Piknik na skraju drogi [książki/literatura] - Ostatnio czytane
Martva - 15 Sierpnia 2012, 13:41
Pozostałe jego książki (poza Fionavarskim gobelinem, imho najsłabszym) są o wiele mocniej inspirowane historią. Ale dla mnie to nie zarzut, czyta się bosko.
Ostatnio:
Pieśń karczmarza Beagle'a (kolejny raz)
Dom burz MacLeoda
Miasteczko Salem Kinga
Opowieści praskie Bochińskiego
Teraz trzeci tom przygód Kacpra Ryxa, w kolejce Drukarczyk i Pratchett (byłabym przegapiła, bo siedziałam we Francji).
Czarny - 15 Sierpnia 2012, 15:33
Ja ostatnio Pieśń Lodu i Ognia od początku. Osiem tomów w 20 dni Dziś przegryzłem się przez nominatów do Zajdla w zakresie opowiadań - wszystkie kiepskie i połowa ledwie ociera się o fantastykę.
Teraz Czarodziejski labirynt Farmera, a potem może Magiczne lata McCammona, albo coś z UW, muszę trochę odpocząć od fantasy.
Witchma - 15 Sierpnia 2012, 22:30
Patricia Cornwell Materiał dowodowy - z kryminalnego punktu widzenia całkiem nieźle, zupełnie nie rozumiem, po co autorka wepchnęła tam wątek miłosny, który tylko drażnił (bo generalnie był mało przekonujący). U Kavy jakoś mniej mnie drażniły perypetie sercowe głównej bohaterki.
merula - 15 Sierpnia 2012, 23:06
Czarny, właśnie ostatnio nabrałam ochoty na to samo.
corpse bride - 16 Sierpnia 2012, 08:27
Ziemia obiecana i najnowsza Lackberg.
Lis Rudy - 16 Sierpnia 2012, 10:23
ponowna sesja z "Nekrofikcjami" Pawła Ciećwierza.
I właśnie delektuję się opowiadaniem (rozdziałem???) "Marokaina".
Delicja !
charande - 16 Sierpnia 2012, 10:50
Oooo taaak
"Marokaina" to chyba moje ulubione opowiadanie z tego zbiorku. Cranberry preferuje "Śnigrobka".
Lubię Skuda.
ilcattivo13 - 16 Sierpnia 2012, 12:05
"Kocham pana, panie Sułku" Janczarskiego. Teksty znane z trójkowego słuchowiska plus dodatki. Kapitalna rzecz. Czuję, że będę wracał do tej książki równie często, co do Kishona.
qbard - 17 Sierpnia 2012, 19:32
A ja sobie Wojciecha Żukrowskiego Zapach psiej sierści przeczytałem. Bardzo fajna sensacyjna powieść na podstawie której w 1981r. powstał film z Wilhelmim w roli głównej.
Iscariote - 18 Sierpnia 2012, 21:28
Sotnie Łysego Iwanki - Roman Danak Dziwna to książka, bo właściwie jest to science-fiction bez science-fiction, ale dawno nie czytałem książki, w której wizja świata byłaby tak dopracowana. Przyznam, że nie czytało się lekko, ale przeczytanie jej sprawiło mi dużo satysfakcji.
A jako ciekawostka, coś co mnie w sumie zaskoczyło: do tej pory na Fantaście tylko Fidel-F2 miał ocenioną tę książkę i to na 6/6
ilcattivo13 - 18 Sierpnia 2012, 23:05
Iscariote - ajhejtju. Wszyscy czytają Sotnie..., a ja nie mogę, bo nie mam
Fidel-F2 - 19 Sierpnia 2012, 08:41
Iscariote, mi się czytało bardzo dobrze i płynnie. I ja ją na fantaście umieściłem.
cranberry - 19 Sierpnia 2012, 11:49
Forsytha ciąg dalszy: Czwarty protokół i pierwsza (na razie) połowa Dnia Szakala. I znów - nudne to jak diabli, a jak przyjemnie się czyta
Przyznam się bez bicia, że Szakal to dla mnie polityczna (historyczna?) egzotyka - no wiedziałam oczywiście, że zamach, że na prezydenta, ale nie miałam świadomości, że we Francji w ogóle była taka "milusia" atmosfera polityczna wtedy. A chyba była, skoro TEN AUTOR pisze, że była?
Ziuta - 19 Sierpnia 2012, 12:13
O ile wiem, była. Indochiny, (zwłaszcza) Algieria, OAS, chyba jeszcze Baskowie, de Gaulle chcący zrobić z Francji trzecią siłę – ciekawe czasy wtedy były.
ilcattivo13 - 19 Sierpnia 2012, 12:22
cranberry - OAS jeszcze na początku lat 90-tych podrygiwała i wysadzała małe "co-nie-co" we Francji (np. w Paryżu). Choć to już nie było to, co w latach 60-tych. A mniej się o tym mówiło, bo IRA była modniejsza. I bardziej medialna
Edit: i nie tylko Forsyth sięgał po te klimaty. Higgins (Jack, a nie ta nudna baba) też parę książek oparł na tym konflikcie.
Ice - 19 Sierpnia 2012, 21:18
Patrick Rothfuss- Strach mędrca, kontynuacja Imienia wiatru. Sympatyczne czytadło trafnie opisujące życie wyższej uczelni, kilka fajnych smaczków i aluzji. Główna oś fabularna intryguje, ale miejscami akcja bezsensownie się dłuży, a w pewnych fragmentach "widać rzuty kostką". Do tego kilka zgrzytów jak bohater mówiący o "tajemnicy Poliszynela", pytanie czy to wina autora czy tłumacza.
Freja - 20 Sierpnia 2012, 07:47
Philip K. Dick Dr Futurity" - króciutka, lekka książeczka o podróżach w czasie i ich wpływie na rzeczywistość; ukazana bardzo interesująca wizja społeczeństwa, dlatego żałuję, że nie była ona bardziej rozwinięta.
Patrick Süskind "Pachnidło" - bardzo ciekawy pomysł; jeszcze nie czytałam tak bardzo "aromatycznej" książki; wypełniona jest przeróżnymi zapachami, tymi pięknymi i tymi najbardziej obrzydliwymi; do tego zapadający w pamięć, charakterystyczny bohater, obraz XVIII-wiecznej Francji, panujących wówczas stosunków społecznych, a także sposoby przygotowywania pachnideł.
merula - 20 Sierpnia 2012, 08:01
Ice, myślę, że tłumacza. czasami bardzo ciężko uwolnić się od schematów i powiedzonek. poza tym, to chyba lepszy sposób nazwania zjawiska niż wymyślanie czegoś nowego, sprzedawanie idiomów dosłownie, albo mówienia wprost.
Adon - 20 Sierpnia 2012, 10:12
No właśnie nie znam książki ani tłumaczenia więc zapytam co jest nie tak z tajemnicą Poliszynela w jej kontekście? Czy aż tak nie pasuje, że tłumacz miał przełożyć dosłownie z angielskiego?
nureczka - 20 Sierpnia 2012, 10:29
Adon, miałam zadać podobne pytanie. Może chodzi o to, że w polskim przyjęto pisać "poliszynela" małą literą? Ale nie wiem, zgaduję.
Ice - 20 Sierpnia 2012, 10:54
Mnie osobiście trochę razi w kontekście magii,smoków i dość klasycznego świata fantasy. Padło też stwierdzenie "jesteś niezłym ciachem".
Adon - 20 Sierpnia 2012, 11:09
nureczka napisał/a | Adon, miałam zadać podobne pytanie. Może chodzi o to, że w polskim przyjęto pisać poliszynela małą literą? Ale nie wiem, zgaduję. |
nureczko, do tego zmierzałem. Jedyne, co bym zarzucił wtedy tłumaczowi.
No, ale z tym ciachem to już nie wiem, zależnie od języka, jakim operuje autor.
Czarny - 20 Sierpnia 2012, 15:28
A co jest tak w istnieniu "zlepka" tajemnica poliszynela, mające pewną historyczną znaczeniowość tylko i wyłącznie w naszym świecie, w wymyślonym świecie fantasy. Co ma oznaczać to hasło w odniesieniu do tamtejszej historii i ludzi? Może też mieli jakiś poliszyneli, ale kto wie czy takie samo znaczenie ma to wyrażenie co u nas. Trzeba by jakieś "didaskalia".
dalambert - 20 Sierpnia 2012, 15:44
no własnie = pytanie proste :
Czy w temtym świecie istniała komedia dell'arte ? Czy tylko się niejaki poliszynel pętał ?
Iscariote - 20 Sierpnia 2012, 15:55
Inkluzja - Sawicki takie radosne space sci-fi z fajerwerkami. Czyta się szybko i bez zbytniego męczenia fałdek pod czaszką. Dodatkowo kosztowało 6 zł na promocji w Realu. Same plusy
Agi - 20 Sierpnia 2012, 16:01
Lektura urlopowa: dwa kryminały Marka Krajewskiego - "Liczby Charona" i "Rzeki Hadesu".
Zmagania komisarza Popielskiego z ciemną stroną życia na tle przedwojennego Lwowa i tuż powojennego Wrocławia. Bardzo mroczne opowieści, ale świetnie się czytało.
Ziuta - 20 Sierpnia 2012, 16:08
Trzy stygmaty Palmera Eldritcha – lekturowy powrót po latach. Świetnie się czytało, zapomniałem, że Dick potrafił pisać takie eleganckie, przejrzyste fabuły.
Czarny - 20 Sierpnia 2012, 16:20
Skończyłem Magiczne lata McCammona - taka nowsza wersja Tomka Sawyera, jak dla mnie nic specjalnego. Teraz sięgam po Diamentowy wiek Stephensona.
Adon - 20 Sierpnia 2012, 16:51
Odnośnie używania różnych słów i zwrotów w fantasy już to zdaje się Sapkowski wałkował, bodaj na przykładzie słowa "rycerz". Jak się tak czepiać, to nic nie zostanie. Bo czy w świecie fantasy był Karol Wielki, zeby powstało słowo "król", albo Cezar, żeby było słówko "cesarz"? Itd.
Operujemy takim a nie innym językiem, z głęboko zakorzenionymi zwrotami i wyrazami, o których historii nie mamy pojęcia. Nie da się zatem uniknąć sytuacji jak wyżej, albo zaczniemy operować językiem całkowicie niezrozumiałym. To jeszcze moja konkluzja do tematu powyżej.
Czarny - 20 Sierpnia 2012, 17:11
mógłbyć inny Karol i inny Cezar, jak już wspomniałem mógł być też i poliszynel, tylko przydałoby się słówko wyjaśnienia. Jednak tu odwołano się do konkretnego Poliszynela i jego zachowania, obrazując inne zjawisko, to już trochę bardziej zgrzyta niż rycerz czy król.
|
|
|