Ludzie z tamtej strony świata - Marek Żelkowski
andre - 17 Listopada 2005, 09:40
Rwij!Tylko w znieczuleniu
mawete - 17 Listopada 2005, 09:59
Andre: no co Ty? to jaką będę miał z tego przyjemnośc?
Marek1964 - 17 Listopada 2005, 10:03
MAWETE
Może nie będziesz miał przyjemności, ale będziesz miał znajomego inwalidę!
Marek1964 - 17 Listopada 2005, 10:03
Znowu FORUM porusza się jak sparaliżowany żółw i dubluja mi się posty!
mawete - 17 Listopada 2005, 10:27
Marek1964: ja mam sporo inwalidów znajomych... aż za dużo. Na upartego to mnie też by można uznac za inwalidę... wszystkie stawy w stanie agonalnym, wyciągali mi niepotrzebny metetalowy element z kręgosłupa (zastanawiali się czy przeżyje tą imprezę), a przy okazji oderwali mi żołądek od wątroby i śledziony (praca). Ale mam sie całkiem dobrze i nieźle się bawię...
Marek1964 - 17 Listopada 2005, 10:41
Nie mam tego rodzaju doświadczeń. Ale większość moich znajomych z poważnymi dolegliwościami to właśnie ludzie niezwykle pogodni. Początkowo bardzo mnie to dziwiło (młody byłem i naiwny!). Teraz przyjmuję to jako rodzaj prywatnej (pseudo)zasady (nie sprawdza się zawsze, ale bardzo czesto): Im człowiek bardziej doświadczony przez choroby tym wiecej potrafi wykrzesać z siebie radości życia! Z ludzi, których dobrze znam wyłamują się z owej zasady jedynie Grzegorz (ale to długa historia) i Piotr (on nie tylko nie jest pogodny, ale bywa momentami niebezpieczny - ciagle kombinuje jak kogoś "przekrecić na kasę" (czytaj: oszukać, okraść). Ale to wyjatki potwierdzające moją (pseudo)zasadę!
mawete - 17 Listopada 2005, 11:03
wwwrrrghh...... Wyjątek obala zasadę!
Ja ciągle jeszcze pracuję tak jak lubię, ale czasem boli... a w tak naprawdę boję się tylko jednej rzeczy - tego że będę niepełnosprawny, że ktoś będzie musiał koło mnie chodzic, pomagac mi... nóż się sam otwiera...
Marek1964 - 17 Listopada 2005, 12:00
Bardzo ciężko jest mi napisać coś niebanalnego w związku z twoim ostatnim postem. Właściwie każde zdanie, które lęgnie mi się w głowie jest płaskie, trywialne albo czułostkowe do granic śmieszności!!! Wiem jedno (z autopsji) walka z własnym strachem wymaga cholernie dużo odwagi i determinacji!!!
mawete - 17 Listopada 2005, 12:05
Czy możesz jakoś rozwinąc? To co napisałeś można rozumiec na b. wiele sposobów....
Marek1964 - 17 Listopada 2005, 12:20
Nie chcę wchodzć w szczegóły, ale... Przekonałem się na własnej skórze, że pokonanie dręczącego mnie strachu było jednym z najważniejszych wydarzeń w moim życiu! Śmieszne jest to, że pewnie moi znajomi nawet nie spostrzegli, iż toczę jakąś ważną dla mnie walkę! Strach pokonałem i jest mi z tym dobrze. Jestem dumny!
A w pierwszej części chodziło mi o to, że nie chciałem pisać zdań w stylu: "Tak, rozumiem cię doskonale! Ale musisz być dobrej myśli itd.!" Watpie czy takie teksty mogą komuś pomóc! Wydaje mi się, że nie! Dlatego zwróciłem uwagę, abyś walczył ze swoim strachem. To uważam za rzecz ważną. Tylko pozornie strach jest od ciebie niezależny!
Zresztą z tego co piszesz, to strach nie zdołał nad tobą zapanować! Jesteś pogodny: Ale mam sie całkiem dobrze i nieźle się bawię... Myślę, że to ważne! Może jestem naiwny? Może...
mawete - 17 Listopada 2005, 12:38
Marek1964: nie wiem czy się dobrze zrozumieliśmy. Ja jestem w pełni sprawny tylko są problemy. Cholera jak to napisac... Powiem na około, bo wprost mi nie wolno... Szpagat jeszcze zrobię bez rozgrzewki i na spadochronie wyladuję, ale czasem sur...ńsko boli. Lekarz twierdzi że za 5 do 10ciu lat nie będę chodził... jego zdaniem już nie powinienam chodzic... A strach? Strach trzeba przełamac... Jak ktoś mi powie, że się nie boi to albo nie ma wyobraźni, albo kłamie... tyle
Jeśli mnie źle zrozumiałeś to przepraszam. Wyraziłem się nieprecyzyjnie
Marek1964 - 17 Listopada 2005, 12:49
To prawda, że normalni ludzie się boją, a brak strachu może świadczyć o braku wyobraźni! Ale warto przełamywać swoje najgorsze strachy! Satysfakcja ogromna i rośnie poczucie własnej wartości!
Margot - 17 Listopada 2005, 15:02
Mnie tam nic nie rośnie - najczęściej mi opada, bo czuję ulgę, że mam wyzwanie/stres/strach za sobą. Ale też niewiele rzeczy mi dolega (wiadomo, złego diabli nie wezmą).
Mam natomiast znajomego, który nie widzi. Się taki urodził i nigdy nic nie widział. I on wcale nie jest pogodny. Nic a nic. Bardzo go lubię, bo jest złośliwym, bezkompromisowym draniem, który ciągle ma do mnie pretensje o drobiazgi (bo źle odstawiam naczynia, bo palę, bo... no, lista dłuuga jest i coraz dłuższa). I gdyby nie to, że musiałam się przyzwyczaić, że ma psi węch i nietoperzowy słuch, to w zasadzie nie wiedziałabym, że jest inwalidą. Jest cholerykiem.
Marek1964 - 17 Listopada 2005, 22:47
Cholerycy są fajni (sam jestem chilerykiem )! Wybuchają, pieklą się przez chwilę, a potem szybko im przechodzi i można z nimi po ludzku pogadać. Moim zdaniem to lepsze niż konflikty "pełzające" przez długi czas! Choleryk ma jeszcze jedną zaletę (wadę) - do bólu i szczerze wrzeszczy o swoich urazach lub pretensjach (prawdziwych oraz wymyślonych). I gdyby nawet chciał, to raczej nie potrafi taktycznie czegoś przemilczeć, bo... bo by się udusił!!!
mawete - 18 Listopada 2005, 08:04
E tam... sytuację trzeba dokładnie zaplanowac, a plan bezwzględnie zrealizowac.... Zemsta jest rozkoszą Bogów...
Margot - 18 Listopada 2005, 09:53
Choleryk jest koszmarny. Wiem, bo też jestem choleryczką. Choleryk wybucha, wywala, co go wkurza, pomyje wylewa bez ograniczeń, a potem jest mu dobrze, wqrwa mu puszcza. Niestety, reszta oblana pomyjami, pamięta...
A jak się kłóci dwoje choleryków??? Ojj...
Marek1964 - 18 Listopada 2005, 10:47
Ale choleryk (jak się juz uspokoi), to potrafi powiedzieć "przepraszam", albo przyznać się do błędu, chociaż godzinę wcześniej był gotowy zginąć w obronie swych racji. Jedyny sposób na choleryka to przetrzymać jego "napad szału"!
Awantura dwóch choleryków... Brrr... Kilka razy miałem okazję! Trup ściele się wówczas gęsto, a tortury są normą!
mawete - 18 Listopada 2005, 10:57
Marek1964: Czytam Twoją książkę, Napiszę jak skończę . W teh chwili mogę powiedziec, że korekta Ci strasznie źle zrobiła.... momentami muszę wracac do tyłu, bo przez budowę zdań nie rozumiem co czytam....
Margot - 18 Listopada 2005, 10:59
Marek1964 napisał/a | Ale choleryk (jak się juz uspokoi), to potrafi powiedzieć przepraszam, albo przyznać się do błędu, chociaż godzinę wcześniej był gotowy zginąć w obronie swych racji. Jedyny sposób na choleryka to przetrzymać jego napad szału! |
Racja, się przyzna, przeprosi, nawet pochwali, że przetrzymali napad szału inni. A potem zapomni. Niestety, inni przypomną i okazja do kolejnego wybuchu gotowa
Marek1964 napisał/a | Awantura dwóch choleryków... Brrr... Kilka razy miałem okazję! Trup ściele się wówczas gęsto, a tortury są normą! |
No, a ja tak mam regularnie. Od tego praktycznie zaczyna się każde spotkanie z rzeczonym znajomym. Z faktu, że oboje jeszcze chodzimy po tej ziemi wynika, że może cholerycy nie są tak niebezpieczni, jak się wydają
<rzecze Batman stojąc po kolana we krwi i krzywo spoglądając na nurzające się w owej krwi flaki i kończyny. "Trochę mnie poniosło w dyskusji..." - konstatuje.>
Marek1964 - 30 Listopada 2005, 20:03
Kupiłem tę książkę w księgarni z tanimi książkami. Byłem nieufny, ale cena była zachęcajaca. Tytuł nie powalał oryginalnoscią! Bo czy "TechGnoza" może rzucić na kolana? Po półrocznym "kiszeniu" na półce przeczytałem tę książkę z całą nieufnością na jaką było mnie stać i... I umarłem! To świetna pozycja! Świetna! Obojętnie czy ktoś jest wojującym ateistą, czy natchnionym wyznawcą powinien przeczytać tę pozycję! Bo okazuje się, że wyobraźnia typu religijnego nie jest nikomu obca!
Życzę miłej lektury!
Erik Davis "TechGnoza", REBIS
Henryk Tur - 29 Grudnia 2005, 15:58
A co to wogóle jest/było GraDar ? Słyszałem tylko o tym przy okazji Twojej ksiązki ?
Marek1964 - 2 Stycznia 2006, 10:07
"Gradar" to było takie małe wydawnictwo, któremu wydawało sie, że bedzie wielkie! Nieszczęście polegało na tym, iż zdołali mnie przekonać do swojej wizji i oddałem im książkę "do produkcji". Początkowo wygladało to nawet nieźle. Później było już nieco marniej (np. korektor był albo pijany, albo nie był na lekcji o interpunkcji!). Kompletnie zawiodła też dystrybucja. Częściowo z powodu wydawnictwa, a częściowo z powodu specyfiki ówczesnego (obecnego) rynku. Niemożliwością było chociażby dogadanie się z EMPiKAMi (szczegóły litościwie dla siebie i w/w pominę). W ten sposób książka stała się unikatem! Tymczasem ja miałem nadzieję, że trafi do czytelników Podsumowując moją współpracę z "G" - JEDNA WIELKA PORAŻKA! Ale oczywiście sporo mnie nauczyła!!!
Wiem teraz, że jeśli drukować, to tylko w sprawdzonych wydawnictwach z dorobkiem!!! Wszelkie próby obejścia rzeczywistosci i szukania innej drogi kończą się dosyć żałośnie czego przykładem jest mój zbiór opowiadań "Nadciąga burza".
Henryk Tur - 2 Stycznia 2006, 10:41
Słyszałem, że do EMPIKu cięzko się dostać. Cóz, ja planuję otworzyć wydanictwo, więc sam to poznam. Nie przesadzaj z tymi wydawnictwami z dorobkiem One też kiedyś musiały zaczynać.
Pozdrawiam
H Tur
Marek1964 - 2 Stycznia 2006, 10:54
Zgoda! Może trochę przesadziłem! Ale z pewnością trzeba swego przyszłego wydawcę dobrze sprawdzić! Bardzo, bardzo dobrze! Inaczej praca nad książką moze pójść na marne! A to już jest mała tragedia dla każdego autora!
Szczerze życzę powodzenia w pracy wydawniczej. To nie jest łatwy kawałek chleba! Wiem coś o tym!
Henryk Tur - 2 Stycznia 2006, 11:05
Więc co powiesz na debiutanta ? Ale takiego solidnego ?
Marek1964 - 2 Stycznia 2006, 11:18
Może nie jestem jeszcze dosyć "lotny" po Sylwestrze, ale czy to jest propozycja od
przyszłego wydawcy?
Henryk Tur - 2 Stycznia 2006, 11:25
E, na razie nie
Pierwsze co chcę wydać, to horror żony oraz zbiorek Sebastiana Uznańskiego Potem się zobaczy. Może i antologię jakąs puszczę ? We wll see, jak mówią starzy górale
Pamietam Twój tekst o Marsie w którymś z numerów SF. I coś jeszcze, chyba w UBIKU było ?
Marek1964 - 2 Stycznia 2006, 11:32
O UBIKU nic nie wiem Chyba nie! Była jeszcze FANTASTYKA (wydanie specjalne) i kilka wcześniejszych SF (2002 i 2003). Zapraszam też do lektury "Zmierzchu bogów" w najblizszym SFFH. Pozdrawiam i jeszcze raz życzę powodzenia!
Marek1964 - 3 Stycznia 2006, 13:10
W ramach autopromocji zapraszam
w to miejsce potem w to i jeszcze w to! .
Koziorożec - 3 Stycznia 2006, 13:25
Czy to ta Oleśnica, gdzie Rafał D. ociera łzy niejakiej Nemezis?
|
|
|