Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
mBiko - 13 Listopada 2012, 20:48 No to wygrałem na tym, że raczej rzadko tam zaglądam.
U mnie "Krokodylowa skała" Sheparda. Pomimo tego, że tekstom bliżej raczej do grozy czy realizmu magicznego, czyli nie bardzo moja poetyka, zbiór bardzo mi się podobał. Na korzyść opowiadań działa przede wszystkim ich klimat i przepełniające je emocje. Książkę bardziej smakowałem niż pochłaniałem, gdyż jest to lektura dla poszukiwaczy nastroju niż akcji i prostej rozrywki. Najbardziej przypadły mi do gustu "Ballada o Billu Pąklarzu" (najbliższa klasycznej sf), "Gwiazdy widziane przez kamień" i opowiadanie tytułowe.
Dodam jeszcze, że w zbiorze maczała swoje palce (wcale udatnie zresztą) nasza forumowa WitchmaZgaga - 14 Listopada 2012, 17:59 Skończone Kobiety władzy PRL S. Kopra.
Smakowite i odpowiednio plotkarskie, aczkolwiek autor mocno trzymał się źródeł.
Nie do końca mnie wprawdzie przekonał, dlaczego znalazły się w książce Anna Iwaszkiewicz, Maria Dąbrowska, Zofia Nałkowska, ale...
Oczywiści na swój użytek parę obrazów wytworzyłam. Np. doszłam do wniosku, że M. Dąbrowska wielką pisarką była, ale w życiu prywatnym, była inteligentną, złośliwą, egoistyczną... - jakieś mocne słowo ciśnie się na usta.
Natomiast w przypadku Jarosława Iwaszkiewicza, którego ostatnio przedstawia się jako kolaborującego z władzą, chutliwego pedała- zdecydowanie nie jest to takie jednoznaczne, jak nam serwują.
I Dzienniki Iwaszkiewicza chyba będą moją następną lekturą, po zaczętych właśnie Dziennikach Pilcha.Martva - 14 Listopada 2012, 18:21 Cmętarz zwieżąt Kinga. Bałam się pod koniec.ilcattivo13 - 14 Listopada 2012, 21:02 Lawrence Watt-Evans "Wódz mimo woli". Ostatnia z części, jakie mam w domu i na tym zakończę swoją przygodę z cyklem. Troszkę lepiej niż pierwsza część cyklu, troszkę słabiej niż część druga - dam 4,5/10.ketyow - 14 Listopada 2012, 21:58
Czarny napisał/a
Światło Harrisona - ciężki kawałek tekstu. Im dalej w las tym sensowniej i zrozumialej, ale i tak nie moja bajka.
Światła nie czytałem i po jego Novej Swing raczej odpuszczę. Ale jest jakaś historia ciekawa opowiedziana, która ciekawiłaby nas, co będzie dalej itd.? W NS były ze dwa wątki, które mogły wciągnąć i ciekawić, ale ostatecznie autor nie położył na nich nacisku (choć to i tak były główne wątki), ani też ich nie rozwiązał, bo pewnie mu brakło pomysłu. Naukowość jego pozycji to też raczej pseudonaukowość - wymyśla własne terminy, używa ich co 5 min. nigdzie nie tłumacząc - co mnie obchodzą statki z napędem Dynaflow, jeśli o tym napędzie nie ma słowa, a historycznie taką nazwę miała tylko skrzynia w starym Buicku, będąca na dodatek niewypałem. Autor chyba udaje, że z niego naukowiec. Zirytował mnie jak cholera.Martva - 14 Listopada 2012, 22:11 Bo on sobie w ogóle kiepsko radzi z fabułami, ale podobno ma inne zalety ketyow - 14 Listopada 2012, 22:20 dziko - 14 Listopada 2012, 22:52 Sokół maltański Hammetta
Może być, ale Chandler lepszy Kruk Siwy - 14 Listopada 2012, 23:04 Ale za to Hammett pierwszy.dzejes - 15 Listopada 2012, 08:09 Ale to nie wyścigi Kruk Siwy - 15 Listopada 2012, 09:17 Ale warto wiedzieć.Blue Adept - 15 Listopada 2012, 10:49 Hammett pierwszy pod jakim względem? W stosunku do Chandlera, to chyba tylko chronologicznie... Tak, uważa się go za ojca amerykańskiego czarnego kryminału, ale nie umywa się do Chandlera. Z Chandlera najbardziej podobało mi się "Wysokie okno" Kruk Siwy - 15 Listopada 2012, 11:13 Pod tym względem, że Chandler uczył się pisać od Dashiela Hammetta. Choć go nie lubił. Uczył się też pisać od Gardnera, ale to inna historia.
Polecam biografię Chandlera autorstwa Toma Hineya "Raymond Chandler".Nina Wum - 15 Listopada 2012, 11:38 Kurka, nie wiedziałam. Idę kopać za tą biografią.
Chandler wprawdzie cudnie ozdobny i cały w lansadach, ale w mej opinii Hammett lepszy.Navajero - 15 Listopada 2012, 12:19
Nina Wum napisał/a
Chandler wprawdzie cudnie ozdobny i cały w lansadach, ale w mej opinii Hammett lepszy.
W mojej też Kruk Siwy - 15 Listopada 2012, 12:23 W mojej nie. Ale trzeba powiedzieć że Sokół Maltański to hm... No i fakt, że Hammett był autentycznym agentem Pinkertona robi swoje.Navajero - 15 Listopada 2012, 12:46 "Sokół..." jest niezły, ale ja wolę "Papierowego człowieka".Chal-Chenet - 15 Listopada 2012, 18:00 Matthew Stover Bohaterowie Umierają.
Tak jak mówił Fidel, podobało mi się do końca. Nie ma bata, na pewno (prędzej czy później) będę kontynuował czytanie tego cyklu.Ozzborn - 15 Listopada 2012, 21:30 Trzech panów na włóczędze - J.K. Jerome
Genialna, lekka i błyskotliwa lektura, z zaskakująco ponadczasowym poczuciem humoru. 10/10
Kanon Barbarzyńców
Akurat miałem potrzebę poczytać lekkie opowiadanka i dostałem nawet więcej niż się spodziewałem. Początkowo się zmartwiłem, że bez szału, potem dużo lepiej. Zdecydowanie udana antologia w hołdzie Howardowi. Parę słów o każdym:
Koronowicz - może być, plus za pomysł.
Frąc - niby w konwencji, ale chyba trochę zbyt topornie i naiwnie.
Juraszek - najsłabiej ze wszystkich, aż się nie spodziewałem takiego grafomaństwa momentami (zdekonizowani?? serio??)
Olejniczak - poziom zaczyna znacząco wzrastać, plus za słowiańskie klimaty.
Cetnarowski - fabularnie bardzo fajnie, duży plus za kreację świata.
Majka - Świetny pomysł z mieczami. historią i fajnie poprowadzona fabuła.
Bochiński - dobre i chyba najbardziej w konwencji... i w sumie nic dziwnego zważywszy na dorobek autora Dębski - całkiem fajne i dodatkowo udało się autorowi wykorzystać oryginalnego bohatera bez uchybień
W sumie tak ze 7/10, plus można narzekać na sztucznie pompowanie książek fabrycznych, ale strasznie wygodnie i szybko się czyta takie 400 stron szczególnie jak wcześniej przez miesiąc, się "męczyło" 900 stron maczkiem w lengłidżu...mBiko - 15 Listopada 2012, 22:02 Ozzborn, na początku znajomości z Cairenem miałem podobny problem, nie mogłem się zdecydować, czy brać go serio, czy z przymrużeniem oka. Dopiero po kilku innych tekstach zacząłem łapać poczucie humoru Gustawa. A sam "Kanon" zdecydowanie mi się podobał.Anonymous - 16 Listopada 2012, 09:35
hrabek napisał/a
Skończyłem Czarne Anny Kańtoch. (...)
Spoiler:
Jak rozumiem, okazało się, że nie chodzi tu o połączenie przeszłości z przyszłością, a o niezależną (do pewnego stopnia) alternatywną rzeczywistość. Przynajmniej tak tłumaczę zamieszczenie pod sam koniec nagle rozdziału o jakichś diabłach. Nie rozumiem do końca dlaczego w tej alternatywnej rzeczywistości nikt ze strzelbą się nie pojawił (znaczy wiadomo dlaczego nie pojawił się Franciszek, bo mu strzelbę odebrano, ale jakie to miało przełożenie na dalsze losy nie do końca ogarniam. Czy ostatnia scena seksu samej z sobą powinna być interpretowana jako dopełnienie pętli czasu, pojednanie, czy jeszcze inaczej? Zgubiła mnie autorka.
(...) Jeśli ktoś przeczytał i ma jakieś choćby podejrzenia co do moich spojlerowych wątpliwości to zapraszam do lektury.
Spoiler:
Alternatywna - tak, dopełnienie pętli czasu - tak, nie pojawia się nikt ze strzelbą - ale przecież nie musi, tak jak rzeczywistość alternatywna nie musi być odwzorowaniem rzeczywistości podstawowej.
Rzeczywistość alternatywna zaczyna istnieć, kiedy bohaterka spotyka w Warszawie ojca, a przestaje istnieć w ostatniej scenie książki, kiedy Rec, lat 35, staje się Rec, lat 14 i zapętla się w czasie. Właśnie wtedy bohaterce miesza się w głowie (oto - można by rzec - zgubne skutki autoerotyzmu ) Od tej chwili będzie jeździć od jednego sanatorium do drugiego, a mając 35 lat wróci do Czarnego i spotka tam 14-letnią siebie.
Wszystko to oczywiście IMVHO i po pierwszej lekturze, a widzę już, że na tej pierwszej nie może się skończyć, bo książka domaga się następnych.Żul - 16 Listopada 2012, 13:37 Ozzborn, od jakichś 2 lat czeka na mnie "Trzech panów w łódce" w audiobooku i nie mogę się zabrać do tego. "... na włóczędze" to jakaś końtynuacja albo co? Może wreszcie to zacznę, bo rozumiem, że na pytanie "czy warto?" odpowiesz twierdząco...ketyow - 16 Listopada 2012, 16:18 Pewnie, że warto. I mówi to człowiek, który nie trawi np. Autostopem przez galaktykę.Zgaga - 16 Listopada 2012, 17:39 hrabek, wracając do Kańtoch - to mnie właśnie wkurzyło:
Spoiler:
A teraz kochany czytelniku, ja ci wszystko wytłumaczę, abyś w swym idiotyzmie wielkim niczego nie musiał się domyślać.
Spoiler:
A to, że rozwiązanie mocno naciągane i na dodatek pomysły z Kameleona Kosika zbyt przypominają....
Czyli, Gombrowiczem lecąc: koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.Agi - 17 Listopada 2012, 18:40 Trójka z dżemem. Palce lizać Marcina Gutowskiego. Biografia Trójkai napisana z dbałością o szczegóły, a jednocześnie z lekkością właściwą Trójce, dowcipnie i inteligentnie
W czasie lektury uświadomiłam sobie, że z Trójką spędziłam niemal całe życie.Ginnar - 17 Listopada 2012, 20:38 Moskwa - Pietuszki W.J. Ujeły mnie przepisy na drinki.
A.Pilipiuk - Trucizna. Kolejne dzieło o Wędrowyczu, lekkie przyjemne. Lubię.Adon - 17 Listopada 2012, 21:13
ketyow napisał/a
Pewnie, że warto. I mówi to człowiek, który nie trawi np. Autostopem przez galaktykę.
Ale przyznaj się, przeczytałeś przez Willis i jej "Nie licząc psa". Agi - 17 Listopada 2012, 21:20 "Nie licząc psa" to znakomita książka. Bawiłam się jeszcze bardziej niż przy "Trzech panów w łódce, nie licząc psa".dzejes - 17 Listopada 2012, 22:08
Agi napisał/a
Nie licząc psa to znakomita książka. Bawiłam się jeszcze bardziej niż przy Trzech panów w łódce, nie licząc psa.
Wybaczone ci będzie, bo sobota jest albowiem.fealoce - 17 Listopada 2012, 22:14 Bo wszystkie książki Connie Willis są genialne