To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Blogowanie na ekranie - moje śmietnisko

gorat - 23 Stycznia 2007, 21:50

elam, na którym piętrze mieszkałaś, że można było rzeczy na zewnątrz przechowywać?
elam - 23 Stycznia 2007, 22:07

na wysokim pierwszym, w "ulu", akademiku nr 1 w sosnowcu (dzis wydzial techniki czy cos takiego tam sie miesci)
hjeniu - 23 Stycznia 2007, 22:54

He, he pamiętam - reklamówki zwisające z każdego okna w akademiku :mrgreen:
Fidel-F2 - 24 Stycznia 2007, 05:53

gorat, no co ty? podstawowa sprawa w kwestii akademickiego( :P ) survivalu. Co sprytniejsi to nawet mieli koszyczki jakoś przymocowane do parapetu.
Tomcich - 24 Stycznia 2007, 17:54

Koszyk to była podstawa. :mrgreen: U nas były nawet lodówki na korytarzach (swego rodzaju czarne dziury), raczej się z nich nie korzystało bo jak coś się włożyło, to po kilku minutach mogło już tego nie być. :mrgreen:
Piech - 24 Stycznia 2007, 19:08

Będąc młodym studentem ktoś mi z lodówki wyżerał. Do czasu, gdy przygotowałem pyszne ciasteczka z fenoloftaleiną.

To było dawno i sie przedawniło.

corpse bride - 30 Stycznia 2007, 18:09

chciałam wam wszystkim kiedyś odpowiedzieć, i nawet odpowiedziałam, ale moją odpowiedź WCIĘŁO. a strasznie nie lubię robić czegoś 2 razy, więc już nie pisałam o tym, że też wystawiałam rzeczy za okno w akademiku albo dlaczego wole pralki od lodowek.

a teraz jestem w takim nastroju, że mi się nie chce pisać niczego. ehhhhhhhh. zycie.

Martva - 30 Stycznia 2007, 22:46

Życie jest strasznie skomplikowane.
Czy pisałam już, że w następnym wcieleniu chcę być pantofelkiem...?

Tomcich - 30 Stycznia 2007, 23:01

Takim od Kopciuszka? :roll:
Martva - 30 Stycznia 2007, 23:13

Nie. Takim innym. Swoim własnym, a nie czyimś.
corpse bride - 1 Lutego 2007, 14:34

dostałam list od szatana. świat się zawalił. wyraźniej widzę kolory. a szatana wciąż ...

:cry:

Martva - 3 Lutego 2007, 15:12

Te, a informacja o spotkaniach poniedziałkowych do Ciebie dotarła? Będziesz?
corpse bride - 3 Lutego 2007, 19:00

yyy... to do mnie było? nic do mnie nie dotarło, a w najbliższy poniedziałek pewnie będę dalej walczyć z zapaleniem oskrzeli. albo raczej - poddawać mu się...
Martva - 3 Lutego 2007, 19:24

No proszę, a jest specjalnie założony temat
Ale rozłożenie chorobowe jako usprawiedliwienie przyjmuję, mam nadzieję że do nastepnego spotkania, planowanego wstępnie za miesiąc, przejdzie. Czosnkiem potraktuj te oskrzela, niech sobie nie myślą... I żadnego poddawania!

corpse bride - 24 Marca 2007, 01:53

pod koniec stycznia jechalam pksem relacji kraków-jasło. przed jasłem wypadek. korek. ojciec podjechał zabrać mnie z tego autobusu.
wczoraj jechałam pksem relacji j.w. przed jasłem wypadek. kierowca nie mówi nic tylko idzi oglądać wypadek. wraca, dalej nic nie mówi. pytam, czy jedziemy. on, że za 2 godziny. dzwonię po mamę, przełażę przez wypadek (rozbite 2 samochody, z jednego wyciekły jakieś płyny i stoi w poprzek drogi, za samochodami ambulans i wozy strażackie, strażacy biegają, droga wąska, po obu stronach fosy - trudno się przedostać).
ale wszystko k**** mam w *beep*, taka jestem podk***iona :evil: . wypadkiem (na prostej, pustej, suchej drodze :!: ) po 2 godzinach jazdy po wybojach śmierdzącym, niedogrzanym autobusem bez pasów bezpieczeństwa, kierowcą-gburem, który nie raczy poinformować pasażerów what's up i zostawia otwarte drzwi, kiedy ja ledwo zaleczyłam oskrzela i wszystkim innym.
włączam migające czerwone światełko na plecaku (nie chcę zginąć w wypadku :? ) i po paru kilomertach marszu (jest po północy, wokół pola, wioski) spotykam mamę jadącą z przeciwka.
nie umiała mi powiedzieć, czy wypadki są tam codziennie, czy tylko jak ja przyjeżdżam.

corpse bride - 25 Marca 2007, 23:03

samotność


poczucie galaktycznej pustki


odganiam od siebie pytanie, jak (ktoś) mógł na to pozwolić


i - ile jeszcze wytrzymam


i - czy chcę wytrzymywać coś jeszcze

...

Dunadan - 26 Marca 2007, 17:19

Czlowiek twardy, a nie mietki... ;-) duzo wytrzyma.
corpse bride - 26 Marca 2007, 17:28

si, es verdad, pero - (i tyle potrafię po hiszpańsku) - to wytrzymywanie jest męczące, zwłaszcza, jak się nie wie, po co to wszystko...
Dunadan - 26 Marca 2007, 17:33

A trzeba wiedziec?... ot, trzeba wytrzymywac i tyle. a jak sie wie po co tylko sie czlowiek denerwuje ( 'ojej, wytrzymam czy nie?' ).
Trzymaj, nie puszczaj!

hjeniu - 26 Marca 2007, 19:54

corpse bride masz wiosenną deprechę, idź w miasto ze znajomymi, upij się albo upal, zaszalej trochę. Przejdzie razem z kacem :mrgreen: Mi zazwyczaj pomaga, a jak nie to powtarzam kurację.
gorat - 26 Marca 2007, 20:18

Wysłany: Dzisiaj 23:03
Wysłany: Dzisiaj 17:19

Ktoś dzisiaj grzebał?

hjeniu - 26 Marca 2007, 21:35

gorat wczoraj krasnoludki zapie....ły :mrgreen:
corpse bride - 27 Marca 2007, 01:50

jakie krasnoludki? co kto grzebał?

hjeniu - żebyś wiedział, że wiosna jeszcze pogarsza sprawę - jasno, dzień dłuższy, słońce świeci, pąki na drzewach się rozwijają - takie przypomnienie o przemijalności...

dzejes - 27 Marca 2007, 08:54

corpse bride napisał/a
si, es verdad, pero...


No pero señorita, no pero :D

corpse bride - 28 Marca 2007, 14:11

wiosną papierosy smakują inaczej...
mawete - 28 Marca 2007, 14:29

piwo też :D
corpse bride - 29 Marca 2007, 03:23

cześć,

jestem właśnie na etapie konstruowania narzędzia do mojej pracy magisterskiej z socjologii. będę badać młodzież i jej postawy wobec feminizmu (miedzy innymi). opis całej procedury chyba jest nudny, ale potrzebuję w tym miejscu waszej pomocy:

wystarczy odpowiedzieć na pytanie (traktowane luźno) , czym wg. ciebie feminizm
(zwłaszcza w Polsce) sie zajmuje i - jeśli możliwe
jest określenie - jakie jest jego w danej kwestii
stanowisko.


czyli - w jakich kwestiach mówi 'tak', w jakich 'nie', co popiera, a czemu jest przeciwny i tak dalej.

Jeżeli uważasz się za feministkę/feministę możesz napisać, czym Ty się zajmujesz, co dla Ciebie jest ważne i co, Twoim zdaniem, określa Cię jako feministkę/feministę (jakie poglądy).

będę bardzo, bardzo wdzięczna za odpowiedzi. takie pierwsze myśli.
czekam mniej-więcej tydzień.

i jeszcze jedno, bardzo ważne - jeśli znacie osoby, które potrafiłyby i chciały
odpowiedzieć na pytania
czym zajmuje się feminizm?
jakie ma stanowisko w ważnych dla niego kwestiach?
możecie śmiało rozesłać te wiadomość i poprosić o odpowiedz na adres
agniesiek@op.pl

dzięki z góry,

pozdrawiam ciepło :)

corpse bride - 30 Marca 2007, 01:09

hmmm... nikt nie chce odpowiedzieć? spodziewałam się zalewu maili... ;)
zedytowałam wcześniejszy post, może nie brzmiał zachęcająco?

***

historia na dziś ---

jakiś pośrednik pracy przysłał mi jakiś czas temu ofertę pracy w telefonicznym wsparciu technicznym (chodzi o odbieranie telefonów i mówienie dzwoniącym ludziom jak rozwiązać probelm z komputerem). nie byłam jakoś szczególnie chętna, więc podziękowałam. on namawiał, więc zgodziłam się na rozmowę.
kolejne etapy postępowania rekrutacyjnego, w sumie mnie przekonali, że może być fajnie.
w końcu - wczoraj - rozmowa już we właściwej firmie (biurowce szklanych drzwi). no i było całkiem OK, podeszłam do tego na ludzie. nie palnęłam niczego głupiego, mój angielski pozwalał na płynną konwersację (bo to amerykanom się mają psuć te komputery), test wiedzy IT trochę napisałam i stwierdziłam, że w niektórych pytaniach nie wiedziałam, o co chodzi (w części o programowaniu), więc, że może jednak nie nadaję się do tej pracy tak, jak to panom mówiłam. no ale dobra.
dziś dzwoni do mnie pani z pośrednictwa i pyta, jak było. to jej opowiadam i pytam, co chce konkretnie wiedzieć. ona: no bo wie pani, dzwonił do mnie klient po rozmowie z panią. i stwiedził, że pani angielski jest bardzo dobry, umiejętności w zakresie IT też spełniają ich kryteria. tylko powiedział, że nie wykazała się pani motywacją do podjęcia pracy na tym stanowisku'.

buahaha

pani powiedziała, że będzie to jeszcze z klientem wyjaśniać, ale generalnie miałam ubaw pół dnia. i to, że moje kompetencje informatyczne zostały wysoko ocenione jest miłe :)

ale motywacji mi brak :D dżizzz...

Dunadan - 30 Marca 2007, 06:47

Jak motywacji brak to sobie trzeba wysłać list. Motywacyjny.
corpse bride - 31 Marca 2007, 02:15

to wiosenne powietrze mnie wykańcza... w zamkniętych pomieszczeniach jeszcze jako tako się czuję, ale na zapach tej świeżości, ziemii, budzących się roslin i czego tam jeszcze mrok ogarnia mą duszę...

po co to piszę? ostatnio oglądalam początek fight clubu i skojarzyło mi się z chodzeniem na te grupy terapeutyczne. rak jąder, te sprawy...

a, w horoskopie na kwiecień napisali mi: 'zacznij pisać powieśc, albo przynajmniej bloga' :lol:

wykąpałam dziś kota, obyło się bez strat w ludziach. zrobiłam pranie. byłam na zakupach... teraz intelektualna część dnia.

w odpowiedzi na to zapytanie o feminizm dostałam dziś maila od kolegi ze studiów (tych pierwszych), którego nie widziałam lata i którego znam przelotnie z zajęć tylko. i odpisał mi tak, że mnie zatkało. napisał, że przemyślał pytanie, zebrał odpowiedzi, po czym dał sobie dwa dni na wypadek, gdyby coś jeszcze sobie przypomniał. rezultatem była tak kompleksowa i rozbudowana odpowiedź, jakiej jeszcze nie dostałam. nie chodzi o to, że krótsze są gorsze. generalnie jestem pozytywnie zaskoczona wiedzą ludzi na temat feminizmu. ale wzruszyło mnie to, że ktoś, kogo prawie nie znam poświęcił mi tyle czasu i uwagi.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group