Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Z życia tłumoka, ooops, tłumacza
Kai - 11 Maj 2012, 12:36
Chyba Gieniek Generator? Ten, co garbiąc garści grzązł gwałtownie I dzięki za przeniesienie, szukałam tego wątku i przez ten tekst kompletnie nie umiałam go znaleźć
Coś dla ludzi, którym brakuje czasu:
Cytat | Time may also be stored to prevent any kind of physical shape change. |
Godzilla - 15 Maj 2012, 20:12
Przeszkolili mnie z Tradosa. Zrobiłam sobie ze trzy bazy słownictwa i innych takich, jestem zbyt skołowana żeby to ogarnąć, a po co one aż trzy. W***wiłam się, bo nie udało mi się zlinkować dwóch dokumentów, na których mi zależy, program się wywalał. No ale jak zajrzałam, to się przestałam dziwić, tam się roi od skrótów, łaciny, nazwisk i innych takich, i biedak po prostu tego nie trawił. Będę musiała wypreparować tekst do sparowania i wrzucić mu to jutro. Dlaczego dzieciaki muszą tak wrzeszczeć i się wygłupiać, jak ja akurat chcę się nad czymś skupić?
Witchma - 15 Maj 2012, 20:22
Godzilla, a co to za szkolenie...?
Godzilla - 15 Maj 2012, 20:27
W pakiecie z nabytym programem. Szkolenie podstawowe online:
http://www.lspsoftware.pl...program-szkolen
Witchma - 15 Maj 2012, 20:28
Aha Jak ja kupowałam, nie załączali szkoleń.
Godzilla - 15 Maj 2012, 20:29
Całe szczęście że było, bo nie mam nikogo, kto by się na tym znał, sama z podręcznikiem bym próbowała się przez to przebijać. A i tak łatwo jest się pogubić.
Witchma - 15 Maj 2012, 20:30
Godzilla, nie wiem, jak wygląda ta wersja, której Ty używasz, ale - jak to z większością programów - z czasem odkryjesz, że używasz tylko kilku podstawowych funkcji Jakby co, pytaj, może będę potrafiła pomóc, ewentualnie zapytam szefowej.
Godzilla - 15 Maj 2012, 20:55
Dzięki Na razie usiłuję sobie wypreparować jakieś słowniki do dalszej pracy, bo ileś tych plików w obie strony już w komputerze mam. Niech się do czegoś przydadzą. Zastanawiam się, jaki poziom rozbicia na tematy ma sens. Pewnie wyjdzie w praniu.
Godzilla - 28 Maj 2012, 10:42
Poproszono mnie o pomoc. Koleś na studiach ma od dwóch lat lektorat angielskiego, podobno marnie prowadzony. Teraz przygotowuje prezentację na czwartek. Co zrobił? Napisał po polsku i przepuścił przez translatora... Tam nie ma ani jednego zdania, z którego zostawiłabym więcej niż pojedyncze słowa - przez litość, bo najchętniej wywaliłabym to w pierniki i napisała od nowa. Co ja mam zrobić? Napisać pracę za niego, czy wziąć go za kark i choć symboliczne korepetycje z nim odbyć, żeby nie lazł tak totalnie na gotowe? Ten biedak nawet nie sprawdził, że duch to jest ghost, a pisze o horrorach. Translator mu podrzucił "morale". Facepalm.
nimfa bagienna - 28 Maj 2012, 11:45
Pogadaj z nim. Nawet jak odwalisz robotę za niego, to facet zbłaźni się, aż miło.
mesiash - 28 Maj 2012, 12:17
Godzilla, to jest zawsze dylemat, ale jak ktoś po dwóch latach lektoratu (a skoro to studia, to pewnie ma już za sobą z 10 lat uczenia się języka) używa translatora na dzień dobry i nawet tego nie czyta to... brak słów.
Godzilla - 28 Maj 2012, 13:42
Mówię, żenada taka że ech... To mój jakiś tam daleki pociotek. Będę dobrą ciotką i wezwę go na dywanik. Albo się do mnie pofatyguje i przerobimy ten tekst, albo niech się goni.
Edit: no to przemaglowałam młodego. Wszystko zrobił pod moim okiem i komendą, własnymi łapami na własnym laptopie. Może za bardzo nim dyrygowałam, ale sam chyba by tego nie napisał. Nie w tym podejściu. Sporo pracy przed nim, jeśli ma się nauczyć posługiwać tym językiem. Zresztą bez przesady, kazałam mu do upadłego wymyślać własne wersje, i jeśli tylko trzymały się kupy, zostawały.
Kai - 29 Maj 2012, 12:55
Godzilla, witaj wśród ofiar użytkowników GT . Choć muszę przyznać, że jako bardzo, naprawdę bardzo podręczny słowniczek ma swoje zalety - kiedy na przykład mam totalny blackout i nie pamiętam najprostszego słówka.
Godzilla - 29 Maj 2012, 13:16
Jak chciałam sobie obejrzeć jakieś strony tureckie, GT mi pomógł, choć z doświadczenia wiedziałam że to tłumaczenie jest mocno niedokładne. Więc tak, on jest przydatny w takich przypadkach. Jako słowniczek pewnie też.
Kai - 29 Maj 2012, 13:21
W GT lepiej z dowolnego języka tłumaczyć na angielski, niż np. na polski. Tłumaczenie jest o wiele lepsze i dokładniejsze.
Edit: musiałam doprecyzować.
Godzilla - 29 Maj 2012, 17:23
Lepiej, jakby od razu to pisał po angielsku, bo by sobie układał proste zdania, a tak było rzeźbienie.
Edit: to było o młodym, nie o GT. Jakby GT miał sam pisać teksty, to byłby szok dopiero.
Kai - 29 Maj 2012, 19:18
Godzilla, oczywiście, ale na to musisz znać bodaj podstawy.
Gustaw G.Garuga - 10 Czerwca 2012, 13:27
Koledzy po fachu, jak sobie radzicie z przeraźliwą, obezwładniającą, katującą nudą? Właśnie ślęczę nad przekładem, książka jest dobra, thriller obyczajowy - zresztą dostawałem z reguły do przekładu raczej ciekawe książki - a ja mam ochotę wyć z nudów. Dla własnego zdrowia psychicznego zamierzam się z tego zlecenia wywinąć, ale w razie gdyby się nie udało, podrzućcie jakieś pomysły, bo mnie tu zaraz szlag trafi albo oknem wyskoczę, a szkoda by było.
Witchma - 10 Czerwca 2012, 13:56
GGG, tydzień posiedziałam nad jakimiś bzdurnymi ćwiczeniami z projektu unijnego i samo mi się zatęskniło do fabuły. Płodozmian musi być
ihan - 10 Czerwca 2012, 16:27
Gustaw G.Garuga napisał/a | ... bo mnie tu zaraz szlag trafi albo oknem wyskoczę, a szkoda by było. |
Okna by było szkoda?
Bądź dzielny Gustawie. Zaciśnij zęby i myśl o czytelnikach.
gorat - 10 Czerwca 2012, 16:39
Jak ma myśleć o czytelnikach, to skończy się na tym, że będzie z nożem latał po ulicach i pytał: "czytasz?".
ihan - 10 Czerwca 2012, 16:45
I szansa, że znajdzie kogoś, kto odpowie: "tak, czytam", jest niewielka. Czytelnikowy zabójca by u nas łatwego życia nie miał.
nureczka - 10 Czerwca 2012, 18:40
Gustaw G.Garuga napisał/a | Koledzy po fachu, jak sobie radzicie z przeraźliwą, obezwładniającą, katującą nudą? |
Ja mam na tę okoliczność prywatną mantrę. Powtarzam sobie w kółko "sprzedawczyni w dziale rybnym". Jak pomyślę, że mogłabym się z braku lepszych ofert załapać na taką fuchę, to mi się zaraz moja praca bardziej podoba.
A muszę zaznaczyć, że tłumaczenie książek o dzierganiu sweterków nie jest njabradziej porywającym zajęciem na świecie.
Kai - 11 Czerwca 2012, 11:36
Gustaw G.Garuga, nie czytaj przed tłumaczeniem
Mogę się z Tobą zamienić na opis techniczny zabezpieczenia temperaturowego. Boki zrywać
nureczka napisał/a | A muszę zaznaczyć, że tłumaczenie książek o dzierganiu sweterków nie jest njabradziej porywającym zajęciem na świecie. |
To nie zazdroszczę. Pewnie dlatego muszę mieć jeszcze ze dwa fachy w zanadrzu.
Gustaw G.Garuga - 11 Czerwca 2012, 12:21
Dawnymi czasy miałem przyjemność zaznać uroków pracy przy maszynie - tokarce, frezarce, wytaczarce, szlifierce, plus spawanie i kuźnia - i szczerze mówiąc robota była to o tyle lepsza od przekładu, że byłem sam na sam ze swoimi myślami. Przy przekładzie muszę wleźć w czyjeś cudze myśli, i to dogłębnie, bez względu na to, jak nudne / obce / irytujące są. Chyba właśnie to sprawia, że mnie przy tłumaczeniu skręca. Dziw, bo to była niegdyś praca, o której marzyłem. Jak to się człowiek potrafi zmienić!
Kai - 11 Czerwca 2012, 12:38
Też często miałam okazję pracować na obrabiarkach przy różnych okazjach, dlatego teraz chętnie dają mi teksty techniczne, bo wiem, o co w nich chodzi Ale zawsze chciałam i tłumaczyć, i pisać, to pierwsze przynajmniej udało mi się zrealizować, na drugie jeszcze nie mam czasu. A czegoś, co mi nie jest bliskie, po prostu nie biorę, nie wierzę, że umiałabym to dobrze zrobić.
nureczka - 11 Czerwca 2012, 12:54
Gustaw G.Garuga napisał/a | Jak to się człowiek potrafi zmienić! |
Albo marzenia nie wytrzymują w konfrontacji z rzeczywistością. Np. praca informatyka wygląda na z***stą, jak się z boku patrzy, a gdy to robisz, jest nuuuuudno przez 90% czasu.
Gustaw G.Garuga - 11 Czerwca 2012, 15:20
Może, może.. A może to kwestia objętości? Fajne, krótkie opowiadanko przełożyłbym z przyjemnością, bo to takie dobrze nakręcone cacko, które mógłbym sobie cyzelować, poświęcić mu całą uwagę. Ale powieść, ale proza rozmiarów kolubryny... To się robi masówka, robota na ilość, przytłaczająca...
nureczka - 11 Czerwca 2012, 15:33
Gustaw G.Garuga, pamiętaj, że praca jest karą za grzech pierworodny (na równi z chorobami i śmiercią). Kara sprawia przyjemność wyłącznie masochistom i komunistom (co w wielu przypadkach na jedno wychodzi).
Kai - 11 Czerwca 2012, 15:47
nureczka napisał/a | Np. praca informatyka wygląda na z***stą, jak się z boku patrzy, a gdy to robisz, jest nuuuuudno przez 90% czasu. | ajtam, ajtam, jest super, ale trzeba być bardzo pozbieranym i dokładnym.
Komunistom? A widział kto pracującego komunistę?
|
|
|