To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ


Powrót z gwiazd - Rozmowy religijne

Matrim - 28 Maj 2011, 22:43

jewgienij, rozważniej dobieraj słowa, proszę ładnie.
Jedenastka - 29 Maj 2011, 09:45

Tantal napisał/a
Wpłacenie pieniędzy na konto fundacji, placówek pomocy dzieciom itd. ?

To nie jest konkretny przykład, Tantalu.
Może nim być jeśli napiszesz czym wybrana fundacja się zajmuje albo, że znasz kogoś kto zorganizował taką pomoc albo jej zaznał (i jak to było...).
Choć i takie przykłady można uznać za niewiarygodne ;P:

Tantal - 29 Maj 2011, 17:06

Jedenastka napisał/a
To nie jest konkretny przykład, Tantalu.
Może nim być jeśli napiszesz czym wybrana fundacja się zajmuje albo, że znasz kogoś kto zorganizował taką pomoc albo jej zaznał (i jak to było...).

Nie możliwe jest podanie konkretnego przykładu, skoro punkty planu 2 i 3 nie zostały jeszcze zrealizowane. To jak dzielenie skóry na niedźwiedziu.

Zresztą, pamiętasz, że to żart był, prawda? : P

jewgienij - 29 Maj 2011, 20:09

Tantal napisał/a

jewgienij napisał/a
Dla tych kretynów

Ej, ej, moment - to było o katolikach ogólnie? Toż się czuję urażony ! :p


O bałwochwalcach i hipokrytach. Jeśli poczułeś się urażony, to przepraszam. Wiem, że nie wszyscy katolicy to rydzykowe umysły, ale niestety coś u nas ostatnio zrobiło się głuptacko. Krzyże, posągi, jezusowe koronacje - im większa duchowa i umysłowa pustka, tym bardziej karykaturalne przejawy zewnętrznej religijności.

Tantal - 29 Maj 2011, 20:56

jewgienij, nie ma problemu. Ale co do tego (pomijając część kursywą):
jewgienij napisał/a
Krzyże, posągi, jezusowe koronacje - im większa duchowa i umysłowa pustka, tym bardziej karykaturalne przejawy zewnętrznej religijności.

to się nie zgodzę :)

Fidel-F2 - 29 Maj 2011, 21:08

znaczy z czym się nie zgadasz?
Kai - 29 Maj 2011, 21:09

jewgienij, orszaki, dworaki, szum pawich piór...

Coś jakbyśmy w ogóle nie wyszli z konwencji...

Nie mam NIC przeciwko przewymiarowanym posągom, kaplicom, świętym miejscom i tak dalej. Ale jako marna katoliczka chciałabym w tym wszystkim się jakoś odnaleźć. Żyć. Nie potykać się o kolejne misteria i radosne odpusty, tylko... dajcie mi ludzie żyć, poczciwie, bez fajerwerków, zwyczajnie.

Tantal - 29 Maj 2011, 21:13

Cytat
znaczy z czym się nie zgadasz?

Z tym, żeby uzewnętrznianie religijności w postaci krzyży, czy innej (nie wiem - procesje?) było umysłową pustką.

Kai - 29 Maj 2011, 21:13

Tantal, wybacz, ale to Twój post zieje pustką.
Fidel-F2 - 29 Maj 2011, 21:14

@Tanatal
bo ponieważ?

Tantal - 29 Maj 2011, 21:22

A bo ponieważ dlaczego są umysłową pustką?

To jak z istnieniem Boga - wiem, że go nie ma, a jak twierdzisz inaczej, to udowodnij mi, że się mylę.

Fidel-F2 - 29 Maj 2011, 21:35

A bo dlatego, że ze sferą wewnętrznego sacrum nie mają nijakiego związku a mają jedynie za zadanie wedrzeć się do rzeczywistości wszystkich po kolei bez pytania ich o zdanie. Może i pustka to złe określenie, lepszym byłoby brak szacunku i lekceważenie dla bliźnich. Ale sami będą sie zaraz domagać poszanowania uczuć religijnych i innych podobnych pierdół. Uważaj jak chcesz ale dla mnie to buractwo.
Kai - 29 Maj 2011, 21:36

Cytat
A bo ponieważ dlaczego są umysłową pustką?

Co jest umysłową pustką? Może zmień zestaw leków, bo przestajesz być komunikatywny.

Tantal - 29 Maj 2011, 21:43

Buractwem dla Ciebie jest procesja? Kiedyś religia była w życiu każdego i tradycyjnie zostały po tym ślady. Zresztą teraz też mentalność jest taka, że żyjemy w kraju katolickim (bądź co bądź większość deklaruje się katolikami) i normalne jest podtrzymywanie tradycji publicznego kultu. To raczej cementuje związek z religią i pomaga realizować społeczną potrzebę - tą samą, którą realizują tłumy kibiców oglądając mecz na telebimach na placu itd. itp.
Wybacz, ale dla mnie buractwem i przejawem zaawansowanej zgryźliwości jest czepianie się takich praktyk. Zresztą, nigdy nie potrafiłem zrozumieć w jaki sposób krzyż może urazić uczucia religijne osoby niewierzącej - która przecież takich uczuć nie ma.
Nazwij mnie jak chcesz, ale ni w ząb nie rozumiem.
Jestem katolikiem i akceptuję dziesiątki różnych symboli (niekatolickich) obecnych dookoła mnie i nigdy nie sprawiały mi one problemu.

Kai, Fidel jakoś zrozumiał. I może oszczędź sobie złośliwości, bo i tak Ci nie wychodzą :)

Fidel-F2 - 29 Maj 2011, 21:49

Tantal napisał/a
Buractwem dla Ciebie jest procesja?
owszem jest, bo za nią nic nie podąża w sensie duchowym
Tantal - 29 Maj 2011, 21:55

Ciekawą masz definicję buractwa w takim razie.
Otóż publiczny kult wiąże się z duchowością. Buduje poczucie wspólnoty, jest przeżyciem - właśnie duchowym. Kto był np. na jakimś zgromadzeniu (w kościele, na ulicy jego imienia) po śmierci Jana Pawła II ten powinien wiedzieć o czym mówię.

Iscariote - 29 Maj 2011, 22:29

Tantal napisał/a
Jestem katolikiem i akceptuję dziesiątki różnych symboli (niekatolickich) obecnych dookoła mnie i nigdy nie sprawiały mi one problemu.
Ja też je toleruję do momentu kiedy faktycznie pozostają symbolem. Ale kurcze, tylko katolicy cieszą się 36 metrowym Jezusem. Teraz kolejnym mniejszym, ale i tak sporym. Mania wielkości?

Oczywiście jakby ktoś postawił nagle 25 metrową Gwiazdę Dawida u siebie na podwórku, czy cokolwiek innego, to też by mnie to dziwiło i uważałbym to za głupotę i marnowanie pieniędzy. Tyle tylko, że inne społeczności religijne nie wpadły jeszcze na takie pomysły. :roll:

Tantal - 29 Maj 2011, 22:41

Iscariote napisał/a
Tyle tylko, że inne społeczności religijne nie wpadły jeszcze na takie pomysły. :roll:
Oczywiście, że nie :P
Iscariote - 29 Maj 2011, 22:46

Tantal, :D w sumie to nawet bym chciał żeby takiego Buddę u nas postawili gdzieś. Ale już nie z pobudek religijnych.

Ale wiesz, oni stawiali to kilka wieków temu pewnie. Oznacza to, że my dopiero gonimy ich w rozwoju duchowym i jesteśmy jeszcze tyle lat w plecy :)

Tantal - 29 Maj 2011, 23:14

Iscariote, e tam w rozwoju duchowym. Z nas, katolików po prostu tacy ekshibicjoniści duchowi są ;D

Ale przypomnę Ci, że to też małe nie jest:


Dałbym jeszcze pomniki radzieckie jako przykład podobnej manii u ateistów, ale nie wszyscy rozumieją żarty i by mnie zaraz zagryziono tutaj ;)

Jedenastka - 30 Maj 2011, 12:24

Tantal, pomijając zdjęcia pomników, cały czas żartujesz czy teraz na poważnie?
jewgienij - 30 Maj 2011, 14:04

Z całym szacunkiem dla państw typu np. Indie, gdzie się czci np. bóstwa z kończynami jak u stonogi, lepiej by nam było czerpać wzorce skądinąd.
Tradycja, religia - wszystko OK. Ale co w takim razie? Mamy urządzać procesje średniowiecznych biczowników, aby uniknąć kryzysu czy epidemii? Też to i duchowe, i wspólnotowe.
Pewne rzeczy, kiedyś spoiwa społeczeństw, dzisiaj śmieszą. Kultura wciąż się tworzy i kształtuje, zmienia formy,nie jesteśmy skazani tylko na to, co było fajne 500 lat temu.

Tantal - 30 Maj 2011, 15:31

Jedenastka napisał/a
Tantal, pomijając zdjęcia pomników, cały czas żartujesz czy teraz na poważnie?

Chodzi Ci o to co mówiłem o procesji i o socjologicznej potrzebie publicznego kultu, o tym, że buduje on wspólnotę? Nie, to nie żarty.
jewgienij napisał/a
Pewne rzeczy, kiedyś spoiwa społeczeństw, dzisiaj śmieszą.

Biczowanie jest mało śmieszne, ale to akurat niezbyt dobry przykład. Natomiast nie wiem co śmiesznego może być w procesji, czy w stojącej na wsi kapliczce. Zupełnie mnie to nie śmieszy.

Adanedhel - 30 Maj 2011, 16:19

Tantal napisał/a
Otóż publiczny kult wiąże się z duchowością. Buduje poczucie wspólnoty, jest przeżyciem - właśnie duchowym. Kto był np. na jakimś zgromadzeniu (w kościele, na ulicy jego imienia) po śmierci Jana Pawła II ten powinien wiedzieć o czym mówię.

Ja byłem na paru koncertach rockowych i było lepiej niż nawet w kościele.

feralny por. - 30 Maj 2011, 16:40

Tantal napisał/a
Natomiast nie wiem co śmiesznego może być w procesji, czy w stojącej na wsi kapliczce.
Za to Jezus/Aragorn wysoki na 36 m jest śmieszny niestety.
Iscariote - 30 Maj 2011, 16:50

feralny por. napisał/a
Jezus/Aragorn

Sam jesteś Aragorn! Toż to Batman jest.

Anonymous - 30 Maj 2011, 16:52

feralny por. napisał/a

Za to Jezus/Aragorn wysoki na 36 m jest śmieszny niestety.


A nie, bo statek kosmiczny..

Mnie tylko zastanawia jedna rzecz - jak bardzo słabi duchowo są ludzie, którzy potrzebują wielkich pomników, żeby poczuć bliskość z Bogiem. Siła wiary nie zależy od wielkości pomnika, bo wielkie pomniki leczą jedynie wielkie kompleksy. Tyle w temacie gigantycznych Jezusów.

feralny por. - 30 Maj 2011, 16:52

Nie będę się o to spierał, tym bardziej, że twoja wersja tylko potwierdza śmieszność całego pomysłu.
Jedenastka - 30 Maj 2011, 17:44

Adanedhel napisał/a
Ja byłem na paru koncertach rockowych i było lepiej niż nawet w kościele.
Biorąc pod uwagę smęcenie kościelne - na koncertach rockowych można się uduchowić bardziej :arrow: to znaczy we właściwym kierunku.

Tantal, przeszłam całą Aleję Jana Pawła II w Warszawie gdy umierał papież. Powinnam coś napisać o duchowości, która unosiła się wtedy w powietrzu?
Zjawisko ciekawe, można było popłakać się, powspominać, współodczuwać.
Z tym, że dla mnie nie miało to związku z religią.
Odchodził nieprzeciętny, znany człowiek. To było jak pogrzeb.

Na procesje nie chodzę, pomniki (także Jana Pawła II) omijam.

Kai - 30 Maj 2011, 17:58

Tantal napisał/a

Kai, Fidel jakoś zrozumiał. I może oszczędź sobie złośliwości, bo i tak Ci nie wychodzą :)

Widocznie nadajecie na jednej fali, ale to żadne kryterium.

A ktoś pamięta ten cytat "A my, Polacy, my lubim pomniki". I to jest chyba niezłe podsumowanie. Oczywiście monumentalne figury Jezusa/Aragorna/Batmana mogą kogoś śmieszyć, dla mnie są całkiem ciekawym urozmaiceniem krajobrazu. 50-metrowy komin jest lepszy? Nie sądzę. Dla kogoś ma to wymiar religijny, dla kogoś innego turystyczny, ale pozwolenie na budowę trzeba było zdobyć i ktoś ten pomysł zatwierdził.



Partner forum
Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group