Autostopem przez galaktykę - kosmiczne jaja albo po prostu dowcipy
Pako - 8 Września 2006, 10:24
wiadomo, zę nie da sięw takiej sprawie wyciągnać jednego winnego, jest sporo czynników. Ale osobiście uważam, żę rodzice mogą je ograniczyć. Moim się udało. Czemu reszcie ma się nie udać? Przynajmniej częściowo, bo do końca na pewno nie dają rady.
Anonymous - 8 Września 2006, 10:25
Zgadzam się. Absolutnie. Poza tym braniem pieniędzy.
EDIT: Pako, w wypadku dzieciaków z podstawówki, rodzina ma decydujący wpływ. Później najważniejsi stają się rówieśnicy. Ale co ja będę mówić, sama czasem klnę jak szewc.
Alatar - 8 Września 2006, 11:29
A ja nie klnę. Takie mam zasady. Chociaż czasami, mam ochotę, to powyzywam w umyśle, albo pod nosem, ale i tak po chwili się przepraszam za takie odstępstow. Ale to zdarza się baaardzo rzadko.
Zaraz moderator powie, że to nie na temat, tematu , więc kawał (mierny, bo przypomniany na poczekaniu):
Czarownica szykuje się na sabat. Zastanawia się nad fryzurą.
- Mam trzy włosy. Co można zrobić z trzech włosów? Już wiem, warkocz! - lecz robiąc warkocz, wiedźmie wyleciał jeden włos.
- I co teraz? Wiem, zrobię sobie dwie kity - lecz wykonując kity, wyleciał jej jeszcze jeden włos. Zdenerwowana, postanawia:
- A tam, pójdę taka rozczochrana.
Fidel-F2 - 8 Września 2006, 11:40
dowcip z młodości mojego ojca albo jeszcze starszy tyle, że zamiast wiedźmy był łysy i nie jechał na sabat
dareko - 8 Września 2006, 20:15
Ja myslalem, ze takie rzeczy to juz sie nie dzieja
Dyrektor Opery i Filharmonii Podlaskiej Marcin Nałęcz Niesiołowski grozi dymisją i nie godzi się na narzucanie mu zmian w programie koncertu inaugurującego sezon. Chodzi o to, że władze samorządowe województwa zażądały aby przed koncertem filharmoników, wykonujących IX Symfonię Beethovena wystąpiły ludowe zespoły białoruskie zaproszone przez członka zarządu województwa Jana Syczewskiego.
Ziemniak - 8 Września 2006, 20:37
Takie rzeczy będą się teraz działy coraz częściej niestety.
dareko - 8 Września 2006, 21:02
Co taki smuteczek? Jaja jak berety. :
Fidel-F2 - 9 Września 2006, 05:47
z nie wiem czy w tym nie maczał palców Vened
Agi - 10 Września 2006, 09:18
Powinnam to zamieścić w wątku Znalezione w sieci, ale tu chyba lepiej pasuje.
Znalazłam na JoeMonster:
LAST OFFER
Wczoraj z okazji urodzin mojej Pięknej, wybraliśmy się autem na dłuższy spacer za miasto. Wracając zgłodnieliśmy, więc postanowiliśmy odwiedzić jakąś przydrożną knajpkę. Wybór padł na Restaurację Mieszko (na drodze Poznań-Pobiedziska). Taki nieduży lokalik urządzony na wiejską modłę, z niezbyt rozbudowaną kartą dań. Na nasze wygłodniałe żołądki - w sam raz.
Kiedy jednak już mieliśmy siadać do stolika, a kelnerka wyszła z zaplecza, aby podać nam kartę, w krok za nią wybiegł szkrab jakiś, na oko 6-7 lat, sądząc z wyglądu i zachowania, syn szefowej, lub kucharki, krzycząc:
- Ładnie pachnie, ładnie pachnie, ładnie pachnie... ale okropnie smakuje!
Kartę przejrzeliśmy już tylko celem zachowania pozorów. Bo powagi zachować się nie dało.
Dosłownie parę godzin później, wizytowaliśmy (co za dzień, nie?) jedno z centrów handlowych w Poznaniu, tym razem bez większego celu.
Na środku głównego holu stało sobie jakieś takie dziwaczne terrarium - sześcian cały ze szkła, a w środku zaimprowizowane biuro - jak się okazało biuro podróży oferujące tanie loty oraz ostatnie minety (last minute). W oko wpadła oferta wylotu do Londynu - "1zł + opłaty lotniskowe".
- Złotówka, już, ciekawe na jaki termin... - rzekłem i w tym momencie, po przecinku chciałem dodać - pewnie na 25 grudnia, ale nie zdążyłem, bo moje Słonko wypaliło dość głośno:
- Na termin zamachów!
Oddaliłem się niepostrzeżenie, ze wzrokiem wbitym w posadzkę.
by Gustibus
* * * * *
CENTRUM KOMPETENCJI
Robiłem kiedyś oprogramowanie dla call-center, składającego się z kilku panienek, wspierających telefoniczne pewną ogólnopolską sieć partnerów handlowych. To mini call-center nosiło szumną nazwę ’Centrum kompetencji’. Instalując tam nową wersję systemu, byłem świadkiem następującej scenki.
Dzwoni telefon, jedna z panienek odbiera, wysłuchuje uważnie długiej wypowiedzi i mówi:
- Proszę pana, nie wiem. My jesteśmy tylko Centrum kompetencji.
by Zygmuntek
* * * * *
RADZIECKA INŻYNIERIA CHEMICZNA
Pisałam już o tej pani.
Jak wspominałam pani w wieku słusznym, dystyngowana; klasę u niej widać nawet podczas obierania ziemniaków. Ród z którego pochodziła był zacny - po mieczu blisko spokrewniona była z konstruktorem pierwszego polskiego okrętu podwodnego. Pracowała na wysokim stanowisku w jakiejś POLLENIE w czasach, kiedy na naszych półkach sklepowych stał jeno ocet i musztarda; za to w Moskwie wszystko co było dostępne, miało naszą etykietkę.
Jako inżynier chemik, dostała pewnego razu polecenie służbowe napisania opracowania jakiejś straszliwie dziwacznej i bezsensownej technologii produkcyjnej na potrzeby bratniego kraju. Miało być dużo, bardzo uczenie i w ogóle najlepiej ku chwale Lenina. Na napisanie dostała tydzień czasu.
Po tygodniu złożyła opracowanie w postaci opasłego tomiszcza u dyrektora. Za dni kilka zostaje wezwana na dywanik.
- No... towarzyszko, nasi współpracownicy są bardzo zadowoleni z Waszej pracy... Nawet coś wspominali o stałej współpracy. Ale towarzysz (dajmy na to) Kowalski mówił, że posiłkowaliście się literaturą radziecką - niektóre fragmenty są bardzo podobne... Samaście pisali to opracowanie?
Pani uczulona niemalże na wszystkie "towarzyszko" i inne przejawy załatwiania wszystkiego po linii partyjnej odburknęła:
- A jak inaczej? Jeszcze nikt chyba takich bzdur nie musiał pisać.
- Ojj... spokojnie, spokojnie - to nic złego opierać się na mądrzejszych od siebie...
- A dyrektor sam czytał?
- Ależ oczywiście, że czytałem - podzielam zdanie towarzysza Kowalskiego - dogłębnie badałem tę problematykę...
- A g**no pan czytał!
Dyrektor spurpurowiał:
- Towarzyszko! Nie pozwalajcie sobie za dużo!
- Gdyby pan czytał, ba! Gdyby Kowalski czytał, to wiedzielibyście na której stronie napisałam, żeby się radziecka inżynieria chemiczna w d*pę pocałowała, skoro każe mi takie głupoty pisać!
Ponoć nie wyciągnięto konsekwencji służbowych poza tymi, że za niedługo pani pracowała już w przemyśle cukierniczym.
by atitta
* * * * *
Agi - 10 Września 2006, 09:36
I jeszcze to:
Dzwonek do drzwi, facet otwiera, a tam tłusty babsztyl w fioletowej bluzce, jasnozielonej spódniczce mini ze skaju, kozakach bahama-yellow, z kudłami ufarbowanymi na kolor pomarańczowy sygnalizacyjny i chupa-chuppsem w umialowanej na wrzosowo paszczy.
- A pani to kto?!
- Twoja śmierć!
- Boooże, taka absurdalna śmierć!
Pako - 10 Września 2006, 10:10
http://www.maxior.pl/?p=index&id=20607&8
Genialne
Albion - 11 Września 2006, 11:19
Spoko!
Fidel-F2 - 11 Września 2006, 11:34
Kumpel miał w pewnym sensie podobny przypadek. Autentyk.
Lata temu pomykał sobie swoim trabantem ulicami Lublina. Gdy zatrzymał się na czerwonym świetle spoatrzegł zgrabną postać z długimi włosami stojącą tyłem do niego też oczekującą na zielone światło. "Fajna" pomyśłał sobie. Zielone, jedynka i mijając tą osobę spojrzał na twarz. "Cholera chłopak" pomyślał, a po chwili "hmm...ale ładny" I wtedy się zafrasował.
Ariah - 11 Września 2006, 12:50
W odwrotną strone też sie można pomylić...
Wsiadam sobie kiedyś nocą do taksówki, patrzę na kierowcę i w dobrej wierze mówię: "Czy policzy pan jak kurs na telefon?"
Oczywiście, była to pani... Po dłuższym przyglądaniu się zdołałam zauważyć.
A, z humoru rysunkowego - pewnie wszyscy znają Chomiki...
To mój ulubiony odcinek...
Piech - 12 Września 2006, 10:28
Humor zeszytów szkolnych:
1.Wiewiórka zywi sie orzechami bardzo twardymi, bo gdyby nie jadla twardego pozywienia, to by jej zarosla paszcza
2. Porazonego pradem nalezy przede wszystkim wyciagnac z kontaktu.
3. Poznac, ze kon jest chory, po tym, ze traci swa naturalna wesolosc i jest zamyslony.
4. Las ten byl tak brzydki, ze wcale nie mial drzew.
5. Najczesciej spotykanym ssakiem górskim jest góral.
6. Znanym drapieznikiem lesnym jest drapichrust.
7. Szkielet utrzymuje nas na nogach. Gdyby nie bylo szkieletu, to mieso ciagle spadaloby na ziemie.
8. Gdyby nie szkielet, to czlowiek bylby workiem z miesem i ze smalcem.
9. Ptaków nie nalezy potepiac.
10. Ludzie nie maja ogonów, bo do odpedzania much wynalezli packi.
11. Zródlami mineralnymi nazywamy zródla, w których rozpuszczona jest sól, cukier, mleko i inne lekarstwa.
12. W zimie nalezy dokarmiac lesne zwierzeta, aby byly smaczne na wiosne.
13. Czlowiek rozmnaza sie nie przez paczkowanie, tylko przyjemniej.
14. U mrówki wyrózniamy nózki, brzuszki, rózki, itd.
15. Jaskólka jest zwierzeciem, tylko ze w powietrzu.
16. Aby sie nie zarazic, to trzeba myc wszystkie owoce i nie jesc na tej samej misce co pies.
17. Kogut rózni sie od kury tym, ze ma ostrogi, jest bardziej spadzisty, pieje i nie znosi jaj.
18. Po skonczonym wdechu odkladamy nasze usta na bok.
19. Zajac ma cztery nogi. Tylne ma dluzsze, a przednie krótsze i gdy leci to skacze.
20. Krowa jak urwie koniczyne, to zuje i polyka, a owca odwrotnie i taka jest miedzy nimi róznica.
21. Porodem nazywamy wydalenie organizmu na powierzchnie ziemi.
22. Ludzie pierwotni zywili sie lonem natury.
23. Grzyby sa jadalne i trujace, majac przez to duzo do powiedzenia w gospodarce.
24. Opisze psa. Ma nogi i glowe przyczepiona do tulowia.
25. Ptaki bardzo róznia sie od gadów - lataniem i budowa geby.
26. Wilki zaliczamy do zwierzat zebatych.
27. Blony komórkowe spelniaja bardzo wazna funkcje w zyciu komórki: wiedza kogo wpuscic, a kogo wypuscic, czyli funkcje celnika.
28. Biale motyle, których dzieci jedza kapuste, nazywaja sie kapusniaki.
29. Do chorób zawodowych zaliczamy: pylice, gruzlice i rzezaczke.
30. Uklad oddechowy sluzy do wydalania pluc z organizmu.
31. Dziedzicznosc pozwala wyjasnic, dlaczego - skoro dziadek i ojciec nie mieli dzieci - takze i my bedziemy bezdzietni.
32. Ja nie wierzylem w bociany, ale one sa naprawde, co widzialem w locie.
33. W puszczy zyje duzo drapiezników, które moga czlowieka pozrec, zadusic i zostawic.
34. Najmniejsza czescia organizmu jest palec.
35. W lesie rosna rózne drzewa, a mianowicie wysokie, srednie i male.
36. Temat lekcji: ogladanie ryb wodnych.
37. Higiena polega na pomnazaniu dzieci w internatach i szkolach.
38. Pingwiny nie moga latac, bo nie maja smigiel.
39. Slimak ma jednoczesnie plec zenska i meska, ale z tego nie korzysta.
40. Dorsz jest to ryba wedzona.
41. Królik sklada sie z glowy, nóg, brzuszka i kozuszka.
42. Czlowiek zjadlszy mieso z wagrem, przeksztalca sie w tasiemca.
43. Niedzwiedz staje na tylnych lapach i rzuca nimi we wrogów.
Fidel-F2 - 12 Września 2006, 10:36
Potęga...umysłu.
Sandman - 12 Września 2006, 11:37
Co do potęgi umysłu to odświeżę, trochę wpisy, które wrzucałem kiedyś na Joe Monstera dotyczące zbioru mądrości krzyżówkowych. Wpisy te robiła osoba dorosła, po szkole średniej. UWAGA w niektórych przypadkach wymagane wyjątkowo abstrakcyjne myślenie, pisownia oryginalna.
Story w oknie – zielony
Ogół kelnerów – napiwek
Koźle lub jagnię – owca
Cały biały – albatis
Słynny Wilhelm – Telm
Wzniesienie – pagur
Angielska miara powierzchni – hil
Graniczy z Podhalem – Opole
Odległość w optyce –dioptrjie
Na jej czele C. Annan – ONA
Nad nią Żywiec – Nysa
Dorosła postać owada – larwa
Potrzebna rolnikowi – broda
Szachowa wygrana – los
Domek dla ptaków – kurnik
Ukochany, luby – mały
Fosa wokół zamku – mór
Sąd rozjemczy – arpitraż
Można w nie pójść – pole
Port we Francji – kanał
Więcej niż batalion – pług
Lubi muliste jeziora – łoś
Błyskająca gwiazda – kometa
Pokrywa dach – gąnd
Oddziały wojska, armia – szwargn
Lotnisko pod Paryżem – kilt
Jon dodatni – katoda
Złote lub srebrne – zęby (chodziło o gody)
Kończy walkę w ringu – mistrz
Aparat dentystyczny – drut
Spłatana przez urwisa – figla
Środki masowego przekazu – radio
Nagłe powstanie – zryf
Golf lub polo – swetr
Nachylenie – ukop
Miąższ kokosa na sucho – ożech
Góry fałdowe w Ameryce Południowej – Alpy
Zagrywka w tenisie – benkad
Miasto znane z produkcji mebli – Zakopane
Mecz o złoty medal – tourne
Miara ciężaru – waga
Dzieje rodu – fakt
Odmiana jabłoni – logo
Wstęp do opery – uwentura
Sączek do osuszania gleby – klon
Pomagało M.O. – MOOO
Pled dla araba – hord
Jednostka mocy – jon
Kompan Aramisa – Zeus
Obok liryki i dramatu – etyka
Ciut, ciut – malutka
Adam dla Kaina – brat
Gordyjski lub kolejowy – peron
Mały magazyn – składnik
Płynąca woda – leci
Uosabia je czart – OBI
I niech mi ktoś powie, że kreatywizm ludzki ma jakieś granice
Aga - 12 Września 2006, 14:41
Moja prababcia rozwiązywała kiedyś krzyżówki w ten sposób - kiedy coś jej nie pasowało, to albo dorysowywała krateczki, albo je skreślała i mówiła, że na pewno się pomylili
Ziuta - 12 Września 2006, 15:34
Śląski:
Hubert chcial wyjechac do Reichu ale byl w PZPR i milicja mu paszportu nie
dala. Hubert wystapil z partii i obrazil sekretarza POP ale dalej nie dostal
paszportu. Zwolnil sie z pracy, nie placil czynszu - nic, nie pozwalali mu
wyjechac. Wreszcie zdesperowany pyta wujka Norberta co robic.
Na to onkel Norbert :
– A ty synek mundur SS po wujku Erwinie jeszcze w szafie mosz?
–Ja, mom.
– To ubierz go, na to plaszcz i idz prosto do naczelnika wydz. paszportowego w
Gliwicach.
Jak Norbert kazal tak Hubert zrobil, byl juz ostatnim interesantem,wchodzi do gabinetu, ostroznie sciaga plaszcz, staje na bacznosc, prawa reka w gore:
– Heil Hitler!.
Na to naczelnik leci do drzwi, zamyka je na klucz, odwraca sie do Huberta i mowi
– Heil Hitler!Hubert. Kiedy zaczynomy?
gorim1 - 12 Września 2006, 19:54
Idzie facet ulicą patrzy a tam strzałka z napisem: "Burdel U sióstr Urszulanek".
Hmmm, myśli facet, tego jeszcze nie było.
wszedł, a tam za ciężkim dębowym biurkiem siedzi stara zakonnica I pyta:
- czego chciał?
- n... No... skorzystać z, z, z U-U-usług...
- płaci TU 500,- zł I idzie w te drzwi Po prawej.
zapłacił I poszedł. A tam na końcu korytarza kolejna, już młoda Zakonnica siedzi Przy zwyczajnym biurku.
- witam pana.
- witam, chciałem...
- tak, tak wiem, 300,- zł I drzwi Po lewej.
zapłacił, poszedł. I na końcu korytarza widzi nowicjuszka siedzi przy
Stoliczku...
- dzień dobry.
- dzień dobry, chciałem skorzystać z usług.
- ach, tak... 100,- zł I te drzwi za mną.
OK, zapłacił, już tyle wydał, to stówa go nie zbawi pomyślał.
Wszedł, Drzwi się zatrzasnęły, a facet stoi na dworze, nie można już wrócić,
Bo klamki z tej Strony nie ma... rozgląda się (nieco skołowany), a TU mała tabliczka z Napisem: "właśnie zostałeś wyr...... przez siostry urszulanki"
dzejes - 12 Września 2006, 23:17
Bez komentarza
Fidel-F2 - 13 Września 2006, 10:21
gorim1 było
deSAD - 13 Września 2006, 10:26
Mama przyprowadza 4-latka do przedszkola.
Ubiera go w kapciuszki i fartuszek.
Obok inne mamusie przebierają swoje pociechy.
Po przebraniu, przychodzi pani przedszkolanka i mówi:
-No widze Maciusiu jesteś już przebrany, daj mamusi buzi i choć na śniadanko.
Na to Maciuś:
-Nie dam mamusi buzi.
Pani:
-ale czemu Maciusiu?
Maciuś:
-Nie dam mamusi buzi bo mamusia w nocy całowała tatusia w siusiaka.
Myśle, że nie trzeba wspominać, że od tego dnia Maciusia przyprowadzała do przedszkola babcia:)
Fidel-F2 - 13 Września 2006, 10:28
to autentyk?
Słowik - 13 Września 2006, 14:50
Garść krotochwil.
deSAD - 14 Września 2006, 08:12
TAK
Indy - 14 Września 2006, 13:15
Makabryczne
Tomcich - 16 Września 2006, 00:10
Lubicie Kabaret Moralnego Niepokoju? A lubicie Sejm? To Proszę bardzo.
Ixolite - 16 Września 2006, 00:24
http://www.obrazki.jeja.pl/zajaczek/57.php
to najlepsze
Tomcich - 17 Września 2006, 00:12
Coś specjalnie dla Godzilli
|
|
|