Blogowanie na ekranie - Wnimanje! Gawra wirtualnego suwalskiego niedźwiedzia!
ilcattivo13 - 4 Marca 2011, 09:07
*beep* mi nie rozerwało, więc zdrówko i humorek dopisują jak trzeba
Jedenastka - 4 Marca 2011, 10:23
ilcattivo13 napisał/a | Trzeba sobie zostawiać realne rekordy do pobicia na ew. przyszłość. |
Może będziesz następcą Adama Małysza
Ellaine - 4 Marca 2011, 11:01
ilcattivo13 napisał/a | Ellaine - ale one mają marne kilkanaście voltów :/ To tak, jakby jeść zupę rozcieńczoną kranówą |
Nie piję trunków ze względu na ich zawartość "voltów", a ze względu na smak. Miody po prostu mi smakują. W ogóle piję rzadko, a mocnych trunków prawie wcale, bo moim celem nie jest upicie się. Nigdy się nie upiłam i nie mam zamiaru, dlatego wolę coś, co ma mniejszą zawartość alkoholu. Przynajmniej dłużej mogę się cieszyć smakiem.
ilcattivo13 - 4 Marca 2011, 11:06
Ellaine - ja przez trzy dni "cieszyłem" się smakiem "miodzianek" z daktylami
Ellaine - 4 Marca 2011, 11:11
W porządku, co kto lubi
ilcattivo13 - 4 Marca 2011, 11:18
chyba raczej chodzi to, że raz na rok "spuszczam się ze smyczy" i szaleję
ilcattivo13 - 8 Marca 2011, 09:27
Przetrwałem sobotnią imprezę u wujaszka Mimo, że jadłem najgorsze flaczki świata (zdiełano w Amon Ra) i słuchałem najgorszego zespołu świata (Kometta). Wódka też była taka sobie (Krupnik), choć musze przyznać, że i tak jest sto razy lepsza niż Czysta Żołądkowa. Ale i tak odechciało nam się pić po jakichś czterech setkach na głowę...
dalambert - 8 Marca 2011, 09:42
ilcattivo13, Krupnik pod flaczki niezły zestaw, grutuluję wyporności
Kai - 8 Marca 2011, 14:42
Właściwie wie ktoś, dlaczego ten krupnik jest taki popularny? Czasem w kolejce jest tak, że na 10 osób 8 bierze krupnik. Taka dobra, czy taka tania?
Zgaga - 8 Marca 2011, 15:03
ilcattivo13 napisał/a | Przetrwałem sobotnią imprezę u wujaszka Mimo, że jadłem najgorsze flaczki świata (zdiełano w Amon Ra) i słuchałem najgorszego zespołu świata (Kometta). Wódka też była taka sobie (Krupnik), choć musze przyznać, że i tak jest sto razy lepsza niż Czysta Żołądkowa. Ale i tak odechciało nam się pić po jakichś czterech setkach na głowę... |
Ja to tylko jestem zdziwiona, że pączki przetrwałeś. Masz zdrowie.
Jedenastka - 8 Marca 2011, 20:46
Ja jestem trochę rozczarowana, że jednak nie dwadzieścia.
ilcattivo13 - 8 Marca 2011, 22:14
dalambert - nie rozumiem. U nas podawanie flaków/barszczyku/rosołku/itp. w czasie większych imprez jest całkiem normalne. No i flaczki, jak żadna inna zupa, poprawiają przyswajalność gorzałki przez organizm
Kai - jak dla mnie, to jedyna polska czysta wódka, po której nie miałem żadnych sensacji żołądkowych, która nie śmierdzi spirytem tak, że po trzecim kieliszku pijesz na wydechu i która jest w miarę łagodna w smaku. Do Złotej L. ździebko Krupnikowi brakuje, ale od soboty nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Polacy robią wyłącznie syfiaste i byle jakie czyste wódki. Chyba, że to będzie tak jak z Czystą Żołądkową De Luxe czy Siwuchą, które na początku wypuszczono w normalnej jakości, ale później przestały się różnić smakiem od tego syfu, który robi Polmos Białystok.
Zgaga napisał/a | Ja to tylko jestem zdziwiona, że pączki przetrwałeś. Masz zdrowie. |
cztery posty ponad Twoim pisałem: "chyba raczej chodzi to, że raz na rok "spuszczam się ze smyczy" i szaleję " . Ten czwartkowy rekord to właśnie było moje Doroczne Pączkowe Urwanie Się Z Łańcucha. I coś czuję, że chyba to moja ostatnia próba bicia tego rekordu. Chyba, że zaczną robić jeszcze smaczniejsze pączki Albo będąc w stanie wskazującym głupio się założę Albo będzie to grupowe bicie rekordu (wtedy będę miał mniejsze wyrzuty sumienia)
Jedenastka - oglądałaś "Pół żartem, pół serio"?
**************************************************************
Wracając do zabaw, które uprawia się raz w roku. Dziś jest dzień Kwiatowego Wyścigu Zbrojeń w Stylu Kto Ostatni Ten Fujara.
Zawodnicy: męscy członkowie rodzin, najlepiej głowy rodzin.
NPCe: rodzinne "kobiałki"
Zasady gry:
- Faza I - preludium - w Dzień Kobiet zwlekamy z wręczaniem rodzinnym kobietom kwiatów. Dzięki temu usypiamy czujność innych zawodników, którzy mogą sobie pomyśleć, że w tym roku zawarliśmy jakieś milczące gentlemen's agreement i nie dajemy kwiatów poza obrębem najbliższej nam komórki rodziny, czyli jednym słowem - nie gramy tę grę (naiwniaki ). Pierwsza faza gry jest jak widać długa i może się wydawać nużąca, zwłaszcza dla enpeców, ale jako coroczny zawodnik muszę obalić wasze obawy - to jest tak trzymający w napięciu element rozgrywki, że słabsi duchem mogą ten etap przypłacić rozstrojem nerwowym.
- Faza II - atak - kiedy jesteśmy pewni, że nasi krewni nie odwiedzili z kwiatkami naszych żon/sióstr/matek/teściowych/itp. i kiedy jesteśmy pewni, że do zamknięcia ostatniej i najdłużej czynnej kwiaciarni w mieście zostało ~20 minut, przystępujemy do działania. Jedziemy do tejże kwiaciarni, kupujemy kwiaty, upewniamy się, że zaraz po naszym wyjściu zostanie zamknięta i rozwozimy je po całej rodzinie. <Uwaga - wcześniejsze kupienie kwiatów jest nieeleganckie, niesportowe i niehonorowe!>
- Faza III - paniki - nasi krewni chcą się zrehabilitować i zatrzeć wrażenie, że "zapomnieli" o kwiatku dla naszej żony/mamy/siostry/itp. i objeżdżają całe miasto w poszukiwaniu kwiatów. Oczywiście nic nie kupią, bo to my byliśmy ostatnimi klientami ostatniej czynnej tego dnia kwiaciarni w mieście.
- Faza IV - zwycięstwa - na drugi dzień odbieramy "gratulacje" od naszych męskich krewniaków i po krótkim odpoczynku czekamy na kolejne zawody z cyklu, do których został już przecież niecały rok.
Czas gry: cały 8 marca, czyli maksymalnie 24h
Nagrodą jest możliwość używania Tytułu Mistrza Kwiatowego Wyścigu Zbrojeń w Stylu Kto Ostatni Ten Fujara A.D. <rok>. Nagrodą dodatkową, jest możliwość zjedzenia sporej części słodyczy, które wręczają naszej żonie/matce/siostrze/itp. nasi przegrani konkurenci.
Tegorocznym Mistrzem jestem ja <TA-DAM>, jutro odebranie "gratulacji". A jeśli chodzi o słodycze, to nie lubię Rafaello
Jedenastka - 8 Marca 2011, 22:24
Kiedyś oglądałam. A co?
ilcattivo13 napisał/a | Nagrodą jest możliwość używania Tytułu Mistrza Kwiatowego Wyścigu Zbrojeń w Stylu Kto Ostatni Ten Fujara A.D. <rok>. |
ilcattivo13 - 8 Marca 2011, 22:27
a jeszcze pamiętasz ostatnią kwestię?
Jedenastka - 9 Marca 2011, 07:48
Nikt nie jest doskonały?
dalambert - 9 Marca 2011, 08:05
ilcattivo13, dla wyjaśnienia bo pijam rzadko . Dla mnie Krupnik to określenie polskiej nalewki ziołowo-miodowej , różnie można komponować, ale jest to słodka wódka o wyraźnie likierowym charakterze.
Stąd moje zdziwienie , żeś czymś takim flaczki zapijał.
A tu z kontekstu wnoszę, że w ramach reklamowego "skręcania" rzeczywistości krupnik nazywa sie jakaś biała gorzałka ?
Jedenastka - 9 Marca 2011, 08:22
dalambercie, mam coś specjalnie dla Ciebie. Przywiozłam z Buska Zdroju.
Mogę to przynieść w czwartek do Paradoksu albo na jakąś SKOFĘ.
ilcattivo13 - 9 Marca 2011, 08:29
Jedenastka - a jednak pamiętasz
dalambert - tego czystego "Krupnika" wypuściła na rynek grupa Sobieski jakiś rok temu. To coś w stylu Czystej Gorzkiej Żołądkowej De Luxe. Z tradycyjnym alkoholem rzeczywiście nie ma nic wspólnego.
dalambert - 9 Marca 2011, 08:53
Jedenastka, dzięki może na Gamedekon ?
Jedenastka - 9 Marca 2011, 08:54
Może być i na Gamedecon.
A w najbliższy czwartek się nie wybierasz?
dalambert - 9 Marca 2011, 08:56
Jedenastka, nie , mam niestety inne zajecia, ale pare osób "poskofowo" się wybiera - nie będziesz sama
Jedenastka - 9 Marca 2011, 09:00
Ok, to zabiorę na Gamedecon.
Będzie pasowało paradoksalnie
Kai - 9 Marca 2011, 19:55
ilcattivo13 napisał/a | Kai - jak dla mnie, to jedyna polska czysta wódka, po której nie miałem żadnych sensacji żołądkowych, która nie śmierdzi spirytem tak, że po trzecim kieliszku pijesz na wydechu i która jest w miarę łagodna w smaku. Do Złotej L. ździebko Krupnikowi brakuje, ale od soboty nie mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że Polacy robią wyłącznie syfiaste i byle jakie czyste wódki. Chyba, że to będzie tak jak z Czystą Żołądkową De Luxe czy Siwuchą, które na początku wypuszczono w normalnej jakości, ale później przestały się różnić smakiem od tego syfu, który robi Polmos Białystok. |
Dzięks za wyjaśnienie, wódek pijam niewiele i rzadko, dlatego niuanse smakowe nie zawsze chwytam. A wydawało się, ze czysta wódka mogłaby być towarem eksportowym... no pewnie się mylę.
ilcattivo13 - 9 Marca 2011, 21:53
Kai - teoretycznie, wódki dzielą się na zwykłe i "premium". Zwykła jest robiona na bazie dziadowskiej jakości spirytusu i jest słabo filtrowana, dzięki czemu po odkręceniu korka śmierdzi tymże spirytusem na kilometr, a chęć do picia odchodzi po najwyżej trzeci kieliszku. Klasyfikacja "premium" oznacza na całym świecie, że wódka jest robiona z porządnego spirytusu, jest kilkukrotnie filtrowana i można ją pić nawet na ciepło - nie "cafa sie" spirytusem Wódka "premium" nadaje się np. do wypicia kieliszka na pobudzenie apetytu przed obiadem/kolacją, jest na tyle delikatna, że nie trzeba jej od razu zagryzać śledziem, ani zapijać kwasem z ogórków.
Tyle teoria. Bo z praktyką jest już gorzej, zwłaszcza u nas. Z "niepolskich" wódek da się w ten sposób pić np. Finlandię (uwaga na podróby), niektóre wódki rosyjskie (ale z tym to trzeba uważać, bo u nich jakość wódki zmienia się jeszcze szybciej niż u nas) i IMHO najlepszą premium świata, czyli Złotą Lithuanię. Z polskimi jest tak, że jak na razie nie trafiłem na dobrą polską wódkę, która trzymała by jakość przez dłużej niż rok - półtora. Prędzej czy później producenci chcą zaoszczędzić i zaczynają sprzedawać badziewo. Wspominałem wcześniej Siwuchę (pojawiła się na rynku w połowie lat 90-tych i była dobra tylko ta z pierwszej wyprodukowanej partii) i Czystą Gorzką Żołądkową De Luxe, a teraz dodałbym do nich jeszcze Sobieskiego, który im bardziej jest reklamowany, tym bardziej traci na jakości. Jeszcze z piętnaście lat temu dobre wódki robił Polmos Zielona Góra (ich wódki jako jedyne, poza białostocką Żubrówką, sprzedawały się na zachodzie), ale po prywatyzacjach szlag trafił ich jakość.
Z wódek z górnej półki jedyny w miarę jakościowo dobry jest Chopin, ale cena jest zbyt zaporowa - Złota L. jest trzy razy tańsza i lepiej smakuje.
**************************************************
A teraz z zupełnie innej beczki. Po czterech latach "erowania" kończy mi się kolejna umowa i przeszedłem się po operatorach, żeby sprawdzić kto da więcej za mniej.
Abonament indywidualny w okolicach 30pln. Bez telefonu. Jak najkrótszy czas umowy.
Orange - żenada. Mając tani abonament w "pomarańczy" nie warto dzwonić do nikogo spoza sieci, bo koszty nas zjedzą. Dają najmniej darmowych minut w abonamencie (50) i mają najdroższe i najsłabsze pakiety. Ceny za połączenia poza darmowymi minutami najdroższe spośród wszystkich operatorów.
Plus - ciut lepiej - 60 minut darmowych. Reszta jak w Orange - oprócz cen połączeń, które są o grosze tańsze.
Era - 160 minut, umowa na półtora roku. Koszty połączeń poza pakietem "darmowym" 29 gr do wszystkich oprócz Playa (49gr)
Play - 240 minut, 29 groszy do każdej sieci po wykorzystaniu darmówek. Jako jedyni oferują umowę na jeden rok. Jedyny mankament oferty - opłata aktywacyjna w wys. 49 pln
Hmmm.... Co by tu wybrać...
Agi - 9 Marca 2011, 22:46
Dobrą wódką jest Dębowa, nie jest tania, ale nie przyprawia o ból głowy i można pić bez popijania.
dalambert - 10 Marca 2011, 08:24
ilcattivo13, Agi, rzecz jest w tym na co zwrócił uwagę ilcattivo13, . Polski wyrób NIE TRZYMA JAKOŚCI , bywają doskonałe produkty wypuszczane na rynek, zdobywają uznanie i po jakimś czasie /góra półtora roku/ jakość szlag trafia, menagi firmy uznają, mamy markę , to możemy ściąć koszta, premie sobie podnieść i robić nabywcę w konia.
Bardzo nędzna polityka produkcyjna, ale u nas powszechna.
Ejj, ejj kto pamięta, przez moment znakomite piwo z nieboszczyka Browaru Warszawskiego pod nazwą "Złoty Król' ,pół roku pychoty , po czym siki koszmarne, jak się marka przyjęła...
Tfuu, tfu kapitalisty pier *****, menagery niedoj****, , żeby was .......
Agi - 10 Marca 2011, 14:59
dalambert, Dębowa trzyma poziom. Wielkopolska marka. Pijam od kilku lat i wiem co piszę.
dalambert - 10 Marca 2011, 15:03
Agi, wierzę, nawet jak moja córka z koleżanką, parę lat temu jechały w Transylwanię uczyć Rumunów żubry pasać, to flaszke "Dębowej" zbrały - zrobiła furrore / Dębowa znaczy/
A po Twojej rekomendacji zaraz sprawdzę
Kai - 10 Marca 2011, 20:16
ilcattivo13 napisał/a | Z niepolskich wódek da się w ten sposób pić np. Finlandię | Oj, wiem, jedyny mój kontakt z Finlandią był w Helsinkach, wódka była zmrożona, nie schłodzona, pod pierożki z misia. Fińskiego, nie suwalskiego oczywiście
Nie mam preferencji wódkowych, choć dobra jest Cytrynówka i Wiśniówka Lubelska. W niewielkich ilościach, oczywiście.
Jak się odważę ( w sensie sensacji żołądkowych) to spróbuję tego krupniku. Zupę lubię, w sumie uwielbiam.
ilcattivo13 - 10 Marca 2011, 22:37
Agi - miałem tylko jeden kontakt z Dębową i miłości od pierwszego kilonka nie było Ale może miałem zły humor, albo cuś... Trzeba będzie powtórzyć doświadczenie
Kai - Stubras robi masę wódek smakowych opartych o Lithuanię. Żurawinowe, cytrynowe, wiśniowe, chili i masa innych. Chyba nawet coś w stylu żubrówki mają. Ale ja wolę czystą czystą . Przynajmniej wiem potem, że to zagrycha zaszkodziła
|
|
|