa z magazynu, scenki w barze i późniejszy pościg, walki w dżungli, czy rozwiązywanie kolejnych zagadek - takie klasyczne motywy przygodowe
Ale już było nie halo, kiedy zaczęli z Roswell wyjeżdżać, lot w lodówce, indianie na cmentarzu i potem w mieście, pojawiający sie znikąd i wyłażący ze ścian (???), Mutt - tarzan (?), spływ wodospadami, latający talerz, pseudonaukowy bełkot o kosmitach i innych wymiarach... Za dużo tych głupot i bzdurzenia, za dużo... Gdzieś w tym wszystkim gubił się urok.
Silmeor - 1 Czerwca 2008, 21:59
Bylem, obejrzalem... legenda Indiany zyje nadal. Ale jakos klimat poprzednich czesci gdzies umknal...
Urbaniuk - 2 Czerwca 2008, 10:23
dzejes->Cytat | A od kiedy lotki mają ostrza z obu stron? |
Od wtedy jak samoloty bez benzyny wybuchaja misiaczku!
Homer - 2 Czerwca 2008, 11:50
Podobnież jak spadanie swobodne przez wodospady, to dla Indiany nie nowość. Może ktoś po prostu jest starszy i łatwiej wychwytuje coś, co wcześniej połykał z szeroko otwartymi oczyma.
Kruk Siwy - 2 Czerwca 2008, 11:56
Homer, dotknął sedna sprawy. Pierwszy Indiana był odkryciem Nowej Opowieści Przygodowej. Następne to już powtórki, a teraz to już powtorki powtórek.
Tempus fugit madam i mesje...
dalambert - 2 Czerwca 2008, 12:49
Kruk Siwy napisał/a | Tempus fugit | a no prarfrazującpewien znany napis naścienny
"czs ucieka na NIEKTÓRYCH wiecznosć czeka"
a Indiana dawno już do wieczności wszedl / kinematografi czyli opowiadania uciesznego / oczywiście.
dzejes - 2 Czerwca 2008, 13:23
Urbaniuk napisał/a | dzejes->Cytat | A od kiedy lotki mają ostrza z obu stron? |
Od wtedy jak samoloty bez benzyny wybuchaja misiaczku! |
Wspominałem już o Lugerze. Nie chodzi o to, że makaron twardy, tylko rosół przesolony.
A za misiaczka masz kopa!
dalambert - 2 Czerwca 2008, 13:56
dzejes napisał/a | A za misiaczka masz kopa! |
przepraszm, ale ten żółtek co u Ciebie z awataru wrzeszczy to nie jest misiaczek
Homer - 2 Czerwca 2008, 13:59
dzejes - ciekawość, jakie filmy przygodowe, które oglądałeś ostatnio bardzo Ci się spodobały, albo chociaż uważasz je za przyzwoite?
dzejes - 2 Czerwca 2008, 17:09
dalambert napisał/a | dzejes napisał/a | A za misiaczka masz kopa! |
przepraszm, ale ten żółtek co u Ciebie z awataru wrzeszczy to nie jest misiaczek |
Ignorant.
[quote="Homer"]dzejes - ciekawość, jakie filmy przygodowe, które oglądałeś ostatnio bardzo Ci się spodobały, albo chociaż uważasz je za przyzwoite?
Może rzeczywiście za stary jestem?
Virgo C. - 2 Czerwca 2008, 19:32
Sprawdźmy...
Humor był ? Był
One - linery były ? Były
Indiana ze swoim kapeluszem i batem byli ? Byli
Nawiązania do poprzednich części były ? Były
Tajemnica do rozwiązania była ? Była (powiedzmy)
Więc czemu cholera film momentami podobał mi się wyłącznie jako kino przygodowe, a jako kolejna odsłona przygód Indiany - ani razu ?
Czy dlatego, że sięgnięto po teorię rodem z Danikena (co jeszcze mógłbym przetrawić) i dociągnięto ją do znanego wszystkim finału ?
Czy może scena z lodówką, na którą zostałem teoretycznie przygotowany w czasie piwnej rozmowy z agrafkiem, hrabkiem i Ziemniakiem, ale po obejrzeniu której moja inteligencja nie wiedziała czy ma się zacząć śmiać czy płakać ?
Czy może na scenie z małpami, gdzie moja szczęka wylądowała w kuble z popcornem ?
A może z powodu piesków preriowych, które chyba tylko dlatego pokazywano tak krótko żeby nikt nie zauważył, że to są bobry z pierwszej Narni po kuracji odchudzającej ?
A co do Shia - owszem, grał tragicznie. Ale u licha, to że ubierał się tak, a nie inaczej wynika z realiów. Akcja dzieje jakiś czas po premierze pierwszego filmu z Marlonem Brando - Dziki. I wtedy faktycznie wiele osób zaczęło się ubierać tak jak on, co zresztą widać dokładnie w scenie w barze.
Zresztą czy tylko ja dostrzegam podobieństwo na poniższych dwóch fotach ?
hrabek - 2 Czerwca 2008, 19:45
Moim zdaniem Shia byl, oprocz niedoscignionej Cate, najlepsza postacia w tym filmie. Najgorszy to byl Ray Winstone ze swoim "Jonesy, Jonesy".
Poza tym wiecej nie dyskutuje z Krakusami o filmach, bo to za duzo czasu zajmuje i nas z lokali wyganiaja
Ziemniak - 2 Czerwca 2008, 20:43
Następnym razem pogadamy o książkach A ontopicznie: Nie było to tak tragiczne jak się obawiałem, ale zdecydowanie jest to najsłabsza część cyklu. Najbardziej brakowało mi porządnej zagadki i porządnego śledztwa, odkrywania nowych poszlak, tak jak to było w poprzednich częściach. Poza tym uważam, że przegięcia przekroczyły tą ulotną granicę śmieszności (największym przegięciem były amfibie pływające jak gumowe kaczuszki ). Ogólnie nie było źle, ale liczę, że następnym razem będzie lepiej
Virgo C. - 2 Czerwca 2008, 20:47
O właśnie, dobrze że mi przypomniałeś - amfibia jadącą z prędkością normalnego samochodu osobowego to jak dla mnie też pewnego rodzaju kurozium. Chociaż akurat o prędkościach osiąganych przez ten typ pojazdu nic nie wiem ale, chociażby z powodu wagi, raczej byłoby to trudne do wykonania.
A o książkach wszak też trochę pogadaliśmy
Ziemniak - 2 Czerwca 2008, 21:03
Virgo C. napisał/a | amfibia jadącą z prędkością normalnego samochodu osobowego to jak dla mnie też pewnego rodzaju kurozium. |
Nie takie kuriozum. Ford GPA wyciągał na lądzie koło stówy
Virgo C. - 2 Czerwca 2008, 21:21
Ziemniak napisał/a | Nie takie kuriozum. Ford GPA wyciągał na lądzie koło stówy |
A amfibia DUKW (o ile to ona była) 50 mph (czyli ok. 80 km/h).
Ziemniak - 2 Czerwca 2008, 22:01
Biorąc pod uwagę subiektywny odbiór prędkości, jest to do przełknięcia, wodospady stają kością w gardle, że o tarzanie nie wspomnę.
Witchma - 2 Czerwca 2008, 22:09
Ziemniak napisał/a | wodospady stają kością w gardle |
w "Świątyni zagłady" przetrwali wodospad niegorszy na pontonie...
Ixolite - 2 Czerwca 2008, 22:21
Rzecz chyba w tym, że w natłoku tych różnych różniastych głupot, wodospady też zaczynają razić. Gdyby to był tylko wodospad, to by tak nie zgrzytał. Ale w połączeniu z resztą...
NURS - 2 Czerwca 2008, 22:26
Virgo C. napisał/a | Ziemniak napisał/a | Nie takie kuriozum. Ford GPA wyciągał na lądzie koło stówy |
A amfibia DUKW (o ile to ona była) 50 mph (czyli ok. 80 km/h). |
tja, a scena otwierajaca, wyscig roadstera z osobwka... i te ciezarowki, ktre nie daly sie zgubic..
Sandman - 3 Czerwca 2008, 07:59
Ostatnio z kimś gadałem jeszcze na temat filmu i znaleźliśmy kilka scen co do których nie mamy 100% pewności:
- na mapie kiedy lecą do Peru pojawia się Belize, ale z tego co pamiętam to w 57 roku to był jeszcze Honduras,
- wie ktoś może kiedy powstały diody? Wydawało mi się, że to lata sześćdziesiąte, a zegar odmierzający czas do startu rakiety testowej był elektroniczny
- RPG-7 z którego Indy strzela w dżungli chyba też wszedł do użytku w latach 60.
Piech - 3 Czerwca 2008, 08:11
Sandman napisał/a | Ostatnio z kimś gadałem jeszcze na temat filmu i znaleźliśmy kilka scen co do których nie mamy 100% pewności: |
He, he - "nie mamy 100% pewności."
Goguś buja się na lianach, a łazik tymczasem pędzi brzegiem urwiska. Pędzi i pędzi, a ten się buja i buja, aż przestaje się bujać i znów wskakuje do pędzącego samochodu, który nie oddalił się ani trochę.
Sandman - 3 Czerwca 2008, 08:24
O takich scenach pisałem trochę wcześniej
Czarny - 3 Czerwca 2008, 09:22
Piech napisał/a | Goguś buja się na lianach, a łazik tymczasem pędzi brzegiem urwiska. Pędzi i pędzi, a ten się buja i buja, aż przestaje się bujać i znów wskakuje do pędzącego samochodu, który nie oddalił się ani trochę. |
Czepiasz się, łaziki jeździły w kółko
Adashi - 3 Czerwca 2008, 10:09
hrabek napisał/a | Najgorszy to byl Ray Winstone ze swoim Jonesy, Jonesy. |
No co Ty Mnie to śmieszyło
dzejes - 3 Czerwca 2008, 10:13
Mnie też, pierwsze dziesięć razy
NURS - 3 Czerwca 2008, 10:46
Piech napisał/a | Sandman napisał/a | Ostatnio z kimś gadałem jeszcze na temat filmu i znaleźliśmy kilka scen co do których nie mamy 100% pewności: |
He, he - nie mamy 100% pewności.
Goguś buja się na lianach, a łazik tymczasem pędzi brzegiem urwiska. Pędzi i pędzi, a ten się buja i buja, aż przestaje się bujać i znów wskakuje do pędzącego samochodu, który nie oddalił się ani trochę. |
Jak się zastanowisz, to trzymanie się podręcznika fizyki wychodzi jedynie w dramatach psychologicznych takich, jak Rozmowa. Ten film jest jednym wielkim ciągiem nieprawdopodoieństw, bo tym ma byc i czepianie sie, że przegięcie goni przegięcie, jest mniej więcej tyle warte, co narzekanie, że cukier puder słabiej się rozpuszcza w herbacie.
Ixolite - 3 Czerwca 2008, 10:55
Ale są moim zdaniem pewne granice, których przekroczenie naraża na śmieszność. Film zaczyna bawić, ale w zupełnie innym sensie, niż zamierzyli jego twórcy.
Adashi - 3 Czerwca 2008, 10:59
Po prostu to nie jest film dla sztywniaków, nie może być śmiertelnie poważny ("Jonesy, Jonesy" ). Poprzednie części też takie były, tylko z wiekiem wam się percepcja zmieniła
|
|
|