Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
nureczka - 23 Października 2012, 16:19
dalambert, kłopot w tym, że nasza literatura XIX w. ogólnie ma "obsesję narodową". Nie mówię tego w znaczeniu pejoratyywnym - takie były czasy i takie problemy zaprzątały ludzkie umysły.
Nieszczęście polega jednak na tym, że mało kogo poza Polską to interesuje, dlatego książki z tego okresu, aczkolwiek świetnie, są bardzo hermetyczne. Nie na darmo dziełem Sienkiewicza filomwanym na zachodzie (i to ileż razy!) jest Quo Vadis, a nie trylogia.
Kruk Siwy - 23 Października 2012, 16:24
A baron von Zagloba? Wszak pięknie go Włosi ukazali. I obawiam się, że niejedno oni nam jeszcze ukażą.
nureczka - 23 Października 2012, 16:25
Wyparłam.
feralny por. - 23 Października 2012, 16:26
A mnie się podzobało jak próbowali mówić "Rzędzian".
Navajero - 23 Października 2012, 16:44
dalambert napisał/a | Gustaw G.Garuga napisał/a | Szkoła może i zniszczona, ale jej lekcje utrwaliły się w społeczeństwie, że hej | wśród aksjomatów krakowskiej szkoły historycznej było również :
przy Tobie Najaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy co było fajne w Galicji po 1866, ale już nie po 1900.
natomiast nie bardzo rozumiem co wspólnego maja z owymi Stańczykami dzisiejsi kompleksiarze plujący na obsesję narodową Sienkiewicza np. |
Ze Stańczykami - nic. Natomiast punktowanie - w sensie historycznym - kwestii ogólnie rzecz niorąc niepozytywnych, jakich było sporo, powoduje u wielu automatyczny odruch obronny. Nb. lojalizmem grzeszyli nie tylko Stanczycy, ale to dyskusja nie na ten wątek.
Ziuta - 23 Października 2012, 18:01
nureczka napisał/a | Nieszczęście polega jednak na tym, że mało kogo poza Polską to interesuje, dlatego książki z tego okresu, aczkolwiek świetnie, są bardzo hermetyczne. Nie na darmo dziełem Sienkiewicza filomwanym na zachodzie (i to ileż razy!) jest Quo Vadis, a nie trylogia. |
A ja uważam, ze nie. Trylogię czyta się tak samo dobrze bez znajomości kontekstu. Jak Trzech muszkieterów. Królestwo w potrzebie, dzielni rycerze, dama w opałach, czarny charakter. Zresztą dowodem Quo Vadis z realiami przeniesionymi w starożytność oraz Nobel.
Przeczytałem wreszcie Widma Orbitowskiego. Jaka szkoda, że Literackie położyło promocję tej powieści, byłby bestseller. I nagrody.
nureczka - 23 Października 2012, 19:09
Ziuta napisał/a | A ja uważam, ze nie. |
Obawiam się, że to chciejstwo jest. Ja wnioskuję na podstawie zawartości zagranicznych księgarń i bibliotek. Ale mogę się mylić. Akurat w tym przypadku bardzo bym się ucieszyła, gdybyś to Ty miał rację.
Ziuta - 23 Października 2012, 19:35
To raczej kwestia naszej niewielkiej siły przeżycia. Największy uczeń Sienkiewicza, Faulkner, pisał o jeszcze bardziej hermetycznych światach (znajdźcie mi gdzieś odpowiednik amerykańskiego głębokiego południa), a jest czytany na całym świecie.
Quo Vadis się przebiło dzięki modzie na starożytność (Ben Hur i parę innych książek, o których kiedyś czytałem, ale zapomniałem szczegółów). Trylogia znika w szumie, bo chociaż jest dobra, zawsze ma konkurencję w postaci literatury rodzimej i Trzech muszkieterów. Taki nas środkowoeuropejski los.
mBiko - 23 Października 2012, 20:15
Rakietowe szlaki 7
Wielka szkoda, że to już koniec.
illianna - 23 Października 2012, 20:34
dzejes, sam się ogarnij, mój jeszcze nie dwu letni syn potrafi wybrać z propozycji różnych bajek, owszem nie czyta wcześniej ich recenzji, ale wybiera przez zachowanie, jak ja miałam te siedem, osiem lat nie było streszczeń na okładkach, nie było za wielu recenzji, ale była mama, która wcześniej czytała to, co mi kupiła, a często też wiedziała, o czym jest to co przyniosłam z biblioteki, ta mama robiła mi mini recenzje i ja potem dokonywałam selekcji, myślę że jednak można to nazwać doborem lektur, bo większość dorosłych czytelników nie wykracza poza podobne formy "polecanek", mało kto czyta recenzje i jakoś tak specjalnie dobiera sobie lektury po głębokim namyśle, a chyba trudno stwierdzić że większość ludzi to niedouczone, bezwolne głąby, a tylko ci co śledzą wszelkie komentarze i uczestniczą w światłych dyskusjach zanim coś przeczytają, czytają Z WYBORU, bo zakrawa to na grube wywyższanie się.
A u mnie obecnie na tapecie Hamilton i I tom Dysfunkcji rzeczywistości, takie czytadło trochę, niby s-f, ale autor z fizyki momentami kiepski, a momentami po prostu jego wiedza się przeterminowała, co nieco przeszkadza, ale nie uniemożliwia lektury.
dzejes - 23 Października 2012, 20:49
illianna napisał/a | bo zakrawa to na grube wywyższanie się. |
Z którego właśnie się śmiałem.
dziko - 23 Października 2012, 23:48
Haruki Murakami - Po zmierzchu
Przypadkiem niejako, wpadło mi w ręce jako nagroda w konkursie. Podobało się - taki, ja wiem, japoński realizm magiczny? Bardzo zgrabna narracja w czasie teraźniejszym. Warto spróbować dla odmiany.
corpse bride - 24 Października 2012, 09:41
O, tak - Po zmierzchu też mi się podobało, bardzo fajny klimat, żywo stające w wyobraźni japońskie miasto.
Skończyłam wczoraj Sztukmistrza z Lublina i to z kolei jest żydowski realizm magiczny (trochę) Bardzo fajne, kojarzyło mi się z 'historycznymi' fragmentami Wszystko jest iluminacją, choć jednak tej ostatniej książki nie dogoniło w mojej osobistej klasyfikacji.
Chal-Chenet - 24 Października 2012, 10:42
shenra napisał/a | Chal-Chenet napisał/a | Chociażby Paliński - ogień! | A widzisz, mnie się Paliński nie podobał. Znaczy nie zrobił na mnie wrażenia. |
A jak się zapatrujesz na inne jego teksty?
charande - 24 Października 2012, 11:52
Z małym opóźnieniem dorzucę swój kamyczek do dyskusji o Sienkiewiczu. Potop zachwycił mnie w 7. klasie podstawówki, ostatnio wróciłam do tej książki, bo musiałam tam coś sprawdzić, jakoś tak mnie wciągnęło i przeczytałam znowu całość jednym tchem Wszystko, co lubię: jest i akcja, i tło historyczne, i niewymuszony humor w dialogach. Poza tym jak kiedyś uwielbiałam Kmicica jako postać literacką, tak teraz odkryłam, że go uwielbiam jeszcze bardziej
Generalnie, gdy chodzi o twórczość Sienkiewicza:
W pustyni i w puszczy, Quo vadis i Krzyżacy - zaliczone w podstawówce, podobały się ogromnie (dziś z perspektywy lat widzę, że Quo vadis to straszny wyciskacz łez, ale np. dialogi z udziałem Chilona - perełka!); nowelki pozytywistyczne - bez szału (zwłaszcza Szkice węglem mnie odrzuciły); Trylogia - też zaliczona w podstawówce, ale do gustu przypadł mi wtedy tylko Potop. Będę musiała przy sprzyjającej okazji odświeżyć sobie Ogniem i mieczem.
Fidel-F2 - 24 Października 2012, 11:55
charande napisał/a | Z małym opóźnieniem dorzucę swój kamyczek do dyskusji o Sienkiewiczu. Potop zachwycił mnie w 7. klasie podstawówki, ostatnio wróciłam do tej książki, bo musiałam tam coś sprawdzić, jakoś tak mnie wciągnęło i przeczytałam znowu całość jednym tchem Wszystko, co lubię: jest i akcja, i tło historyczne, i niewymuszony humor w dialogach. Poza tym jak kiedyś uwielbiałam Kmicica jako postać literacką, tak teraz odkryłam, że go uwielbiam jeszcze bardziej | +1
Agi - 24 Października 2012, 12:04
Pamiętam moje pierwsze spotkanie z "Potopem" w podstawówce. W radiu co wieczór była audycja z cyklu "Codziennie powieść w wydaniu dźwiękowym". Słuchałam z zapartym tchem niemal i bardzo pilnowałam, żeby żadnego odcinka nie przegapić. W sumie z twórczości Sienkiewicza tylko Quo vadis mi nie podeszło. Chyba z tego właśnie powodu:
charande napisał/a | Quo vadis to straszny wyciskacz łez |
Taselchof - 24 Października 2012, 12:43
A mi wręcz przeciwnie bardzo podeszło, szczególnie postać Chilona była świetna, chociaż chyba przeczytałem po raz pierwszy Quo vadis w trzeciej klasie podstawówki zachęcony przez dziadka , ale i tak zdecydowanie najbardziej lubiłem Krzyżaków, pamiętam, że ogromne wrażenie na mnie zrobiła wtedy postać Juranda. Potop przeczytałem, chyba dopiero w liceum i przed oczyma miałem cały czas młodego Olbrychskiego ( w sensie nie jego syna tylko jego młodszą wersję ).
Martva - 24 Października 2012, 12:44
Balladyny i romanse nie chcą się skończyć...
Fidel-F2 - 24 Października 2012, 12:45
wrzuć do pieca
Zgaga - 24 Października 2012, 14:30
Nie fantastyka. Skończyłam
Jarosław Abramow-Newerly: Lwy z mojego podwórka. Drugi raz to czytam.
Pamięć ludzka dziwna. Zapamiętałam z tej książki parę scen "odbrązawiających" powstańców (warszawskich). A w książce wiele ciekawych smaczków.
A zaczęłam Pan Wchicher w Warszawie. Zapowiada się ładnie.
Ale tu, jak rzadko mam jakieś odczucia do książki jako przedmiotu, przy czym na edytorstwie nie znam się zupełnie. Ale... Podoba mi się dobór czcionki i pomysł z kartkami z kalendarza w rogu. Bardzo podobała mi się karta z "Tygodnika Ilustrowanego" na początku. Szkoda, że tylko jedna, bo tylko tu związana z treścią. Parę w innym miejscu dałoby nastrój "kronikarskości". Za to szkoda, że taki kolor okładki. Wprawdzie, gdyby to była sepia, może nikt by nie spojrzał, z drugiej strony krwawy ślad na sepii dopiero by się odcinał.
nureczka - 24 Października 2012, 14:54
Z tego co wiem, kolor okładki został dobrany tak, żeby książki w obrębioe serii odróżniały się wyraźnie. Jako że poprzednia była pomarańczowo-żółto-brązowa, naszej przypadł w udziale niebieski.
Ale nic starconego, jeśli cykl przypadnie Czytelnikom do gustu, i na sepię przyjdzie pora. Tak więc (jak zwykle) wszystko zależy od portfeli kupujących.
Kruk Siwy - 24 Października 2012, 15:37
Osobiście upraszałem żeby ten krwawy ślad był w miarę dyskretny.
Zgaga - 24 Października 2012, 16:03
Kruku Siwy, przecież do powieść detektywistyczna, i to w przeddzień powstania...
Jak bez krwi?
Ale pomyślcie - okładka w takiej kolorystyce jak niektóre rzeczy Ossendowskiego .
Wcale nie musi być obrzydliwie krwawo jak w horrorze.
Kruk Siwy - 24 Października 2012, 16:06
Ale wolałem atmosferę tajemnicy i dedukcji niż krwawe chlastu chlastu. To łatwizna.
Powiem że moim zdaniem okładka Whichera jest najlepszą okładką jaką kiedykolwiek miałem. Co oczywiście nie znaczy że nie możesz mieć swojego zdania.
Edit. Nawet pieczęć KCN jest jak prosiłem, naprawdęż ciulem byłbym ostatnim gdybym w tym przypadku narzekał.
nureczka - 24 Października 2012, 18:36
Krwawe placki odziedziczyliśmy po pierwszym tomie serii. Ale nasze są lepsze - bardziej realistyczne
Zgaga - 24 Października 2012, 19:23
O matko, przez chwilę widziałam "krowie placki".
Chyba mam już zmęczeniową głupawkę.
elam - 24 Października 2012, 23:02
Co do wyciskaczy łez [Agi]
Właśnie skończyłam "Szerszenia" Ethel .L Voynich. Czytałam to w liceum i płakałam, płakałam, płakałam, aż książka zamokła.
Byłam ciekawa, czy po 20-tu latach znowu będę.
-Przyznaję się, - nie tyle co poprzednio, ale na końcu powieści kilka łez uroniłam.
nureczka - 24 Października 2012, 23:05
Zgaga, przeczytałam mojego posta jeszcze raz, zamieniając "krwawe" na "krowie", zgodnie z Twoją sugestią. Stwierdzenie " nasze są lepsze - bardziej realistyczne" nabrało nowego sensu.
elam - 24 Października 2012, 23:19
hahah
|
|
|