To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Tęczowa debata

Godzilla - 4 Wrzeœśnia 2007, 12:28

Nie, niektórzy purytanie w ogóle nie uważają takich związków za rodzinę. Jest takich purytanów sporo, i ja się do nich zaliczam.
Rafał - 4 Wrzeœśnia 2007, 12:35

Adashi, ale polskie określenie „rodzina” pochodzi od słowa „rodzić”. Małżeństwo dwojga ludzi staje się rodziną z chwilą poczęcia, a potem urodzenia pierwszego ich dziecka. Małżonkowie wówczas stają się rodzicami, w tym sensie "rodzina homo" to beznadziejny przypadek niczym nieuzasadnionego chciejstwa.
Kruk Siwy - 4 Wrzeœśnia 2007, 12:37

To trochę ostra granica.
Można nie mieć dzieci - przynajmniej swoich i być rodziną. A może się mylę?

Godzilla - 4 Wrzeœśnia 2007, 12:40

Dwoje ludzi po ślubie to raczej małżeństwo niż rodzina. Rodzinę tworzą ze swoimi rodzicami i rodzeństwem. A sami to dopiero jak mają dzieci.
Kruk Siwy - 4 Wrzeœśnia 2007, 12:49

No dobra. Zmieniłem właśnie stan cywilny. Dziecko jest mojej żony. Jesteśmy rodziną Wasza Wielkość, czy nie?
Czarny - 4 Wrzeœśnia 2007, 12:50

Jeśli go usynowiłeś ;P:
Kruk Siwy - 4 Wrzeœśnia 2007, 12:54

To już kwestia techniczna a właściwie prawna...
A ponieważ rozmnażanie nigdy mnie nie interesowało to natychmiast wysyłam maila do żony: nie mów już nigdy: Rodzina! Obiad!
Tako orzekli Wielcy Czarni i nie tylko.


Podsumowując - związek dwóch homo nie jest dla mnie rodziną . Jednak mąż i żona to już dla mnie rodzina. Może mała, może niepełna ale jednak. A jeżeli w związku kobiety i mężczyzny jest i dziecko (nieważne czy wspólne, czy jednego z małżonkow czy w ogle tylko znalezione na ulicy ) to już tylko fanatyk może twierdzić że to nie rodzina. Strzeż nas panie (jakikolwiek) przed fanatykami doprowadzająjcymi wszystko do absurdu i skrajności...
dixi

Godzilla - 4 Wrzeœśnia 2007, 13:26

No i wyobraź sobie, że uważam was za rodzinę. Może nietypową. Ale dwóch facetów i dziecko, albo dwie kobiety i dziecko - w życiu! Znam taką sytuację, kobieta (moja krewniaczka) ma córkę, nigdy nie związała się z jej ojcem. Dziewczynka ma już chyba dziesięć lat. Teraz okazuje się, że mieszka razem z nimi przyjaciółka tej kobiety. Nie mam pojęcia czy będą chciały zalegalizować związek jeżeli będzie taka możliwość. Nie będę uważać tej przyjaciółki za członka rodziny. Może być miła, sympatyczna, mogę z nią gadać, nawet ją lubić, ale rodziną nie jest.
mad - 4 Wrzeœśnia 2007, 14:12

Zwolennicy adopcji dokonywanych przez pary homo zupełnie ne pomyśleli o psychice dziecka. Będzie jakaś odpowiedź na ten temat? Bo jeśli nie będzie, to oznacza, że liczy się tylko egoizm i chciejstwo homoseksualnych par.
Martva - 4 Wrzeœśnia 2007, 14:23

Ja myślę że dużo to zależy od psychiki rodziców znajomych dzieci. Jeśli nikt nie będzie go wytykał palcami, to będzie w porządku.
Czytałam - wieki temu i nie pamiętam gdzie - artykuł o znanym aktorze/prezenterze bodajże szwedzkim, wychowującym sześciolatka. Z psychiką obu było wszystko w porządku. W Polsce by sie pewnie tak nie dało...

Godzilla - 4 Wrzeœśnia 2007, 14:34

Akurat w Szwecji dzieci wychowywane są w bardzo różnych układach. Ludzie się po parę razy schodzą i rozchodzą, łączą w różne pary i inne konstrukcje, a dzieci pociesza się że w ten sposób będą dostawać więcej prezentów pod choinkę. Tyle cioć-mam i wujków-tatusiów, pogubić się można. Dwóch facetów i dziecko to na tym tle nic dziwnego.

Już wolę nasz ciemny zaścianek.

mad - 4 Wrzeœśnia 2007, 14:43

Moja szwagierka dużo czasu spędza w Szwecji. Dochodzi do wniosku, że tamtejsze społeczeństwo się degraduje. Tolerancja osiągnęła poziom absurdalny, za którym jest równia pochyła. Wg szwagierki - wierzyć mi się nie chce - rodzice właściwie nie mają prawa wychowywać dzieci. Jakakolwiek sankcja, kara nałożona na dziecko może zakończyć się karą nałożoną przez państwo na rodziców. W szkołach, gdzie wśród szwedzkich dzieci uczą się obcokrajowcy nie gra się hymnu państwowego, aby obcokrajowców nie urazić. Niedawno 40-letni koleś dostał rentę za uzależnienie od muzyki metalowej. Kurde, też bym tak chciał :wink:
Wg szwagierki Szwedzi chodzą smutni, tracą sens życia, są samotnikami, a w weekenty pija na umór.
Może to tylko obserwacje osoby zbyt krytycznie oceniającej ludzi?

Haletha - 4 Wrzeœśnia 2007, 14:47

Para homoseksualna jest w stanie dorobić się potomstwa jedynie drogą adopcji, która jest dość skomplikowana. Przyszli rodzice muszą spełniać szereg warunków, o których nie ma tu potrzeby się rozpisywać; pod każdym względem stanowić wzorową, jak również typową parę. Czyli mężczyznę i kobietę. Zapewne dwóch homoseksualistów potrafiłoby świetnie wychować dziecko, podobnie jak na przykład samotna osoba bez partnera. Ryzyko niepowodzenia jest tu jednak większe, niż w przypadku "normalnej" rodziny będącej podstawową komórką społeczną. Wydaje się więc dość rozsądne, że dziecko trafia tam, gdzie ma największe szanse rozwinąć się w sposób prawidłowy.
Wujki, ciocie - inna para kaloszy.

Gustaw G.Garuga - 4 Wrzeœśnia 2007, 16:49

Problemy z psychiką dziecko wychowane przez parę homoseksualną będzie miało tylko wtedy, jeśli ludzie pokroju mada będą je wytykać palcami i tłumaczyć swoim dzieciom: "patrz, to ten biedny chłopczyk co ma dwóch tatusiów..." Niestety, nie watpię, że nie zabraknie ludzi, którzy będą się starać zamienić w piekło życie homoseksualnych par żyjących razem i adoptujących dzieci. Taki jest ten nasz świat. Najgorsze, że tacy ludzie, kiedy już zepsują innym życie, pokiwają ze smutkiem głowami, "patrzcie, a im się wydawało, że można tak żyć..."

Usankcjonowany prawnie związek dwóch gejów / lesbijek to dla mnie właśnie to - związek. Jeśli w takim związku pojawi się dziecko, to dla mnie bezapelacyjnie będzie to rodzina. Dla tych, co nie widzą możliwości nazwania pary homo z dzieckiem rodziną, mam pytanie: jeśli drogą zapłodnienia in vitro jedna z pary lesbijek zajdzie w ciążę i urodzi, to czy będzie to rodzina? W końcu skoro rodzina pochodzi od "rodzić"... I drugie pytanie: co z bezpłodnymi parami hetero, które adoptują dzieci? Czy można parę dorosłych nazwać "rodzicami", a mężczyznę "głową rodziny"?

To tak, żeby obnażyć nędzę argumentów, mających na celu udowodnienie, że inni są gorsi,

Tomcich - 4 Wrzeœśnia 2007, 16:54

I jeszcze jedno pytanko, co z osobami samotnie wychowującymi dzieci. Przyczyny mogą być tego różne. To jeszcze nie rodzina, już nie rodzina, czy jednak rodzina?
ihan - 4 Wrzeœśnia 2007, 16:55

GGG, normalnie cię lubię;)
Bo idąc w strone absurdów: jeśli będzie "białe" małżeństwo z dzieckiem (adoptowanym, czy tez kobieta urodziła w poprzednim związku), to to jest rodzina? mają prawo adoptować? Dlaczego? Demonizowanie seksu i jego roli w życiu społeczeństwa zaczyna mnie przerażać.

Agi - 4 Wrzeœśnia 2007, 17:01

Podzieliłam temat. Jeśli tytuł Tęczowa debata nie wydaje się dyskutantom odpowiedni, mogę zmienić.
Gustaw G.Garuga - 4 Wrzeœśnia 2007, 17:13

ihan napisał/a
GGG, normalnie cię lubię;)

I płeć nie ma tu nic do rzeczy :D

A tytuł wątku wielce mi się podoba.

mad - 4 Wrzeœśnia 2007, 17:20

Gustaw G.Garuga napisał/a:
Problemy z psychiką dziecko wychowane przez parę homoseksualną będzie miało tylko wtedy, jeśli ludzie pokroju mada będą je wytykać palcami


Jakie masz uprawnienia, żeby oceniać poziom mojej tolerancji? Masz klapy na oczach i myślisz wg zasady, że skoro nie popieram adopcji dzieci przez pary homo, to sam wytykałbym takie dzieci palcami. Argument - cep. A może ja jestem bardziej tolerancyjny od ciebie?
Czytając twoje posty, łatwo dojść do wniosku, że prezentujesz stanowisko środka, popierasz to, co wypada popierać, krytykujesz to, co podlega powszechnej nagonce. Ot, ksero poprawności politycznej, dobrego zachowania. Garniturek, krawacik i spodnie z kancikami.
Wracając do tematu: nie przyszło ci do głowy, że jakieś dziecko mogłoby myśleć samodzielnie i samodzielnie zastanowić się, dlaczego ma np. dwóch wujków? Do pojawienia się takich myśli niepotrzebne jest wytykanie palcami. Np. ja wychowałem się bez ojca i absolutnie nikt mi w tej kwestii nie zrobił przykrości (dziwne, nie? Przecież Polska to taki ciemnogród), ale mimo to pewne pytania pojawiły się same - na podstawie obserwacji. Nie rozumiesz tego, że bardzo młody człowiek może po prostu myśleć?
Cóż, łatwo komuś przypiąć łatę. Ja wyrażam opinie niezbyt "topowe" we współczesnym świecie i mam być tym, który wytyka palcami. Ty z kolei walisz okrąglutkie zdania pod którymi imprimatur mogłaby złożyć każda KE - i stawiasz siebie w roli oświeconego.
Brnij dalej w taką tępotę umysłową i nie martw się, większość cię poprze.
Mimo wszystko pozdrawiam!

Fidel-F2 - 4 Wrzeœśnia 2007, 17:44

ihan napisał/a
Demonizowanie seksu i jego roli w życiu społeczeństwa zaczyna mnie przerażać.
ihan droga, rozróżnienie pomiędzy hetero a homo zachodzi wyłącznie na płaszczyźnie seksualnej wiec czemu masz z tym taki problem?
Gustaw G.Garuga, zastanawiałem sieę jak określić Twoją postawę (pamiętając dyskusję o KŚ) i myślę, że mad, ma rację, wydaje Ci się, że cała ta współczesna nowoczesność poglądów to samo dobre. No ale ty jesteś idealistą (co dawno ustaliliśmy) i rzeczywistość masz za nic. Jeśli teoria wygląda z grubsza wporzo to trochę bezmyślnie się jej oddajesz. Idę o zakład, że sto lat temu byłbyś stuprocentowym aktywistą komunistycznym z totalnym przekonaniem o słuszności misji dziejowej klasy robo.
Buźka i weź wyluzuj.

Gustaw G.Garuga - 4 Wrzeœśnia 2007, 17:45

Kochany mad (bez urazy), uprawnienia mam takie, że potrafię czytać:
mad napisał/a
Co do adopcji: jestem zdecydowanie przeciwny. To wyraz skrajnego egoizmu homoseksualnych par. Ich obchodzi tylko realizacja własnego chciejstwa. A kto pomyśli o tym, jak będzie się czuło dziecko, gdy dorośnie na tyle, aby wszystko zrozumieć? Jeżeli dziecko nie będzie homoseksualistą, a do tego będzie dysponowało dużą wrażliwością - kłopoty z psychiką gotowe. Ale to już jest typowo lewicowe myślenie: bo ja chcę, to nic innego nie jest ważne. Egoizm, pycha, zarozumiałość.

Jeśli spod tego nie wyziera ta sama postawa wobec homoseksualizmu, którą np. Fidel wyraża otwarcie, to rzeczywiście mam klapki (plażowe i różowe) na oczach.

Przedstaw proszę jakieś dane sondażowe, które wykażą, że moje poglądy są tak precyzyjnie wypośrodkowane i ukształowane, jak należy. Bo póki co mam nieodparte wrażenie, że ze swoim poparciem dla sformalizowania związków homoseksualnych i adopcją przez nie dzieci jestem w mniejszości. Jeśli chcesz się licytować na "nietypowość poglądów", to Twoja niechęć do adopcji przez pary homoseksualistów jest niestety typowa.

Co do olśnienia, jakie nagle spłynie na dziecko pary homoseksualnej, to nie przyszło Ci do głowy, że sam podajesz kontrargument do swojej tezy? Wychowywałeś się bez ojca, sam zaobserwowałeś pewne nietypowe sprawy, nikt cię nie wytknął palcami, mimo, że samotne matki jeszcze nie tak dawno bywały źle odbierane społecznie, i co - jesteś nieszczęśliwym wyrzutkiem społecznym? Zakładam, że nie. Oczywiście, że dziecko pary homoseksualnej to zauważy. Nieoczywiste, że weźmie to za coś złego. Jeśli z tym nie będzie wiązała się społeczna stygma czy choćby zwykłe zdziwienie - w brytyjskich czytankach pojawiają się czy mają się pojawić historyjki o córeczce dwóch tatusiów itp. - to nie będzie żadnej skazy na psychice dziecka.

Po słowach o "tępocie umysłowej" nie licz na odwzajemnienie pozdrowień.

Gustaw G.Garuga - 4 Wrzeœśnia 2007, 17:53

Fidelu, gdybaj dalej, może wygdybiesz faszyzm albo coś jeszcze, a mój nieżyciowy idealizm zginie do reszty pod buciorami rzeczywistości :mrgreen:

A serio, to musi Ci brakować argumentów, skoro chwytasz się argumentów ad personam alternativam (łacinników przepraszam). To dopiero nazywa się "mieć rzeczywistość za nic" - oceniać, kim oponent byłby sto lat temu! I ten zarzut idealizmu jako broń ostateczna...

Fidel-F2 - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:03

Gustaw G.Garuga, bez potrzeby się unosisz. Ja już jakiś czas tem zrezygnowałem z dyskusji bo efektów nie ma i nie sądzę żeby były. Ty wiesz swoje ja swoje i tak zostanie.
Co do wycieczek personalnych to musisz mi uwierzyć na słowo. Mylnie to odebrałeś. Ja tą pseudoanalizę machnąłem dla żartu i z sympatii. Bo mimo, że sporo Twoich poglądów mam za kompletne duractwa to Cię lubię boś dobry i porządny czlowiek. Nie uważam, by różnica w poglądach dotyczących uprawnień dla homo miała jakiekolwiek znaczenie w kontaktach między normalnymi ludźmi. Mam przyjaciela z którym często prowadzimy zażarte spory na tematy różne i niczego to w naszych relacjach nie zmienia. Utwierdzamy sie jeno w przekonaniu o naszej wzajemnej mądrości. :wink:
IO z pewnością nie miałem zamiaru ani Cię obrażać ani zabierać dalszego głosu w sprawie homo/hetero. Wszystko w tym i poprzednim poście napisałem z pełnym przekonaniem.

Dabliu - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:05

Jeśli w społeczeństwie, wychowywanie dziecka przez pary homoseksualne stanie się normą, to jaki powód będzie miało takie dziecko, by czuć się gorsze? Nie widzę żadnej różnicy - dziecko wychowywane przez samotnego rodzica, czy przez dwóch tatusiów - jeśli chodzi o "pytania", które zechce zadać.

Godzilla, to że Ty nie uznajesz rodziny swojej przyjaciółki za rodzinę, nie ma nic do rzeczy. Możesz sobie nie uznawać, Twoja sprawa. Ale jeśli oni czują się rodziną, to nią są.

Rozbawił mnie mawete tym kopaniem rowów, parę stron wcześniej. Już widzę, jak większość samców z tego forum kopie rowy :lol: Czy ktoś zmusza Cię do kopania rowów? Nie? To dlaczego chcesz do tego zmuszać feministki?

Fidel zaś plecie takie bzdury, że radochę mam nieziemską. Grozi waleniem w ryj, nie pomny, że Jemu też ktoś może w ryja dać. A znam takich gejów, którzy to potrafią na poziomie komandosa :)
Że niby dziecko pary homoseksualnej, to zbrodnia? A co, jeśli jeden z facetów zachowa dziecko z byłego małżeństwa? Są takie sytuacje. Poza tym, może zacznijmy najpierw odbierać dzieci rodzinom patologicznym (i obowiązkowo samotnym rodzicom), bo akurat pary homoseksualne, którym zezwolono by na adopcję, z pewnością dałyby dziecku wszystko, czego mu trzeba. A za ewentualne problemy psychiczne dziecka odpowiedzialni byliby w tym przypadku nie rodzice, lecz otoczenie. Zresztą, problemy psychiczne ma wiele dzieci ojców-żołnierzy, często apodyktycznych, surowych i oziębłych. I co, zabronić żołnierzom dzieci? Bo niektórzy z nich mogą wywołać u dziecka problemy z psychiką? Litości...

Osobiście znam przypadek gejów mieszkających wspólnie przez jakieś dwadzieścia lat. Obaj prowadzili dobrze prosperującą firmę, przy czym wszystkie papiery były na jednego z nich. Kochali się jak stare, dobre małżeństwo i tak też żyli. W końcu, jeden z nich zmarł dość gwałtowną śmiercią (ten z papierami na firmę). Cały (niemały) majątek zagarnęła rodzina, która dawno się go wyrzekła i traktowała jak trędowatego, natomiast kochający "wdowiec" wylądował na ulicy bez grosza przy duszy, choć ciężko pracował przez całe życie.
Oto dlaczego homoseksualiści powinni otrzymać pewne prawa (podstawowe, nie specjalne, jak chcieliby niektórzy wmówić).

mad, oskarżasz GGG o sztuczną polityczną poprawność, a równie dobrze można by powiedzieć o Tobie, że bezrefleksyjnie idziesz z prądem zacofanych poglądów, jakże popularnych w naszym pięknym kraju.

mad napisał/a
Ot, ksero poprawności politycznej, dobrego zachowania. Garniturek, krawacik i spodnie z kancikami.


Ot, ksero "prawdziwej kato-polskości", prawomyślnego zachowania. Bamber, glany i szturmówki z czerwonymi szelkami... :roll:

mad - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:08

Frgment, który zacytowałeś [tzn. Gustaw] odności się do adopcji. Co do legalizacji związków - przyznaję, że nie jestem tak jednoznacznie na "nie" jak kiedyś. Sądzę jednak, że status takich związków nie powinien być na równi z normalnymi małżeństwami (sorry, ale wyrazu "normalnymi" użyłem celowo).

Nie znam żadnych sondaży na omawiany temat, sądzę jednak Gustawie, że twoja opcja i tak wygra. Koło historii się toczy i nic go nie powstrzyma. Prędzej czy później zrodzi się większość, pewnie wcześniej zostaną podjęte decyzje prawne. O twojej poprawności politycznej wyraziłem się w sensie bardziej ogólnym... bowiem nie po raz pierwszy polemizujemy dosyć ostro (ze swej strony czuję się zaszczycony, że znajdujesz czas dla takiego odszczepieńca).

Co do dziecka: nadal twierdzę, że to byłby szok. Nie wolno igrać z emocjami dzieci nawet w imię "wyższych" wartości. Czy homoseksualistom nie wystarczyłaby sama legalizacja związku? Każdy musi mieć wszystko, nie licząc się ze szkodami jakie czyni? Wiem, jakie emocjonalne problemy mogą mieć dzieci z powodów o wiele bardziej błahych. Sorry, ale taka postawa roszczeniowa to dla mnie czysty egoizm.

Aczkolwiek i tutaj widziałbym potencjalne rozwiązanie. Może to być pomysł na opowiadanko SF. Jeśli skłonności homo to kwestia genetyki, to może potrafilibyśmy odkryć je już w fazie prenatalnej, a wtedy przyszły homoseksualista - niemowlak mógłby trafić do dwóch tatusiów (gdyby prawdziwa mamusia nie miała nic przeciwko) :wink:

Fidel-F2 - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:08

Dabliu, cieszę sie, że Ci humor poprawiłem
mad - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:09

Dabliu, walnałeś kulą w płot. Na kserografach się nie znasz :wink:
Ateuszem jestem.

Gustaw G.Garuga - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:10

Fidelu, nie ma problemu. Sympatia jest obopólna, pomimo, że sporo Twoich poglądów mam za [...] :D Ale z tym idealizmem to na serio przegięcie. Tak więc trafił Cię odprysk pocisku wymierzonego w mada, ale swoje za skórą też masz ;)
Dabliu - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:18

Fidel-F2 napisał/a
Dabliu, cieszę sie, że Ci humor poprawiłem


Cieszę się, że się cieszysz. Z Ciebie jest jednak altruista ;P:

mad napisał/a
Dabliu, walnałeś kulą w płot. Na kserografach się nie znasz :wink:
Ateuszem jestem.


Bo ja tak przykładowo, skrótowo i w ogóle... :wink:

Fidel-F2 - 4 Wrzeœśnia 2007, 18:22

Dabliu, ze mną to konie kraść, do rany przyłóż i w ryja


Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group